„Przez trzęsawisko wiedzie do boru ścieżka długa, niezmierzona. Kto ją wydeptał? – Człowiek, pierwszy, który się tu pojawił. Przed jego przybyciem nie było jej jeszcze.”
Tak rozpoczyna się ta książka, która przyniosła jej autorowi literacką nagrodę Nobla w 1920 roku. Opowiada o ludziach, którzy zdecydowali się osiąść na pustkowiu, z dala od siedzib ludzkich i stworzyć tu dom. Pierwszym śmiałkiem i tym, którego losy najbardziej interesują autora, jest Izak. Nie wiemy, skąd pochodzi, kim jest, jakie było jego wcześniejsze życie. Poznajemy go w momencie postawienia przez niego stopy na pustkowiu, tam, gdzie postanowił zbudować dom. Wkrótce pojawia się obok niego Inger, kobieta po przejściach, której życie niewątpliwie naznaczone jest traumą oszpecenia. O jej przeszłości wiemy niewiele więcej niż Izaka. Tam, gdzie jest mężczyzna i kobieta, tam pojawiają się wkrótce dzieci i para decyduje się zalegalizować swój związek. Ich życie jest pełne trudów, wyrzeczeń i ciężkiej pracy. W zamian za to, w miarę upływu lat, mogą pozwolić sobie na coraz wygodniejsze i bogatsze życie. Ich ciężka praca sprawia, że pustkowie ożywa. Osiedlają się tam kolejni pionierzy: przyzwyczajony do nieróbstwa Brede, wytrwały i pracowity Aksel. Pustkowie powoli przestaje zasługiwać na swą nazwę. Jednak nawet tam pojawia się zbrodnia… Tam gdzie zbrodnia, jest także i kara…
Głównym i zdecydowanie pozytywnym bohaterem książki jest Izak. Jego heroiczna walka z przyrodą, dążenie do stworzenia na pustkowiu domu i nieuleganie pokusom miejskiego życia i rozrywek, które tylko ogłupiają, a nie pomagają żyć, jest przedstawione jako wzór do naśladowania. Wśród mieszkańców wsi, którzy pojawiają się na kartach tej powieści wybija się postać upadłego sołtysa Geisslera, który właściwie pojawia się w książce epizodycznie, ale jego wpływ na życie rodziny Izaka oraz życie wsi jest ogromne. Jego decyzje, jego wybory determinują życie całej wioski i osadników na pustkowiu. Jego niezachwiane poparcie dla Izaka jest ważne i istotne dla niego i jego rodziny.
Izak jest wzorem osobowościowym opiewanym przez Hamsuna. To ziemia, jej uprawa, owoce, które przynosi, stanowi o sile głównego bohatera i jego rodziny. Ziemia jest najważniejsza w życiu człowieka, co więcej, jej uprawa nadaje temu życiu głęboki sens. I ten aspekt podkreśla zawsze Geissler, który jest w moim przekonaniu swoistym alter ego pisarza. Miasto i jego „uroki”, których doświadczają w mniejszym lub większym stopniu członkowie rodziny Izaka oraz drugoplanowi bohaterowie książki, to w opinii autora, źródło wszelkiego zepsucia i zła. Ściąga ono ludzi na manowce i skłania ich do zabiegania o rzeczy nieważne, pozorne, podczas gdy prawdziwe życie jest tam, gdzie ma się swój kawałek ziemi.
Izak jest wzorem osobowościowym opiewanym przez Hamsuna. To ziemia, jej uprawa, owoce, które przynosi, stanowi o sile głównego bohatera i jego rodziny. Ziemia jest najważniejsza w życiu człowieka, co więcej, jej uprawa nadaje temu życiu głęboki sens. I ten aspekt podkreśla zawsze Geissler, który jest w moim przekonaniu swoistym alter ego pisarza. Miasto i jego „uroki”, których doświadczają w mniejszym lub większym stopniu członkowie rodziny Izaka oraz drugoplanowi bohaterowie książki, to w opinii autora, źródło wszelkiego zepsucia i zła. Ściąga ono ludzi na manowce i skłania ich do zabiegania o rzeczy nieważne, pozorne, podczas gdy prawdziwe życie jest tam, gdzie ma się swój kawałek ziemi.
