Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 kwietnia 2021

Dariusz Domagalski, Aksamitny dotyk nocy

 





"Aksamitny dotyk nocy" Dariusza Domagalskiego to druga część serii fantasy osadzonej w latach wielkiej wojny z Zakonem Krzyżackim. Ścierają się siły dobra (m. in. Władysław Jagiełło) i zła (m. in. Ulrich von Jungingen), a rozstrzygnięcie tej walki ma nastąpić na polach Grunwaldu.

Akcja ma miejsce na przełomie 1409 i 1410 r. podczas trwania polsko-krzyżackiego rozejmu. Trwają działania dyplomatyczne i szpiegowskie, jawne i zakulisowe, które mają przechylić szalę na korzyść jednej ze stron. Pojawia się cała plejada postaci historycznych: Jagiełło, Witold, Zygmunt Luksemburski, Wacław Luksemburski, Zawisza Czarny z Garbowa i wielu, wielu innych.

Podobnie jak w pierwszej części cyklu nadal nie do końca rozumiem "magicznych" założeń w treści książki. One do mnie nie przemawiają, ale nie przeszkadza mi to w śledzeniu wątku przygodowego, który jest ciekawie poprowadzony. Autor opracował też świetne przypisy, które pozwalają poznać tło historyczne książki, np. dowiedzieć się, jaką rolę odegra pod Grunwaldem pojawiający się na kartach powieści rycerz Mszczuj ze Skrzynna.

W tym tomie mniej jest walki zbrojnej, przeważają podchody dyplomatyczne, na bohaterów czyha zdrada w najbliższym otoczeniu, szpiedzy usiłują zdobyć bezcenne informacje bądź wyeliminować najważniejszych decydentów.

Całkiem przyjemna lektura z bohaterami naszych dziejów w mniej tradycyjnym ujęciu. Magia ma tu wiele do zdziałania, ale bohaterowie i historia bronią się same.

Książkę przeczytałam w formie ebooka

Autor: Dariusz Domagalski
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320




piątek, 18 września 2020

Dariusz Domagalski, Delikatne uderzenie pioruna

 




„Delikatne uderzenie pioruna" Dariusza Domagalskiego to pierwsza część czterotomowego cyklu przygodowego połączonego z fantasy, która rozgrywa się w przededniu wielkiej wojny z Zakonem Krzyżackim 1409-11. Wojna ta jest w książce globalnym starciem sił dobra i zła.

Przenosimy się do roku 1409. Pogańska Żmudź, położona między Prusami i Inflantami, jest celem brutalnych najazdów Krzyżaków i kawalerów mieczowych, którzy sieją śmierć i zniszczenie w imię szerzenia wartości chrześcijańskich. Dagobert z Saint-Amand, burgundzki rycerz w służbie króla Władysława Jagiełły, trafia w sam środek tego krwawego konfliktu. Główny bohater jest banitą, który nie ma powrotu do ojczyzny. W państwie polsko-litewskim również jest obcym. Z uwagi jednak na swoją przynależność do kręgu Przebudzonych wszędzie spotyka tych, którzy mają świadomość innej mocy, która rządzi światem. Wkrótce okazuje się, że prawdziwy bój toczy się w sferach ponadnaturalnych, a jego stawką jest równowaga i trwałość wszechświata. 

Przyznam,że książkę przeczytałam z dużym zaciekawieniem, choć nie porwała mnie mistyczna otoczka, którą zaproponował Autor. Sama jej do końca nie rozumiem. Generalnie koncept jest oparty na drzewie życia i jego poszczególnych częściach (tzw. sefirach), których znaczenie - wykraczające daleko poza religię i zewnętrzne symbole - rozumieją jedynie tzw. Przebudzeni. Po prawej stronie drzewa są siły jasności, a po lewej - siły ciemności. Reprezentantami dobra są np. Władysław Jagiełło, Mikołaj Trąba czy też burgundzki rycerz Dagobert z Saint-Amand, a złej sprawie służą Ulryk von Jungingen czy Henryk von Plauen. Koncepcja wątku fantastycznego jest, jak dla mnie, zbyt wyrafinowana, a dodatkowo zmartwił mnie fakt wykorzystania obrazu Maryi z Dzieciątkiem jako symbolu zła.

Pomijając jednak wątek fantastyczny, który nie każdemu musi odpowiadać, dostajemy świetną przygodówkę rozgrywającą się na Żmudzi w dobie powstania antykrzyżackiego. Potem przenosimy się do Malborka i na ziemię dobrzyńską, która została zaatakowana przez krzyżaków w pierwszej fazie wielkiej wojny.

Autor solidnie przedstawia tło historyczne. Warto zapoznać się z rozbudowanymi przypisami, które zawierają wiele wyjaśnień dotyczących kontekstu historycznego, jak i fantastycznego.

Przyjemnie było spojrzeć na bohaterów naszej historii z nieco innej perspektywy. Postaram się przeczytać kolejną część cyklu, bo książka mnie zainteresowała. I choć wszyscy znamy wynik bitwy pod Grunwaldem, to ciekawie będzie ją zobaczyć jako globalne starcie dobra i zła decydujące o losach świata.


Książkę przeczytałam w formie ebooka

Autor: Dariusz Domagalski
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 328

czwartek, 3 lipca 2014

Natalka Babina, Miasto ryb





To moje pierwsze spotkanie z literaturą białoruską i szczerze powiem, że ta książka to jedno wielkie zaskoczenie i jej ocena nie jest łatwa. Podobny problem miał chyba autor opisu na okładce, bo ma się on nijak do zawartości treściowej książki. Ale po kolei. 

