Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prószyński i S-ka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prószyński i S-ka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 lipca 2021

Katarzyna Puzyńska, Więcej czerwieni

 




"Więcej czerwieni" to druga część kryminalnego cyklu o Lipowie autorstwa Katarzyny Puzyńskiej.

Tym razem akcja toczy się podczas upalnego lata, gdy pewnego dnia odnalezione zostają ciała dwóch młodych dziewczyn, które przed śmiercią zostały okaleczone i pobite. Śledztwo prowadzi zespół policjantów z Brodnicy, Lipowa i Żabich Dołów, skąd pochodziły ofiary.

Akcja początkowo toczy się dość niemrawo, później ulega przyspieszeniu. Oprócz wątku kryminalnego Autorka dużo miejsca poświęca warstwie obyczajowej. Romans Daniela i Weroniki zszedł jednak zdecydowanie na dalszy plan, gdyż z uwagi na prowadzone śledztwo nie mają okazji się widywać, a ponadto kobieta zaczyna mieć wątpliwości, czy ten związek ma sens.

Generalnie książkę czyta się dobrze, intryga jest ciekawa, ale w mojej opinii jest parę minusów.

Po pierwsze, schemat intrygi kryminalnej jest podobny do tej opisanej w "Motylku" i mając ją jeszcze w pamięci byłam w stanie prawidłowo wytypować zabójcę. 

Ponadto, Autorka ma tendencję do ciągłego powtarzania tytułów, stopni, imion i nazwisk. Gdy czyta się po raz enty na kilku stronach "komisarz kryminalna Klementyna Kopp", "młodszy aspirant Daniel Podgórski", "pielęgniarka Milena Król" itp., to irytacja sięga zenitu.

Według mnie nieudany okazał się także jeden z wątków dotyczących miłosnego zauroczenia komisarz Kopp. Nie zdradzając fabuły powiem tylko, że był on niepotrzebny i mało zrozumiały.

Podsumowując, ciekawa intryga kryminalna, choć nieco wtórna w stosunku do pierwszej części cyklu. Liczę na kolejne emocje i mniej tytulatury w kolejnym tomie. 


Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 560



środa, 18 listopada 2020

Katarzyna Puzyńska, Motylek

 





"Motylek" to pierwsza część kryminalnej sagi o Lipowie, małej miejscowości koło Brodnicy, która mocno przypomina mi polski odpowiednik szwedzkiej Fjallbacki. Postanowiłam się z nią zapoznać z uwagi na polecenie koleżanki, która po przeczytaniu kilku tomów zapałała chęcią odwiedzenia Brodnicy. Taka rekomendacja dużo dla mnie znaczy.

Życie w powieściowym Lipowie toczy się spokojnie i bez wstrząsów. Wydaje się, że czterech policjantów, którzy pełnią służbę na miejscowym posterunku, nie ma szans zetknąć się z poważniejszym wyzwaniem niż kradzież samochodu czy bójka na dyskotece w remizie. Pewnego dnia jednak dochodzi do morderstwa...

W tym czasie w Lipowie osiedla się Weronika Nowakowska, atrakcyjna rozwódka z Warszawy planująca założenie stadniny koni. Szybko zaprzyjaźnia się z Danielem Podgórskim, szefem tutejszych policjantów.

Lekturę tego kryminału zaliczam do całkiem przyjemnych doświadczeń. Autorka dużo wysiłku włożyła w nakreślenie tła obyczajowego. Intryga kryminalna, choć naprawdę ciekawa i zagadkowa, często schodzi na dalszy plan. Trochę za dużo jest tu wątków obyczajowych nie wnoszących praktycznie nic do intrygi kryminalnej. Rozumiem, że Autorka mnoży fałszywe tropy, aby postać zabójcy była prawdziwym zaskoczeniem (i tak jest), ale przez te wątki poboczne lektura nieco się dłuży.

Oprócz wątku kryminalnego pojawia się też wątek miłosny, który zapewne będzie kontynuowany w kolejnych tomach. Póki co, Weronika i Daniel niespecjalnie mnie zainteresowali, ale kto wie? Może dalsze części cyklu przyniosą pewne ożywienie w tej sferze?


Książkę przeczytałam w formie ebooka

Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 608


niedziela, 25 czerwca 2017

Kiszczakowa. Tajemnice generałowej



Długo się zastanawiałam, czy pisać na blogu o tym wydawnictwie, które nie wzbudziło mojej sympatii. Stwierdziłam jednak, że póki jeszcze pamiętam co nieco z lektury, to jednak wyrażę tu swoją opinię. :)

Po różnych występach medialnych pani Kiszczakowej nie sądziłam, aby jej książka była warta uwagi, ale człowiek z natury jest zmienny, więc zoczywszy książkę na bibliotecznej półce, wypożyczyłam ją machinalnie i zaczęłam czytać.

