Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura norweska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura norweska. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 lipca 2015

Herbjørg Wassmo, Stulecie





Ileż się może zdarzyć w ciągu stu lat… Ileż wojen może się zacząć, skończyć, ileż państw może upaść lub rozkwitnąć… O ile jednak stulecie w życiu państwa i narodu mija jak mgnienie oka, o tyle w historii rodziny oznacza wymianę kilku pokoleń. Herbjorg Wassmo, norweska pisarka, laureatka wielu nagród, tą powieścią postanowiła przedstawić trzy kobiety ze swojej rodziny: prababkę Sarę Susanne, babkę Elidę i matkę Hjørdis. Sama również się w niej pojawia.

Lektura „Stulecia” przedstawia historię życia kobiet stojących przed wyzwaniami, nękanych wątpliwościami co do obranej drogi życiowej i partnerów, jakich sobie wybrały. Ich uczucia często nie znajdują ujścia, tłumione i poddawane surowej rzeczywistości, w jakiej przyszło im spędzić życie.

Opowieści, którą rozsnuwa przed nami Herbjørg Wassmo, nie należy traktować dosłownie. Portrety psychologiczne jej przodkiń powstały w jej wyobraźni, której katalizatorem był obraz Sary Susanne namalowany w XIX wieku przez miejscowego duchownego. Autorka przyznaje we wstępie, że poza istnieniem tego obrazu nie miała żadnego „punktu zaczepienia”, żeby stworzyć tę postać. A jednak portrety psychologiczne prababki i babki są o wiele bardziej wyraziste niż matki i te historie zdecydowanie mocniej przemawiają do czytelniczej wyobraźni. Może wymyślenie historii mając jedynie drobną informację czy przedmiot z przeszłości jest łatwiejsze niż analiza sytuacji osoby najbliższej, której losy i zachowanie było częścią traumy dzieciństwa, co można domniemywać z częstych niedopowiedzeń i sugestii dotyczącej tej właśnie części rodzinnej historii.

Podstawowym zagadnieniem, wokół którego toczą się losy powieściowych bohaterek, są stosunki między mężczyzną a kobietą, a właściwie podległości żony wobec męża. Nawet, gdy mąż jest dobry i wierny, te wątpliwości stale towarzyszą bohaterkom książki.

„Stulecie” nie jest złą książką, przeczytałam ją z zainteresowaniem. Mimo pewnej powierzchowności w opisie tła historycznego pozwoliła mi na przeniesienie się do świata norweskich kobiet sprzed ponad stu lat, kiedy Oslo nazywało się Kristianią, a zwykli średniozamożni chłopi nie tylko byli piśmienni, ale też z dużą przyjemnością czytali. Jednym z piękniejszych momentów jest epizod opisujący wprowadzony przez Sarę Susanne zwyczaj głośnego czytania powieści, w którym uczestniczyli z coraz większym zapałem wszyscy domownicy. Najmniej mnie przekonała otoczka historyczna z okresu II wojny światowej, kiedy Hjørdis w okresie rządów Quislinga swobodnie koresponduje z ukochanym przebywającym na statku w rejonie działań wojennych i oboje opisują nastroje i sytuację polityczną w tym czasie. Mimo wzmianki o obawie przed interwencją cenzury nie sądzę, żeby listy z taką zawartością mogły krążyć bez żadnych konsekwencji.

Opowieść toczy się niespiesznie i powoli. W pierwszej części nawet zbyt powoli, co często skłaniało mnie do odłożenia książki. Najlepsze tempo ma w moim odczuciu środkowa partia książki. Narracja nie jest linearna, losy bohaterek przenikają się, ale przyzwyczajenie się do tego stylu nie jest na szczęście zbyt trudne.  Przyznam, że choć z przyjemnością przeczytałam tę książkę, czegoś mi w niej zabrakło, jakiejś cząstki magii i iskierki geniuszu, która połączyłaby mnie z którąś z bohaterek nicią sympatii i fascynacji. Tak się nie stało, ale lekturę uznaję za dobrą i wartą polecenia.



Autor: Herbjørg Wassmo
Tytuł oryginalny: Hundre år
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Arcydzieła norweskiej literatury
Tłumacz: Ewa M. Bilińska
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 519

 

czwartek, 25 czerwca 2015

Gunnar Staalesen, Zimne serca


 
 

Przyznaję się bez bicia, że lubię skandynawskie kryminały, zwłaszcza autorstwa Nesbo lub Theorina. Po dłuższym odpoczynku od prozy kryminalnej stwierdziłam, że nadszedł czas na taką właśnie lekturę, a że akurat wpadł mi w ręce kryminał Gunnara Staalesena, na którego temat czytałam pochlebne opinie, postanowiłam zaryzykować.

Bohaterem książki, a także serii kryminalnej jest Varg Veum, były pracownik służb socjalnych, obecnie prywatny detektyw działający w Bergen. Akcja zaczyna się w momencie, gdy odwiedza go dawna szkolna koleżanka jego syna, obecnie prostytutka, i zleca mu odszukanie swojej koleżanki po fachu, która zniknęła kilka dni wcześniej. Varg rozpoczyna śledztwo, dociera do rodziny i znajomych dziewczyny, penetruje jej środowisko i natyka się na kilka tajemnic i niejasności zwłaszcza w przeszłości rodziny zaginionej dziewczyny…

 
Od razu powiem, że ten kryminał nie rzucił mnie na kolana. Podobno na podstawie tej serii kryminalnej powstał popularny serial telewizyjny, ale w tej książce nie dostrzegłam odpowiedniego potencjału. No, ale nie jestem producentem telewizyjnym i na pewno się nie znam. Wypowiem się więc jako czytelnik. Dla mnie ten kryminał to taki typowy „produkcyjniak” z tezą. Ta teza diagnozuje otoczenie rodziny i więzi sąsiedzkich jako niosących realne niebezpieczeństwo dla najmłodszych. Autor preferuje pogląd, w myśl którego, jeśli w rodzinie dzieje się coś złego, powinno wkraczać państwo, a sąsiedzi i rodzina, którzy chcieliby pomóc nie są właściwi do zajmowania się sprawą i najlepiej, żeby trzymali się z dala. 


 Uwaga, spoiler!
Historia rodzinna leżąca u źródeł intrygi kryminalnej opisanej w tej książce jest tak niewiarygodna, że kompletnie mnie nie przekonała. Mamy tu zaniedbane przez matkę dzieci, molestowanie seksualne ze strony ojca (które mimo kontroli służb socjalnych nie ujrzało światła dziennego) i wykorzystanie seksualne ze strony opiekunów. I kilkakrotne przypominanie, powtarzane jak mantra, że gdyby służby socjalne zabrały dzieci z domu rodzinnego, to na pewno byłoby lepiej…

W kontekście ostatnich doniesień o nadgorliwości norweskich służb socjalnych i odbierania dzieci polskim rodzicom z błahych powodów jest to teza w moim przekonaniu nietrafiona i suma sumarum szkodliwa. 

Nie przekonał mnie również czarny i zniekształcony obraz Bergen, urokliwego miasta położonego na fiordach. Byłam tam raz i krótko, ale nie chce mi się wierzyć, że aż tak niebezpieczne jest to miasto, pełne zła, płatnego seksu i narkotyków. No, ale jakby było inaczej, to pewnie prywatny detektyw nie miałby z czego żyć. :)

Miarą mojego niewielkiego zainteresowania tą książką jest to, że po dwóch tygodniach od zakończenia lektury musiałam sobie przypominać jej treść, bo ta dość szybko uleciała mi z głowy. Nie polecam, ale wiem, że gusta są różne, więc nie wątpię, że książka ta może znaleźć swoich fanów.



