Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karon Jan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karon Jan. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 października 2013

Jan Karon, Iskra Boża




„Każdy święty ma przeszłość, a każdy grzesznik – przyszłość”
ulubione powiedzenie ojca Tima Kavanagh

(cytat autorstwa Oscara Wilde'a, a wiemy to dzięki czujności Inwentaryzacji Krotochwil)

To już ostatnia część cyklu mitfordzkiego, co prowokuje mnie do napisania kilku słów o całej serii, a nie tylko o tej części, ale zacząć jednak wypada od przedstawienia książki, która kończy ten popularny i niezwykle ciepły cykl.

Ojciec Tim, który przez rok ma opiekować się farmą przyjaciół przebywających w tym czasie w Europie, dostaje od swojego biskupa misję, która stanowi spore wyzwanie. Ma on bowiem przywrócić do życia pobliski, położony w górach kościół Holy Trinity. Trudność zadania wynika z faktu, iż kościół był zamknięty przez czterdzieści lat, nie wiadomo, czy będą jacyś potencjalni wierni, trzeba również zadbać o wszelkie aspekty związane z funkcjonowaniem kościółka, nie tylko te duchowe. Ojciec Tim z właściwym sobie optymizmem i wiarą przystępuje do realizacji zadania. Okazuje się, że kościół jest zadbany dzięki wysiłkom Agnes Merton i jej syna Clarence’a, którzy przez te wszystkie lata opiekowali się kościołem. Ojciec Tim poznaje wkrótce innych mieszkańców okolicznych domów i dość szybko jest w stanie przystąpić do pełnienia posługi kapłańskiej, co daje mu również możliwość do udziału w życiu wiernych, uczestniczenia w ich radościach, zmagania się z troskami i udzielania pomocy w rozwiązywaniu problemów. Humorystycznym elementem książki są m. in. kontakty państwa Kavanagh z rodziną Flowersów, którzy nadali dziesiątce swoich dzieci następujące imiona: „Iris (irys), Lily (lilia), Rose (róża), Arbutus (Chruścina jagodna – drzewko truskawkowe), Delphinium (ostróżka), (…) Violet (fiołek), Daisy (stokrotka), Jack in the Pulpit (obrazkowiec) (…) i Sweet William (goździk brodaty).” (s. 206-207)


Farma, na której gospodarzy ojciec Tim i Cynthia, leży w bliskim sąsiedztwie Mitford i dzięki temu ojciec Tim regularnie odwiedza swoich przyjaciół i wielu znajomych. Żegna również na zawsze wujaszka Billa, który zapewniał wszystkim mitfordczykom niesłabnący strumień niezłych dowcipów i anegdotek. Jego udział w życiu tej społeczności jest jednak bardziej ograniczony, gdyż większość swojej energii poświęca na odrodzenie powierzonego sobie kościoła. Cynthia tymczasem jest dość obciążona obowiązkami zawodowymi, gdyż przygotowuje kalendarz z wizerunkiem swojej kotki Violet i wymaga to od niej sporej inwencji i czasu, żeby wszystko przemyśleć

Ważną decyzję podejmuje Dooley, wychowanek Kavanaghów, a ojciec Tim z kolei ma mu do przekazania ważną wiadomość i ciągle oczekuje na znak, czy Dooley jest wystarczająco dojrzały, by przyjąć ją w pełni odpowiedzialności i pokory. Jest w stałym kontakcie z rodzeństwem Dooleya. Życie toczy się dalej i ulega nieustannej zmianie, która choć w wielu wypadkach niezauważalna, to jednak odciska swoje pięto na naszych bohaterach i pozwala im przezwyciężyć trudności

„Iskra Boża” to jedna z najlepszych książek cyklu o ojcu Timie. Pokazuje upływ czasu, zmiany, jakie zaszły w życiu bohaterów, problemy, jakie już zwalczyli, a które ciągle czekają na rozwiązanie. Ojciec Tim, mimo że znamy go już zupełnie dobrze, nadal potrafi się zachwycać ludźmi, których spotyka na swojej drodze. Choć każdy człowiek wymaga innego kluczyka, aby dotrzeć do jego wnętrza, wydaje się, że nasz bohater ma w zapasie pokaźny pęk kluczy do serc i dusz spotykanych na swojej drodze ludzi. Ta życzliwość i otwarcie na drugiego człowieka to jego cecha charakterystyczna, za którą kochają ją jego parafianie, i byli, i obecni. 

„Prawda jednak polegała na tym, że to raczej Dooley uratował jego. W wieku ponad sześćdziesięciu lat ze zorientowanego na siebie starego kawalera stał się zaradnym ojcem.” (s. 41)

Ojciec Tim, ewoluuje na naszych oczach od samotnego starego kawalera pochłoniętego sprawami swojej parafii do żonatego emerytowanego pastora wychowującego przysposobionego syna i ratującego jego rodzeństwo od niedoli. We mnie wzbudza ciepłe uczucia i potrafię uwierzyć w tę postać. No, może tylko jego stosunek do jedynego chyba w cyklu „czarnego charakteru” jest nieco ambiwalentny, gdyż za tę osobę ojciec Tim aż do ostatniego tomu nigdy się nie modlił. Ale z uwagi na perypetie, które się zdarzały w poprzednich częściach, jestem w stanie zrozumieć ten przejaw ludzkiego charakteru. ;) 