W drugiej części książki pisarz koncentruje się również na pokazaniu życia kolejnych osadników na pustkowiu, żeby na koniec powrócić do Sellanraa (tak zwie się gospodarstwo Izaka) i do jej mieszkańców. Wielu bohaterów drugoplanowych, którzy mieli krótszą lub dłuższą styczność z miastem jest opisanych negatywnie. Moralna przewaga Izaka nie podlega dyskusji. On nie dał się omamić światłom wielkiego miasta. Wie, że ziemia jest jest żywicielką wszystkich stworzeń, że daje ona tę upragnioną przez człowieka wolność.
Oczywiście, miasto jest również synonimem postępu i rozwoju. Ale jest postęp i „postęp”. Jeśli postęp jest pojmowany przez człowieka jako możliwość zakupu nowych błyskotek, nieistotnych gadżetów, czy umiejętność czytania i pisania, bez przemyślenia, czemu ta umiejętność miałaby służyć, to autor ocenia tak rozumiany "postęp" jednoznacznie negatywnie. Jeden z bohaterów książki, który został „omamiony” pokusami miejskiego życia, jest opisany przez pisarza następująco:
Oczywiście, miasto jest również synonimem postępu i rozwoju. Ale jest postęp i „postęp”. Jeśli postęp jest pojmowany przez człowieka jako możliwość zakupu nowych błyskotek, nieistotnych gadżetów, czy umiejętność czytania i pisania, bez przemyślenia, czemu ta umiejętność miałaby służyć, to autor ocenia tak rozumiany "postęp" jednoznacznie negatywnie. Jeden z bohaterów książki, który został „omamiony” pokusami miejskiego życia, jest opisany przez pisarza następująco:
„(…) do cna roztargniony i spaczony. Powinien był trzymać się roli, byłby przynajmniej czymś. A tak co? Jest panem umiejącym pisać litery, ale pozbawionym ducha przedsiębiorczego i głębi. I urwipołciem także nie jest ani zakochanym, ani ambitnym, właściwie jest niczym, jest zerem, nawet wielkim złoczyńcą nie jest.” (s. 362)
Trzeba umieć dokonać wyboru zdobyczy cywilizacyjnych. Izak, mimo swojego głębokiego przywiązania do ziemi, przyrody i tradycyjnego sposobu życia - nie jest przeciwny postępowi. Jeśli istnieją udogodnienia, które mogą się przyczynić do poprawy bytu człowieka pracującego na wsi, do ulepszenia metod uprawy ziemi, wtedy główny bohater stara się je zdobyć dla siebie i swoich bliskich. Nie ociąga się też z wprowadzaniem konkretnych metod pracy, które mogą przyczynić się do lepszych zbiorów. Wielokrotnie jego przewodnikiem w podejmowaniu takich postępowych działań jest właśnie Geissler.
Styl pisarski Hamsuna poraża prostotą. Mnie zwłaszcza ujął początek książki, gdy w prostych, krótkich zdaniach, bez zbędnych ozdobników opisana została egzystencja Izaka i Inger na pustkowiu, ich walka o stworzenie prawdziwego domu, ich milcząca determinacja i pracowitość, która w krótkim czasie przyczyniła się do opanowania żywiołu i korzystania z plonów tej ziemi w sposób mądry i właściwy. Późniejsze koleje losu tych dwojga i ich dzieci nie były już takie proste i jednoznaczne. Postać Inger – choć generalnie pozytywna – wzbudza w pewnych fragmentach książki duże wątpliwości natury moralnej. Narrator jednak ogranicza się do przedstawienia nagich faktów, nie przedstawia oceny wydarzeń opisanych w książce. Fabuła nieco traci tempo w drugiej części książki. Zdarzają się fragmenty dłużyzn brakuje „pociągnięcia” pewnych wątków.