Autor: Gunnar Staalesen
Tytuł oryginalny: Kalde hjerter
Wydawnictwo: słowo/obraz/terytoria
Tłumacz: Agata Beszczyńska
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 288
 

piątek, 1 maja 2015

Mikkjel Fønhus, Wilki


Źródło


Po książkę kompletnie nieznanego mi norweskiego pisarza sięgnęłam z sentymentu do Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich Wydawnictwa Poznańskiego. Czytałam kilka książek wydanych w jej ramach i były to inspirujące spotkania z ciekawą i wymagająca prozą.

Seria ta oferuje różnorodne tematy i zagadnienia i nie inaczej jest z „Wilkami”, które wprowadzają nas w życie grupy wilków i ludzi żyjących na północnym skraju Norwegii, gdzie surowa przyroda egzekwuje swoje prawa. Autor przedstawia nam niezwykle realistyczny obraz zachowań grupy wilków atakujących bezlitośnie renifery wypasane przez Lapończyków. Podczas srogiej zimy tylko te duże zwierzęta są dostarczycielami pożywienia umożliwiającego przeżycie w tych ekstremalnie trudnych warunkach klimatycznych.

Fonhus ze znawstwem człowieka zaprawionego w podróżach opisuje zwyczaje wilków i renów, przedstawia też ciężkie warunki życia zamieszkałych tam ludzi. Za swego rodzaju „wiodącą” bohaterkę można uznać wilczycę, której historię poznajemy w trakcie lektury, natomiast przewijający się na kartach powieści ludzie to raczej zbiór poszczególnych epizodów wiążących ich życie z wilkami. Zdecydowanie w tej książce grają oni drugie skrzypce ustępując pola zwierzętom. Autor szkicuje świat srogiej i twardej natury, wymuszającej zachowania zwierząt, które są głównymi aktorami.

Paradoksem, czy raczej dowodem na dużą moc przekonywania może być fakt, że dzięki niemal psychologicznej analizie zachowań zwierząt jesteśmy skłonni sympatyzować z wilkami, które atakują, aby przeżyć. Motywy ludzi są nieco bardziej merkantylne.

Zapadło mi w pamięć kilka fragmentów, np. zapierający dech w piersiach opis konfrontacji rannej łani renifera i wilka czy opis dramatycznej wędrówki zamieszkałego na odludziu małżeństwa z krową do pokrycia, gdy w domu musieli zostawić 1,5 – roczne dziecko. Jak mówi w pewnym momencie narrator: „Tutaj nie można było sobie pozwolić na miękkie i skłonne do wzruszeń serce. Tkliwe uczucia za drogo kosztowały, przypominały delikatną ozdobną roślinę, której tu nie można było hodować.” (s. 54)


Ten realistyczny obraz surowej północnej przyrody rządzącej się równie surowymi prawami przemówił mi do wyobraźni i potwierdził wysoki poziom Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich.




Autor: Mikkjel Fønhus
Tytuł oryginalny: Varg
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tłumacz: Teresa Jętkiewicz
Rok wydania: 1972
Liczba stron: 137

wtorek, 29 kwietnia 2014

Jo Nesbø, Policja





To już dziesiąta książka z cyklu o Harrym Hole, który przyniósł Jo Nesbø sławę i poważanie, że nie wspomnę o pieniądzach. :) Wydaje się więc, że jeśli „kupiło się” tego bohatera, to dziesiąta część cyklu nie powinna być rozczarowaniem, zwłaszcza, gdy fama głosiła, że „poprzednia część cyklu, będzie stanowiła jego ostatnie ogniwo.  

„Policja” koncentruje się na okrutnych zabójstwach policjantów w miejscach niewyjaśnionych zbrodni, w których wyjaśnianiu brali udział. Policją w Oslo dowodzi obecnie Mikael Bellman, stary wróg Harry’ego. Dawni współpracownicy Harry’ego, na czele z Gunnarem Hagenem, starają się przeciwdziałać marazmowi w śledztwie, które nie wykazuje postępów, a najlepszego śledczego w historii policji w Oslo… nie ma. Czy wróci? Czy pomoże w rozwiązaniu tych zbrodni, które uderzają w jego kolegów? Czy będzie w stanie oddzielić wartościowe tropy od tych, które raczej nie doprowadzą do wykrycia zabójcy? 

Szczerze powiedziawszy, moje dzisiejsze zadanie jest dość niewdzięczne i nie mogę się zbytnio rozpisać. Jo Nesbø bowiem pograł sobie z czytelnikiem w „kotka i myszkę”, pozastawiał tyle fałszywych tropów, które chwilę potem okazują się jedynie przynętami sprawdzającymi nasz poziom wytrzymałości emocjonalnej, że niewiele można napisać o akcji nie zdradzając zawartych w książce sekretów. Ograniczę się więc do stwierdzenia, że nie jest to może najlepsza część z cyklu o Harrym, ale Nesbø trzyma swój zwykły wysoki poziom. Książka ta zadowoli fanów cyklu, jednak ci, którzy go jeszcze nie znają, powinni sięgnąć po wcześniejsze części, gdyż sporo jest tu odniesień do przeszłości. 

Mam jednak wrażenie jakby Harry uległ pewnej zmianie emocjonalnej. Nie wiem, czy to dobrze dla cyklu (wszakże mają się pojawić jeszcze dwa tomy), ale zauważalna jest pewna zmiana spowodowana niewątpliwie wypadkami opisanymi w „Upiorach”. Przyznam też, że okrucieństwo niektórych morderstw opisanych w „Policji” było chyba nieco zbyt duże, a zupełnie wstrząsająca była końcówka, kiedy wiemy, co się zdarzy i możemy tylko zapłakać nad niegodziwością ludzką…

Byłam usatysfakcjonowana lekturą "Policji", aczkolwiek mam parę kwestii, co do których trochę sarkam. Nie mogę ich jednak szerzej omówić, gdyż wiązałoby się to ze spojlerowaniem na dużą skalę. :) Pozwólcie więc, że powiem, iż cykl o Harrym Hole wart jest bliższego poznania i nawet słabsze książki trzymają wysoki poziom.
Jo Nesbø (ur. 1960) - norweski pisarz oraz muzyk poprockowy. Nesbø pisze głównie powieści kryminalne, jest także tekściarzem w zespole Di Derre, w którym gra i śpiewa.  Nesbø jest autorem cyklu powieści kryminalnych, w których głównym bohaterem jest policjant Harry Hole. Książki cyklu zdobyły wiele nagród i zostały przetłumaczone na kilkanaście języków. 

Autor: Jo Nesbø
Tytuł oryginalny: Politi
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: z odciskiem palca
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 470

wtorek, 3 grudnia 2013

Jo Nesbø, Łowcy głów



  Jo Nesbø znałam dotąd jedynie jako autora cyklu o Harrym Hole. Zresztą „znam” to mało powiedziane. Harry Hole to jeden z moich ulubionych detektywów literackich o rogatej duszy i z niecierpliwością czekam na kolejne książki tego cyklu. Skoro jednak Nesbo zdobył mnie szturmem swoją umiejętnością budowania intrygi kryminalnej i naprawdę świetnym piórem, nic więc dziwnego, że postanowiłam również sięgnąć po książkę spoza cyklu, ale dość sławną, jako że na jej podstawie został nakręcony film dobrze przyjęty przez widzów.