Książka jest formą wywiadu-rzeki Kamila Szewczyka z Marią Teresą Kiszczak. Od razu muszę uprzedzić, że podtytuł książki – „Tajemnice generałowej” – jest tylko wabikiem dla potencjalnych czytelników, gdyż bohaterka wywiadu specjalnych tajemnic nie ujawnia. Mamy za to możliwość podziwiania jej narcystycznej natury. Ciągle tylko „ja” odmieniane we wszystkich przypadkach wraz z podkreśleniem swojej urody, zgrabności, umiejętności tanecznych, powodzenia u mężczyzn etc. Z kart tego wywiadu gen. Kiszczak, skądinąd znany jako twardy i bezwzględny człowiek aparatu bezpieczeństwa, wyłania się jako taki nieco grymaśny gapcio, choć na tyle ostrożny i dbały o swoja karierę, że sprawdził kartotekę swej lubej przed planowanymi oświadczynami. :)

„Kiszczakowa” to wywiad-rzeka, który po lekturze zostawił we mnie poczucie niesmaku. Jeśli dla tej kobiety zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki to „coś, co totalnie zepsuło mu [Czesławowi Kiszczakowi] humor” (s. 213), to cóż można komentować. Co prawda, w następnym zdaniu przyznaje, że to „coś, co miało obalić ekipę Jaruzelskiego i Kiszczaka”, ale to niewiele zmienia w moim odbiorze. Dziwię się tylko dziennikarzowi przeprowadzającemu wywiad, że dostosował się do tej formuły i dopytywał o kolejne wypady do sanatoriów czy przyjęcia, w których uczestniczyła jego interlokutorka, ale być może to był warunek pani Kiszczak.

Oczekiwałam po tej lekturze nieco więcej, ale się rozczarowałam. Albo pani Kiszczak przeżyła życie koncentrując się na tańcach, turystyce i flirtach albo się nieźle kamufluje.

Autor: Maria Teresa Kiszczak, Kamil Szewczyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 272
 
 


piątek, 22 kwietnia 2016

Anna Fryczkowska, Starsza pani wnika





Dużo dobrego słyszałam o tym kryminale. Miałąm okazję przeczytać „Kobietę bez twarzy”, a „Starsza pani wnika” miała być rozrywką w stylu kryminałów Joanny Chmielewskiej.

Detektywem z przypadku jest tu niejaki Jarcio, nieco zaniedbany, zbliżający się do trzydziestki człowiek, który mieszka w bloku z babcią, energiczną starszą panią. Agencję detektywistyczną założył pod wpływem impulsu, żeby coś robić i nie pozostawać na utrzymaniu starszej pani. Od razu nadarza się sprawa kryminalna, potem druga. Jarcio nawiązuje znajomości, szuka tropów, choć nie zdaje sobie sprawy, że w ślad za nim podąża babcia Halina, która stara się pomóc mu w śledztwie. Pomagają jej w tym koleżanki, a kolejne odkrycia należałoby jednak zapisać na konto wyjątkowo ciekawskich i nierozpoznawalnych dla otoczenia starszych pań, które w dodatku maskują się bezkształtnymi moherowymi berecikami. Czy agencja Jarcia odniesie sukces? Czy stanie się samodzielny? Oto jest pytanie.

Trudno tę książkę jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo. Niby jest to kryminał z dużą dozą humoru, ale momentami bardziej przypomina powieść obyczajową z wieloma cennymi spostrzeżeniami, zwłaszcza w odniesieniu do stylu i jakości życia starszych osób.

Choć akcja zaczyna się morderstwem, to jednak akcja jest poprowadzona zupełnie dobrze mniej więcej do połowy książki. Potem miałam wrażenie jakiegoś niezdecydowania i „rozmieniania się na drobne”. Pojawiło się kilka wątków, w moim przekonaniu nadmiernie eksploatowanych (np. wątek zabójcy kotów). Ponadto, otrzymujemy wgląd w życie małżeńskie i uczuciowe babci Heleny, które – przyznam szczerze – jest dla mnie zupełnie niewiarygodne. W PRL-u naprawdę nie było kłopotów z rozwodami i nie trzeba się było męczyć z niekochanym człowiekiem, gdy ani państwo, ani religia (babcia Helena nie była specjalnie przywiązana do Kościoła) nie przeszkadzały.

Nie porwali mnie też bohaterowie. Najłatwiej było tu sympatyzować z babcią Helenką, ale w drugiej części książki jej postać dość przybladła. Jarcio jest zupełnie nieinteresujący, podobnie zresztą jak inni bohaterowie. Rozwiązanie intrygi kryminalnej jest całkiem zgrabne, ale akcja mogłaby być w moim przekonaniu bardziej skondensowana, bez nadmiernego rozwoju wątków pobocznych, co miało miejsce w drugiej części książki.

Za największy walor książki uważam ciekawe spostrzeżenia Autorki odnośnie jakości życia starszych ludzi w Polsce, ich jakże częstą „niewidzialność” w miejscach publicznych i brak empatii ze strony ogółu społeczeństwa. Intrygę kryminalną również uważam za udaną i poprowadzoną dość ciekawie, ale przytłoczona ona została w drugiej części książki przez wątki poboczne, w sumie nieistotne w śledztwie.

Jeśli poszukujecie rozrywkowej literatury z wątkiem kryminalnym na kilka wieczorów polecam tę książkę. „Starsza pani wnika” choć nie jest kryminałem idealnym, zawiera sporo interesujących elementów. 
 
