Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sleeping pack. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sleeping pack. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lutego 2014

Red, red wine...

...ale nie do picia tylko do wsmarowania. Konkretnie, w skórę twarzy ;) Dzisiaj chcę Wam zademonstrować mój pierwszy sleeping pack - Wine Therapy Sleeping Mask (Red Wine) koreańskiej marki Holika Holika.


Co mówi producent:

Holika Holika Wine Therapy Sleeping Mask (Red Wine) to przeciwzmarszczkowa maseczka całonocna, która zawiera 10% ekstrakt z czerwonego wina, dzięki czemu nawilża i przywraca blask skórze.
Obecność Poliphenolu, który jest zawarty w czerwonym winie, przywraca skórze elastyczność i sprężystość sprawiając, że cera wygląda młodo i świeżo.
Maseczka ma właściwości peelingujące. Usuwa martwe komórki sprawiając, że powierzchnia skóry jest wyrównana i gładka.
Produkt odpowiedni do skóry pozbawionej jędrności, szarej, szorstkiej z licznymi zmarszczkami.*

*opis ze strony http://www.myasia.pl

Co mówię JA:

Kto miał do czynienia z Holika Holika, ten wie, że mają w większości przypadków przeurocze opakowania dla swoich produktów. Tutaj mamy więc małą beczułkę wina, w komplecie ze szpatułką ;) Opakowanie jest solidne, wieczko jest szczelne i na pewno nie odkręci się nam np. w torbie. Inna sprawa, że raczej nie miałoby się co wylać :P

Konsystencja jest bardzo ciekawa - to rodzaj gęstego, półprzeźroczystego żelu-galaretki. W opakowaniu jest w stanie skupionym - gładka tafla, którą pozostaje nienaruszona gdy obracamy beczułkę np. do góry dnem. Natomiast w kontakcie ze szpatułką/palcami bardzo łatwo się nabiera i jeszcze łatwiej wsmarowuje w twarz, "zamieniając się" w lekki żel. A najfajniejsze jest to, że ten zabawny twór niemal natychmiast powraca do pierwotnego stanu - podziobana szpatułką "galaretka" po chwili znowu jest jednolita. 

 

Maseczka jest bardzo prosta w użyciu: nakładamy ją wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy, zostawiamy na noc, a rano zmywamy letnią wodą. Ja robię to 1-2 razy w tygodniu, osobiście mi to wystarczy. 

Produkt ma bardzo miły zapach winogron - nie czuć żadnej gorzkiej nuty  (czego spodziewałam się widząc nazwę "red wine"). Jeżeli chodzi o działanie to na pewno świetnie nawilża - rano buzia jest mięciutka i gładziutka, suche skórki zlikwidowane/znacząco zredukowane (w przypadku poważniejszych przesuszeń potrzeba kilku użyć). Maska nie zapycha i nie pogarsza stanu cery - dla mnie bardzo ważna sprawa (mam cerę mieszaną). Czy wygładza zmarszczki? Na pewno są mniej widoczne, co zapewne jest spowodowane porządnym nawilżeniem skóry.  Wydajność jest ogromna, co możecie zobaczyć na zdjęciach - tak wygląda mój pack po serii ok. 8 użyć. Praktycznie pełna beczułka :) Do pokrycia całej buzi wystarcza naprawdę maleńka ilość. Cena wydaje mi się przyzwoita - ok. 13-14 $ na ebayu.

Czy są jakieś wady? Czysto użytkowe, nie mające nic wspólnego z działaniem (które oceniam na 5+). Otóż maska z natury rzeczy nie wchłania się w 100% - na twarzy pozostaje rodzaj lekko lepiącej powłoczki. Niektórym może to przeszkadzać, ja się przyzwyczaiłam i już tego nie zauważam. Od razu zaznaczam, że nie brudzi pościeli! Drugim problemem może być fakt, że "galaretka" może nam łatwo spaść ze szpatułki/palca (mi raz wleciała za dekolt), bo niemal natychmiast powraca do stałego stanu skupienia. Trzeba uważnie aplikować :) 

Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i chętnie zakupię w przyszłości wersję White Wine (która ma za zadanie rozjaśniać skórę).


Używacie sleeping pack'ów? :)