Głównym bohaterem „Łowców głów” jest Roger Brown, jeden z najlepszych, a w swoim mniemaniu na pewno najlepszy, headhunter w Oslo (przepraszam za ten anglicyzm, ale nie mogę sformułować lepszego określenia w języku polskim). Pracuje w szacownej agencji, ma posągowo piękną żonę, mieszka w stylowym i koszmarnie drogim domu. Wyrobił sobie opinię człowieka, który wskazuje kandydatów na najwyższe stanowiska i jest to zawsze trafna sugestia. Czegóż więcej można chcieć od życia? Ano można. Roger tonie w długach z uwagi na stanowczo zbyt wystawny tryb życia. Dorabia sobie na boku kradzieżami dzieł sztuki w domach swoich klientów, ale mimo tych dodatkowych zarobków, jego sytuacja finansowa się nie poprawia. Pewnego dnia poznaje Clasa Greve, holenderskiego menedżera z barwną przeszłością, który nie tylko wygląda na idealnego kandydata na jedno z najbardziej pożądanych stanowisk w innowacyjnej norweskiej firmie, ale okazuje się, że najprawdopodobniej jest on w posiadaniu zaginionego obrazu Rubensa, co powoduje, że w Rogerze budzi się instynkt łowcy...

Nie chciałabym wyjść na malkontenta, ale nie porwała mnie ta książka. O ile wszystkie książki z Harrym cenię, choć są wśród nich i lepsze, i gorsze, to jednak „Łowcy głów” prezentują się na tle cyklu z Harrym dużo słabiej. Podstawowym problemem tej książki jest w moim przekonaniu kreacja głównego bohatera. Harry ma wiele na sumieniu, ale jest człowiekiem prawym, dążącym do wyjaśnienia sprawy i ukarania winnych bez względu na okoliczności. Nie znam czytelnika cyklu, który z nim by nie sympatyzował. Jego osobowość i wewnętrzna czystość stanowią magnes tych książek. Tymczasem z Rogerem trudno jest sympatyzować. Jest to arogancki bubek, który bez skrupułów, na skutek własnych kompleksów skłania własną żonę do popełnienia czynu, który zatruwa ich życie.

Pomijając nieciekawą osobowość głównego bohatera, książka jest nierówna. O ile początek był obiecujący, niósł nadzieję na wyrafinowaną rozgrywkę dwóch godnych siebie rywali, o tyle w pewnym momencie akcja zaczyna przypominać bezładną, a w dodatku krwawą jatkę. Jatkę, która spowodowana jest kwestiami do bólu banalnymi i w mojej ocenie nie usprawiedliwiającymi takiego poziomu przemocy. Akcja jest szaleńcza, nieźle pomyślana, ale za dużo tutaj przeskoków, zmian sytuacyjnych, szczęśliwych przypadków. Mimo starań Nesbø, za dużo tu kombinacji, za mało realizmu.
Końcówka jest zaskakująca, ale jakoś mnie nie przekonała.

Niestety, książka mnie rozczarowała. Uważam ją za nieudaną próbę odejścia od Harry’ego. Widać w niej potencjał pisarski Nesbø, ale ze względu na wymienione wyżej kwestie, nie widzę w Brownie równorzędnego rywala dla Harry’ego. A już zupełnie na marginesie (choć to wcale nie jest marginalna sprawa), pod wpływem tej lektury naszła mnie refleksja, na jakie dno zeszła nasza cywilizacja, skoro płód z zespołem Downa może służyć jako wystarczający powód do przeprowadzenia aborcji… 


 



Jo Nesbø (ur. 1960) - norweski pisarz oraz muzyk. Jest autorem cyklu kryminalnego o przygodach Harry'ego Hole. Jego książki były wielokrotnie nagradzane, cieszą się również uznaniem czytelników.








Autor: Jo Nesbø
Tytuł oryginalny: Hodejegerne
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Seria: Z odciskiem palca
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 224

wtorek, 13 sierpnia 2013

Jo Nesbø, Upiory





Gdybym nadawała tytuły swoim notkom, to tę mogłabym określić, jako „podróż sentymentalną Harry’ego Hole po mieście duchów”. Po kilku latach nieobecności Harry bowiem wraca do Oslo. Wraca, aby wyjaśnić sprawę zabójstwa młodego narkomana, która dotyczy go osobiście. Rozgryza zagadkę kryminalną, zauważa zmiany, które zaszły w jego mieście. Pozornie są to zmiany na lepsze, a tak naprawdę, każda kolejna strona ujawnia nieprzyjemną prawdę o tajemniczych i niejednoznacznych powiązaniach ludzi władzy i bossa gangu narkotykowego. Harry, dążący do wyjaśnienia sprawy zabójstwa Gusto Hanssena, młodego narkomana o destrukcyjnej osobowości (czy nie jest to młodsze lustrzane odbicie Harry’ego?), wchodzi w drogę i jest niewygodny dla wszystkich zainteresowanych… No, może poza Rakel, miłością jego życia, z którą odnawia kontakt w tych niewesołych okolicznościach.

No cóż, nie będę oryginalna i przyznam, podobnie jak wielu innych blogerów wypowiadających się o tej książce, że to świetny kryminał. Nesbø prowadzi nas tam, gdzie chce, podrzuca mnóstwo fałszywych tropów, a przy okazji przypomina nam poprzednie części cyklu. Harry, wędrując po mieście w poszukiwaniu rozwiązania zagadki, natyka się na osoby i elementy rzeczywistości związane z poprzednimi sprawami, które prowadził. Z każdego kąta wyłażą upiory z przeszłości, które wypędziły go na drugi koniec świata… Gnębią one zresztą nie tylko jego. Wszyscy bohaterowie tej książki mają swoje tajemnice i demony, które nie dają im żyć w spokoju.

Oslo jawi się w tej książce jako miasto zdominowane przez handlarzy narkotyków, którzy mogą działać tam niemal w nieskrępowany sposób, na co im pozwala specyficzna bezradność władz, które przyjmują za dobrą monetę ograniczenie problemu narkotykowego do określonych stref miasta. Kolejne części tej układanki powoli poznaje również Harry, który po sprzedaży swojego mieszkania na Sofies gate, mieszka w obskurnym hotelu Leon i może obserwować to brzydsze i dalekie od bogactwa Oslo. 

Jo Nesbø zastosował w tej książce nowy zabieg narracyjny. Głos otrzymał trup, czyli Gusto Hanssen, którego zabójstwo sprowadza Harry’ego do Oslo. Historia opowiedziana z jego perspektywy nadaje książce głębi, a sam bohater wbija się nam w pamięć i siedzi w trzewiach. O ile nie podobał mi się podobny zabieg u Kallentofta – tam trup wyrażał pseudofilozoficzne poglądy dość luźno związane z intrygą kryminalną – o tyle tutaj informacje zawarte w monologach umierającego Gusto są bardzo ważne dla narracji i prowadzonego paralelnie z punktu widzenia czytelnika śledztwa Harry’ego. Kapitalnym zabiegiem okazało się też wykorzystanie narracji z perspektywy szczurzycy. Wszystko wyjaśnia się dopiero na samym końcu po niezliczonych błędnych tropach i wskazówkach, Nesbø wodzi nas za nos, ale chyba nikt z czytelników nie może mu mieć tego za złe, bo książka jest pierwszorzędna. Epilog jest naprawdę wstrząsający i nie wiem, jak Nesbø rozwiąże kwestię powrotu Harry’ego w już wydanej w Norwegii kolejnej części cyklu. 