 

Autor: Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 440

wtorek, 15 kwietnia 2014

Mirosław J. Nowik, Tetetka. Wspomnienia o Teresie Tuszyńskiej







Czy poznajecie tę uroczą dziewczynę z filuternym błyskiem w oku widniejącą na okładce książki? Zapewne tylko niewielu z Was skojarzy twarz z nazwiskiem. To Teresa Tuszyńska, zapomniana gwiazda polskiego kina lat 60-tych, którą postanowił przywrócić polskiej publiczności Mirosław J. Nowik.



Nie wiem, czy ktoś z Was oglądał film z udziałem Teresy Tuszyńskiej. Ja oglądałam tylko jeden, ten najsłynniejszy, czyli „Do widzenia, do jutra” w reżyserii Janusza Morgensterna (1960). Występowało w nim grono znakomitych aktorów, czy też raczej osobowości odgrywających znacznie większe role niż tylko aktorskie (Zbigniew Cybulski, Roman Polański, Jacek Fedorowicz), a jednak w pamięci pozostaje Ona, jej wdzięk, urok i wspaniała uroda – Teresa Tuszyńska w pełnym rozkwicie młodzieńczego zalotnego czaru. Cudowna rola w świetnym klimatycznym filmie. Oglądając go nie zdawałam sobie sprawy, że Tuszyńska w momencie jego kręcenia miała zaledwie 17 lat. Nie miała i nigdy nie zdobyła formalnego wykształcenia aktorskiego, co jest kompletnie niezauważalne. Jej swoboda i lekkość świadczą o tym, że naszemu kinu trafił się brylant, który zamiast zostać oszlifowany przepadł w niebycie…  

 
Wielbicielem Teresy Tuszyńskiej, jej fanem jak byśmy dziś powiedzieli, jest Mirosław J. Nowik, pasjonat polskiego kina lat 50-tych i 60-tych, który dzięki własnemu uporowi i pasji dotarł do rodziny i osób współpracujących z Tuszyńską podczas jej krótkiej kariery filmowej. Mirosław Nowik nakręcił film dokumentalny o swojej bohaterce i na tej podstawie powstała niniejsza książka. Ta książka i film to wynik zauroczenia autora osobą bohaterki, tajemnicą jej szybkiego sukcesu i równie nagłego zniknięcia. 
 




Teresa Tuszyńska (1942 - 1997)
Źródło zdjęcia

Teresa Tuszyńska jako szesnastolatka wygrała konkurs „Przekroju” na nową twarz polskiego kina, wkrótce potem została ulubioną modelką Jadwigi Grabowskiej, legendarnej dyrektorki „Mody Polskiej”, na której aprobatę niezmiernie trudno było zasłużyć. Grała w filmach od wczesnej młodości, ale po 1971 roku już się w polskim filmie nie pojawiła. Zawsze miała własne zdanie, nie lubiła się przymilać, nie zabiegała o role, czasem była jak odbezpieczony pistolet, stąd też wziął się jej środowiskowy pseudonim „Tetetka”, który stanowi tytuł książki.

„Zmarnowano ją. Zmarnowano wszystko. Jej talent, wdzięk, urodę. Wszyscy chcieli wyłącznie brać od niej, ale nie dając nic w zamian. (…).” (s. 162)

Ten cytat z wypowiedzi Kazimierza Kutza dość dokładnie oddaje losy Teresy Tuszyńskiej, przepięknego i niezwykle ujmującego barwnego motyla polskiego kina, który ledwie zaznaczył swoją obecność. A mogła być to jedna z naszych gwiazd, a nie jedynie efemeryd…

Rozmówcy Nowika – m.in. Kazimierz Kutz, Wowo Bielicki, Lech Łotocki, Grażyna Hase opowiadają o swoich doświadczeniach i kontaktach z Teresą Tuszyńską, przywołują wspomnienia, nie zawsze miłe, ale świadczące o niebywale silnej osobowości tej kobiety. Nie była pozbawiona wad, o których mówi się bez ogródek, największą była choroba alkoholowa, która w dużej mierze przyczyniła się do jej upadku. Niemniej jednak, z zachowanych wspomnień i impresji wyłania się osoba, która przed kamerą rozkwitała i czarowała widzów. Jej zniknięcie, życie na uboczu, a potem śmierć w całkowitym zapomnieniu minęły zupełnie bez echa. Byłam zaskoczona informacjami o schyłku życia Teresy Tuszyńskiej, a właściwie trudnościami w ustaleniu podstawowych faktów. To wręcz niewiarygodne, jakiego smutnego końca doczekała, choć początek jej kariery wróżył zupełnie inny los.

W książce wspomnienia rozmówców autora przeplatają się z tekstem omawiającym kolejne etapy życia bohaterki. Miejscami, w kontekście braku informacji, może zbyt dużo jest przypuszczeń, ale generalnie lektura książki pozwala na odkrycie i bliższe poznanie kobiety, która jest obecnie kompletnie nieznana, a jeśli ktoś ją kojarzy, to raczej z piękną buzią i jednym filmem, tymczasem jej osobowość i historia była dużo bardziej skomplikowana i niejednorodna, co udowodnił autor w tej wzruszającej książce.
 
 
 PS. Film "Do widzenia, do jutra" możecie obejrzeć tu.
 
  
Mirosław Janusz Nowik (ur. 1960) – pasjonat polskiego filmu i muzyki lat 50. i 60. Był m.in. kierownikiem kina i wydawcą prasy polonijnej w Grecji i Kanadzie. Ponad cztery lata poświęcił na zbieranie materiałów dotyczących życia Teresy Tuszyńskiej.
 