Czytelnicy dziewięcioczęściowego cyklu przywiązali się niewątpliwie do innych bohaterów, członków rodziny ojca Tima, mieszkańców Mitford oraz innych parafii, w których posługę pełnił nasz wielebny. Są oni prawdziwi i wiarygodni, nie pozbawieni wad. Do moich ukochanych bohaterów niewątpliwie należy panna Sadie Baxter, która wywarła duży wpływ na życie miejscowej społeczności i personalnie na ojca Tima i jego rodzinę. Muszę się natomiast przyznać, że momentami drażniła mnie Cynthia, ukochana żona ojca Tima, której zachowania były niekiedy sztampowe albo ich opis przez Karon był dość mało zróżnicowany. Generalnie jednak cykl pokazuje nam, jak zmieniać swoje życie niezależnie od wieku. Możemy też zobaczyć, że można zachowywać się wobec bliźnich z klasą, bez agresji i chamstwa. Oprócz ulubionego powiedzenia ojca Tima, które poznaliśmy w „Iskrze Bożej”, a które przytoczyłam na początku wpisu, jego filozofię życiową oddaje też cytat z „(…) człowieka imieniem Henry Canby: „Żyj głęboko, a nie szybko”. (s. 370).

Karon pokazała Amerykę odmienną od blichtru zachodniego i wschodniego wybrzeża. W tej Ameryce jest wiele rejonów zaniedbanych, opanowanych przez przemoc i biedę. Ten świat można próbować zmienić dzięki takim ludziom jak ojciec Tim, który wierzy, że w każdym człowieku drzemie dobro. Czasem jest ono głęboko ukryte lub uśpione, ale zawsze można je odnaleźć dzięki modlitwie i otwarciu na drugiego człowieka.

Cykl o Mitford nie zadowoli wszystkich. Na pewno wiele osób może uznać, że ta opowieść jest zbyt słodka i niewiarygodna. Sądzę jednak, że w zalewie różnych „optymistycznych” książek cykl Jan Karon stoi na wysokim poziomie, świetnie się go czyta i skłania do zastanowienia się nad życiem i zmianami na lepsze, jakie możemy wprowadzić własnymi siłami.
 Powiązane wpisy:


Jan Karon, W moim Mitford

Jan Karon, Światełko w oknie

Jan Karon, Te wysokie, zielone wzgórza

Jan Karon, Do Kanaanu i Nowa pieśń

Jan Karon, 6, 7 i 8 część cyklu o Mitford
 


Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: Light from Heaven
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 560

 

środa, 24 lipca 2013

Jan Karon, 6, 7 i 8 część cyklu o Mitford




"Wspólne życie. Ślub"


Tom szósty mitfordzkiego cyklu powinien właściwie nosić numer trzy, gdyż opisuje ślub ojca Tima z Cynthią, co miało miejsce tuż po zakończeniu akcji "Światełka w oknie”. Jan Karon postanowiła chyba dostarczyć wielbicielom Mitford książkę, która ukoiłaby ich ciekawość, jak wyglądał ten ważny dzień w życiu głównych bohaterów cyklu. 



O treści tej książeczki właściwie nie ma potrzeby się rozpisywać, gdyż zawiera ona opis uczuć bohaterów oraz okoliczności zaręczyn i ślubu. Określiłabym tę książkę mianem takiej swoistej „impresji”, która niewiele wnosi do akcji koncentrując się raczej na celebrowaniu typowo mitfordzkiego nastroju znanego czytelnikom z pięciu wcześniejszych tomów. 



Odradzam też czytanie tej książki jako pierwszej, bez znajomości cyklu. Możecie się zniechęcić, gdyż w moim odczuciu jest to pozycja tylko dla zagorzałych fanów mitfordzkich klimatów. Ta część właściwie nie wnosi nic nowego do cyklu i nieco odstaje poziomem od pozostałych książek. Dla osób planujących zapoznanie się z bohaterami wykreowanymi przez Jan Karon mam radę, aby zaczęli czytać cykl o Mitford od pierwszej części, a jeśli Wam się spodoba, to przeczytajcie „Wspólne życie. Ślub” jako trzecią z kolei, a nie szóstą.




"Na tej górze"



„Na tej górze” to siódma odsłona cyklu o Mitford, której akcja rozgrywa się kilka lat po powrocie małżeństwa Kavanagh z Whitecap („Nowa pieśń”). Ojciec Tim, przebywającyod kilku lat na emeryturze, nie może się odnaleźć. Niby wszystko w Mitford jest mu znajome i kochane, a jednak coś go gryzie. Trawi swój czas na rozmyślaniach, próbach pisania esejów, w których chce przekazać swoje refleksje o Bogu, Piśmie Świętym, życiu a jednak nic mu nie wychodzi. Gdy w końcu wydaje mu się, że znalazł cel swoich wysiłków i planuje udanie się na misję na zaniedbane tereny amerykańskiej prowincji nagromadzone stresy, problemy doprowadzają do wypadku, z którego skutkami ojciec Tim będzie musiał się uporać, aby powrócić do równowagi psychicznej. 



Ze wszystkich przeczytanych do tej pory części cyklu ta wydaje mi się najmroczniejsza. Autorka porusza jest problem depresji, która w dzisiejszych czasach dotyka coraz większą ilość ludzi, nawet takich, których nigdy byśmy nie podejrzewali o podobne problemy. Jest tu również zasygnalizowana pewna tajemnica z przeszłości pastora, problemy w relacjach z ojcem, które być może znajdą rozwinięcie w ostatnich częściach cyklu.




"Przybieżeli pasterze"




Jeśli możecie wybrać sobie porę roku na czytanie tej książki, to polecam Adwent lub dni tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. „Przybieżeli pasterze” to piękna opowieść, w której ojciec Tim wraz z najbliższymi i mieszkańcami Mitford przygotowują się na nadejście Chrystusa. O dziwo bowiem, mitfordczycy nie przyjmują do wiadomości, że Boże Narodzenie rozpoczyna się zaraz po Halloween, co zdają się sugerować ostatnio centra handlowe, lecz zaczynają przygotowania „po bożemu”, czyli od Adwentu.