Akcja zaczyna się, gdy Ała, kobieta w sile wieku, przebywająca w domku swojej babci Makryni w Dobratyczach przepędza skutecznie atakującego ją czarta używając, że tak powiem, broni fizjologicznej, czyli podpaski nasiąkłej krwią menstruacyjną. Początek z gatunków mocnych, nieprawdaż? Potem to już jest jazda bez trzymanki. Ała wychowała się wraz ze swą siostrą bliźniaczką w Dobratyczach, wiosce nad Bugiem, gdzie obecnie mieszka po traumatycznych problemach i zawirowaniach, w jakie obfitowało jej życie. Jej przeżycia z przeszłości odsłaniane są stopniowo, ale chwila obecna nie nosi znamion spokojnego odpoczynku. Dzieje się wiele, a kolejne turbulencje obejmują: dwa morderstwa, szantaż szemranego biznesmena, bezprawne aresztowanie, fałszywe zeznania, poszukiwania skarbów w pasie nadgranicznym, a w tle wybory prezydenckie z jedynym słusznym kandydatem nachalnie promowanym przez państwową telewizję.

Wszystko jest opisane w tonie autoironicznym i ma posmak gorzkiej komedii, gdyż przedstawione w tonie lekko surrealistycznym wydarzenia nie są lekkie, łatwe i przyjemne, choć ton wypowiedzi mógłby to sugerować. Z naszej perspektywy niektóre sytuacje są wręcz niewyobrażalnie niesprawiedliwe i bezprawne. Ale rzeczywistość, w której żyje Ała, nie jest całym jej światem. Mamy tu również element fantastyczny, gdyż główna bohaterka odkrywa w sobie umiejętność przenoszenia się w czasie i obserwacji życia ludzi, którzy żyli tu na tej ziemi przed wiekami, w czasach unii brzeskiej i później. 

Autorka z miłością pisze o Dobratyczach, o swojej małej ojczyźnie. Z dużą dozą uczucia maluje też portrety mieszkańców jej rodzinnej wioski, ich życzliwość, dziwactwa składające się na wielobarwną mozaikę ludzką, która przyciąga uwagę i nie pozwala o sobie zapomnieć. 
Na okładce dość wyraźnie zaznaczone jest zdanie, że „to nie jest książka o Łukaszence”. Wspomina się też o „normalności” kraju: Internet w domu, dobrze funkcjonujące firmy. A tymczasem w książce tej „normalności” w sensie uznawanym przez obywateli demokratycznego kraju jak na lekarstwo. Być może ta zapowiedź z okładki jest „zasłoną dymną” dla autorki, która nadal mieszka na Białorusi, ale może też wynikać z faktu, że osoba opracowująca ten tekst nie czytała książki. 

Książka jest napisana specyficznym stylem, który summa summarum zyskał moje uznanie swoją jędrnością i autoironicznym wydźwiękiem. Dużą wartością są odwołania do historii tych ziem, mieszanki języków i kultur, choć w moim odczuciu zbyt mało jest tu odniesień do polskiego żywiołu i jego wpływu na wydarzenia historyczne kształtujące oblicze tych ziem, a jeśli już są wzmianki, to niezbyt pochlebne. Vide wspomnienie o osadzeniu człowieka w Berezie Kartuskiej za "wygadywanie na Piłsudskiego" czy wzmianka o akcji Wisła w Polsce. 

Czy to bajka, czy surrealistyczna opowiastka z nierealnym happy endem czy też próba pokazania specyfiki tych ziem i tego kraju, który ma coraz więcej problemów z własną tożsamością narodową, o czym świadczy wzrastający lawinowo odsetek ludności posługującej się jeżykiem rosyjskim kosztem białoruskiego, trudno powiedzieć. Niech każdy oceni samodzielnie. Wydaje mi się, że warto sięgnąć po tę książkę, jeśli szukamy czegoś świeżego i niestandardowego.

 


Natalia Babina (ur. 1966) - białoruska dziennikarka i pisarka ukraińskiego pochodzenia. Wychowywała się na pograniczu kultur białoruskiej, ukraińskiej i polskiej. Jest autorką powieści "Miasto ryb". Mieszka obecnie w Mińsku. Pisze po białorusku i ukraińsku.


Autor: Natalka Babina
Tytuł oryginalny: Рыбін горад
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Tłumacz: Małgorzata Buchalik
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 304



czwartek, 5 czerwca 2014

Ken Grimwood, Powtórka




Chyba każdemu z nas zdarzyło się wracać myślami w przeszłość i zastanawianiu się nad swoimi wyborami. Jak by się potoczyło nasze życie, gdybyśmy podjęli inną decyzję. Najczęściej takie „gdybanie” nie przynosi nic konstruktywnego, bo przecież czasu nie cofniemy, a żyć trzeba „tu i teraz” z naszymi problemami i nadziejami. 

Ken Grimwood w „Powtórce” pozwolił jednak swemu bohaterowi przeżyć określony fragment życia kilka razy. Jeff Winston, 43-latek uwięziony w mało perspektywicznej pracy, przeżywający problemy małżeńskie, nagle umiera podczas rozmowy telefonicznej z żoną. Ku swemu zdziwieniu, po „śmierci” odzyskuje świadomość, ale zostaje przeniesiony w czasie do okresu, gdy miał 18 lat i mieszkał w uczelnianym akademiku. Jego doświadczenia życiowe i wiedza o świecie pozostają niezmienione. Jeff postanawia przeżyć swoje życie zupełnie inaczej starając się wykorzystać znajomość historii świata, którą zdobył podczas swego życia. Podczas kilku wcieleń wykorzystuje swoją wiedzę o przyszłości i stara się przeżyć życie inaczej: zostaje rekinem finansjery, jest zwyczajnym mężem i ojcem, podróżuje i nie stroni od używek, prowadzi samotniczy tryb życia, ujawnia to, co mu się przydarza. Chyba każdy z nas byłby zachwycony mając taką paletę możliwości. Jest jednak pewna niepokojąca prawidłowość. Niezależnie, jakich zabezpieczeń użyje Jeff jego życie zawsze kończy się śmiertelnym atakiem serca w wieku 43 lat. W którymś z kolejnych wcieleń spotyka kobietę, która przeżywa dokładnie to samo co on, czyli jest „powtórkowiczką”. Czy oboje są w stanie połączyć siły i odgadnąć, jaka jest przyczyna tak niezwykłego doświadczenia, jakie stało się ich udziałem?

