Bardzo smaczna książka mi się trafiła!
Autorka przedstawia zwyczaje kulinarne panujące na dworach jedenastu władców europejskich z różnych epok i krajów. Są wśród nich między innymi królowa Jadwiga i jej mąż Władysław Jagiełło, królowa Bona Sforza, król Francji Ludwik XIV czy królowa Anglii Wiktoria. Ten przegląd kończy rozdział poświęcony Elżbiecie II, obecnej królowej Anglii, która jest jedynym żyjącym monarchą ujętym w książce.
Wika Filipowicz przedstawia nam nie tylko kulinarną specyfikę dworów poszczególnych władców i ich upodobań, ale dostarcza również wiele informacji, ciekawostek i anegdot dotyczących danej epoki i stylu życia.
Autorka obala wiele mitów kulinarnych, przybliża czytelnikom specyfikę kuchni staropolskiej i poprzez zwyczaje kulinarne pokazuje nam władców od bardziej "ludzkiej" strony. nie muszę chyba dodawać, że wypada to ciekawiej od standardowych lekcji historii.
Po przeczytaniu książki już wiemy, że Jadwiga Andegaweńska lubiła napić się piwa i była prekursorką wprowadzenia warzyw na królewski stół. Natomiast Władysław Jagiełło nie pił alkoholu i nie lubił jabłek. Krył się za to ze swoim smakiem na gruszki, które uchodziły za "kobiecy" owoc. Para królewska dostosowała się do polskiej tradycji osobnych stołów, choć Jadwiga pamiętała z dzieciństwa w Budzie wspólne posiłki swoich królewskich rodziców. Dlatego też fakt posiadania osobnych dworów i stołów nie może być argumentem na brak harmonii małżeńskiej Jadwigi i Jagiełły, jak to się niekiedy usiłuje przedstawić. Zresztą największe "rozbicie" w tym względzie panowało po małżeństwie Zygmunta Augusta - koronowanego za życia ojca - z Elżbietą Habsburżanką (której matkę Autorka błędnie określiła jako siostrę Zygmunta Starego, podczas gdy była ona jego bratanicą), kiedy to funkcjonowały aż cztery odrębne stoły królewskie. Raz nawet doszło do swoistej "wojny serowej" opisanej w korespondencji dyplomatycznej, gdy królowa Bona nie chciała użyczyć młodziutkiej synowej sera ze swoich zapasów.
Jeśli ciekawi Was, dlaczego kuchnia francuska słynie z pasztetów i zup kremów, to koniecznie przeczytajcie rozdział poświęcony Ludwikowi XIV. Z kolei zwyczaje dietetyczne Sisi, małżonki Franciszka Józefa, mogą przerażać, a nasz Jan III Sobieski okazuje się kolekcjonerem przepisów kulinarnych. Z książki dowiecie się też, czy na "obiadach czwartkowych" króla Stasia można było się najeść i jakie uczty urządzał w Nieświeżu Karol Radziwiłł "Panie Kochanku". Poniżej przedstawiam wykaz zakupów tego magnata na Boże Narodzenie 1778 r.
Po przeczytaniu książki już wiemy, że Jadwiga Andegaweńska lubiła napić się piwa i była prekursorką wprowadzenia warzyw na królewski stół. Natomiast Władysław Jagiełło nie pił alkoholu i nie lubił jabłek. Krył się za to ze swoim smakiem na gruszki, które uchodziły za "kobiecy" owoc. Para królewska dostosowała się do polskiej tradycji osobnych stołów, choć Jadwiga pamiętała z dzieciństwa w Budzie wspólne posiłki swoich królewskich rodziców. Dlatego też fakt posiadania osobnych dworów i stołów nie może być argumentem na brak harmonii małżeńskiej Jadwigi i Jagiełły, jak to się niekiedy usiłuje przedstawić. Zresztą największe "rozbicie" w tym względzie panowało po małżeństwie Zygmunta Augusta - koronowanego za życia ojca - z Elżbietą Habsburżanką (której matkę Autorka błędnie określiła jako siostrę Zygmunta Starego, podczas gdy była ona jego bratanicą), kiedy to funkcjonowały aż cztery odrębne stoły królewskie. Raz nawet doszło do swoistej "wojny serowej" opisanej w korespondencji dyplomatycznej, gdy królowa Bona nie chciała użyczyć młodziutkiej synowej sera ze swoich zapasów.
Jeśli ciekawi Was, dlaczego kuchnia francuska słynie z pasztetów i zup kremów, to koniecznie przeczytajcie rozdział poświęcony Ludwikowi XIV. Z kolei zwyczaje dietetyczne Sisi, małżonki Franciszka Józefa, mogą przerażać, a nasz Jan III Sobieski okazuje się kolekcjonerem przepisów kulinarnych. Z książki dowiecie się też, czy na "obiadach czwartkowych" króla Stasia można było się najeść i jakie uczty urządzał w Nieświeżu Karol Radziwiłł "Panie Kochanku". Poniżej przedstawiam wykaz zakupów tego magnata na Boże Narodzenie 1778 r.
„Jeśli chodzi o jedzenie, to stoły Radziwiłłowskie – podobnie jak i stoły Wettynów – także zastawiano z typową dla tych czasów obfitością. (…)
Tylko na Boże Narodzenie – święta te bowiem dopiero w epoce saskiej zaczęto obchodzić z niezmierną wystawnością i z pompą – w 1778 roku zakupiono do Nieświeża całe wory migdałów i rodzynek, kilka cetnarów pieprzu, imbiru i innych korzeni potrzebnych do przyprawiania potraw, 15 baryłek z marynowanymi i świeżymi ostrygami, skrzynie pomarańczy, cytryn, czekolady, oliwki, kapary, 100 butelek oliwy, 100 głów cukru, 800 funtów kawy. Do tego wina szampańskiego 1500 butelek, reńskiego – 300, burgundzkiego – 200, araku – 100 i piwa angielskiego – trzy beczki. A niedługo potem robiono kolejne zakupy na karnawał."
Lektura tej książki była dla mnie wielką przyjemnością. Autorka pisze z polotem i ze swadą, dzięki czemu książkę czyta się szybko, niczym powieść. Kolejność czytania rozdziałów jest dowolna zależna od preferencji czytelnika, a z każdego można się dowiedzieć czegoś ciekawego. Jedne rozdziały podobały mi się bardziej, inne mniej, ale książkę szczerze polecam!
Książkę przeczytałam w formie ebooka
Autor: Wika Filipowicz
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 320