"3096 dni" - Natascha Kampusch
Natascha Kampusch towarzyszy mojej świadomości od dziewięciu lat - od momentu, gdy udało jej się wyrwać z rąk porywacza po ośmiu i pół roku niewoli, a prasa, także polska, zabijała się za informacje o niej. Mogłabym Wam nawet opowiedzieć dokładnie o całej otoczce, w której się o tej historii dowiedziałam, ale nie ma to sensu. W każdym razie wszystko doskonale pamiętam. Jakiś czas później Kampusch pojawiła się w "Rozmowach w toku" i został jej poświęcony cały odcinek. W jakiś sposób czułam się z nią powiązana i jej autorską książkę (napisaną przy pomocy dwóch innych kobiet) od lat pragnęłam przeczytać. Pisanie o "3096 dni" jest szczególnie trudne, ponieważ nie mam prawa oceniać przeżyć i myśli osoby, która przeszła przez piekło. Postaram się zatem opowiedzieć o wrażeniach czytelnika tekstu, skupiając się na jego konstrukcji, języku i sposobie narracji, a na temat moich bardziej osobistych przemyśleń odnośnie całej sytuacji powiem tylko parę słów, na końcu. Mam szc...