 

Autor: Mirosław J. Nowik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 200

wtorek, 17 lipca 2012

Anna Fryczkowska, Kobieta bez twarzy




Czytam niewiele książek autorstwa współczesnych polskich pisarzy, zwłaszcza pisarzy tzw. literatury popularnej. Parę razy się zraziłam, a tyle ciekawych pozycji z literatury obcej się pojawia, że trudno jest z wszystkim się zapoznać, szczególnie, gdy dysponuje się ograniczonym czasem. Jednak nazwisko Anny Fryczkowskiej kilkakrotnie wpadło mi w oko, tak więc nie zastanawiałam się długo, gdy nadarzyła się okazja do przeczytania „Kobiety bez twarzy”. :)


Główną bohaterką książki jest Hanka Cudny, która po tragicznej, nagłej i szczególnie przygnębiającej śmierci męża postanawia wyprowadzić się z Warszawy i zamieszkać z dwójką dorastających dzieci na wsi. Nie na jakiejś przypadkowo wybranej wsi, ale w Świątkowicach zapamiętanych z dzieciństwa jako miejsce wspaniałych rodzinnych wakacji. Hanka decyduje się na podjęcie pracy w miejscowej szkole jako nauczycielka języka angielskiego, zamieszkuje w wynajętym domu z dwójką swoich dzieci: trzynastoletnim Maksem i dziesięcioletnią Michaliną, czyli Miśką. Ma nadzieję na wyciszenie i uspokojenie, z dala od wielkomiejskiego zgiełku i miejsc, które przypominają jej o tragedii, którą została naznaczona jej rodzina. Szybko okazuje się, że wiejski spokój i cisza to pozory.


Świątkowice nie są wymarzonym miejscem do życia. Tuż po przyjeździe rodzina Hanki styka się z zabójstwem i zaginięciem rodziców jednego z uczniów Hanki. Miejscowa policja, w osobie dość mało lotnego mięśniaka, nie wydaje się zainteresowana podjęciem energiczniejszych działań mających na celu wyjaśnienie tych wydarzeń. Rolę detektywa-amatora usiłującego znaleźć winowajców przyjmuje na siebie Hanka. Nie spodziewała się ona jednak, że wśród mieszkańców Świątkowic znanych jej od dzieciństwa, można napotkać aż tyle zła… 

 
„Kobieta bez twarzy” została wydana w serii „Asy kryminału”, dlatego też rozpoczynając lekturę spodziewałam się ciekawej intrygi kryminalnej, wartkiej akcji, no i ciekawego bohatera prowadzącego śledztwo. Tymczasem, pierwsza część książki – mimo pojawiających zdarzeń o charakterze kryminalnym – jest właściwie studium rodziny przeżywającej traumę. Każdy z trojga jej członków przeżywa żałobę i rozpacz na własną modłę, samotnie. Hanka udaje, że żyje normalnie i słowo „depresja” nie istnieje, Maks zamyka się w sobie, niemal odmawiając kontaktów z matką i siostrą, a Miśka… , Miśka sama podejmuje wiele decyzji, o których jej matka nie ma pojęcia. Czytelnik wie o tym, gdyż narracja prowadzona jest dwutorowo. Kolejne rozdziały opowiadane są z punktu widzenia Hanki i Miśki. Informacje te pozwalają poznać pełne spektrum wydarzeń, gdyż Miśka, choć nie zwierza się matce, wie całkiem dużo o sprawach, które ją dręczą.

 
Największe wrażenie w tej książce budzi opisanie zła, które egzystuje sobie spokojnie pod przykrywką normalności, czy nawet przeciętności polskiej prowincji. W miejscu, gdzie „wszyscy się znają” nie może przecież zdarzyć się to, co się zdarzyło. Przecież nikt z mieszkańców wioski nie mógł dokonać tych potworności, a jeśli nawet, to „nikt nic nie widział”… Jakże często spotykamy się z taką postawą obojętności i braku zainteresowania niepokojącymi sygnałami. Autorka pokazała w tej książce, jak złudne jest takie poczucie spokoju i samozadowolenia. O dojrzałości danej społeczności świadczy to, czy potrafi stawić jej czoła, czy potrafi przeciwstawić się złu. Bardzo często, za często, wolimy udać, że nic złego się nie dzieje.


Mam wrażenie, że bohaterka książki traktuje informacje, które wpadają jej w ręce, i quasi śledztwo, jakie prowadzi, jako formę terapii po przeżytej traumie. Ale Hance wiele brakuje do detektywa, nawet o statusie amatora. Brakuje jej intuicji i doświadczenia. Chce odnaleźć winnych zła, którego istnienie jest dla niej niewyobrażalne, gdyż chce ochronić swoją rodzinę.


Książka jest bardzo sprawnie napisana, podzielona na krótkie rozdziały. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie podwójnej narracji, co udostępnia czytelnikowi większą wiedzę niż bohaterom książki. „Kobieta bez twarzy” wciąga, zaciekawia i przeraża. Jednak należy mieć na uwadze, że akcja natury kryminalnej pojawia się de facto na mniej więcej stu ostatnich stronach. Wcześniej, w moim przekonaniu, mamy właściwie do czynienia z powieścią obyczajową. Jeśli czytelnik nastawia się na klasyczny kryminał, może być nieco rozczarowany. Jeśli przyjmie konwencję, że jest to raczej powieść obyczajowa z elementami sensacji, to powinien być zadowolony z poziomu prezentowanego przez tę książkę, która wzbudza w czytelniku niepokój i strach. Strach, że w realnym życiu też mogą istnieć takie Świątkowice z jego brudnymi tajemnicami.