Przeczytanie ostatniej z dostępnych obecnie książek o norweskim policjancie z problemem alkoholowym skłania mnie do zastanowienia, co sprawia, że postać Harry’ego przykuwa uwagę czytelników? Czy walczący z nałogiem alkoholik, ze zrujnowanym życiem osobistym to bohater naszych czasów? Być może, bo jednak ten zdewastowany psychicznie i fizycznie człowiek dąży za wszelką cenę do odkrycia prawdy, niezależnie od ceny, jaką przyjdzie mu za to zapłacić… Czy możemy uwierzyć, że jednak rację ma przystojniak pnący się po szczeblach kariery, którego życie skrywa wiele tajemnic? Czy bardziej niemoralne jest czerpanie zysków z narkotycznego biznesu czy patrzenie przez palce z urzędu na tych, którzy zawiadują tym biznesem mając na uwadze własne korzyści? Nesbø stawia wiele pytań jakby mimochodem, nie zapominając jednak, że osią akcji książki jest pierwszorzędna intryga kryminalna, która pozwala nam również poznać bogate społeczeństwo norweskie od innej strony…

Nie ukrywam, że jestem zdeklarowanym fanem serii o Harrym. Niemniej jednak, mam cichą nadzieję, że nie jestem zaślepiona i mogę uczciwie stwierdzić, że to jest naprawdę świetna książka. Gdyby była ostatnia - a wiemy, że tak nie będzie – rzekłabym, że to godne uwieńczenie cyklu. "Upiory" to kryminał niemal dorównujący najlepszym częściom cyklu, do których zaliczam „Czerwone gardło”, „Trzeci klucz” i „Pierwszy śnieg”. 

Kto nie zna cyklu Nesbø i jednocześnie lubi dreszcz emocji, który zapewnia naprawdę dobrze napisany kryminał, koniecznie powinien poznać książki tego autora. Poniżej przedstawiam listę książek o Harrym w kolejności chronologicznej:

 
Człowiek nietoperz
Karaluchy

Trylogia z Oslo
Czerwone gardło
Trzeci klucz
Pentagram

Wybawiciel
Pierwszy śnieg
Pancerne serce  



Jo Nesbø (ur. 1960 r.) należy do najgłośniejszych skandynawskich autorów kryminałów. Z wykształcenia jest ekonomistą. Pracował także jako makler i dziennikarz. Jest też muzykiem rockowym, członkiem zespołu Di Derre, dla którego pisze teksty. Nagrał również płytę solową. Jego powieści kryminalne od dawna królują na listach bestsellerów. Cykl kryminałów z komisarzem Harrym Hole zdobył kilkanaście nagród krajowych i zagranicznych, m. in. w 2004 tytuł norweskiego kryminału wszech czasów został przyznany powieści „Czerwone Gardło” przez Norweski Klub Książki.

 


 
 

Autor: Jo Nesbo
Tytuł oryginalny: Gjenferd
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria: z odciskiem palca
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 432


piątek, 17 maja 2013

Christer Mjaset, Lekarz, który wiedział za dużo




Hitra – wyspa w środkowej Norwegii. Trudno powiedzieć, że to miejsce zapomniane przez Boga i ludzi, gdyż w końcu rzecz dzieje się w bogatej Norwegii, której rząd inwestuje niemałe środki publiczne w rozwój zaniedbanych terytoriów. I tak też się dzieje na Hitrze. Jest to miejsce, gdzie lekarz może znaleźć dobrze płatną pracę, ale mimo to pracę tam traktuje się jak swoiste zesłanie. W przypadku Madsa Helmera, bohatera debiutanckiego kryminału Christera Mjaseta, to raczej pokuta. 

Jest on bowiem młodym lekarzem, którego obiecująca kariera w klinice w Oslo zostaje przerwana w sposób nagły i jest on zmuszony przyjąć ofertę pracy w charakterze lekarza rodzinnego na Hitrze właśnie, co jest niewątpliwie degradacją zawodową. Tu styka się z charyzmatycznym Aldusem Caroliussenem, który pracuje na wyspie wiele lat i cieszy się ogromnym szacunkiem i zaufaniem swoich pacjentów. Akcja książki zaczyna się w momencie, gdy Mads odkrywa pewnego listopadowego wieczora samochód Caroliussena na poboczu drogi z martwym kierowcą. Wszystko wskazuje na wypadek, ale w dniach, które nastąpiły po śmierci starego doktora, Helmer odkrywa wiele informacji, które rzucają cień na metody leczenia i obchodzenia się z pacjentami stosowane przez Caroliussena. Sam Helmer, w związku ze śmiercią Caroliussena i rezygnacją kolegi lekarza, jest zmuszony pełnić przez dłuższy czas nieustający dyżur, co z uwagi na chorobę, na którą cierpi, a którą ukrywa przed władzami administracyjnymi, jest zadaniem niemal niewykonalnym. Mimo tych przeszkód jednak Mads stara się, wbrew niechęci miejscowej policji, dojść prawdy o śmierci swego starszego kolegi.

Opierając się na obserwacjach społecznych zawartych w kryminałach Norwegia jest krajem co najmniej dziwnym. W książce Mjaseta spotykamy się z sytuacją, gdy policja z prowincji uzależnia przeprowadzenie sekcji zwłok w nie do końca wyjaśnionym wypadku śmierci od kwestii budżetowych. Inny przykład stanowi dyrektorka zarządzająca gminną służbą zdrowia, która również ze względów oszczędnościowych dopuszcza do sytuacji ciągłego dyżuru jednego lekarza w gminie i ma to trwać znacznie dłużej niż kilka dni. Z kolei Anne Holt w swoim kryminale „Ślepa bogini” opisuje atak na policjanta na terenie Komendy Głównej, którego sprawca pozostał nieznany. Ten ostatni przykład wydał mi się tak absurdalny, że nie byłam w stanie weń uwierzyć. A jednak… Ostatnio, znajomy Norweg potwierdził w rozmowie, że w latach 90-tych XX wieku sytuacja opisana w książce przez panią Holt była jak najbardziej realistyczna. Prawda, że dziwny to kraj? Ale może dzięki temu racjonalnemu i oszczędnemu gospodarowaniu groszem publicznym ich bogactwo stale rośnie? Bogactwo na pewno tak, ale mnogość literatury kryminalnej z tego kraju i liczne problemy jej bohaterów wskazują, iż chyba prawdą jest stare powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają. :)*

Chyba trochę odbiegłam od tematu, ale gdy się czyta sporo kryminałów skandynawskich, w których tło społeczne jest niezwykle istotne, to pewne kwestie zaczynają człowieka nurtować i zastanawiać. Książka Mjaseta, nie jest klasycznym kryminałem, gdyż największą uwagę zwraca właśnie tło społeczne. Oddanie atmosfery prowincjonalnego norweskiego miasteczka w klaustrofobicznym i ponurym krajobrazie początków zimy robi duże wrażenie. Z taką pogodą konweniuje nastrój Helmera, człowieka po przejściach, samotnika, szukającego odkupienia i pocieszenia, które pozwoliłoby mu odnaleźć swoje miejsce w życiu. Równie ważne, jak tło społeczno – obyczajowe jest bowiem również dojrzewanie Helmera do podjęcia ważnych decyzji, co do swojego życia zawodowego, a być może również prywatnego, choć te kwestie ulegną zapewne rozwinięciu w kolejnej części cyklu, która – jak mi się wydaje – powstanie już wkrótce. :)

Ciekawą i silną osobowością wydaje się być Caroliussen, stary doktor, którego skomplikowaną sylwetkę i profil osobowościowy poznajemy w trakcie śledztwa Helmera. Nie jest to postać, którą łatwo będzie ocenić i zaszufladkować, a jego osoba wydaje się coraz bardziej interesować i może nawet inspirować Madsa. 

Autor stawia też w książce kilka trudnych pytań dotyczących etyki lekarskiej. Czy lekarz może postępować niezgodnie z procedurą medyczną (która, nawiasem mówiąc, oddaje decyzję, co do sposobu leczenia w ręce pacjenta czyniąc z lekarza kogoś w rodzaju konsultanta)? Czy może bez wiedzy pacjenta podejmować decyzje dotyczące nie tylko aspektów medycznych? Czy lekarz cierpiący na chorobę mogącą mieć wpływ na jakość wykonywanych przez niego zabiegów medycznych może ukrywać swoje schorzenie? Christer Mjaset w pewnych kwestiach nie daje ostatecznej odpowiedzi, w kilku jednak wypadkach wyraźnie daje do zrozumienia, jakie jest jego stanowisko. 