Bohater książki stara się uczynić swoje życie lepszym I nie popełniać błędów z “pierwszego” życia. Gra na giełdzie z takim zasobem wiadomości o przyszłych wydarzeniach to po prostu „bułka z masłem”. Jeff zapewnia sobie bezpieczeństwo materialne trafnie typując wyniki wyścigów konnych czy finałów baseballa z lat 60-tych. Nawiasem mówiąc, właśnie te odniesienia do przeszłości pokazują, jak bardzo amerykańska jest to książka. Przeciętny nie-Amerykanin nie ma pojęcia o wspomnianych rozgrywkach sportowych, jak również o części wydarzeń politycznych wspomnianych w tekście.

Motyw podróży w czasie jest chętnie wykorzystywany w literaturze i filmie. Największym sentymentem darzę „Dzień Świstaka” i z tym właśnie filmem książka Grimwooda ma wiele wspólnego mimo oczywistych różnic. Chociaż jednak pisarz otrzymał za „Powtórkę” nagrodę World Fantasy Award w 1988 r. trudno mi ją zaliczyć do fantastyki. Jest to absolutnie realistyczna opowieść z małym nadprzyrodzonym elementem. Niesamowite zjawisko, jakiego doświadcza bohater książki nie jest w żaden sposób wyjaśnione, po prostu zdarza się.

„Powtórkę” czyta się naprawdę dobrze, kolejne wcielenia nieco nużą dopiero w końcówce. W miarę lektury czekamy z coraz większą niecierpliwością na rozwiązanie zagadki, którego … nie ma. I to zakończenie jest właśnie najbardziej rozczarowujące. Bardzo amerykańskie, z morałem, ale mało odkrywcze. Co więcej autor planował chyba dopisanie ciągu dalszego, ale ten zamysł nie doszedł do skutku. Niemniej jednak, tę wciągającą książkę warto przeczytać choćby do zastanowienia się, czy słuszne jest określenie, że jesteśmy „kowalem własnego losu”.



Ken Grimwood (1944-2003) - amerykański dziennikarz radiowy i pisarz. Znany jest głównie jako autor powieści "Powtórka" (1987, wyd. pol. 2002), za którą otrzymał World Fantazy Award.








Autor: Ken Grimwood
Tytuł oryginalny: Replay
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Tłumacz: Zuzanna Naczyńska
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 308


wtorek, 4 marca 2014

Michael Frayn, Na oślep




Martin Clay, młody naukowiec, dość często zmieniający obiekt swoich badań, przyjeżdża z żoną i kilkumiesięczną córeczką do domu na wsi, aby skończyć książkę o wpływie nominalizmu na piętnastowieczną sztukę niderlandzką, swojej najnowszej pasji badawczej. Jest już solidnie spóźniony, gdyż w tzw. międzyczasie uległ obsesji malarstwem „Mistrza Misternego Listowia”, a terminy wynikające z biegnącego urlopu naukowego nieubłaganie się zbliżają. Wiejska cisza i oddalenie od uroków cywilizacji mają zapewnić mu spokój i niezbędną koncentrację do osiągnięcia założonego celu.
 
 
Pewnego dnia jednak, w domu Martina i Kate pojawia się ich sąsiad Tony Churt, właściciel podupadającej rezydencji. Gdy niespodziewanie zaprasza ich do siebie okazuje się, że głównym celem tej kurtuazji jest uzyskanie opinii londyńskich naukowców powiązanych z rynkiem sztuki co do wartości obrazów, w których posiadaniu jest sąsiad. Pośród kilku przedstawionych płócien jedno przyciąga uwagę Martina i choć widział je tylko przez moment, wydaje mu się, że jest to nieznany obraz Petera Breugla. Czy tak rzeczywiście jest? Czy specjalista od nominalizmu i "Mistrza Misternego Listowia" prawidłowo ocenił wartość dzieła? No cóż, właściciel obrazów ma pewne zakusy co do Martina i wyznaczył mu istotną rolę w planowanej sprzedaży obrazów, ale bohater książki postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo, które ma wyjaśnić, czy ma szansę zostać odkrywcą nieznanego dzieła holenderskiego mistrza i przy okazji pozbyć się kłopotów finansowych… Czy uda mu się udowodnić autorstwo Breugla i przechytrzyć sąsiadów?
 
"Myśliwi na śniegu", mal. Peter Breugel
Źródło zdjęcia

Książka ta, mimo nominacji do Nagrody Bookera w 1999 roku, nie jest w Polsce zbyt znana. Sięgnęłam po nią zupełnie przypadkiem, głównie z uwagi na wątek dotyczący dzieła sztuki. I – prawdę mówiąc - ten właśnie wątek okazał się najbardziej fascynującym elementem książki. Michael Frayn prowadzi nas przez meandry życiorysu Petera Breugla, jak się okazuje będącego dość enigmatyczną postacią. Poznajemy czasy, w których żył i skomplikowaną sytuację polityczną Niderlandów w warunkach hiszpańskiej dominacji. Niesamowicie ciekawe jest również śledzenie razem z bohaterem powieści motywów obecnych na obrazach Breugla, zastanawianie się nad możliwymi kombinacjami i znaczeniami. Jest to niesamowicie wciągająca podróż, nawet dla mnie, która nie jest znawczynią twórczości niderlandzkiego malarza. Michael Frayn z pasją i znawstwem oprowadza nas po świecie Breugla prezentując odważne hipotezy i wersje. Moje uznanie wzbudziła umiejętność przekazania ogromnej ilości informacji o malarstwie Niderlandczyka, jak również pokazanie, jakim fascynującym tematem może być historia sztuki. Michael Frayn pobudza zmysł detektywistyczny czytelnika lepiej niż niejeden kryminał. 