Kilkoro mieszkańców Mitford ma bardzo konkretne oczekiwania, ale czynią to zawierzając rozstrzygnięcie ich problemów Bogu. Serce ojca Tima skradła przywieziona z Europy, mocno poturbowana scena hołdu pasterzy z XIX w., niestety bez szopki. Swój czas w trakcie Adwentu poświęca odnowieniu figurek, żeby w Boże Narodzenie ofiarować ten piękny prezent ukochanej Cynthii. Ta praca stanowi dla niego źródło ogromnej satysfakcji, pozwala również przenieść się myślami do czasów dzieciństwa, aby dojść do ładu ze swymi emocjami i wspomnieniami. Nie zdradzę chyba tajemnicy, gdy napiszę, że dzięki własnemu wysiłkowi, pasji i pomocy przyjaciół szopka z odnowionymi figurkami uświetniła Boże Narodzenie w Mitford. :)


Hope Winchester również czeka na decyzję co do losu Księgarni Szczęśliwych Zakończeń, ważnego punktu na mapie Mitford. Grozi mu zamknięcie, chyba że realizacji doczeka się jej pomysł, który natchnął Hope nadzieją (nomen omen) na ocalenie tego miejsca i szczęśliwą przemianę w jej samotnym życiu. Lew Boyden również czeka, aż będzie mógł mieszkać ze swoją nowo poślubioną żoną, a jego życie nabierze barw. Zbliżające się Boże Narodzenie to także czas pożegnania z Barem Grill na Main Street, gdzie kilkoro przyjaciół z ojcem Timem na czele spotykało się codziennie na smacznym posiłku i na plotkach w atmosferze niewymuszonej swobody i przyjaźni. Jego właściciele, którzy nadawali charakter temu miejscu, udają się na zasłużoną emeryturę.

Na kartach tej powieści spotykamy również pozostałych bohaterów cyklu, prawie dorosłego Dooleya, wychowanka pastora, który składa swemu przybranemu ojcu ważną deklarację, wujaszka Billy’ego, który obdarza swoją żonę niezwykłą pamiątką i wielu innych, których życie toczy się dalej w błogiej, ale nie przesłodzonej atmosferze Mitford.

Mimo że do Bożego Narodzenia jeszcze daleko z dużą przyjemnością przeczytałam tę przedostatnią część cyklu. Nie wiem, czy Wy macie podobne doświadczenie, ale w moim domu nie było tradycji kalendarzy adwentowych, które pomagają w skupieniu przedświątecznym. Jan Karon pięknie opisuje ten czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela i dość mocno zachęciła mnie do wprowadzenia tej tradycji w moim domu. 


Zbliżam się do końca mitfordzkiego cyklu i nieuchronnie nadchodzi czas pożegnania z bohaterami, z którymi się już zżyłam. Muszę przyznać, że lektura tych książek była dla mnie ogromną przyjemnością. Nie wszystkie z nich przemówiły do mnie jednakowo, ale mimo zdarzających się nieco słabszych momentów należy podkreślić, że poziom cyklu jest naprawdę wysoki. Nie ma w nich agresji, wulgarności i przekleństw. Nie ma problemów nie do rozwiązania. Są natomiast bohaterowie, którzy przeżywają wiele rozterek, problemów, dylematów, ale mają odwagę zmierzyć się z nimi nie wbrew Bogu, ale w zgodzie z nim. Zmieniają swoje życie sprawiając, że jest ono bogatsze i pełniejsze. To lektura, po którą warto sięgnąć, która napełnia nas nadzieją. 


Powiązane wpisy:

Jan Karon, W moim Mitford,

Jan Karon, Światełko w oknie,

Jan Karon, Te wysokie, zielone wzgórza,

Jan Karon, Do Kanaanu i Nowa pieśń


Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: A Common life
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 154



Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: In this mountain
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 576



Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: Shepherds Abiding
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 240



środa, 22 maja 2013

Jan Karon, Do Kanaanu i Nowa pieśń

















 
 
„Do Kanaanu” i „Nowa pieśń” to kolejne części cyklu o pastorze Timie Kavanagh z Mitford. Jako, że mam nieprzyjemne wrażenie, że w swoich opisach zaczynam się powtarzać, o tych dwóch książkach napiszę w jednym poście :)

Nieprzypadkowo na okładce „Do Kanaanu” możemy dostrzec mały żółty domek. W książce tej spotykamy się z pastorem Timem zdecydowanym na przejście w stan spoczynku i spędzenia emerytury ze swoją żoną w tymże domku sąsiadującym z domem pastora. Wymaga on pewnej rozbudowy i remontu, ale 18 miesięcy to wystarczający czas, aby wszystko dobrze zaplanować. Ojciec Tim obawia się nieco reakcji wiernych na wieść o jego emeryturze, ale jego biskup i jednocześnie wieloletni przyjaciel przedstawia wszystko nader dyplomatycznie i nie dochodzi do zbyt radykalnych reakcji. Tymczasem Mitford zupełnie nie przypomina spokojnego miasteczka, jakie poznaliśmy w poprzednich częściach cyklu, gdyż narasta w nim walka polityczna między wydawałoby się niewymienialną panią burmistrz i pretendentem do przejęcia po niej schedy. Z uwagi na aktywną kampanię wyborczą przeciwnika, pani burmistrz realnie obawia się o wynik wyborów i stara się angażować do jej popierania wszystkich swoich zwolenników, również pastora Tima. Dodatkowo, miasteczko jest świadkiem prężnej działalności agencji nieruchomości, co grozi wykupem i całkowitą zmianą charakteru najbardziej charakterystycznych budowli i przybytków Mitford. 