Akcja kryminalna zapowiadała się początkowo ciekawie, później jednak napięcie spadało. Istotna kwestia, jaką jest dla przebiegu akcji archiwum Caroliussena, pojawia się mniej więcej w połowie książki, a samo rozwiązanie nieco mnie rozczarowało, choć wiadomo było, że nie będzie oczywiste i ewidentne. 

Muszę przyznać, że książka ta jest ciekawym przykładem kryminału medycznego z bogatym tłem obyczajowym. Christer Mjaset potrafi bardzo przystępnie przedstawić określone zagadnienie medyczne, a poza tym dobrze posługuje się piórem i konstruuje intrygę w sposób interesujący. Chociaż w mojej opinii najsłabszy był chyba wątek kryminalny, to jednak zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, aby poznać kolejnego obiecującego skandynawskiego autora. Mjaset to nie Nesbo, a Mads Helmer to nie Harry Hole, ale lektura tej książki nie jest czasem straconym.
 




Christer Mjaset (ur. 1973) jest lekarzem i pisarzem młodego pokolenia. Dotychczas wydał cztery książki, w tym dwa zbiory opowiadań - z czego pierwszy, En dans der veien slutter (Taniec u końca drogi) z 2003 jest zarazem jego debiutem literackim. W swoich powieściach Mjaset umiejętnie łączy wiedzę lekarską z kunsztem literackim. Cechuje go narracyjna rzetelność i przywiązanie do detali. Jego opowiadania, podobnie jak powieści, są wielowątkowe, z bogatą galerią postaci i skomplikowaną intrygą.





Autor: Christer Mjaset
Tytuł oryginalny: Legen som visste for mye
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mroczny zaułek
Tłumacz: Dorota Polska
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 464


*Jeszcze jedno, już zupełnie na marginesie specyfiki norweskiej. :) Norwegowie czerpiąc bogactwo z gazu oszczędnie gospodarują środkami i ich system emerytalny jest zabójczo logiczny. Od wspomnianego wyżej znajomego Norwega dowiedziałam się, że obecny wiek emerytalny wynosi w Norwegii 67 lat. Niemniej jednak, z uwagi na stale wydłużającą się prognozowaną długość życia przeciętnego mieszkańca Norwegii, wkrótce najprawdopodobniej wiek emerytalny w tym kraju wzrośnie i to automatycznie, bez potrzeby wprowadzania w życie dodatkowego aktu prawnego. Po prostu tamtejsze Ministerstwo Finansów wprowadziło jakiś czas temu prawną formułę, która umożliwia takie działanie.

wtorek, 18 grudnia 2012

Jo Nesbø, Pierwszy śnieg



Zbliża się do końca moja przygoda z Harrym Hole i im do niego bliżej, tym smutniej. W moje ręce trafiła książka, która przez wielu czytelników została uznana za najlepszą w całej serii.

W Oslo spada pierwszy śnieg, W jednym z domów, pani domu chwali męża i syna za pięknego bałwana, którego ulepili przed domem. Ale oni tego nie zrobili. Wkrótce kobieta znika… Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich lat doszło do wielu podobnych zagadkowych zaginięć. Wydaje się, że tym razem policjanci z Oslo mają do czynienia z seryjnym zabójcą, a najlepszym specjalistą od podobnych spraw jest nasz stary znajomy Harry Hole. W komendzie pojawia się też nowa koleżanka, dość tajemnicza Katrine Bratt, której życie prywatne i przeszłość owiana jest mgłą tajemnicy.

Harry jest nadal „samotnym wilkiem” po przejściach, walczącym ze swoimi demonami, człowiekiem, który stara się nie pić, żeby ich nie wyzwolić. Perspektywa wykrycia seryjnego zabójcy przywraca go do życia, choć bez Rakel i Olega jest to raczej wegetacja. Rakel odeszła od niego, żyje u boku statecznego lekarza zapewniającego jej bezpieczeństwo i stabilność, czego nie mogła zaznać u boku Harry’ego i co w końcu skłoniło ją do zakończenia ich związku mimo niewątpliwej „chemii”, która między nimi istniała i istnieje.

Nasz bohater poświęca się pracy. Pracując w kilkuosobowym zespole usiłuje odnaleźć schemat działania zabójcy i ewentualne punkty zbieżne miedzy poszczególnymi zaginięciami lub zabójstwami, które miały miejsce w przeciągu minionych lat. Pościg za mordercą okaże się trudny i wyczerpujący. Harry będzie musiał wiele poświęcić, aby ocalić potencjalne ofiary, aby ocalić również siebie.

„Pierwszy śnieg” jest napisany w tradycyjnie świetnym stylu, znanym z wcześniejszych książek o Harrym. Z nerwem i pazurem, a chociaż zarys akcji zasadniczo się nie zmienia w książkach z tej serii, to jednak kryminał wciąga, trzyma w napięciu i dostarcza skrajnych emocji. Jak zwykle, chciałoby się powiedzieć. Nie chciałabym tu wartościować poszczególnych części, gdyż właściwie wszystkie książki trzymały mnie w napięciu i sprawiły, że ich lektura była wielką przygodą i – tak - przyjemnością. :) Ta książka to takie swoiste apogeum tego cyklu. Nesbø – jak to już wielokrotnie podkreślałam – jest utalentowanym pisarzem, potrafi pisać i konstruować fabułę kryminalną, stara się unikać powtórzeń, a nie jest to proste, gdy ma się ambicje napisania książki na wysokim poziomie i oryginalnej.

Harry jest bohaterem, który przyciągnął miliony czytelników. Zdobył także i moją sympatię. Można sobie zadać pytanie, co sprawia, że tylu ludzi odnalazło w Harrym coś szczególnego i bliskiego wśród tylu bohaterów książek kryminalnych wydawanych przecież obecnie masowo. Jego bezkompromisowość powoduje, że wchodzi w częste konflikty z „górą”, ale talent śledczy Harry’ego ratuje mu skórę wielokrotnie, również w „Pierwszym śniegu”.

Harry Hole to w pewnym sensie postać tragiczna. Nie dość, że walczy nieustająco z nałogiem, to jeszcze giną jego współpracownicy, przyjaciele, którzy wierzyli w niego i darzyli go szacunkiem, co jeszcze pogłębia jego depresyjne nastroje. I ta jego słabość, skontrastowana z atletycznym wyglądem, jest istotnym źródłem sympatii i przywiązania czytelników.

Powszechna jest opinia, że Nesbø skorzystał na popularności Stiega Larssona, autora trylogii Millennium. Przeczytawszy całą trylogię szwedzkiego autora i prawie całą serię o Harrym mogę tylko powiedzieć, że pod względem umiejętności pisarskich, pomysłu na fabułę kryminalną, Nesbø przewyższa Larssona o kilka długości. Z perspektywy czasu widzę to wyraźnie, aczkolwiek rzeczywiście po Larssona sięgnęłam zanim w ogóle dowiedziałam się o istnieniu Nesbø. Myślę jednak, że wcześniej czy później norweski pisarz przebiłby się na szczyty bestsellerów niezależnie od sukcesu Larssona.

Można się zastanawiać, dlaczego ta seria odniosła światowy sukces. Moim zdaniem to zasługa dobrze skonstruowanej sylwetki bohatera oraz niebagatelnych umiejętności pisarskich Nesbø, dla którego najważniejsze jest dostarczenie czytelnikowi dobrej książki. Jak sam powiedział w wywiadzie, który można znaleźć
tu:

„Jedyna presja, jaką czuję, to taka, żeby pisać dobre książki. I nie powielić poprzedniej. To, czy masz tysiąc czy milion czytelników, nie ma znaczenia. Nigdy nie odczuwam pokusy, żeby pisać dokładnie to, czego oczekują ode mnie czytelnicy. Musisz zaprosić czytelników tam gdzie ty jesteś, próbować zwabić ich do swojego wszechświata. To jest sztuka opowiadania.”

