"Dracula" - Bram Stoker
Wśród zamieszania związanego z modą na różne rzeczy warto się cofnąć do korzeni i zobaczyć, od czego się wywodzą pewne rzeczy zniekształcone przez czas i ludzi. „Zmierzch” Stephenie Meyer sprawił, że wampiry wróciły w łaski czytelników, jednak od normalnego potwora ewoluowały w przystojnych wegetarianów. Ja od dawna chciałam poznać historię, od której wszystko się zaczęło, czyli słynnego „Draculę” Brama Stokera. Legendy sprawiają, że mamy wobec nich jakieś oczekiwania, dlatego też moja przygoda z Draculą została rozbita na dwie części – pierwsza rozczarowana (sto stron), a druga zamieniająca się w powolny zachwyt. Na początku uważałam tę książkę za nudną i szukałam w niej tego, co sprawiło, że jest tak znana. Nie do końca przemówiło do mnie czytanie czegoś, co jest napisane w formie listów, telegramów i dzienników. Nie odczuwałam grozy, nie potrafiłam zaprzyjaźnić się z bohaterami. Jednak w drugim etapie czytania zaczynałam dostrzegać nie tyle horror i potwory, co skupiłam si...