"Upadek Ikara", mal. Peter Breugel
Źródło zdjęcia

Współcześni bohaterowie książki nie wzbudzili, niestety, mojego większego zainteresowania. Wszyscy są dość bezbarwni i trudno było mi z kimkolwiek sympatyzować. Może tylko z Kate, której szczerze współczułam dzielenia życia z facetem, który co parę miesięcy zapala się do kolejnych pomysłów na życie. Inna sprawa, że opis ich małżeńskich relacji nie wygląda zbyt budująco. Tak naprawdę, para ta przeżywa poważny kryzys, choć nie są w stanie tego przyznać i o tym rozmawiać pokrywając niesnaski coraz dłuższymi chwilami milczenia. Martin nie jest zbyt sympatycznym typem człowieka, a to na nim skupia się uwaga czytelnika. Czytając książkę Frayna możemy być świadkami jak stopniowo ogarnia go coraz większa namiętność i żądza posiadania obrazu, zapomina o swojej rodzinie, pracy, w głowie ma tylko jedno pytanie: jak zdobyć ten obraz tak, żeby sąsiad nie zorientował się w jego wartości. Pod koniec książki opisywane sytuacje balansują już na granicy groteski, a kolejne perypetie Martina doprowadzają do coraz poważniejszych „zgrzytów” w jego życiu. Czy autorem obrazu jest Breugel? Czy Martin miał rację? Czy jego opętanie miało sens i do czego doprowadzi?

Choć warstwa współczesna tej powieści nie wciągnęła mnie tak, jak tego oczekiwałam, czego głównym powodem była mało ciekawa osobowość głównego bohatera, to jednak z dużą przyjemnością podążałam śladami Breugla, możliwych tajemnic zawartych na jego obrazach oraz losów jego dzieł. Warto odbyć tę wędrówkę właśnie z uwagi na ten inspirujący i pobudzający do własnych poszukiwań wątek. Dzięki takim książkom malarstwo Breugla może wzbudzić zainteresowanie i pobudzić pasję poszukiwawczą u wielu potencjalnych miłośników sztuki. 


Michael Frayn (ur. 1933) - brytyjski powieściopisarz i dramaturg. Jego książki cieszą się uznaniem krytyków i są wydawniczymi sukcesami. Najsłynniejsze tytuły to "Towards the end of morning" (1967), "Na oślep" (1999) i "Spies"  (2002). Źródło zdjęcia




Autor: Michael Frayn
Tytuł oryginalny: Headlong
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Tłumacz: Paweł Kruk
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 372

sobota, 1 września 2012

Alison Lurie, Sprawy zagraniczne




Tę książkę wydano w Polsce tylko raz, w 1994 r. Nie przypominam sobie, kiedy przeczytałam ją po raz pierwszy, ale na pewno w latach 90-tych, a więc epokę temu. :) Pamiętam, że byłam pod jej dużym wrażeniem i dlatego, gdy przypadła na mnie kolej wskazania lektury w klubie czytelniczym „Porozmawiajmy o książkach” uznałam, że to dobra okazja, aby wrócić do tej książki i skonfrontować swoje wrażenia z przeszłości, czyli młodości, gdyż – jak powszechnie wiadomo – doświadczenie życiowe i lata, które przeżyliśmy, może zmienić nasz ogląd na wiele spraw.

Powieść opisuje perypetie dwojga badaczy z amerykańskiego uniwersytetu Corinth, którzy przybywają na półroczne stypendium w Londynie. Vinnie Miner to pięćdziesięcioczteroletnia kobieta, nieśmiała, samotna i brzydka. Mimo przelotnych związków z mężczyznami unika wikłania się w głębsze relacje uczuciowe. Specjalizuje się w badaniach nad tradycją wyliczanek dziecięcych i różnic między tradycją amerykańską a brytyjską. Można ją określić jako anglofilkę, gdyż darzy miłością „stary kraj”, jego kulturę i tradycję. Czuje się tam jak ryba w wodzie, ma swoich przyjaciół i kontakty, o których jej kolega – Fred Turner – może tylko pomarzyć. On z kolei jest młodym i przystojnym mężczyzną, którego związek małżeński z dynamiczną i niezależną Roo przeżywa kryzys, a właściwie praktycznie się rozpadł. Fred przyjeżdża do Londynu prowadzić badania nad twórczością Johna Gaya, ale z uwagi na sytuację osobistą i niedobory finansowe czuje się w Londynie fatalnie. Nie może się skupić na pracy, londyńska pogoda doprowadza go do szału, samotność i brak znajomych również nie przyczyniają się do poprawy jego nastroju. W takiej sytuacji nie dziwi fakt, że zdecydował się przyjąć zaproszenie na przyjęcie starszej koleżanki z wydziału, gdzie ma okazję nawiązać nowe znajomości i najeść się za darmo. Okaże się, że – chociaż w Ameryce Vinnie i Fred nie należeli do tych samych kręgów towarzyskich – to jednak w Londynie ich losy przetną się nie raz i nie dwa, a Fred skorzysta ze znajomości starszej koleżanki. 

"Kiedy samotnie spacerowałam
I sama z sobą rozmawiałam,
To pomyślałam wtedy z nagła:
Dbaj zawsze os siebie,
Pilnuj zawsze siebie,
Bo nikt o ciebie nie zadba
 
Stara piosenka" (s.7)
 
Historia Vinnie bardziej mnie wzruszyła i zainteresowała. Przytoczone wyżej słowa piosenki można uznać za motto głównej bohaterki w momencie, gdy pojawia się ona na kartach powieści Alison Lurie. Mimo pozornej niezależności i samodzielności wydaje się ona jednak uwięziona w ukształtowanych przez lata stereotypach i poglądach na siebie, swoją powierzchowność. Przywiązana jest do przekonania, że z uwagi na mankamenty urody nie jest jej dana prawdziwa miłość. Drobny romans, proszę bardzo, ale miłość to na pewno nie, a na pewno nie miłość ze strony ideału, czyli wyrafinowanego intelektualisty z jednej bądź drugiej strony Atlantyku. Vinnie podczas pobytu w Londynie rozkwita, trafia jej się również niesamowita przygoda, która wymusza na niej dokonanie wyboru, czy doskonale zorganizowane życie bez miłości jest bardziej nęcące niż doświadczenie miłości, która niekoniecznie ma fizjonomię przysłowiowego rycerza w lśniącej zbroi. 

