Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śliwki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śliwki. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 października 2012

Śliwki, śliwki, śliwki... śliwki w occie, powidła śliwkowe, ciasto śliwkowe...

Co rok to samo! Jedno małe drzewko i tyle przez nie roboty.
Najgorsze jest to, że za każdym razem więcej. Kiedyś było 5 kg, potem 10, 15... W tym roku to jedno drzewko dało ponad 30 kg śliwek! To jest chyba przyrost geometryczny? Jak nic z nim nie zrobię to za trzy, cztery lata będę musiał otworzyć albo stragan ze śliwkami, albo zająć się przetwórstwem śliwkowym na skalę przemysłową... Nie uśmiecha mi się. Chyba zwyczajnie skorzystam z sekatora.
W tym roku najpierw uciekłem się do sprawdzonych przepisów.
W pierwszej kolejności zrobiłem powidła metodą "szybką", jak kiedyś dawno temu, to znaczy bez tradycyjnego smażenia przez kilka dni (i mieszania!) tylko wypestkowałem 6 kg śliwek i wbiłem je do wielkiego żeliwnego emaliowanego gara.
 Bez cukru, ani żadnych dodatków, przykryłem i przez około 10 godzin trzymałem w piekarniku w temperaturze 100 - 110 st. C. Czas zależy od śliwek, piekarnika i cierpliwości wykonującego. Mają tam stać tyle aż staną się powidłami! (Pod koniec można odkryć - szybciej odparują)
Później oczywiście wyparzone słoiki itd.
Drugą sprawdzoną metodą zaczerpniętą od Małgosi, było ciasto jogurtowe.
Ciasto w 100% było dziełem Basi. Wielki szacun dla Basi, było perfekcyjne! Żadnego zakalca, przypalenia, nic! Idealne! Blikle by się mógł uczyć!
 A robi się to tak:
5 jaj
400g cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
200 ml oleju roślinnego ( oliwa z wytłoczyn)
220g jogurtu naturalnego (gęsty)
500g mąki
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia

Piekarnik trzeba rozgrzać do temp. 180 st.C. Blachę wysmarować masłem i oprószyć mąką.
Śliwki wypestkować, podzielić na połówki.

Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia.
Oddzielić żółtka jaj od białek. Białka ubić na sztywną pianę.
Żółtka utrzeć z cukrem. Dodawać kolejno olej roślinny, jogurt, oraz ekstrakt waniliowy.
Ciągle ucierając – dodawać po trochę mąki.
Włożyć pianę i bardzo delikatnie wymieszać masę.
Włożyć ciasto do blachy. Na wierzchu rozłożyć śliwki. Posypać migdałami w płatkach.
Piec ok. 45 - 50 min. Po upieczeniu ciasto oprószyć cukrem pudrem z odrobiną cynamonu.

No, bobra! Na powidła poszło z 6 kg śliwek, na ciasto około 1 kg, jakieś 8 kg rozdaliśmy... Zostało jeszcze z 15! Co by tu zrobić? Bardzo lubimy śliwki w occie, więc zacząłem szukać przepisu. Bardzo zaintrygowały mnie śliwki w czerwonym winie znalezione u Asi. Zrobiłem trzy porcje! Nie udały mi się tak bardzo perfekcyjnie jak w oryginale, bo część po pękała, ale smak mają obłędny, a zalewę można pić na deser!
Oto składniki prawie żywcem od Asi:
3 kg śliwek (z ogonkami?)
1 kg cukru
200 ml octu winnego (dla mnie było za łagodnie i dałem 400)
1 butelka czerwonego półwytrawnego wina
garść goździków
garść płatków migdałowych
pół łyżeczki cynamonu
skórka otarta z jednej pomarańczy
Wino, cukier, ocet krótko zagotowałem, rozpuszczając cukier.
Po kilku minutach zalałem śliwki, przykryłem i odstawiłem. Drugiego dnia powtórka, tzn zlewamy grzejemy zalewę i zalewamy śliwki. Trzeciego dodałem resztę składników, zagotowałem lekko, dodałem na chwile śliwki i do wyparzonych słoików! Pycha!
Dzisiaj spożywałem z wątróbką po żydowsku. Bajka.
W ten oto sposób zutylizowałem około 25 kg śliwek. Troszkę zjedliśmy. Minął tydzień od zbioru nieszczęsnych śliwek... Około 5 kg dogorywa na balkonie...
W domu na hasło "śliwka" wszyscy nagle są bardzo zajęci i znikają... I niech ktoś mi powie, że od przybytku głowa nie boli!

środa, 21 września 2011

Ale ciacho!

Spoko, to nie będzie o mnie... ;)
W ostatni weekend z "nawsi" przyjechały z nami śliwki... Kiedyś już pisałem o klęsce urodzaju śliwek... W zeszłym roku był spokój, bo były przymrozki wiosną... W tym roku nie było, a na dodatek zaraz po kwitnieniu zrobiłem delikatny oprysk antyrobalowy (bez tego robale zjadają śliwki zanim one zaczną dojrzewać), więc śliwki są prawie ekologiczne. No i przerąbane... jedno małe drzewko i z dziesięć kilogramów śliwek! Co z tym zrobić?! Powideł nie miałem kiedy robić i trochę mi się nie chciało. Trochę zjedliśmy, trochę rozdaliśmy... ale jeszcze zostało! Wyszperałem więc ciasto jogurtowe u Małgosi i rabarbar zamieniłem na śliwki. Prawie nic nie zmieniałem... tylko posypałem dodatkowo brązowym cukrem z cynamonem. Miałem tylko obawy czy ciasto"udźwignie" śliwki i dałem ich trochę za mało :(
Franczesko, wielki fan babcinej szarlotki, zjadłszy pierwszy kawałek mojego ciacha, zawołał: TATO! ZROBIŁEŚ ŚLIWKOWĄ SZARLOTKĘ!!! To było COŚ!
A oto substraty i produkty a raczej produkt.



wtorek, 13 października 2009

Występy gościnne!

Wczoraj dzięki uprzejmości i na zaproszenie Olisz, gościłem na Jej blogu. Pochwaliłem się jak pozbyć się nadmiaru śliwek...
Zapraszm do Olisz i na moje tam występy ...

poniedziałek, 12 października 2009

Ciasto od edysi79

W sobotę Basia upiekła ciasto ze śliwkami. W przepisie nosi nazwę ciasta karmelowego z cynamonem. http://przystole.blox.pl/2009/09/Ciasto-karmelowe-z-cynamonem.html  Ciasto jest prze!pysz!ne! Nawet prawie udało jej się uzyskać karmel na wierzchu, co podobno nie jest łatwe... Prawie, bo okazało się, że trzeba wprowadzić korektę czasu pieczenia. Po pół godzinie,wyglądało ok, a po 40 min. wierzch zaczął się przypalać! Tu musiałem troszkę się wtrącić i wydobyć je z piekarnika. Dostało nową warstwę brązowego cukru plus odrobinę białego i ... po przestudzeniu, przy protestach rodziny zabrałem ciasto na małą sesję fotograficzną.

Dzięki edysiu79 za pomysł! A nad młodą już pracuję, żeby zrobiła powtórkę z korektą...