Akcja „Niemieckiego bękarta” rozpoczyna się tam, gdzie kończy się „Ofiara losu”.
Erica Falck, szczęśliwa, dopiero co poślubiona żona Patricka Hedström i matka rocznej Mai, odnajduje na strychu hitlerowski krzyż owinięty w zakrwawiony dziecięcy kaftanik. Te rzeczy niewątpliwie należały do jej matki, Elsy, która zawsze odnosiła się do swoich córek z dużym chłodem i rezerwą, co obie mocno przeżywały.
Erika udaje się ze swoim znaleziskiem do miejscowego emerytowanego nauczyciela historii, znawcy tematu, który mieszka razem ze swoim starszym bratem zaangażowanym w ściganie zbrodniarzy hitlerowskich. Obaj bracia są już starszymi panami, żyjącymi w odosobnieniu i samotności. Niedługo po wizycie Eriki, nauczyciel zostaje zamordowany. Wydaje się, że tajemnica przeszłości wpływa również na losy obecnych mieszkańców Fjallbacki. Nauczyciel historii nie jest ostatnią ofiarą, a krąg podejrzanych się zacieśnia…
Co bym nie napisała i tak pewnie się powtórzę, bo książka ta była recenzowana na wielu blogach. Starałam się nie czytać tych opinii, żeby się nie sugerować, ale zacznę od tego, że to świetny kryminał! Powoli staję się chyba fanką Camilli Läckberg i jej serii z Eriką i Patrickiem. Autorka ta swoim cyklem podbiła Szwecję i świat, a ja po przeczytaniu dwóch jej książek nie mogę temu nie przyklasnąć! Intryga „Niemieckiego bękarta” – choć zupełnie odmienna od „Ofiary losu”, którą czytałam wcześniej – również trzymała w napięciu do końca, a opowieść nie traciła na tempie.
Kryminalny wątek piątej części cyklu o policjantach z Fjallbacki to właściwie opowieść o nienawiści, jak wielka potrafi być jej niszcząca siła i z jak wielką mocą potrafi uderzać nawet po wielu latach. W tym wypadku po blisko 60 latach, gdyż rozwiązanie zagadki odnalezionego przez Erikę zawiniątka oraz śmierci nauczyciela kryje się w przeszłości. Autorka prowadzi swą opowieść wartko, potrafi też skłonić do zastanowienia.
Tłem wątku kryminalnego jest historia związku Eriki i Patricka, którzy po ślubie zamieniają się rolami: Erika – znana dziennikarka i pisarka - wraca do pracy twórczej, a Patrick odchodzi z pracy w policji we Fjallbaka i bierze urlop tacierzyński, aby opiekować się Mają. Opieka ta wygląda różnie, gdyż Patricka „ciągnie” do kolegów i trudnego śledztwa, tym bardziej, że wiąże się ono z historią rodzinną Eriki. Zdarza się więc, że Mają opiekują się chwilowo policyjni koledzy i koleżanki Patricka, gdy ten aktywnie uczestniczy w śledztwie mającym na celu wyjaśnienie sprawy zabójstwa nauczyciela. Nic więc dziwnego, że Erika nie jest zachwycona, gdy dowiaduje się o takim zachowaniu męża. Inna sprawa, że albo dzieci w Szwecji szybciej się rozwijają, albo autorkę nieco poniosła fantazja, gdyż Maja w dniu swoich pierwszych urodzin potrafi oczekiwać od gości prezentu czy też mówić „fiatek” (chodzi o „kwiatek”). Mnie jej zachowania pasują raczej do dziecka minimum dwuletniego. Oczywiście ta uwaga nie ma związku z oceną kryminału, ale zwracam na takie rzeczy uwagę jako dość młoda stażem mama. ;)
W komisariacie we Fjällbacka zachodzą również pewne zmiany, gdyż tępy i ograniczony Bertil Mellberg jakby zmieniał się na lepsze. Możemy tę przemianę ocenić na podstawie jego relacji z nową koleżanką na posterunku, Paolą Morales i jej bliskimi. Na mnie sprawił on o niebo lepsze wrażenie niż w poprzedniej części cyklu, sądzę więc, że Camilla Läckberg chyba się nad nim trochę ulitowała. :)
Śledztwo przynosi dość niespodziewane rozwiązanie, dopełnia również historię rodziny Eriki przynosząc jej pewne ukojenie i pozwala na otwarcie nowego rozdziału. Choć jednak wyjaśnienie pochodzenia krzyża dostarcza również rozwiązania tajemnicy zachowania matki wobec swoich córek, nie mogę go całkowicie zaakceptować. Historia matki Eriki była tragiczna, ale nie uzasadnia ona w moim przekonaniu jej zdystansowanego zachowania wobec córek. Nie dostarcza powodów, które mogłyby uzasadniać, dlaczego NIGDY nie przytuliła swych dzieci, dlaczego NIGDY nie powiedziała im, że je kocha. Mnie to wyjaśnienie nie satysfakcjonuje, gdyż nie wyobrażam sobie tak zimnego i nieczułego zachowania wobec własnych dzieci nawet w świetle dostarczonych przez autorkę informacji.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że „Niemiecki bękart” to bardzo dobry kryminał, który czyta się po prostu świetnie. Na półce czekają na mnie dwie pierwsze części cyklu, gdyż zamierzam nadrobić zaległości w lekturze o ekipie z Fjällbacka. ;)
Erika udaje się ze swoim znaleziskiem do miejscowego emerytowanego nauczyciela historii, znawcy tematu, który mieszka razem ze swoim starszym bratem zaangażowanym w ściganie zbrodniarzy hitlerowskich. Obaj bracia są już starszymi panami, żyjącymi w odosobnieniu i samotności. Niedługo po wizycie Eriki, nauczyciel zostaje zamordowany. Wydaje się, że tajemnica przeszłości wpływa również na losy obecnych mieszkańców Fjallbacki. Nauczyciel historii nie jest ostatnią ofiarą, a krąg podejrzanych się zacieśnia…
Co bym nie napisała i tak pewnie się powtórzę, bo książka ta była recenzowana na wielu blogach. Starałam się nie czytać tych opinii, żeby się nie sugerować, ale zacznę od tego, że to świetny kryminał! Powoli staję się chyba fanką Camilli Läckberg i jej serii z Eriką i Patrickiem. Autorka ta swoim cyklem podbiła Szwecję i świat, a ja po przeczytaniu dwóch jej książek nie mogę temu nie przyklasnąć! Intryga „Niemieckiego bękarta” – choć zupełnie odmienna od „Ofiary losu”, którą czytałam wcześniej – również trzymała w napięciu do końca, a opowieść nie traciła na tempie.