W „Nowej pieśni” ojciec Tim jest już emerytowanym pastorem, który udaje się na tymczasową posługę kapłańską na odległej wyspie Whitecap. Tim z Cynthią zostawiają swój dom w Mitford i udają się w nieznane. List, który otrzymali od przyszłych parafian wydaje się zapowiadać pozytywne przeżycia i rzeczywiście nasza para dość szybko zadomawia się w nowym miejscu. Kontakt z Mitford stale jednak jest utrzymywany, gdyż tam zostali ich bliscy i przyjaciele, których los nie jest im obojętny. Ojciec Tim głęboko przeżywa wydarzenia, które mają tam miejsce, ale coraz bardziej angażuje go sytuacja w Whitecap, który też ma kilka tajemnic i problemów do rozwiązania. Najbliższy sąsiad pastorostwa jest dziwakiem nie utrzymującym kontaktów z otoczeniem, choć gra na organach jak anioł; inny z parafian usilnie poszukuje żony poprzez ogłoszenia prasowe, a jedna z par małżeńskich rozstaje się, co doprowadza jedno z małżonków do skrajnej depresji…

Nie chciałabym zbyt dużo pisać o treści, gdyż niechcący mogłabym za dużo ujawnić, ale nie odkryję tajemnicy, gdy powiem, że w tych częściach brakuje już jednej z głównych bohaterek poprzednich części. Jednak jej decyzje podjęte przed śmiercią mają wpływ na życie bohaterów książki oraz miasteczka. 

Obie te książki czytało mi się znakomicie, miło było wrócić do starych znajomych, bo zżyłam się już z mitfordzkimi bohaterami. Fajnym pomysłem autorki jest również przygotowanie mapki Mitford, która pokazuje nam, gdzie nasi bohaterowie mieszkają i jak wygląda topografia tego powieściowego miasteczka. Uprzedzam jednak, że w czwartej części mitfordzkiego cyklu pojawia się więcej niż w poprzednich książkach akcentów dotyczących procedury i życia kościelnego. Niby to nic dziwnego, skoro głównym bohaterem książki jest pastor, ale wolę o tym Was uprzedzić. :) 

W „Nowej pieśni” autorka podjęła słuszną moim zdaniem decyzję, aby przenieść swojego bohatera w inne otoczenie, gdyż w czterech książkach dowiedzieliśmy się o Mitford prawie wszystkiego i nowe postacie zapewniają nieco więcej energii i nowych wrażeń. Niemniej jednak, czytając piątą część miałam wrażenie pewnej powtarzalności, gdyż niektóre sytuacje, w których znajduje się pastor z małżonką, są jakby nową wersją historii opisanej wcześniej. Muszę przyznać, że na początku „Nowa pieśń” nieco mi się dłużyła, ale potem akcja ruszyła raźno do przodu i pozwoliła mi przyzwyczaić się do nowego otoczenia i wciągnąć w perypetie nowych członków społeczności zgromadzonej wokół pastorostwa. 

Książki Jan Karon mogą przez niektórych zostać uznane za zbyt słodkie i nieprzystające do realiów. To świat, w którym możliwe jest rozwiązanie problemów, które wydawały się nierozwiązywalne. To świat, gdzie życzliwość, poczucie sprawiedliwości i chęć niesienia pomocy zawsze wygrywa, choć nie odbywa się to lekko, łatwo i przyjemnie. Wiadomo, że w prawdziwym życiu nie zawsze tak jest; nie zawsze dobro wygrywa, nie zawsze jasność święci triumf nad ciemnością. Bohaterowie cyklu, mimo ciepła i nieco odrealnionego nastroju powszechnej życzliwości, są ludźmi z krwi i kości, z ich wadami, przywarami i grzechami. Każdy zasługuje jednak na modlitwę i wsparcie ojca Tima. 

Cykl o Mitford ma za zadanie przenieść nas do innego świata. Może ten świat jest i odmienny od realiów, w których żyjemy, ale autorka pokazuje, jak wiele zależy od nas, naszej postawy i decyzji, które możemy podjąć, aby zmienić nasze życie. Jej książki dostarczają nam zastrzyku optymizmu, który jednak nie obraża naszej inteligencji. Dlatego też, mimo że Mitford i Whitecap wydają się odległe od rzeczywistych miast i miasteczek, a może właśnie dlatego, bardzo lubię tam wracać, a cykl o Mitford polecam
Wam nieustająco na poprawę nastroju. :)
 

Powiązane wpisy:

Jan Karon, W moim Mitford,

Jan Karon, Światełko w oknie,

Jan Karon, Te wysokie, zielone wzgórza


Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: Out to Canaan
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 400


Autor: Jan Karon

Tytuł oryginalny: A New Song
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumacz: Mira Czarnecka

Rok wydania: 2005
Liczba stron: 492


poniedziałek, 25 marca 2013

Jan Karon, Te wysokie, zielone wzgórza





„(…) to nie posiadanie kogoś, kto nas kocha, jest takie ważne, ale posiadanie kogoś, kogo kochamy (…)” (s. 290) 


Ach to Mitford! Co takiego ma w sobie to miejsce, że muszę tam wracać? To już trzecia część tego cyklu i na pewno na niej nie poprzestanę. :) 