 
Anna Fryczkowska – z wykształcenia italianistka, scenarzystka, dziennikarka. Napisała powieści „Straszne historie o otyłości i pożądaniu” oraz „Trafioną-zatopioną”. Obecnie mieszka w Warszawie, najbardziej lubi pisać w kawiarniach. Żona i matka.

Źródło zdjęcia: www.proszynski.pl




Moja ocena: 5 / 6


Autor: Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Asy kryminału
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 416
 

poniedziałek, 16 maja 2011

Anne Holt, Materialista




Jest to czwarta powieść z cyklu śledztw prowadzonych przez Yngvara Stubo i Inger Johanne Vik autorstwa Anne Holt. Akcja toczy się na przełomie 2008 i 2009.

W ostatnią niedzielę adwentu w centrum Oslo morze wyrzuca na brzeg niezidentyfikowane zwłoki. W Wigilię na pustej ulicy w Bergen od ciosów zadanych nożem ginie pani biskup. Ta śmierć wywołuje ogromne poruszenie. Komisarz Yngvar Stubø z Centrali Policji Kryminalnej pomaga miejscowej policji w trudnym śledztwie. Dochodzi do wniosku, że aby znaleźć sprawcę zbrodni, musi poznać odpowiedź na jedno jedyne pytanie: dlaczego sześćdziesięciodwuletnia kobieta, szanowana i powszechnie lubiana biskup Kościoła Norweskiego włóczy się po ulicach w świętą noc?

Początkowo, główną sprawą wydaje się śmierć pani biskup. Yngvar Stubo intuicyjnie czuje, że jej śmierć wiąże się nierozerwalnie z tajemnicą, która otacza jej życie prywatne. Usiłując odkryć tę tajemnicę napotyka opór wdowca i syna, co powoduje, że sporo czasu spędza poza Oslo. Jednocześnie, kryminolog Inger Johanne Vik – prywatnie żona komisarza - prowadzi projekt badawczy dotyczący morderstw z nienawiści. Obdarzona niezwykłą intuicją dostrzega związek między kolejnymi tajemniczymi zgonami, które z pozoru wydają się zupełnie ze sobą niepowiązane.

Mam pewien kłopot z książkami Anne Holt (do tej pory przeczytałam trzy). Bardzo dobrze się je czyta, bohaterowie, nawet epizodyczni, są przedstawieni wiernie i prawdziwie, realia opisane są bardzo szczegółowo, zbrodnie przyciągają uwagę i niepokoją, a rozwiązanie sprawy kryminalnej jest… rozczarowujące. Z jednej strony mamy realistyczne opisy nieświeżego zapachu potu, zdrapywania strupa opryszczki, z drugiej zaś wyjaśnienie sprawy kryminalnej jest bardzo pobieżne, bez wielu istotnych szczegółów. Końcówka „Materialisty” robi wrażenie pisanej „na kolanie”.

Innym przykładem z kolei niepotrzebnej dosłowności jest kwestia objawienia pani biskup z 1962 r. Wspomnienie tego objawienia przewija się praktycznie przez całą książkę; wiadomo, że odegrało ono istotną rolę w życiu Ann Karin Lysgaard i ze względu na naturę tego doświadczenia mogło pozostać otoczone mgiełką tajemnicy, ale na ostatnich kartach książki autorka opisuje przebieg spotkania z Jezusem nader szczegółowo, wręcz kiczowato. 

Pisząc o tej książce nie można nie wspomnieć o istotnych wątkach koncentrujących się na związkach homoseksualnych. Nie mogę za dużo napisać, żeby nie zdradzić, na czym polega intryga, ale to ważny aspekt tego kryminału.

Trochę pomarudziłam, ale książkę czytało się naprawdę nieźle za wyjątkiem końcowych kilkudziesięciu stron.


Anne Holt ukończyła prawo na Uniwersytecie w Oslo. Pracowała jako dziennikarka w telewizji, młodszy prokurator policji w Oslo, a następnie prowadziła własną praktykę adwokacką. W latach 1996–97 była ministrem sprawiedliwości w Norwegii. Jako pisarka zadebiutowała w roku 1993 kryminałem "Ślepa bogini”. W 2010 r. została uznana za jedną z 10 najbardziej wpływowych lesbijek w Norwegii.



