poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pierogi. Takie zwykłe. I mój dzień świra...

W końcu udało mi się usiąść do kompa... no i jestem!
Znów miałem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z komunikacją miejską. Tak jak w "Misiu" był Dzień Pieszego Pasażera, ja miałem ostatnio Dzień Kierowcy w Komunikacji Miejskiej. I uświadomiłem sobie dlaczego nie lubię jeździć autobusami (tramwajami też!).
Nie trzeba wymieniać podstawowego powodu z jakiego w ogóle muszę wsiąść do autobusu, czyli brak samochodu. Przyczyny zaistnienia tej fatalnej sytuacji mogą być różne, np tak jak ostatnio - konieczność pozostawienia samochodu w warsztacie :( MY jesteśmy bardzo ze sobą związani... i rozstanie psuje NAM nastrój...
No, ale jestem już w autobusie...
Główną i najważniejszą przyczyną, po za tym, że jest tam raczej tłok i wszyscy próbują stanąć na moich butach, że raczej nie pachnie, że trzeba całą drogę stać, że kierowca robi wszystko żeby wyrwać mi poręcz (uchwyt czy jak mu tam) z ręki, jest brak zewnętrznych lusterek wstecznych!
Autobus rusza z przystanku, albo zmienia pas... ja zaraz sprawdzam czy można. Patrzę za okno i ... nic! Nie ma lusterka! No to stop! Nie mogę zmieniać pasa, bez upewnienia się, że jest wolny! Ale... hamulca też nie ma! Na domiar złego nie jestem zapięty w pasy! I tak całą drogę... 
To jest dzień świra!
Spokojnie! To był jeden czarny dzień...(jechałem czterema autobusami!) Autko już naprawione i wszyscy mają się dobrze.
Robienie pierogów w porównaniu z dniem w komunikacji miejskiej to "bułka z masłem", a raczej balsam dla zszarganych nerwów.
Nadzieniem mięsnym może być mięso z rosołu. Ja użyłem drobiowego i wołowego. Trzeba je zmielić lub zmiksować z zeszkloną cebulą, ulubionymi przyprawami, odrobiną tartej bułki i czymś ewentualnie jeszcze... ja dałem garść kurek.
Ciasto, najlepsze jest z samej wody i mąki (dodanie jajka ułatwia sprawę, ale pogarsza ciasto - jest twardsze). Innym wariantem, jeszcze delikatniejszym jest mąka i jogurt.
Wyrabiamy, wałkujemy, wycinamy kółka lub tniemy na kwadraty (dla leniwszych - mówimy że to rawioli!), sklejamy i wrzucamy do wrzątku.
 
Sklejać też można na różne sposoby. 
Gotujemy kilka minut. Takie z mięsem są pyszne polane tłuszczem z posiekaną i podsmażoną cebulą...
Najlepiej serwować na ceracie.
I ju! Zapominamy traumatyczne przeżycia...

czwartek, 6 stycznia 2011

PORADY FOTO

Coś tam ostatnio nawet gotowałem... dowodem jest rodzina, która jeszcze nie padła z głodu (są tacy co widzieli!). Niebawem podzielę się nowymi przepisami, ale dzisiaj chciałem przypomnieć o moim drugim blogu, który wydawało mi się padł... Pogodziłem się z tym... "nie chcą cię - nie pchaj się na afisz" albo jakoś tak. Raczej jestem osobą skromną ( :-DDDD) więc odpuściłem temat. Aż tu nagle, zebrałem zj... eee... odebrałem negatywną opinię... że ukrywam swój drugi blog (oj! olaszszszsz!)
No to tera wszem i wobec ( czy w obec... kurde ta dyslekcja...) ogłaszam po raz drugi, że jest takie miejsce, że jak potrafię to pomogę (fotograficznie...)
Jak coś będzie nadal nie jasne molestujcie mnie... do oporu :-(  Będę się starał.
Dzisiaj jest o światełkach...
Odpowiedź na interpelację Fiołków... :)
TO JEST TU :-) i z lewej strony strony... nie z tej lewej...