Ojciec Tim, liczący sobie już ponad sześćdziesiąt wiosen, jest już żonaty z Cynthią, swoją energiczną i pełną życia sąsiadką. Mimo dojrzałego wieku oboje są i czują się młodymi małżonkami, którzy odkrywają uroki bycia razem. Czasem pojawiają się pewne „zgrzyty”, jak chociażby niezrozumiała dla pastora predylekcja żony do ciągłych przemeblowań i zmian ustawienia mebli, które stały w jednym miejscu przez kilkadziesiąt lat i nikomu nie przeszkadzały, ale to tylko mało znaczące chmurki na błękitnym niebie. Nowa pastorowa też musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji życiowej i oczekiwań, jakie są wobec niej formułowane przez najbardziej zaangażowanych wiernych (czy też raczej wierne :))) 

W książce spotykamy też bohaterów znanych nam z wcześniejszych części cyklu. Dooley przyjeżdża do Mitford na wakacje, ale podjęta przez niego decyzja nie sprawia radości pastorostwu. Panna Sadie, choć niezwykle żywotna, zaczyna odczuwać ciężar lat. Mamy okazję uczestniczyć w obchodach jej 90-tych urodzin, które stały się okazją do świętowania wszystkich mieszkańców Mitford. Budowa Domu Nadziei zbliża się do końca i obecnie najpilniejszą kwestią staje się wybór kapelana Domu. Pastor musi też stawić czoła nieuchronnej komputeryzacji parafii i niezadowoleniu swojej sekretarki, która broni się przed tym rękami i nogami, a jej zły humor potrafi być dla pastora trudny do zniesienia. Pojawiają się też nowi bohaterowie i wątki, które łączą się z przeszłością, ale stanowią również zapowiedź przyszłych wydarzeń. 

“W dzisiejszym świecie ile dzieci miało okazję przebywać w towarzystwie starszych? Skąd mieli się „nauczyć”, co to znaczy się zestarzeć?” (s. 270) 

Ojciec Tim, choć potrafił w jesieni życia podjąć wiele ważnych decyzji (ze ślubem na czele) nie potrafi jednak stawić czoła decyzji o swojej przyszłości, a więc przejściu na emeryturę. Pewne dramatyczne wydarzenie pozwoli mu zmierzyć się ze swoimi strachami i obawami. 


Z przyjemnością muszę przyznać, że „Te wysokie, zielone wzgórza” są lepsze niż druga część, na którą trochę sarkałam. :) Czytelnik czytając książkę czuje się jak u siebie w domu, zżywa się z bohaterami. Nastrój jest jak zwykle swojski, podszyty humorem. Nie jest to jednak wyłącznie anegdotyczne i satyryczne spojrzenie na życie małej społeczności. 


Mimo że zdarzają się smutne chwile i poważne problemy życiowe (m.in. przemoc domowa), zawsze jest nadzieja i wiara, że dobro zwycięży dzięki wysiłkom i zaangażowaniu pozytywnych bohaterów. Można się żachnąć, że to nieżyciowe, ale ja chcę wierzyć w taki świat, w takie miejsce jak Mitford, gdzie można sobie radzić z problemami dzięki pomocy i wsparciu bliskich ludzi. A bliscy są wszyscy, którzy cię otaczają: rodzina, przyjaciele, sąsiedzi… 


Niezmiennie polecam tę serię nie tylko na poprawę humoru, ale też na refleksję, czy możemy uczynić swoje życie bardziej wartościowym i mniej egoistycznym. Jest to też książka, która dodaje otuchy i zachęca do wprowadzania w swoim życiu pozytywnych zmian, niezależnie od wieku. 


Wcześniejsze wpisy:





Autor: Jan Karon 
Tytuł oryginalny: These high greene hills 
Wydawnictwo: Zysk i s-ka 
Seria: Kameleon 
Rok wydania: 2003 
Liczba stron: 396



środa, 6 lutego 2013

Jan Karon, Światełko w oknie




No cóż, mam trochę pozaczynanych serii wydawniczych i nie wiem, czy wyrobię się z ich przeczytaniem w nadchodzącej pięciolatce. :) Seria o Mitford jest jedną z nich, ale po drugą część sięgnęłam wyjątkowo szybko, co było zapewne spowodowane świąteczną atmosferą i chęcią ogrzania się w ciepłej atmosferze Mitford.  

„Światełko w oknie” zabiera nas do tego urokliwego miasteczka, które poznaliśmy w
pierwszej części cyklu, gdzie spotykamy kilku starych znajomych, a więc przede wszystkim ojca Tima, pannę Sadie, Dooleya, Cynthię, która jednak obecna jest głównie korespondencyjnie, gdyż obowiązki zawodowe wezwały ją do Nowego Jorku. 

Ojciec Tim pozostaje sam w Mitford, z jednej strony niepewny czy jest gotowy na coś więcej niż „chodzenie” z Cynthią, z drugiej zaś poddany bezpardonowym atakom na własną osobę ze strony świeżo owdowiałej bogatej mieszkanki Mitford, która najwidoczniej postanowiła zostać pastorową. Dodatkowo, pojawia się u niego w domu na czas nieokreślony jedna z kuzynek z Irlandii, której zupełnie nie może sobie umiejscowić we własnym drzewie genealogicznym, a jej obecność staje się coraz bardziej uciążliwa dla wszystkich domowników. W miasteczku postępują również prace nad budową Domu Nadziei, hojnego daru panny Sadie, choć kierownik budowy nie zyskuje uznania swoją burkliwością i nieokrzesanym stylem bycia. Mitford przeżywa również srogi atak mroźnej zimy, która nie tylko dezorganizuje życie miasteczka, ale właściwie odcina je od świata.