Jako fanka serii, nie mogę zrobić nic innego, jak tylko polecić Wam lekturę „Pierwszego śniegu”. To naprawdę świetny kryminał.


Autor: Jo Nesbø:
Tytuł oryginalny: Snømannen
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 432

Jo Nesbø (ur. 1960) – autor cyklu powieści kryminalnych z Harrym Hole. Jest też muzykiem, członkiem zespołu Di Derre. A poniżej, zamiast zdjęcia, przykład jego działalności muzycznej. :)




wtorek, 4 września 2012

Knut Hamsun, Błogosławieństwo ziemi





„Przez trzęsawisko wiedzie do boru ścieżka długa, niezmierzona. Kto ją wydeptał? – Człowiek, pierwszy, który się tu pojawił. Przed jego przybyciem nie było jej jeszcze.”

Tak rozpoczyna się ta książka, która przyniosła jej autorowi literacką nagrodę Nobla w 1920 roku. Opowiada o ludziach, którzy zdecydowali się osiąść na pustkowiu, z dala od siedzib ludzkich i stworzyć tu dom. Pierwszym śmiałkiem i tym, którego losy najbardziej interesują autora, jest Izak. Nie wiemy, skąd pochodzi, kim jest, jakie było jego wcześniejsze życie. Poznajemy go w momencie postawienia przez niego stopy na pustkowiu, tam, gdzie postanowił zbudować dom. Wkrótce pojawia się obok niego Inger, kobieta po przejściach, której życie niewątpliwie naznaczone jest traumą oszpecenia. O jej przeszłości wiemy niewiele więcej niż Izaka. Tam, gdzie jest mężczyzna i kobieta, tam pojawiają się wkrótce dzieci i para decyduje się zalegalizować swój związek. Ich życie jest pełne trudów, wyrzeczeń i ciężkiej pracy. W zamian za to, w miarę upływu lat, mogą pozwolić sobie na coraz wygodniejsze i bogatsze życie. Ich ciężka praca sprawia, że pustkowie ożywa. Osiedlają się tam kolejni pionierzy: przyzwyczajony do nieróbstwa Brede, wytrwały i pracowity Aksel. Pustkowie powoli przestaje zasługiwać na swą nazwę. Jednak nawet tam pojawia się zbrodnia… Tam gdzie zbrodnia, jest także i kara…
 
Głównym i zdecydowanie pozytywnym bohaterem książki jest Izak. Jego heroiczna walka z przyrodą, dążenie do stworzenia na pustkowiu domu i nieuleganie pokusom miejskiego życia i rozrywek, które tylko ogłupiają, a nie pomagają żyć, jest przedstawione jako wzór do naśladowania. Wśród mieszkańców wsi, którzy pojawiają się na kartach tej powieści wybija się postać upadłego sołtysa Geisslera, który właściwie pojawia się w książce epizodycznie, ale jego wpływ na życie rodziny Izaka oraz życie wsi jest ogromne. Jego decyzje, jego wybory determinują życie całej wioski i osadników na pustkowiu. Jego niezachwiane poparcie dla Izaka jest ważne i istotne dla niego i jego rodziny. 

Izak jest wzorem osobowościowym opiewanym przez Hamsuna. To ziemia, jej uprawa, owoce, które przynosi, stanowi o sile głównego bohatera i jego rodziny. Ziemia jest najważniejsza w życiu człowieka, co więcej, jej uprawa nadaje temu życiu głęboki sens. I ten aspekt podkreśla zawsze Geissler, który jest w moim przekonaniu swoistym alter ego pisarza. Miasto i jego „uroki”, których doświadczają w mniejszym lub większym stopniu członkowie rodziny Izaka oraz drugoplanowi bohaterowie książki, to w opinii autora, źródło wszelkiego zepsucia i zła. Ściąga ono ludzi na manowce i skłania ich do zabiegania o rzeczy nieważne, pozorne, podczas gdy prawdziwe życie jest tam, gdzie ma się swój kawałek ziemi.
 

W drugiej części książki pisarz koncentruje się również na pokazaniu życia kolejnych osadników na pustkowiu, żeby na koniec powrócić do Sellanraa (tak zwie się gospodarstwo Izaka) i do jej mieszkańców. Wielu bohaterów drugoplanowych, którzy mieli krótszą lub dłuższą styczność z miastem jest opisanych negatywnie. Moralna przewaga Izaka nie podlega dyskusji. On nie dał się omamić światłom wielkiego miasta. Wie, że ziemia jest jest żywicielką wszystkich stworzeń, że daje ona tę upragnioną przez człowieka wolność. 

Oczywiście, miasto jest również synonimem postępu i rozwoju. Ale jest postęp i „postęp”. Jeśli postęp jest pojmowany przez człowieka jako możliwość zakupu nowych błyskotek, nieistotnych gadżetów, czy umiejętność czytania i pisania, bez przemyślenia, czemu ta umiejętność miałaby służyć, to autor ocenia tak rozumiany "postęp" jednoznacznie negatywnie. Jeden z bohaterów książki, który został „omamiony” pokusami miejskiego życia, jest opisany przez pisarza następująco:

„(…) do cna roztargniony i spaczony. Powinien był trzymać się roli, byłby przynajmniej czymś. A tak co? Jest panem umiejącym pisać litery, ale pozbawionym ducha przedsiębiorczego i głębi. I urwipołciem także nie jest ani zakochanym, ani ambitnym, właściwie jest niczym, jest zerem, nawet wielkim złoczyńcą nie jest.” (s. 362)

Trzeba umieć dokonać wyboru zdobyczy cywilizacyjnych. Izak, mimo swojego głębokiego przywiązania do ziemi, przyrody i tradycyjnego sposobu życia - nie jest przeciwny postępowi. Jeśli istnieją udogodnienia, które mogą się przyczynić do poprawy bytu człowieka pracującego na wsi, do ulepszenia metod uprawy ziemi, wtedy główny bohater stara się je zdobyć dla siebie i swoich bliskich. Nie ociąga się też z wprowadzaniem konkretnych metod pracy, które mogą przyczynić się do lepszych zbiorów. Wielokrotnie jego przewodnikiem w podejmowaniu takich postępowych działań jest właśnie Geissler.

Styl pisarski Hamsuna poraża prostotą. Mnie zwłaszcza ujął początek książki, gdy w prostych, krótkich zdaniach, bez zbędnych ozdobników opisana została egzystencja Izaka i Inger na pustkowiu, ich walka o stworzenie prawdziwego domu, ich milcząca determinacja i pracowitość, która w krótkim czasie przyczyniła się do opanowania żywiołu i korzystania z plonów tej ziemi w sposób mądry i właściwy. Późniejsze koleje losu tych dwojga i ich dzieci nie były już takie proste i jednoznaczne. Postać Inger – choć generalnie pozytywna – wzbudza w pewnych fragmentach książki duże wątpliwości natury moralnej. Narrator jednak ogranicza się do przedstawienia nagich faktów, nie przedstawia oceny wydarzeń opisanych w książce. Fabuła nieco traci tempo w drugiej części książki. Zdarzają się fragmenty dłużyzn brakuje „pociągnięcia” pewnych wątków.

