"John Lennon. Listy" - Hunter Davies (opracowanie)
Nie jestem jedynym marzycielem na świecie. John Lennon także nie był jedynym. Był jednak pisarzem, który zamykał swój świat w słowach. Lubił pisać. I pisał dużo od najmłodszych lat. Gdyby nie ta książka, nigdy bym się o tym nie dowiedziała, a John Lennon kojarzyłby mi się tylko z piosenką „Imagine” i jednym z moich ulubionych cytatów z piosenek. Może się to wydać hipokryzją, ale naprawdę podobała mi się ta książka i nie miałam w trakcie czytania wrażenia, że przekraczam pewne granice przyzwoitości, czytając ją. To nie to samo, co w przypadku „Fragmentów”Marilyn Monroe . Próbuję pojąć ten fenomen i przychodzi mi do głowy tylko jedno wyjaśnienie: „Listy” traktuję bardziej jako literacką biografię, ciekawostkę. Może dlatego, że Lennon nie był tak smutnym człowiekiem, a w wielu jego tekstach aż kipiało od poczucia humoru. Marilyn zaś wylewała z siebie głównie samotność i ból. Nie miałam tego poczucia intymności. Prawa autorskie do wszystkich tekstów muzyka należą do jego żon...