Perypetie Freda są w pewnym sensie lustrzanym odbiciem historii Vinnie. Dzięki miłej aparycji nigdy nie miał problemów z kontaktami z płcią przeciwną, ale również musi sobie odpowiedzieć na pytanie, kto jest miłością jego życia. Czy jego nieporozumienie z żoną tuż przed wyjazdem jest na tyle poważne, że zniszczy ich związek? Czy londyńska eskapada zapewni mu zdobycie prawdziwej miłości, dla której powinien odrzucić dotychczasowe życie, czy też jest to ułuda, która nie jest warta jego uwagi?


Oczywiście perypetie miłosne nie są jedynym wątkiem książki, aczkolwiek wybijają się na pierwszy plan. Autorka świetnie przedstawiła również akademicko-kulturalny (czy może raczej show biznesowy) londyński światek z jego zaletami i przywarami. Tenże światek dzieli się na kilka kręgów, do których niektórzy nie mają wstępu, a reguły rządzące zachowaniami jego członków nie są jasne i klarowne, zwłaszcza dla nowicjuszy w towarzystwie. Całość jest przedstawiona lekko i dowcipnie, choć momentami historia wcale nie jest żartobliwa. Paradoksem tej książki jest to, że choć i Vinnie, i Fred ulegają czarowi londyńskiego życia, kultury i tradycji, to jednak okazuje się, że pogardzana przez Vinnie Ameryka objawia jej oblicze, którego się zupełnie nie spodziewała.

Jest to w moim przekonaniu mądra książka o życiu i miłości. W warstwie treściowej niesie wydawałoby się dość błahą historyjkę. Ale czy tak jest naprawdę? Nasi bohaterowie przeżywają bardzo intensywne pół roku w Londynie i mierzą się z dylematami, które są bliskie każdemu. Bo czyż nie musimy sobie często odpowiadać na pytania, kto jest miłością naszego życia, czy dobrze wybraliśmy naszego towarzysza życia? Czy warto odrzucać miłość tylko dlatego, że nasz wybór nie spodoba się naszym przyjaciołom i znajomym?
 
 
"Bo w końcu dlaczego Vinnie ma odgrywać drugoplanową rolę we własnym życiu? Czyż nie ma prawa wyobrazić sobie, że jest odkrywcą stojącym u wrót krainy nieznanej jeszcze literatom; odkrywcą zaintrygowanym, podnieconym - gotowym na niespodzianki?" (s. 228)

Książka jest bardzo sprawnie napisana, czyta się ją szybko. Ale czasem – zwłaszcza pod koniec - wzruszenie chwyta człowieka za gardło. Lektura tej książki sprawiła mi dużą przyjemność. Nie jest to w żadnym przypadku pozycja zmieniająca mój punkt widzenia czy niosąca przewartościowanie mojego poglądu na świat (i chyba nigdy taka nie była), lecz raczej potwierdzenie słuszności pewnych wyborów życiowych, których dokonałam. Przypomniałam sobie także wątpliwości i obawy osoby wchodzącej w dorosłe życie, a które uzmysłowiła mi ta książka podczas pierwszej lektury. 

Kawałek dobrej literatury. Polecam. A na koniec piosenka, która skojarzyła mi się z wątkiem Vinnie (przyznam uczciwie, że bardzo ją lubię, więc wykorzystuję okazję do jej "odkurzenia", gdyż ma już swoje lata :))).



 

Poniżej jeszcze jeden, dość interesujący, cytat z książki:

"Czasami Vinnie zastanawia się, dlaczego kobiety w ogóle wpuszczają mężczyzn do swoich łóżek. To straszne ryzyko, tak rozebrać się i położyć obok wielkiego, obcego golasa. Szanse na wygraną sa niemal równie nikłe, jak w nowojorskiej loterii stanowej. Mężczyzna może skrzywdzić; może wyśmiać; może spojrzeć raz na podstarzałe ciało kobiety i odwrócić się ze źle skrywanym i pełnym zakłopotania niesmakiem. (...) Ryzyko jest tak wielkie, że właściwie żadna kobieta przy zdrowych zmysłach nie powinna go podejmować - tylko, że te biedaczki, które je podejmują, właśnie nie są przy zdrowych zmysłach. I tak jak w przypadku loterii stanowej (na którą Vinnie czasami kupuje losy), jeśli już się wygra, to wygrana jest naprawdę oszałamiająca." (s. 234)

 
Alison Lurie (ur. 1926) – amerykańska pisarka i wykładowca uniwersytecki. W 1970 r. rozpoczęła pracę na wydziale anglistyki Cornell University. Specjalizowała się w literaturze dziecięcej. W 1984 r. zdobyła nagrodę Pulitzera za powieść „Sprawy zagraniczne”. Jest również m. in. autorką książki „Wojna w rodzinie Tate” (1974). Obecnie jest emerytowanym profesorem Cornell.

 

Moja ocena: 5 / 6


Autor: Alison Lurie
Tytuł oryginalny: Foreign affairs
Wydawnictwo: Rebis

Seria: Salamandra
Tłumacz: Przemysław Znaniecki
Rok wydania: 1994
Liczba stron: 317

 

niedziela, 29 stycznia 2012

Karen Joy Fowler, Klub miłośników Jane Austen




Powiedzieć, że bardzo lubię twórczość Jane Austen to eufemizm; jest moją ulubioną pisarką, tak więc oczywistym było, że skuszę się na przeczytanie książki Karen Joy Fowler, choćby po to, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia o tym, jak mógłby wyglądać klub miłośników twórczości Jane :)


Tytułowy klub miłośników Jane Austen tworzy sześć osób: pięć kobiet i jeden mężczyzna. Wszyscy mieszkają w Dolinie Kalifornijskiej. Spotykają się raz w miesiącu, aby omówić wybraną powieść Jane Austen, analizują zachowanie bohaterów, odnoszą je do współczesności. Inicjatorką powołania Klubu jest Jocelyn, niezamężna właścicielka hodowli psów, a konkretnie rodezyjskich ridgebacków. Najbliżej jest ona związana z Sylvią, od której właśnie odszedł mąż. Do Klubu należy również córka Sylvii – Allegra – najmłodsza z członków, lesbijka, przeżywająca kryzys swojego związku z próbującą swych sił początkującą pisarką. Kolejne dwie członkinie Klubu to Bernadette, najstarsza z nich, oraz Prudie, trzydziestokilkuletnia nauczycielka francuskiego. Jedynym mężczyzną w tym gronie jest Grigg, do tej pory miłośnik raczej literatury fantastycznej niż XIX-wiecznej angielskiej prozy.