Ojciec Tim osamotniony pod nieobecność Cynthii przesiaduje w swoim ulubionym barze przy głównej ulicy miasteczka. A bar ten jest miejscem, gdzie koncentruje się życie tutejszych mieszkańców. Jego niewymuszona atmosfera i kuchnia przyciąga wielu bywalców, ale czy to dziwne, gdy mają miejsce podobne do poniższego dialogi?


"W dzisiejszym dniu mamy dwie propozycje lunchu – poinformował go Percy.
- Tak? A jakie?
- Bierz… albo nie.
- Biorę.” (s. 266)


Widać, że autorka pragnęła drugiej części nadać nieco bardziej dynamiczną formę, gdyż wprowadziła do zestawu bohaterów kilka nowych osób, w tym przynajmniej dwa negatywne charaktery, aczkolwiek nie tak negatywne, żeby nie poradzić sobie z ich wpływami połączonymi siłami dobra reprezentowanego przez przytłaczającą większość mieszkańców Mitford. Mam jednak wrażenie, że Jan Karon w tej części „zapomniała” o niektórych bohaterach z tomu pierwszego i zostawiła ich nieco „na boku” koncentrując się na pogłębieniu postaci panny Sadie, nowych osobach i perypetiach ojca Tima. Mimo relatywnie żywszej akcji niż w pierwszej części, miałam pewien niedosyt podczas lektury, gdyż trochę mnie jednak znudziły „podchody” Cynthii i ojca Tima, którzy kontaktują się głównie za pomocą telefonu i dość monotematycznych listów, które niewiele wnoszą do historii ich związku. Dodatkowo, wdówka Mallory przypuszcza swoje ataki na ojca Tima falowo, w jednym momencie są one bardzo nasilone, a za chwilę spokój duchownego trwa dość długo, by znów nagle się skończyć, a za każdym razem zaskoczony jak uczniak ojciec Tim nie jest w stanie wyjaśnić swojego punktu widzenia odnośnie tych zakusów. Cały ten wątek wydaje mi się nieco sztuczny.

W mojej opinii ten tom jest słabszy od pierwszej odsłony przygód ojca Tima, ale nie skłania mnie to do zerwania znajomości z gromadką z Mitford, gdyż polubiłam tę atmosferę i ciepło, które stamtąd bije. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą trzymały poziom pierwszej części. Jeśli lubimy od czasu do czasu pogrążyć się w ciepełku małych miasteczek, gdzie ludzie żyją powoli, wszyscy się znają, a jednak życie pełne jest wydarzeń, często zupełnie niespodziewanych, ten cykl na pewno się Wam spodoba.
 

 
Źródło zdjęcia

Jan Karon (ur. 1937) – amerykańska autorka książek dla dzieci i dorosłych. Zdobyła popularność dzięki książkom o ojcu Timie, pastorze z Mitford, które napisała po wycofaniu się z pracy w agencji reklamowej. Pierwszą książkę „W moim Mitford” wydała w 1994 r.



Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: A Light in the Window
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Kameleon
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 460


środa, 12 grudnia 2012

Jan Karon, W moim Mitford




"W moim Mitford" to kolejna książka, po którą sięgnęłam pod wpływem pozytywnej opinii na którymś z blogów. Założenie listy książek do przeczytania to nie był zły pomysł. :)

Mitford to miasteczko położone gdzieś w Karolinie Północnej, o którym lokalna gazeta tak napisała:

„Mitford to miasteczko w cudowny sposób nie nadążające za współczesną Ameryką. Ulice noszą tutaj imiona kwiatów, mieszkańcy szukają schronienia przed słońcem w pachnących różanych altanach, których tu bez liku, a wiosna zastaje prawie całą społeczność, nie wyłączając właścicieli sklepów, pielęgnującą swoje ogródki.” (s. 16)

O polskich małych miasteczkach mówiło się, że władzę czy też rząd dusz dzierżą zawsze pan, wójt i pleban. W ostatnich latach ogromną popularnością cieszył się w naszym kraju serial „Ranczo”, gdzie fabuła jest między innymi oparta na podobnym schemacie. I coś jest na rzeczy w tym przytoczonym przeze mnie powiedzonku również w odniesieniu do Mitford, jakże odległego od polskich uwarunkowań, gdzie bez trudu odnajdziemy odpowiedniki pana (właściwie pani, dziedziczki najbogatszej rodziny Mitford) i wójta (również pani, wieloletnia burmistrz miasteczka), ale bezsprzecznie najważniejszym bohaterem, czy też raczej osobą, wokół której skupiają się wydarzenia mające miejsce w Mitford jest ojciec Tim, pastor tamtejszego kościoła episkopalnego.
 
Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy bliski ukończenia 60 roku życia, Tim zaczyna mieć wątpliwości, czy powinien kontynuować posługę kapłańską. Wątpliwości, które go dręczą, są na tyle duże, że wystosował nawet list do swojego biskupa zapowiadając swoją rezygnację. Nie wiemy, co spowodowało ten kryzys, gdyż od momentu rozpoczęcia lektury książki życie ojca Tima dostarczyło mu tyle wrażeń, że o nudzie mowy być nie może. 