Duże wrażenie robi mowa końcowa, czy też raczej przesłanie, które wygłasza Geissler, a które – w moim przekonaniu – stanowi credo Knuta Hamsuna. Słowa Geisslera tak właściwie przedstawiają sedno tej książki, zawierają przesłanie autora i zachętę do życia i pracy zgodnie z naturą i tradycją. Oto jeden z cytatów podsumowujących przesłanie tej książki.

“Wszyscy popełniają ten błąd, że nie chcą kroczyć w zgodzie z życiem, że chcą życie wyprzedzić i pędzą jak opętani. A gdy się zagalopują, wtedy już nie znajdują drogi wyjścia, wtedy następuje nieuchronne rozbicie! I potem rozpoczynają się skargi na życie, wybuchy wściekłości przeciwko życiu. Niektórzy może mają powód do skargi, liczniejsi jednak takiego powodu nie mają, atoli mimo wszystko nie wolno burzyć się przeciwko życiu. Życia nie powinno się osądzać surowo i nieubłagalnie, a przeciwnie, powinno się odnosić się do niego z uczuciem miłosierdzia i bronić go!” (s. 372)

Ta książka to hymn na cześć człowieka, jego więzi z przyrodą i najbardziej podstawowych wartości. Niewątpliwie pisarz czerpał ze swoich doświadczeń. Książkę napisał po powrocie do Norwegii i zakupieniu posiadłości w Skogheim (Nordland). Tu przyszły na świat jego dzieci i wtedy właśnie pisał „Błogosławieństwo ziemi” zanim uwiodły go hasła Hitlera. Przesłanie książki jest nadal aktualne. O ile wiem, książka ta nie była ostatnio wznawiana. A szkoda. Warto do niej wrócić. Jej lektura stanowi okazję do zadumy i refleksji o wartościach podstawowych. Gorąco polecam. 
 

Knut Hamsun, właśc. Knut Pedersen (1859 - 1952) - norweski pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1920 r. za książkę "Błogosławieństwo ziemi" (1917). Hamsun był jednym z siedmiorga dzieci ubogiego wiejskiego krawca. W młodości pracował jako czeladnik szewski, subiekt, kamieniarz i nauczyciel w szkole elementarnej. W latach 80-tych XIX w. dwukrotnie wyjeżdżał do USA, gdzie zarabiał na chleb jako buchalter, motorniczy tramwaju, robotnik budowlany. Powieścią, która wzbudziła uznanie krytyków był "Głód" (1890). Jeszcze przed II wojną światową zaczął popierać nazistów, za co po wojnie był sądzony i poddany ostracyzmowi. Po wojnie osadzono go w szpitalu psychiatrycznym. Efektem pobytu w szpitalu była powieść "Na zarośniętych ścieżkach" (1949).


Moja ocena: 5 / 6


Autor: Knut Hamsun
Tytuł oryginalny: Markens Grøde
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tłumacz: Czesław Kędzierski
Rok wydania: 1973
Liczba stron: 379

 

sobota, 28 lipca 2012

Jo Nesbø, Karaluchy




Dawkuję sobie Jo Nesbø, żeby nie skończyć zbyt szybko jego cyklu o niepokornym Harrym Hole. Tym razem przyszła kolej na „Karaluchy”, drugą część serii o norweskim policjancie.

Akcja książki toczy się w Tajlandii, gdzie w domu publicznym znaleziono ciało zamordowanego norweskiego ambasadora. W Oslo pospiesznie tworzony jest plan uniknięcia skandalu. Policjant Harry Hole wsiada do samolotu skacowany, z zastrzykami witaminy B12 w walizce i wkrótce zaczyna krążyć po zaułkach Bangkoku - wśród świątyń, palarni opium, dziecięcych prostytutek i barów go-go. Odkrywa, że w tej sprawie chodzi o coś więcej niż o morderstwo: za ścianami pełza coś, co nie znosi światła dziennego...

Parafrazując znaną definicję konia z "Nowych Aten", czyli pierwszej polskiej encyklopedii: Jo Nesbø jaki jest, każdy widzi. :) Jako zadeklarowana zwolenniczka stworzonego przez niego bohatera Harry’ego i fanka jego pisarstwa mogę tylko potwierdzić, że po raz kolejny książka autorstwa norweskiego mistrza kryminału mi się podobała, a lektura sprawiła mi niekłamaną przyjemność.

Należy mieć na uwadze, że to drugi kryminał Nesbø po „Człowieku nietoperzu”, a tuż przed opublikowaniem wspaniałej i dramatycznej trylogii z Oslo. W porównaniu do pierwszej książki widać wyraźną poprawę w sposobie konstrukcji fabularnej, poprowadzeniu intrygi, a także w stylu pisarstwa. Można obserwować, jak rozwija się warsztat pisarski Jo Nesbø, żeby rozkwitnąć w „Czerwonym gardle” i kolejnych książkach cyklu. Pojawiają się tu charakterystyczne motywy, które towarzyszą nam w całym cyklu z Harrym. Krąży wokół niego śmierć zbierająca żniwo głównie wśród osób, które wiążą się z nim zbyt blisko.

Intryga „Karaluchów” również nie zawodzi zapewniając czytelnikowi wgląd w grzeszne życie Bangkoku, splot interesów różnych grup biznesowych, intrygi dyplomatyczne, a także zwykłe ludzkie emocje niecnie wykorzystane przez złoczyńców. Co prawda, dość szybko można się domyślić, kto stoi za kolejnymi morderstwami, ale wyjaśnienie wszystkich motywów sprawcy autor zapewnia nam dopiero w końcówce książki.

Postacie występujące w książce są dopracowane. Również postacie drugoplanowe zaciekawiają czytelnika, czego przykładem jest między innymi Liz Crowley, niebanalna koleżanka Harry’ego z tajskiej policji, z którą ten bardzo blisko współpracuje.

Plastyczność opisów Nesbø przemawia do wyobraźni. Momentami miałam wrażenie, jakbym tułała się razem z Harrym po ciemnych zaułkach Bangkoku, jakbym razem z nim i jego kolegami z tamtejszej policji przeżywała upały i cierpiała w dusznym, wilgotnym klimacie.

Nie będę się więcej rozpisywać, bo musiałabym się powtarzać; suma sumarum na blogu opisanych jest już pięć książek z Harrym Hole w roli głównej. Dodam tylko, że Nesbø pisze świetne kryminały i mimo że „Karaluchy” nie są jego najlepszą książką, i tak czyta się ją z zaciekawieniem i niesłabnącą przyjemnością. 


 Niedawno ukazała się na rynku polskim ostatnia część przygód Harry’ego i z dostępnych informacji i opinii wiadomo, że kontynuacji być nie może. Z jednej strony bardzo mi smutno, gdyż zdążyłam zżyć się z Harrym, z drugiej jednak strony świadczy to o klasie pisarza, który nie chce bez końca odcinać kuponów od swojego niekwestionowanego sukcesu. Nie chce popaść w rutynę i planuje nowe wyzwania. Póki co, lektura dwóch części cyklu o Harrym jeszcze przede mną. Będę miała więc możliwość osłodzić sobie czas oczekiwania na nowe książki i pomysły Jo Nesbø.

Poniżej podaję książki z cyklu o Harrym Hole w kolejności chronologicznej:

„Człowiek nietoperz” (1997, wyd. polskie 2005),
„Karaluchy” (1998, wyd. polskie 2011),
„Czerwone gardło” (2000, wyd. polskie 2006),

„Trzeci klucz” (2002, wyd. polskie 2007),
„Pentagram” (2003, wyd. polskie 2007),
„Wybawiciel” (2005, wyd. polskie 2009),
„Pierwszy śnieg” (2007, wyd. polskie 2010),
„Pancerne serce” (2009, wyd. polskie 2010)
„Upiory” (2011, wyd. polskie 2012)
 




 Jo Nesbø (ur. 1960 r.) należy do najgłośniejszych skandynawskich autorów kryminałów. Z wykształcenia jest ekonomistą. Pracował także jako makler i dziennikarz. Jest też muzykiem rockowym, członkiem zespołu Di Derre, dla którego pisze teksty. Nagrał również płytę solową. Jego powieści kryminalne od dawna królują na listach bestsellerów. Cykl kryminałów z komisarzem Harrym Hole zdobył kilkanaście nagród krajowych i zagranicznych, m. in. w 2004 tytuł norweskiego kryminału wszech czasów został przyznany powieści „Czerwone Gardło” przez Norweski Klub Książki.