Już po przeczytaniu zapowiedzi na okładce, że „dzięki (…) [tej książce] Karen Joy Fowler dołącza do pisarek tej klasy, co Jane Smiley, Diane Johnson i Helen Fielding uprawiających metafikcję”, poczułam się dziwnie, jako, że z przytoczonych trzech nazwisk kojarzyłam tylko Fielding. Ale mimo tego poczucia „zapóźnienia” w najnowszych trendach, nie porzuciłam zamiaru przeczytania książki, bo magia tytułu nadal na mnie oddziaływała :)


Powieść ta jednak mocno mnie rozczarowała. Akcja skupia się na losach sześciorga osób, które utworzyły klub czytelniczy. Książka podzielona jest na rozdziały poświęcone sześciu powieściom Jane Austen, które po kolei mają być omawiane w ciągu sześciu miesięcy. Istotna jest też rola gospodarza każdego z tych spotkań – treść omawianej książki odnosi się w pewien sposób do jej / jego życia. Analizy i świeżego spojrzenia na twórczość Jane Austen jest tu niewiele, gdyż autorka koncentruje się głównie na współczesnych bohaterach, a oni nie są tak naprawdę zbyt interesujący. Z sześciorga osób moja uwagę przykuła właściwie tylko historia Prudie, ale po „jej” rozdziale, praktycznie zniknęła ona z kart powieści. Reszta postaci jest w mojej opinii dość bezbarwna i ich losy nie wzbudziły mojego szczególnego zainteresowania.


Końcówka powieści jest zadziwiająca: wszystkie historie mają happy end, którego wcześniejsze rozdziały zupełnie nie zapowiadały. To zapewne miało być również odniesienie do książek Jane Austen, gdzie te szczęśliwe końcówki są normą, ale brakowało mi tu wdzięku patronki Klubu :)


W bardzo ciekawym aneksie autorka umieściła skróty powieści Jane oraz obszerny wyciąg z opinii o twórczości Jane Austen wyrażanych na przestrzeni wieków przez niejednokrotnie bardzo znane postaci. Zawarte w aneksie opinie często są zaskakujące i pozwalają na refleksję nad odbiorem twórczości tej klasycznej angielskiej pisarki. Umieszczenie tego dodatku to był naprawdę dobry pomysł autorki.


Wikipedia mnie poinformowała, że książka ta jest największym osiągnięciem autorki, za którą otrzymała wiele pochwał krytyków literackich, a sama książka utrzymała się przez kilkanaście tygodni na liście bestsellerów New York Times. Do mnie jednak nie przemówiła, być może to kwestia przynajmniej częściowo związana z tłumaczeniem na język polski.


Często tak bywa, że czytając niezbyt interesującą książkę, która nie „wciąga” nas tak, jakbyśmy oczekiwali, rozważamy zarzucenie lektury. Miałam i ja takie myśli przy czytaniu tej książki. Nie zrobiłam tego jednak, gdyż rozpoczętą lekturę staram się zwykle kończyć, a ponadto znalazłam w książce cytat, który sprawił, że nie żałuję, iż przeczytałam tę książkę, choć generalnie nie oceniam jej zbyt wysoko:


„Tato miał upośledzonego młodszego brata, który w piętnastym roku życia zginął pod autem. Zawsze się bałam, że nie pokocham dziecka, jeśli nie będzie piękne. I dlatego zawsze bałam się mieć dzieci. Tato jednak mówił, że jego matka najmocniej kochała dziecko upośledzone. Zawsze mawiała, że miłość matczyna kieruje się tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.” (s. 74)

Za tę poruszającą refleksję i interesujący aneks dodaję 0,5 punktu do swojej oceny :)




Poniżej scena z filmu „The Jane Austen Book Club” (2007) m.in. nt. czytania "Mansfield Park" ;) :





Źródło zdjęcia: http://www.book-club-queen.com
  Karen Joy Fowler (ur. 1950) amerykańska pisarka science fiction i fantasy, tworząca także literaturę głównego nurtu. Ukończyła politologię na University of California, Berkeley. Debiutowała w 1986 r. Do jej najsłynniejszych powieści należą: Sarah Canary (1991), The Sweetheart Season (1996), Sister Noon (2001) i The Jane Austen Book Club (2004). Jej stronę internetową znajdziecie tu.




Moja ocena: 3,5 / 6


Autor: Karen Joy Fowler
Tytuł oryginalny: The Jane Austen Book Club
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Tłumacz: Wojsław Brydak
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 336

niedziela, 8 stycznia 2012

Mons Kallentoft, Ofiara w środku zimy



Czytając ostatnio różne kryminały dochodzę do wniosku, że niemal każde wydawnictwo szuka swojego Larssona, czyli sukcesu wydawniczego na miarę tego, który przypadł wydawcom nieżyjącego już szwedzkiego pisarza. Nie inaczej jest z nowym cyklem kryminalnym wydawnictwa Rebis, którego autor – Mons Kallentoft - jest reklamowany jako „lepszy niż Larsson” i okrzyknięty „nowym królem skandynawskiej powieści kryminalnej”. Czy naprawdę Kallentoftowi należy się palma pierwszeństwa wśród licznego grona autorów skandynawskich kryminałów?


"Ofiara w środku zimy" to pierwsza część cyklu. Zgodnie z tytułem książki, akcja toczy się w lutym, najzimniejszym od lat, w szwedzkim Linköping. Pewnej szczególnie mroźnej nocy wśród jałowych, chłostanych wiatrem równin w pobliżu miasta, zostaje znalezione potwornie okaleczone ciało otyłego mężczyzny. Śledztwo prowadzi komisarz Malin Fors z policji w Linköping i ma ono dać odpowiedź na pytanie, kto zabił i dlaczego zrobił to w tak okrutny sposób. Malin rusza tropem mordercy, a polowanie to prowadzi ją do najmroczniejszych zakątków ludzkiego serca.


