Bardzo dawno już tam nie byłem i może dla tego taki mam sentyment...
Ostatnio Tęcza przywiozła mi dawno nie palone fajki, które w tamtym okresie były no 1 (
+ Gitanesy ), a ja kupiłem sobie Ricarda :)
No i wszystko wróciło...
Ricard jest dość specyficzny w smaku... to trzeba polubić. Najpierw smakuje jak mydliny, potem jest fajne drapanie w gardle... Jeśli ktoś nie lubi anyżku, niech nie tyka!
(Kiedyś paliłem paczkę fajek dziennie, teraz mam na tydzień, palę kiedy mam ochotę, bo lubię - jak nikt mojego smrodzenia nie wącha!)
A żeby i dziś było wesoło... znalazłem swoje zdjęcie z Paryżewa "z tego okresu"... :)))