"Papusza" - Angelika Kuźniak
Papusza znaczy lalka. I właśnie
historię tej lalki – żywej, przez jednych kochanej, przez drugich
potępionej – opowiada w swojej powieści reporterskiej Angelika
Kuźniak. Pierwszej cygańskiej poetki, która ze sztuki nie miała
nic – poza szaleństwem.
Książka ta zaczyna się liryczną
niepolską polszczyzną, tak typową dla Papuszy, i opowiada o
śmierci męża bohaterki. Wstęp ten zapowiada powieść magiczną,
pełną duchów i klątw. Niestety po tym wprowadzeniu w życie, od
jego końca poczynając, zaczyna się egzystencja. Codzienność w
taborze cygańskim i niecodzienność jego mieszkanki.
Niestety im dalej w las, tym mniej
magii i cygaskiego życia, ale za to coraz więcej konfliktów,
listów i innych elementów szarej Rzeczpospolitej Ludowej. W tym
natłoku słów – mniej lub bardziej poprawnych, mniej lub bardziej
Papuszy – zatraca się gdzieś fascynująca postać poetki, a
widoczna staje się otaczająca ją smutna rzeczywistość. Ten tekst
to brnięcie w szaleństwo bohaterki i ból głowy czytelnika.
Z całej książki można wynieść
jedynie obłęd Papuszy i jej niedopasowanie do jakiejkolwiek części
świata, w którym żyła. Najciekawsze wątki, czyli życie w
taborze, kończyły się niestety zbyt szybko i autorka skupiała się
na nowo na bohaterce, która wraz z kolejnymi stronami stawała się
coraz mniej interesująca.
Reportaże Angeliki Kuźniak są
bardziej portretami, niż biografiami. Dotyczy to zarówno Papuszy,
jak i wcześniejszej publikacji o Marlene Dietrich. Są
fragmentaryczne, niepełne, pozostawiają mnóstwo pytań, na które
po lekturze wcale nie chce się poznać odpowiedzi. Spotkanie
autorskie z Kuźniak nadaje jej bohaterkom o wiele więcej warstw,
niż ich papierowe – a nie tylko na papierze przedstawione –
wersje.
Mam dylemat co do tej książki. Sama nie wiem, czy mam ją przeczytać, czy też nie. Przemyślę :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i byłam zachwycona. Klimatyczna i wzruszająca!
OdpowiedzUsuń