Moja ocena: 4 / 6

Autor: Anne Holt
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginalny: Pengemannen
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 464

wtorek, 26 kwietnia 2011

Penelope Green, „Rzymskie dolce vita” i „Neapol, moja miłość”


Obie części „trylogii włoskiej” Penelope Green czytałam w niewielkim odstępie czasowym parę tygodni temu, a więc postanowiłam „potraktować” je łącznie. Od razu przyznam, że lubię tego typu opowieści o zaczynaniu życia od nowa w innym zakątku świata. Większość przeczytanej przeze mnie literatury dotyczy osiedlania się osób anglojęzycznych we Włoszech. Tym razem rzecz jest napisana przez Australijkę, która rezygnuje ze wszech miar udanego życia zawodowego oraz trochę mniej udanego życia osobistego i decyduje się na odnalezienie sensu życia w słonecznej Italii, choć to jej kraj rodzinny przez wielu jest uznawany za „raj na ziemi”. Przyjeżdża, bo poczuła przesyt życiem według kanonów określonych przez wielkie korporacje, w których pracowała. Postanowiła zasmakować czegoś innego i zamieszkać w kraju, który do tej pory znała jedynie ze standardowego turystycznego wypadu.

„Rzymskie dolce vita” opisuje pierwszy etap jej włoskiej przygody, kiedy najpierw podejmuje naukę języka włoskiego w Perugii, a potem postanawia przenieść się do Rzymu. Nie jest to zadanie proste, bo środki, którymi dysponuje Penelope są ograniczone, i aby się utrzymać we włoskiej stolicy konieczne jest podjęcie pracy w zupełnie innym charakterze niż w Sydney. Tak więc, podejmuje pracę kelnerki i recepcjonistki, spotyka nowych znajomych i stara się żyć pełnią życia. Oczywiście szuka też idealnego chłopaka .

Nie wszystko wygląda tak, jak to sobie wyobrażała. Przez pół książki zastanawiałam się, jakie powody nią kierowały, aby zmienić swoje życie tak diametralnie i niekorzystnie. Początki jej pobytu w Rzymie nie są bowiem radosne, dużo czasu spędza samotnie, bez znajomych, których nie miała okazji poznać. Często tęskni do swojej rodziny i przyjaciół w Australii. Wielu włoskich znajomych, których spotyka na swojej drodze również nieco odbiega od stereotypu opalonego luzaka i zdobywcy serc niewieścich. Penelope Green szczerze – może nawet zbyt szczerze – opisuje swoje kontakty z kolejnymi chłopakami. Większość z nich – mimo zbliżania się do trzydziestki lub jej przekroczenia – nadal mieszka z rodzicami, co budzi szczere zdziwienie autorki przyzwyczajonej do zupełnie innego stylu życia, ale w Italii nie jest to nic dziwnego. Po pewnym czasie osamotnienie Penelope znika, poznaje nowych znajomych, włoskim posługuje się już całkiem dobrze, udaje jej się również zdobyć dorywcze zlecenia dziennikarskie. Rzym staje się „jej” miastem, patrzy na jego zabytki, chłonie jego historię i tradycje z perspektywy „tubylca”; w każdym kolejnym miejscu zamieszkania stara się znaleźć „swoją” knajpkę z kawą i zaprzyjaźnioną obsługą .




„Neapol moja miłość” to druga część cyklu, nieco odmienna w charakterze Autorka dostaje pracę dziennikarki we włoskiej agencji prasowej ANSA w oddziale w Neapolu. To trudne miasto do życia, naznaczone piętnem kamorry i pojawiających się cyklicznie krwawych porachunków, z którymi nie są sobie w stanie poradzić kolejne rządy i władze miejskie. Poszukiwania idealnego chłopaka nadal trwają. Mam jednak wrażenie, że autorka pożałowała nieco swojej spontaniczności i szczerości z pierwszej części cyklu, zwłaszcza w odniesieniu do relacji damsko-męskich, i w „Neapolu…” postanowiła skupić się bardziej na opisie miasta i jego problemów społecznych, nieco ograniczając relację ze swojego życia prywatnego. Niestety, choć często zapewnia, jak dobrze się żyje w Neapolu mimo codziennych problemów, zabrakło mi pokazania magii tego miasta, co autorkę w nim najbardziej urzekło. 

Obie części oceniam pozytywnie. W mojej opinii, Penelope Green bardzo szczerze – zwłaszcza w „Rzymskim dolce vita” - opisała blaski i cienie tak istotnej zmiany swojego życia. Nie ma tutaj - tak charakterystycznego dla wielu pozycji tego typu literatury – „słodzenia”, jaka ta Italia cudowna, ludzie wspaniali i pomocni, a życie bezproblemowe i tanie. Drugą część oceniam jako słabszą, bo skupienie się na problemach społecznych nieco osłabiło subiektywny opis życia w nowym mieście. Zapewne był to celowy zabieg, ale jednak przy słabości warsztatu reporterskiego autorki, jej opisy rzeczywistości i problemów Neapolu były dość powierzchowne.

Penelope Green urodziła się w Sydney i pracowała w Australii jako dziennikarka. W 2002 roku przeniosła się do Rzymu. W 2005 roku Green przeprowadziła się do Neapolu, gdzie pracowała dla Agenzia Nazionale Stampa Associata (ANSA) – największej agencji dziennikarskiej we Włoszech. Jej stronę internetową znajdziecie tu, a wywiad nt. doświadczeń "expata" - tu.