Wybór głównego bohatera serii kryminalnej to – jak napisałam w poprzedniej notce – połowa sukcesu i bardzo ważna decyzja autora. Jeśli bohater jest intrygujący i przykuwa uwagę czytelnika, potrafi on „przykryć” nawet mniej udaną intrygę kryminalną. Mons Kallentoft postanowił uczynić główną bohaterką swojej serii komisarz Malin Fors – trzydziestokilkukletnią rozwódkę, wychowująca samotnie trzynastoletnią córkę Tove. Jest bystra, twarda, potrafi kojarzyć fakty, co pozwala jej rozwiązywać najtrudniejsze sprawy. Ma również tendencje do nadużywania alkoholu, ze szczególnym uwzględnieniem tequili. Aby – jak podejrzewam - zwiększyć potencjalny krąg czytelników, w nocie wydawnictwa jest również mowa o tym, że Malin „uprawia za dużo ostrego seksu ze swoim kochankiem, dziennikarzem z miejscowej gazety”, co moim zdaniem jest dużą przesadą – jedna, dość niewinnie opisana scena nie oznacza jeszcze predylekcji bohaterki do takiego właśnie spędzania czasu wolnego :) Niemniej jednak, wybór Malin Fors na głównego bohatera serii uważam za najważniejszy atut tej książki. Wydaje się ona być osobą o złożonej osobowości i rozwój tej postaci w następnych częściach może się okazać bardzo interesujący.


Nie jest to jednak łatwa książka w odbiorze, zwłaszcza dla czytelników przyzwyczajonych do typowej narracji, która w skandynawskich kryminałach jest bardzo ważna i niesie ze sobą wiele istotnych informacji i o śledztwie, i o lokalnej społeczności, w której dochodzi przestępstwa. Mons Kallentoft pisze w sposób nowoczesny, rzekłabym nawet, że nieco postmodernistyczny. Zdania są rwane, a oprócz dialogów i dość ślamazarnie prowadzonego śledztwa relacjonowanego przez wszystkowiedzącego narratora, przedstawiony jest tok rozmyślań Malin Fors. Jej dywagacje mają charakter „strumienia świadomości” i często nie dotyczą spraw służbowych, lecz życia prywatnego, jej wątpliwości i wahań. Do tego stylu prowadzenia narracji trzeba się przyzwyczaić jeśli się chce skończyć tę książkę :).


Autor postanowił wprowadzić do takiego toku narracji kolejny nowatorski i niespotykany gdzie indziej element – monologi martwej ofiary przestępstwa (potem już nawet ofiar). Ich treść ma charakter uniwersalny i jest raczej pewnym przesłaniem do żywych bez podawania szczegółów dotyczących popełnionego morderstwa. Wielu krytyków i recenzentów uznało ten pomysł autora za fascynujący i intrygujący. Moja opinia nie jest tak pozytywna. Wydaje mi się, że te fragmenty nie wnosiły wiele do rozwoju akcji kryminalnej i na mnie sprawiały wrażenie sztucznych i wymyślonych właśnie po to, żeby krytycy mieli nad czym się zastanawiać ;).



Zbrodnia, która jest przedmiotem śledztwa Malin Fors stanowi punkt wyjścia do zbadania nader skomplikowanych stosunków rodzinnych ofiary i przemocy psychicznej, jaka miała miejsce wiele lat temu. Autor pokazuje niezmierzone zdawałoby się pokłady nienawiści, które mogą naznaczyć na całe życie. Jest to przejmująca lektura, aczkolwiek mam żal do autora, że jedyną rodzinę, która jest związana silnymi więzami i skupiona wokół seniorki rodu, przedstawił jako siedlisko wszelkiego zła. To negatywne nastawienie do tradycyjnego pojęcia rodziny widać u autora od pierwszej sceny, w której ta rodzina się pojawia. Jej skupienie wokół matki i babki, mieszkanie w bliskim sąsiedztwie, częste spotkania, tradycyjny podział ról budzi zdziwienie przybyłych tam policjantów tym nienowoczesnym podejściem do życia.


Jeszcze jedna sprawa… W tej książce mowa jest o drastycznym gwałcie, którego ofiarą padają dwie kobiety. Nie wdając się w szczegóły, to, co opisuje autor jako „gwałt”, dla mnie jest raczej sadystyczną torturą i słowo „gwałt” po prostu mi nie pasuje.


Niestety, nie zachwyciła mnie ta książka. Problemem dla mnie nie był język opowieści, lecz sprawa, która jest jej tematem. Jest ona w wielu momentach przejmująca i niepokojąca, pełna zapiekłej i zastarzałej nienawiści, która czyni z ludzi psychologiczne wraki, ale jakoś mnie to wszystko nie wciągnęło. „Psychologizowanie” autora zepchnęło akcję kryminalną na drugi plan, chyba jednak ze szkodą dla lektury. Jeśli sięgnę po kolejne kryminały Kallentofta, to tylko ze względu na zainteresowanie losami Malin Fors, której postać przyciąga uwagę i zaciekawia. Tak więc, w moim odczuciu, pochwały, które się sypią na autora w nocie wydawniczej są przesadzone i raczej na pewno nie zdobył on tą książką korony „króla skandynawskiego kryminału”.



Mons Kallentoft (ur. w 1968 r.) dorastał w małym miasteczku Linköping. Do kariery pisarza dochodził przez pracę w reklamie i dziennikarstwo. Debiutował w roku 2000 powieścią „Pesetas”, za którą otrzymał nagrodę Katapultpriset, przyznawaną przez Związek Pisarzy Szwedzkich. Potem wydał dwie książki: "Marbella Club i "Frasch, frisk och spontan" oraz nagrodzony zbiór reportaży kulinarno-społecznych "Food noir". Uznanie czytelników i krytyków zdobył dzięki książce "Ofiara w środku zimy", pierwszej z serii o komisarz Malin Fors. Powieść sprzedano w ponad 200 000 egzemplarzy i przetłumaczono na kilka języków. Strona internetowa pisarza jest tu.


