"Kłamca" - Jakub Ćwiek
Po przeczytaniu "Mitologii germańskiej" i moim zakochaniu się w Lokim C.S. odkryła gdzieś w czeluściach strony wydawnictwa Fabryka Słów "Kłamcę", który opowiada właśnie o moim ukochanym bogu. Moje podejście było dość dziwne, ponieważ najpierw niespecjalnie chciałam przeczytać tę książkę, aż pewnego dnia wpadłam w szał poszukiwania tytułu. Gdy znalazłam, nie mogłam się powstrzymać od chęci przeczytania. I tak walczyłam ze sobą samą, aż w niedzielę w ramach pocieszania się poszłam do Matrasa, gdzie ze wszystkich części trylogii była właśnie pierwsza! Jestem pewna, że gdyby to była normalna sytuacja, na półkach znalazłaby się druga albo trzecia... Fortuna jednak dopisała, a ja stałam się trochę uboższa. Mimo to sądzę, że zasłużyłam. Pewnie nie wyda się Wam dziwne, że jednym z głównych atutów książki jest okładka. Jak ja się nią zachwycałam! Mogę się w nią wpatrywać i robić maślane oczka do Lokiego, który nic sobie z tego nie robi, bo myśli o swojej żonie Sygin, któr...