Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smoothie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smoothie. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 października 2015

Smoothie jabłko - szpinak czyli eliksir młodości

No i u mnie zagościło coś baaardzo zdrowego...

Nie jestem, jak widać przez sześć lat blogowania, fanatykiem bardzo zdrowej diety. Gości u mnie i sporo mięsa, i tłuszczu, i cukru, i soli, i innych wynalazków. Faktem jest, że unikam gotowych mieszanek, kostek rosołowych, keczupów, veget i tym podobnych wynalazków wzmacniających smak itp. Jeśli przeglądając jakieś blogi czy inne przepisy, natrafiam na takie "pyszności", od razu stamtąd "wychodzę".
Z drugiej strony, rozbawiają mnie do łez, bardzo ostatnio modne, książki o zdrowym odżywianiu się... najoględniej mówiąc.
W jednej z nich dowiedziałem się o zagrożeniach jakie niesie ze sobą spożywanie mięsa, nabiału(!), jajek ... No masakra! Aż dziw, że ludzkość nie wytruła się wcinając to świństwo przez kilka tysięcy lat...
No, ale tofu z glonami to jest po prostu eliksir młodości! Będziemy żyć wiecznie! No... wiecznie... dopóki nie umrzemy.
Zawsze przy okazji takich rozważań, przypomina mi się mój imiennik Makłowicz. Pan Robert, podróżując po Francji, zachwycając się tamtejszą kuchnią i stylem życia, przypomniał, że wynalazca joggingu dawno temu został już pochowany, a jego rówieśnicy we Francji siedzą właśnie przy stolikach i sączą czerwone wino w leniwe popołudnie...
 
No to czas na moje trzy grosze...

Receptura powstała dzisiaj i była testowana na Franciszku, największym fanu niezdrowej żywności w naszej rodzinie.

Proporcje na jedną szklankę jak na zdjęciu:

1 jabłko
1 cytryna
3 liście szpinaku (duże, wielkości dłoni)
1 łyżeczka cukru lub 1 łyżka miodu
kilka kostek lodu
1/2 szklanki wody gazowanej (lub zwykłej)

Jabłko obrać i pokroić, z cytryny wycisnąć sok, szpinak dobrze umyć. Wszystkie składniki wrzucić do blendera i zmiksować na gładką masę. Od razu spożywać! Robi dobrze... na cerę, na długowieczność, na stres, na ........ (uzupełnić wg uznania).
Na pewno jest pyszne! Franciszek wypił duszkiem.

czwartek, 23 lipca 2015

Deser owocowy z kremem a'la tiramisu i mus porzeczkowy


Lato w końcu się jednak rozkręciło i niech tak trzyma! Część planów wakacyjnych już zrealizowana, ale wspólny urlop rodzinny jeszcze przed nami - startujemy w sobotę. W tym roku planujemy go spędzić trochę inaczej niż zwykle, w związku z czym mam drobne obawy. Ale o tym na razie sza! Żeby nie zapeszyć ;)
Zwykle wyjeżdżaliśmy na początku lipca i wszelkie pyszności owocowe przechodziły nam koło nosa. W tym roku w końcu udało mi się nacieszyć czereśniami i bobem. Teraz dochodzą porzeczki, maliny, jagody i borówka. Dzieci jakoś nie podzielają mojego entuzjazmu i nie rzucają się tak łapczywie na znoszone przeze mnie do domu owoce, więc staram się je zmotywować...
Pierwszym sposobem motywowania jest deser owocowy z kremem a'la tiramisu.

1 serek mascarpone
3 żółtka
3 łyżki cukru
owoce (maliny, borówka, jagody...)
czekolada lub kakao do posypania
ew. crunchy naturalne do posypania

Żółtka ubić trzepaczką z cukrem na jasny kogel-mogel i ubijając dalej dodawać serek. Przełożyć owoce kremem lub krem udekorować owocami - jak kto woli :)

Innym razem wprowadziłem pewną zmianę i z pozostałych mi białek ubiłem pianę i wymieszałem z kremem. W efekcie kremu zrobiło się dużo więcej, był rzadszy i delikatniejszy.

Drugim sposobem motywowania moich dzieci do jedzenia owoców jest mus z czerwonej porzeczki.


250g czerwonej porzeczki (bez ogonków)
3 łyżki cukru
1 łyżka cukru waniliowego
kilka listków mięty
kilka kostek lodu
1 szklanka zimnej wody gazowanej

Wszystko wrzucić do malaksera i zmiksować!
Bardzo sprawdza się w upalne dni.