Moja ocena 3,5 / 6
 
Autor: Mons Kallentoft
Tytuł oryginalny: Midvinterblod
Wydawnictwo: Rebis
Tłumacz: Bratumiła Pawłowska – Pettersson
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 447

Autorzy

Agopsowicz Monika Albaret Celeste Albom Mitch Alvtegen Karin Austen Jane Babina Natalka Bachmann Ingeborg Baranowska Małgorzata Becerra Angela Beekman Aimee Bek Aleksander Bellow Saul Bennett Alan Besala Jerzy Bobkowski Andrzej Bogucka Maria Bonda Katarzyna Borkowska Urszula Bowen Rhys Brabant Hyacinthe Braine John Brodski Josif Calvino Italo Castagno Dario Cegielski Tadeusz Cejrowski Wojciech Cherezińska Elżbieta Cleeves Ann Courtemanche Gil Covey Sean Crummey Michael Cusk Rachel Czapska Maria Czarnecka Renata Czarnyszewicz Florian Czwojdrak Bożena Dallas Sandra de Blasi Marlena Didion Joan Dmochowska Emma Doctorow E.L. Domagalski Dariusz Domańska-Kubiak Irena Dostojewska Anna Drewniak Wojciech Drinkwater Carol Drucka Nadzieja Druckerman Pamela Dunlop Fuchsia Dyer Wayne Edwardson Ake Evans Richard Fabiani Bożena Fadiman Anne Faulkner William Fiedler Arkady Filipowicz Wika Fletcher Susan Fogelström Per Anders Fønhus Mikkjel Fowler Karen Joy Frankl Viktor Franzen Jonathan Frayn Michael Fredro Aleksander Fryczkowska Anna Gaskell Elizabeth Genow Magdalena Gilmour David Giordano Paolo Goetel Ferdynand Goethe Johann Wolfgang Gołowkina Irina Grabowska-Grzyb Ałbena Grabski Maciej Green Penelope Grimes Martha Grimwood Ken Gunnarsson Gunnar Gustafsson Lars Gutowska-Adamczyk Małgorzata Guzowska Marta Hagen Wiktor Hamsun Knut Hejke Krzysztof Helsztyński Stanisław Hen Józef Herbert Zbigniew Hill Napoleon Hill Susan Hoffmanowa Klementyna Holt Anne Hovsgaard Jens Hulova Petra Ishiguro Kazuo Iwaszkiewicz Jarosław Iwaszkiewiczowa Anna Jaffrey Madhur Jahren Hope Jakowienko Mira Jamski Piotr Jaruzelska Monika Jastrzębska Magdalena Jersild Per Christian Jörgensdotter Anna Jurgała-Jureczka Joanna Kaczyńska Marta Kallentoft Mons Kanger Thomas Kanowicz Grigorij Karlsson Elise Karon Jan Karpiński Wojciech Kaschnitz Marie Luise Kolbuszewski Jacek Komuda Jacek Kościński Piotr Kowecka Elżbieta Kraszewski Józef Ignacy Kręt Helena Kroh Antoni Kruusval Catarina Krzysztoń Jerzy Kuncewiczowa Maria Kutyłowska Helena Lackberg Camilla Lanckorońska Karolina Lander Leena Larsson Asa Laurain Antoine Lehtonen Joel Loreau Dominique cytaty Lupton Rosamund Lurie Alison Ładyński Antonin Łapicka Zuzanna Łopieńska Barbara Łozińska Maja Łoziński Mikołaj Maciejewska Beata Maciorowski Mirosław Mackiewicz Józef Magris Claudio Malczewski Rafał Maloney Alison Małecki Jan Manguel Alberto Mankell Henning Mann Wojciech Mansfield Katherine Marai Sandor Marias Javier Marinina Aleksandra Marklund Liza Marquez Gabriel Masłoń Krzysztof Mazzucco Melania McKeown Greg Meder Basia Meller Marcin Meredith George Michniewicz Tomasz Miłoszewski Zygmunt Mitchell David Mizielińscy Mjaset Christer Mrożek Sławomir Mukka Timo Murakami Haruki Musierowicz Małgorzata Musso Guillaume Myśliwski Wiesław Nair Preethi Naszkowski Zbigniew Nesbø Jo Nesser Hakan Nicieja Stanisław Nothomb Amelie Nowakowski Marek Nowik Mirosław Obertyńska Beata Oksanen Sofi Orlińska Zuzanna Ossendowski Antoni Ferdynand Pająk-Puda Dorota Paukszta Eugeniusz Pawełczyńska Anna Pawlikowski Michał Pezzelli Peter Pilch Krzysztof Platerowa Katarzyna Plebanek Grażyna Płatowa Wiktoria Proust Marcel Pruszkowska Maria Pruszyńska Anna Przedpełska-Trzeciakowska Anna Puchalska Joanna Puzyńska Katarzyna Quinn Spencer Rabska Zuzanna Rankin Ian Rejmer Małgorzata Reszka Paweł Rutkowski Krzysztof Rylski Eustachy Sadler Michael Safak Elif Schirmer Marcin Seghers Jan Sobański Antoni Sobolewska Justyna Staalesen Gunnar Stanowski Krzysztor Stasiuk Andrzej Stec Ewa Stenka Danuta Stockett Kathryn Stulgińska Zofia Susso Eva Sypuła-Gliwa Joanna Szabo Magda Szalay David Szarota Piotr Szczygieł Mariusz Szejnert Małgorzata Szumska Małgorzata Terzani Tiziano Theorin Johan Thompson Ruth Todd Jackie Tomkowski Jan Tristante Jeronimo Tullet Herve Velthuijs Max Venclova Tomas Venezia Mariolina Vesaas Tarjei Wachowicz-Makowska Jolanta Waltari Mika Wałkuski Marek Wańkowicz Melchior Warmbrunn Erika Wassmo Herbjørg Wasylewski Stanisław Weissensteiner Friedrich White Patrick Wiechert Ernst Wieslander Jujja Włodek Ludwika Zevin Gabrielle Zyskowska-Ignaciak Katarzyna Żylińska Jadwiga
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...