Kryminalny wątek piątej części cyklu o policjantach z Fjallbacki to właściwie opowieść o nienawiści, jak wielka potrafi być jej niszcząca siła i z jak wielką mocą potrafi uderzać nawet po wielu latach. W tym wypadku po blisko 60 latach, gdyż rozwiązanie zagadki odnalezionego przez Erikę zawiniątka oraz śmierci nauczyciela kryje się w przeszłości. Autorka prowadzi swą opowieść wartko, potrafi też skłonić do zastanowienia.
Tłem wątku kryminalnego jest historia związku Eriki i Patricka, którzy po ślubie zamieniają się rolami: Erika – znana dziennikarka i pisarka - wraca do pracy twórczej, a Patrick odchodzi z pracy w policji we Fjallbaka i bierze urlop tacierzyński, aby opiekować się Mają. Opieka ta wygląda różnie, gdyż Patricka „ciągnie” do kolegów i trudnego śledztwa, tym bardziej, że wiąże się ono z historią rodzinną Eriki. Zdarza się więc, że Mają opiekują się chwilowo policyjni koledzy i koleżanki Patricka, gdy ten aktywnie uczestniczy w śledztwie mającym na celu wyjaśnienie sprawy zabójstwa nauczyciela. Nic więc dziwnego, że Erika nie jest zachwycona, gdy dowiaduje się o takim zachowaniu męża. Inna sprawa, że albo dzieci w Szwecji szybciej się rozwijają, albo autorkę nieco poniosła fantazja, gdyż Maja w dniu swoich pierwszych urodzin potrafi oczekiwać od gości prezentu czy też mówić „fiatek” (chodzi o „kwiatek”). Mnie jej zachowania pasują raczej do dziecka minimum dwuletniego. Oczywiście ta uwaga nie ma związku z oceną kryminału, ale zwracam na takie rzeczy uwagę jako dość młoda stażem mama. ;)
W komisariacie we Fjällbacka zachodzą również pewne zmiany, gdyż tępy i ograniczony Bertil Mellberg jakby zmieniał się na lepsze. Możemy tę przemianę ocenić na podstawie jego relacji z nową koleżanką na posterunku, Paolą Morales i jej bliskimi. Na mnie sprawił on o niebo lepsze wrażenie niż w poprzedniej części cyklu, sądzę więc, że Camilla Läckberg chyba się nad nim trochę ulitowała. :)
Śledztwo przynosi dość niespodziewane rozwiązanie, dopełnia również historię rodziny Eriki przynosząc jej pewne ukojenie i pozwala na otwarcie nowego rozdziału. Choć jednak wyjaśnienie pochodzenia krzyża dostarcza również rozwiązania tajemnicy zachowania matki wobec swoich córek, nie mogę go całkowicie zaakceptować. Historia matki Eriki była tragiczna, ale nie uzasadnia ona w moim przekonaniu jej zdystansowanego zachowania wobec córek. Nie dostarcza powodów, które mogłyby uzasadniać, dlaczego NIGDY nie przytuliła swych dzieci, dlaczego NIGDY nie powiedziała im, że je kocha. Mnie to wyjaśnienie nie satysfakcjonuje, gdyż nie wyobrażam sobie tak zimnego i nieczułego zachowania wobec własnych dzieci nawet w świetle dostarczonych przez autorkę informacji.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że „Niemiecki bękart” to bardzo dobry kryminał, który czyta się po prostu świetnie. Na półce czekają na mnie dwie pierwsze części cyklu, gdyż zamierzam nadrobić zaległości w lekturze o ekipie z Fjällbacka. ;)
Camilla Läckberg (ur. 1974) – szwedzka autorka powieści kryminalnych. Sławę przyniósł jej cykl kryminalny o Erice i Patricku. Wydała do tej pory 12 książek, w tym 8 ze słynnej serii („Księżniczka z lodu”, „Kaznodzieja”, Kamieniarz”, „Ofiara losu”, „Niemiecki bękart”, „Syrenka”, „Latarnik”, „Fabrykantka aniołków”). Niedawno ukazał się ciekawy wywiad z Camillą Läckberg w „Wysokich Obcasach”.
Moja ocena: 5 / 6
Autor: Camilla Läckberg
Tytuł oryginalny: Tyskungen
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna seria
Tłumacz: Inga Sawicka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 568