W momencie, gdy poznajemy pastora, jest on zmuszony do radykalnej zmiany swojego trybu życia i nawyków żywieniowych z uwagi na stan zdrowia. W jego życie wkracza czworonożny przyjaciel, zbieg okoliczności sprawia też, że ojciec Tim otacza opieką całkiem już wyrośniętego chłopca, a młodzieńcy w tym wieku, jak powszechnie wiadomo, nie są łatwymi przypadkami wychowawczymi. Do domku obok wprowadza się również nowa, energiczna sąsiadka. Co więcej, dzięki ojcu Timowi, który cieszy się w miasteczku wielkim poważaniem i sympatią, poznajemy koleje losu chyba najbogatszej obywatelki miasta, zbliżającej się do kresu swych dni, panny Sadie. Możemy również zawrzeć bliższą znajomość z parą oryginałów Rose i Billym. Chociaż miasteczko jest małe, aż kipi od rozmaitych wydarzeń dnia codziennego i odświętnego, możemy poznać kilka historii miłosnych z życia wziętych, ale do Mitford docierają również odpryski poważnej afery kryminalnej. A na czele swojej trzódki ojciec Tim usiłuje dostarczyć swoim parafianom (i nie tylko) strawy duchowej, która ma napełnić ich otuchą i Bożym błogosławieństwem. 

Pastor nie jest człowiekiem całkowicie oderwanym od życia codziennego. Docenia przyjemności życia, wśród nich również czytanie, o czym świadczy poniższy fragment odnoszący się do lektury poezji Wordswortha, ulubionego poety ojca Tima:

„W Mitford była sobota rano. Miasteczko tętniło życiem, ale wokół panował spokój oraz wewnętrzna harmonia nastrojów i serc. Dwaj mężczyźni siedzieli w otwartych drzwiach sklepu, jeden z nich czytał, a drugi słuchał, i obaj przez tę jedną chwilę byli szczęśliwi.” (s. 119)

Dla polskich czytelników ciekawostką może być fakt, że obecne w Mitford kościoły protestanckie niejako rywalizują ze sobą o parafian uczęszczających na niedzielne msze. Nowy członek miejscowej społeczności wybierał kilka tygodni po zamieszkaniu kościół, do którego będzie uczęszczał. Bardzo ciekawy zwyczaj z jednej strony podkreślający wspólnotę chrześcijaństwa, z drugiej stanowiący wyzwanie dla krasomówczych zdolności pastorów stojących na czele swoich parafii. Wszystkie wydarzenia, konflikty, nawet nieporozumienia odbywają się jednak w atmosferze spokoju, zrozumienia i tolerancji. 

Główny bohater, choć nie wyróżnia się cechami supermena, budzi sympatię. Ojciec Tim to bardzo ciepła osoba, porządny człowiek, bohater, z którym wszyscy inni czują się komfortowo i bezpiecznie. Jest w nim wewnętrzna prawość i godność, które zjednują mu przyjaźń i szacunek czytelnika. Choć nie dokonuje on żadnych spektakularnych czynów, potrafi zmienić swoje życie, nadać mu nowy wymiar i treść w zgodzie ze sobą i wyznawanymi przez siebie wartościami, co jest zachętą dla wszystkich, którzy odczuwają zmęczenie rutyną swojego życia. 

 


Jan Karon zabrała mnie do Mitford, którego nie chciałabym nazywać „magicznym”, ale jest w nim atmosfera przyjaźni, życzliwości i wzajemnego poszanowania. Nie będę Wam ściemniać, że nie mogłam oderwać się od książki, gdyż było to możliwe i robiłam to, gdy zaszła taka potrzeba, ale zawsze z przyjemnością wracałam do przerwanej lektury.  Mitford jest miejscem, gdzie chciałoby się żyć. Czy takie miasteczka istnieją w rzeczywistości? Może gdzieś istnieją,  a może i nie, ale  nasze  życie  nie zależy od  tego, g d z i e  mieszkamy, tylko   j a k   żyjemy. Jest to książka napisana z miłości do ludzi i z wiary w Boga, przynajmniej ja ją tak odebrałam.

 
Co prawda, można sarkać, że trudno znaleźć w tej książce postać jednoznacznie złą, że nie można mówić o szybkiej akcji i realnej dramaturgii. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Mimo że nie jest to książka odkrywająca przed nami tajemnice egzystencji czy burząca stereotypy, czyta się ją wspaniale, jest świetnym "poprawiaczem nastroju" i tchnie optymizmem. Jeśli macie wątpliwości, czy przypadkiem nie jesteście za „starzy”, by zmienić swoje życie, koniecznie przeczytajcie tęksiążkę.

Jan Karon napisała w sumie dziewięć części opowieści o Mitford składających się na cykl. Nie wiem czy uda mi się je wszystkie przeczytać, ale spróbuję, gdyż Mitford zyskało sobie moją szczerą sympatię.

Kolejność książek o Mitford wydanych w języku polskim:

 „W moim Mitford”
„Światełko w oknie”
„Te wysokie zielone wzgórza”
„Do Kanaanu”
„Nowa pieśń”

"Wspólne życie. Ślub"
“Na tej górze”
“Przybieżeli pasterze”
„Iskra boża”

 
Jan Karon (ur. 1937) – amerykańska autorka książek dla dzieci i dorosłych. Zaczęła pisać po wycofaniu się z pracy w agencji reklamowej. Pierwszą swoją książkę „W moim Mitford” wydała w 1994 r. Seria o Mitford okazała się wielkim sukcesem, mimo że w książkach tych nie ma seksu i przemocy. Oficjalna strona serii o Mitford: http://www.mitfordbooks.com/


Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: At home in Mitford
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Kameleon
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 508