Moja ocena: 4 / 6
Autor: Penelope Green
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginalny: When in Rome
Tłumacz: Katarzyna Kasterka
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2010



Autor: Penelope Green
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginalny: See Naples and die
Tłumacz: Barbara Szyszko
Liczba stron: 240
Rok wydania: 2010

wtorek, 22 marca 2011

Anne Holt, Ślepa bogini




Szybciej czytam niż piszę notki z wrażeniami z lektury, tak więc mam trochę zaległości, które staram się nadrabiać. :)

Tym razem w moje ręce trafił debiut Anne Holt, pierwszy tom cyklu z Hanne Wilhelmsen, uzdolnioną policjantką, a prywatnie lesbijką (choć przełożeni i koledzy nie mają o tym pojęcia), w roli głównej. Niestety, książka nie powaliła mnie na kolana…

W Oslo pewna prawniczka znajduje martwego narkomana z raną postrzałową. Jego śmierć nie trafia na nagłówki gazet. Niemal od razu zostaje złapany jego domniemany zabójca, który żąda, aby jego adwokatem została prawniczka, która znalazła ofiarę… Gdy kilka dni później adwokat ofiary zostaje zamordowany we własnym mieszkaniu, sprawa wzbudza większe zainteresowanie. Śledztwo prowadzi Hanne Wilhelmsen z Komendy Okręgowej Policji w Oslo wraz z prokuratorem Håkonem Sandem Z zebranych informacji, poszlak i skromnych dowodów wyłania się obraz prężnie działającej mafii narkotykowej, w której działalność zamieszani są politycy i instytucje rządowe.

Nie byłam zachwycona tą lekturą, co składam na karb jeszcze trochę niedopracowanego warsztatu pani Holt. Czytałam już wcześniej „To, co moje”, które zrobiło na mnie dużo lepsze wrażenie, więc może początki zawsze są trudne.

Dlaczego mi się nie podobało? Jeśli chodzi o akcję, to toczy się ona dość ślamazarnie, by pod koniec doznać raptownego przyśpieszenia z powodu irracjonalnego zachowania podejrzanego. Nie wiem, dlaczego postanowił znakomicie ułatwić zadanie policji i podjąć szaleńczy atak na osobę, której zeznania nie mogły go pogrążyć (przynajmniej tak mi się wydaje).

Trudno mi też wyobrazić sobie, że w Norwegii oficer policji może zostać zaatakowany przez nieznanego sprawcę na terenie komendy w stolicy kraju i nie można wykryć winowajcy, tak jakby w latach 90-tych (książka była wydana w 1993 r.) nie było monitoringu ani żadnych procedur bezpieczeństwa obowiązujących przy wejściu do budynku policji. Co więcej, okazuje się, że materiały z „gorącego”, medialnego śledztwa – w tym jedyny egzemplarz zeznań kluczowego świadka - zostawiane są beztrosko na biurku, a ich przejrzenie, sprawdzenie zawartości i zniszczenie jedynego egzemplarza zeznań dokonane może być również bezproblemowo i bez jakichkolwiek następstw przez nieznanego sprawcę. To wszystko sprawia wrażenie tak nierealne, że nie chce mi się w to wierzyć, choć z drugiej strony Anne Holt pracowała m.in. na policji i musiała czerpać ze swoich bogatych doświadczeń.

Bohaterowie również nie przekonali mnie do siebie. Główna bohaterka jest dość ciekawie zarysowana z paroma charakterystycznymi cechami, które zapewne zostaną rozwinięte w dalszej części cyklu. Niemniej jednak, nie wydaje mi się, żeby w liberalnej Norwegii w latach 90-tych XX w. przedstawiciele mniejszości seksualnej mieli opory przed ujawnianiem swoich preferencji. Współpracujący z Hanne prokurator, Håkon Sand, jest przez większość książki przedstawiony w dość odstręczający sposób, dlatego też nie wiem, jaką ma w sobie moc przyciągania dla atrakcyjnej, dobrze sytuowanej prawniczki, która przez kilkanaście lat nie była w stanie zauważyć jego zalet mimo że byli „jak papużki nierozłączki”. No, nie pasuje mi to i już. 

Mam nadzieję, że kolejne książki cyklu będą ciekawsze.
 
Anne Holt (ur. 1958) jest popularną norweską pisarką. Z wykształcenia prawniczka, pracowała jako dziennikarka telewizyjna, starszy radca policji w Oslo i adwokat. W latach 1996-1997 sprawowała funkcję ministra sprawiedliwości w rządzie socjaldemokratycznym. Zadebiutowała w 1993 roku powieścią Blind gudinne, która odniosła ogromny sukces czytelniczy. Za swoją drugą powieść kryminalną otrzymała Rivertonprisen, prestiżową nagrodę norweską dla literatury kryminalnej. Obie powieści zostały sfilmowane. Anne Holt ma już w swoim dorobku 13 powieści, przetłumaczonych na wiele języków i wydanych w 20 krajach świata.