Duże wrażenie robi mowa końcowa, czy też raczej przesłanie, które wygłasza Geissler, a które – w moim przekonaniu – stanowi credo Knuta Hamsuna. Słowa Geisslera tak właściwie przedstawiają sedno tej książki, zawierają przesłanie autora i zachętę do życia i pracy zgodnie z naturą i tradycją. Oto jeden z cytatów podsumowujących przesłanie tej książki.
Styl pisarski Hamsuna poraża prostotą. Mnie zwłaszcza ujął początek książki, gdy w prostych, krótkich zdaniach, bez zbędnych ozdobników opisana została egzystencja Izaka i Inger na pustkowiu, ich walka o stworzenie prawdziwego domu, ich milcząca determinacja i pracowitość, która w krótkim czasie przyczyniła się do opanowania żywiołu i korzystania z plonów tej ziemi w sposób mądry i właściwy. Późniejsze koleje losu tych dwojga i ich dzieci nie były już takie proste i jednoznaczne. Postać Inger – choć generalnie pozytywna – wzbudza w pewnych fragmentach książki duże wątpliwości natury moralnej. Narrator jednak ogranicza się do przedstawienia nagich faktów, nie przedstawia oceny wydarzeń opisanych w książce. Fabuła nieco traci tempo w drugiej części książki. Zdarzają się fragmenty dłużyzn brakuje „pociągnięcia” pewnych wątków.
Duże wrażenie robi mowa końcowa, czy też raczej przesłanie, które wygłasza Geissler, a które – w moim przekonaniu – stanowi credo Knuta Hamsuna. Słowa Geisslera tak właściwie przedstawiają sedno tej książki, zawierają przesłanie autora i zachętę do życia i pracy zgodnie z naturą i tradycją. Oto jeden z cytatów podsumowujących przesłanie tej książki.
“Wszyscy popełniają ten błąd, że nie chcą kroczyć w zgodzie z życiem, że chcą życie wyprzedzić i pędzą jak opętani. A gdy się zagalopują, wtedy już nie znajdują drogi wyjścia, wtedy następuje nieuchronne rozbicie! I potem rozpoczynają się skargi na życie, wybuchy wściekłości przeciwko życiu. Niektórzy może mają powód do skargi, liczniejsi jednak takiego powodu nie mają, atoli mimo wszystko nie wolno burzyć się przeciwko życiu. Życia nie powinno się osądzać surowo i nieubłagalnie, a przeciwnie, powinno się odnosić się do niego z uczuciem miłosierdzia i bronić go!” (s. 372)
Ta książka to hymn na cześć człowieka, jego więzi z przyrodą i najbardziej podstawowych wartości. Niewątpliwie pisarz czerpał ze swoich doświadczeń. Książkę napisał po powrocie do Norwegii i zakupieniu posiadłości w Skogheim (Nordland). Tu przyszły na świat jego dzieci i wtedy właśnie pisał „Błogosławieństwo ziemi” zanim uwiodły go hasła Hitlera. Przesłanie książki jest nadal aktualne. O ile wiem, książka ta nie była ostatnio wznawiana. A szkoda. Warto do niej wrócić. Jej lektura stanowi okazję do zadumy i refleksji o wartościach podstawowych. Gorąco polecam.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPHwhOpIFoXYx7CI82VW9LwZtiaCkO2YrfwmpjX0B7qT8R55sbslWcSmeY0UXh7N1ahWuKS708nMRk95vFpLhiJ2bmjd2euSfvn-P4BK6u_p1ojtPNtuJLMq7JJPo3khkeNK81Jhauz7A/s1600/Hamsun.jpg)
Moja ocena: 5 / 6
Autor: Knut Hamsun
Tytuł oryginalny: Markens Grøde
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tłumacz: Czesław Kędzierski
Rok wydania: 1973
Liczba stron: 379