Autorzy

Agopsowicz Monika Albaret Celeste Albom Mitch Alvtegen Karin Austen Jane Babina Natalka Bachmann Ingeborg Baranowska Małgorzata Becerra Angela Beekman Aimee Bek Aleksander Bellow Saul Bennett Alan Besala Jerzy Bobkowski Andrzej Bogucka Maria Bonda Katarzyna Borkowska Urszula Bowen Rhys Brabant Hyacinthe Braine John Brodski Josif Calvino Italo Castagno Dario Cegielski Tadeusz Cejrowski Wojciech Cherezińska Elżbieta Cleeves Ann Courtemanche Gil Covey Sean Crummey Michael Cusk Rachel Czapska Maria Czarnecka Renata Czarnyszewicz Florian Czwojdrak Bożena Dallas Sandra de Blasi Marlena Didion Joan Dmochowska Emma Doctorow E.L. Domagalski Dariusz Domańska-Kubiak Irena Dostojewska Anna Drewniak Wojciech Drinkwater Carol Drucka Nadzieja Druckerman Pamela Dunlop Fuchsia Dyer Wayne Edwardson Ake Evans Richard Fabiani Bożena Fadiman Anne Faulkner William Fiedler Arkady Filipowicz Wika Fletcher Susan Fogelström Per Anders Fønhus Mikkjel Fowler Karen Joy Frankl Viktor Franzen Jonathan Frayn Michael Fredro Aleksander Fryczkowska Anna Gaskell Elizabeth Genow Magdalena Gilmour David Giordano Paolo Goetel Ferdynand Goethe Johann Wolfgang Gołowkina Irina Grabowska-Grzyb Ałbena Grabski Maciej Green Penelope Grimes Martha Grimwood Ken Gunnarsson Gunnar Gustafsson Lars Gutowska-Adamczyk Małgorzata Guzowska Marta Hagen Wiktor Hamsun Knut Hejke Krzysztof Helsztyński Stanisław Hen Józef Herbert Zbigniew Hill Napoleon Hill Susan Hoffmanowa Klementyna Holt Anne Hovsgaard Jens Hulova Petra Ishiguro Kazuo Iwaszkiewicz Jarosław Iwaszkiewiczowa Anna Jaffrey Madhur Jahren Hope Jakowienko Mira Jamski Piotr Jaruzelska Monika Jastrzębska Magdalena Jersild Per Christian Jörgensdotter Anna Jurgała-Jureczka Joanna Kaczyńska Marta Kallentoft Mons Kanger Thomas Kanowicz Grigorij Karlsson Elise Karon Jan Karpiński Wojciech Kaschnitz Marie Luise Kolbuszewski Jacek Komuda Jacek Kościński Piotr Kowecka Elżbieta Kraszewski Józef Ignacy Kręt Helena Kroh Antoni Kruusval Catarina Krzysztoń Jerzy Kuncewiczowa Maria Kutyłowska Helena Lackberg Camilla Lanckorońska Karolina Lander Leena Larsson Asa Laurain Antoine Lehtonen Joel Loreau Dominique cytaty Lupton Rosamund Lurie Alison Ładyński Antonin Łapicka Zuzanna Łopieńska Barbara Łozińska Maja Łoziński Mikołaj Maciejewska Beata Maciorowski Mirosław Mackiewicz Józef Magris Claudio Malczewski Rafał Maloney Alison Małecki Jan Manguel Alberto Mankell Henning Mann Wojciech Mansfield Katherine Marai Sandor Marias Javier Marinina Aleksandra Marklund Liza Marquez Gabriel Masłoń Krzysztof Mazzucco Melania McKeown Greg Meder Basia Meller Marcin Meredith George Michniewicz Tomasz Miłoszewski Zygmunt Mitchell David Mizielińscy Mjaset Christer Mrożek Sławomir Mukka Timo Murakami Haruki Musierowicz Małgorzata Musso Guillaume Myśliwski Wiesław Nair Preethi Naszkowski Zbigniew Nesbø Jo Nesser Hakan Nicieja Stanisław Nothomb Amelie Nowakowski Marek Nowik Mirosław Obertyńska Beata Oksanen Sofi Orlińska Zuzanna Ossendowski Antoni Ferdynand Pająk-Puda Dorota Paukszta Eugeniusz Pawełczyńska Anna Pawlikowski Michał Pezzelli Peter Pilch Krzysztof Platerowa Katarzyna Plebanek Grażyna Płatowa Wiktoria Proust Marcel Pruszkowska Maria Pruszyńska Anna Przedpełska-Trzeciakowska Anna Puchalska Joanna Puzyńska Katarzyna Quinn Spencer Rabska Zuzanna Rankin Ian Rejmer Małgorzata Reszka Paweł Rutkowski Krzysztof Rylski Eustachy Sadler Michael Safak Elif Schirmer Marcin Seghers Jan Sobański Antoni Sobolewska Justyna Staalesen Gunnar Stanowski Krzysztor Stasiuk Andrzej Stec Ewa Stenka Danuta Stockett Kathryn Stulgińska Zofia Susso Eva Sypuła-Gliwa Joanna Szabo Magda Szalay David Szarota Piotr Szczygieł Mariusz Szejnert Małgorzata Szumska Małgorzata Terzani Tiziano Theorin Johan Thompson Ruth Todd Jackie Tomkowski Jan Tristante Jeronimo Tullet Herve Velthuijs Max Venclova Tomas Venezia Mariolina Vesaas Tarjei Wachowicz-Makowska Jolanta Waltari Mika Wałkuski Marek Wańkowicz Melchior Warmbrunn Erika Wassmo Herbjørg Wasylewski Stanisław Weissensteiner Friedrich White Patrick Wiechert Ernst Wieslander Jujja Włodek Ludwika Zevin Gabrielle Zyskowska-Ignaciak Katarzyna Żylińska Jadwiga
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...