Moja ocena: 3,5 / 6

Autor: Anne Holt
Tytuł oryginalny: Blind Gudinne
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 336
 

Autorzy

Agopsowicz Monika Albaret Celeste Albom Mitch Alvtegen Karin Austen Jane Babina Natalka Bachmann Ingeborg Baranowska Małgorzata Becerra Angela Beekman Aimee Bek Aleksander Bellow Saul Bennett Alan Besala Jerzy Bobkowski Andrzej Bogucka Maria Bonda Katarzyna Borkowska Urszula Bowen Rhys Brabant Hyacinthe Braine John Brodski Josif Calvino Italo Castagno Dario Cegielski Tadeusz Cejrowski Wojciech Cherezińska Elżbieta Cleeves Ann Courtemanche Gil Covey Sean Crummey Michael Cusk Rachel Czapska Maria Czarnecka Renata Czarnyszewicz Florian Czwojdrak Bożena Dallas Sandra de Blasi Marlena Didion Joan Dmochowska Emma Doctorow E.L. Domagalski Dariusz Domańska-Kubiak Irena Dostojewska Anna Drewniak Wojciech Drinkwater Carol Drucka Nadzieja Druckerman Pamela Dunlop Fuchsia Dyer Wayne Edwardson Ake Evans Richard Fabiani Bożena Fadiman Anne Faulkner William Fiedler Arkady Filipowicz Wika Fletcher Susan Fogelström Per Anders Fønhus Mikkjel Fowler Karen Joy Frankl Viktor Franzen Jonathan Frayn Michael Fredro Aleksander Fryczkowska Anna Gaskell Elizabeth Genow Magdalena Gilmour David Giordano Paolo Goetel Ferdynand Goethe Johann Wolfgang Gołowkina Irina Grabowska-Grzyb Ałbena Grabski Maciej Green Penelope Grimes Martha Grimwood Ken Gunnarsson Gunnar Gustafsson Lars Gutowska-Adamczyk Małgorzata Guzowska Marta Hagen Wiktor Hamsun Knut Hejke Krzysztof Helsztyński Stanisław Hen Józef Herbert Zbigniew Hill Napoleon Hill Susan Hoffmanowa Klementyna Holt Anne Hovsgaard Jens Hulova Petra Ishiguro Kazuo Iwaszkiewicz Jarosław Iwaszkiewiczowa Anna Jaffrey Madhur Jahren Hope Jakowienko Mira Jamski Piotr Jaruzelska Monika Jastrzębska Magdalena Jersild Per Christian Jörgensdotter Anna Jurgała-Jureczka Joanna Kaczyńska Marta Kallentoft Mons Kanger Thomas Kanowicz Grigorij Karlsson Elise Karon Jan Karpiński Wojciech Kaschnitz Marie Luise Kolbuszewski Jacek Komuda Jacek Kościński Piotr Kowecka Elżbieta Kraszewski Józef Ignacy Kręt Helena Kroh Antoni Kruusval Catarina Krzysztoń Jerzy Kuncewiczowa Maria Kutyłowska Helena Lackberg Camilla Lanckorońska Karolina Lander Leena Larsson Asa Laurain Antoine Lehtonen Joel Loreau Dominique cytaty Lupton Rosamund Lurie Alison Ładyński Antonin Łapicka Zuzanna Łopieńska Barbara Łozińska Maja Łoziński Mikołaj Maciejewska Beata Maciorowski Mirosław Mackiewicz Józef Magris Claudio Malczewski Rafał Maloney Alison Małecki Jan Manguel Alberto Mankell Henning Mann Wojciech Mansfield Katherine Marai Sandor Marias Javier Marinina Aleksandra Marklund Liza Marquez Gabriel Masłoń Krzysztof Mazzucco Melania McKeown Greg Meder Basia Meller Marcin Meredith George Michniewicz Tomasz Miłoszewski Zygmunt Mitchell David Mizielińscy Mjaset Christer Mrożek Sławomir Mukka Timo Murakami Haruki Musierowicz Małgorzata Musso Guillaume Myśliwski Wiesław Nair Preethi Naszkowski Zbigniew Nesbø Jo Nesser Hakan Nicieja Stanisław Nothomb Amelie Nowakowski Marek Nowik Mirosław Obertyńska Beata Oksanen Sofi Orlińska Zuzanna Ossendowski Antoni Ferdynand Pająk-Puda Dorota Paukszta Eugeniusz Pawełczyńska Anna Pawlikowski Michał Pezzelli Peter Pilch Krzysztof Platerowa Katarzyna Plebanek Grażyna Płatowa Wiktoria Proust Marcel Pruszkowska Maria Pruszyńska Anna Przedpełska-Trzeciakowska Anna Puchalska Joanna Puzyńska Katarzyna Quinn Spencer Rabska Zuzanna Rankin Ian Rejmer Małgorzata Reszka Paweł Rutkowski Krzysztof Rylski Eustachy Sadler Michael Safak Elif Schirmer Marcin Seghers Jan Sobański Antoni Sobolewska Justyna Staalesen Gunnar Stanowski Krzysztor Stasiuk Andrzej Stec Ewa Stenka Danuta Stockett Kathryn Stulgińska Zofia Susso Eva Sypuła-Gliwa Joanna Szabo Magda Szalay David Szarota Piotr Szczygieł Mariusz Szejnert Małgorzata Szumska Małgorzata Terzani Tiziano Theorin Johan Thompson Ruth Todd Jackie Tomkowski Jan Tristante Jeronimo Tullet Herve Velthuijs Max Venclova Tomas Venezia Mariolina Vesaas Tarjei Wachowicz-Makowska Jolanta Waltari Mika Wałkuski Marek Wańkowicz Melchior Warmbrunn Erika Wassmo Herbjørg Wasylewski Stanisław Weissensteiner Friedrich White Patrick Wiechert Ernst Wieslander Jujja Włodek Ludwika Zevin Gabrielle Zyskowska-Ignaciak Katarzyna Żylińska Jadwiga
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...