Bardzo długo opierałam się filtrom przeciwsłonecznym. Moja cera bardzo łatwo ulega zapchaniu i potrafi w dowolnym momencie ogłosić bunt, który uzewnętrznia się znienawidzonymi zaskórnikami. Dostatecznie złe jest to, że muszę używać kremów tonujących. Myśl o tym, żeby pod spód dodawać jeszcze filtr, długo była dla mnie nieznośna.
Któregoś razu postanowiłam zaryzykować i sprawdziłam, co mają w ofercie sprzedawcy, u których zamawiam kosmetyki z Korei. Po przejrzeniu asortymentu i zrobieniu researchu w sieci, zdecydowałam się na Mizon Mela Defense White Multi UV Sun Block SPF50/PA+++.