Źródło zdjęcia: www.wikipedia.org




 
Moja ocena: 4,5 / 6


Autor: Jo Nesbø
Tytuł oryginalny: Kakerlakkene
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320


czwartek, 21 czerwca 2012

Tarjei Vesaas, Ptaki




Tarjei Vesaas to mistrz nastroju. Miałam okazję tego doświadczyć czytając „Pałac lodowy” i „Wiosenną noc”. Te książki mnie zachwyciły, wciągnęły w swój jakże odmienny od obecnego świat: świat pełen wrażliwości, uczuć, pięknego, literackiego języka, więzi z przyrodą…

"Ptaki" to chyba najsłynniejsza książka norweskiego twórcy. Na jej motywach powstał polski film pt. "Żywot Mateusza" (1967) w reżyserii Witolda Leszczyńskiego z Franciszkiem Pieczką w roli głównej, jeden z najlepszych debiutów w historii polskiego kina. Pewne więc było, że prędzej czy później przeczytam tę książkę.

 
Kadr z filmu "Zywot Mateusza"

Głównymi bohaterami tej opowieści są Mattis i Hege, rodzeństwo w średnim wieku, mieszkające w oddalonym od wsi skromnym domku nad jeziorem. Ciężar utrzymania gospodarstwa spoczywa na barkach zaradnej i odpowiedzialnej Hege, która opiekuje się swoim młodszym bratem. Mattis jest 37-letnim mężczyzną o duszy dziesięcioletniego dziecka. Chłonie przyrodę każdym atomem swego ciała, jest jej częścią i przeżywa niezwykle intensywnie każdą zmianę w otoczeniu. Niestety, nie jest w stanie wykonywać trywialnych i przyziemnych czynności, które mogłyby przyczynić się do zwiększenia skromnego budżetu ich gospodarstwa. Hege, jego starsza siostra, przez całe swoje życie opiekuje się Mattisem i zna go na wylot. Zarabia na ich utrzymanie wyrobem swetrów, co pozwala żyć im obojgu skromnie, ale godnie.

Opowieść Vesaasa zaczyna się, gdy Hege skończyła właśnie 40 lat i rwane rozmowy z Mattisem uświadamiają jej, jak jałowe życie prowadzi. Przeżywa swoje rozterki w samotności, wielu pisarzy napisałoby ze dwa rozdziały o jej rozpaczy, gdy uświadomi sobie upływ czasu, a Tarjei Vesaas ograniczył się w opisie do jednej sceny, która mówi wszystko i wzrusza nas do głębi…

Mattis źle znosi towarzystwo „przeciętnych” ludzi, sąsiadów z wioski. Nie jest w stanie skoncentrować się na wykonywaniu prostych zajęć, gdyż momentalnie jego myśli zwracają się ku innym sprawom i jego praca nie przynosi efektów. Wszyscy znają zresztą jego przypadłość i chętnych do zatrudnienia go przy pracach polowych praktycznie nie ma, choć cała
wieś jest pełna podziwu dla poświęcenia i zaradności Hege.

Ważnym wydarzeniem, które wpływa na zachowanie Mattisa, które uświadamia mu, że coś się zmieni, jest zabicie przez myśliwego słonki, ptaka, który przemierzając trasę dokładnie nad domem rodzeństwa wprawiał Mattisa w euforię. Bohater książki jest pewien, że zabicie ptaka wpłynie na życie jego i Hege. Wkrótce po tym wydarzeniu w ich domu pojawia się Obcy i zaburza istniejącą od wielu lat harmonię egzystencji rodzeństwa… Postać tajemnicza, o której nic nie wiemy poza tym, że jest to mężczyzna po przejściach i że... Hege jest z nim szczęśliwa. Pojawia się znienacka uczucie, które zmienia wszystko i wywraca życie mieszkańców domku nad jeziorem do góry nogami…


Każda z głównych postaci w tej książce ma swoje racje. Dzięki wspaniałemu pisarstwu Vesaasa rozumiemy sposób widzenia świata przez Mattisa, choć zapewne w normalnym życiu, podobnie jak mieszkańcy wioski, widzielibyśmy w nim tylko wiejskiego przygłupa. Nie sposób nie wzruszyć się sytuacją Hege, która poświęciła całe swoje życie na opiekę nad bratem nie dbając o własne szczęście. Gdy pojawia się mężczyzna, z którym połączy ją uczucie, jej marzenia mogą się spełnić, ale czy nie odbędzie się to kosztem brata? Mattis jest przestraszony zmianą sytuacji. Czuje niepewność i trwogę. „Jego” Hege się zmieniła. Zmieniła się jej rola w życiu. Już nie jest siostrą Mattisa, lecz przede wszystkim kobietą Jørgena. Czy w jej nowym życiu znajdzie się miejsce dla niego? Jaki los czeka naszych bohaterów? Pewne jest, że ta sytuacja musi znaleźć rozwiązanie… 

Tarjei Vesaas rysuje obraz delikatną kreską, cieniuje uczucia, nie nadużywa słów, a jednak czytelnik doskonale wyczuwa wszelkie zmiany nastroju, euforię, zagrożenie, rozpacz… To wielka umiejętność tego pisarza, który w swoich niewielkich objętościowo książkach potrafi przykuć uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony, chociaż nie są to powieści przeładowane dramatycznymi zwrotami akcji. Ba! Tych zwrotów praktycznie nie ma. Jest nastrój, powaga, szacunek do człowieka i jego uczuć. Zwraca uwagę również więź bohaterów z naturą, ich wzajemna synergia.  

Nie jest to książka radosna, oferująca obowiązkowy „happy end”, ale polecam ją gorąco wszystkim wrażliwcom i wielbicielom literatury pięknej w pełnym tego słowa znaczeniu. Wspaniała lektura!



Moja ocena: 6 / 6


Autor: Tarjei Vesaas
Tytuł oryginalny: Fuglane
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Tłumacz: Beata Hłasko
Rok wydania: 1964
Liczba stron: 212


 

Zamiast noty biograficznej pisarza, którą możecie znaleźć w moich wcześniejszych notkach (tu i tu) proponuję cytat z książki i zwiastun filmu "Żywot Mateusza".



"Świat pełen jest przemocy, która ze wszystkich stron czyha na człowieka i przytłacza go." (s.179)




sobota, 2 czerwca 2012

Knut Hamsun, Głód





Egzemplarz książki, którym dysponowałam, pochodził z biblioteki i był tak zniszczony, że zastępcza okładka nie nadawała się do uwiecznienia. Dlatego na zdjęciu zamieszczam stronę tytułową przeczytanej przeze mnie książki. Bardzo poruszającej i szarpiącej emocje książki…


Ulica Karl-Johan gate w Oslo ok. 1890 r. 
Główny bohater i jednocześnie narrator książki przemierza wzdłuż i wszerz ulice, parki, cmentarze i rozmaite zaułki dziewiętnastowiecznej Christianii - gdyż taką nazwę nosiło Oslo w latach 1877 – 1925 - poszukując możliwości choćby najlichszego zarobku, który umożliwi kupno jedzenia. Nie wiemy, jak nazywa się nasz bohater, skąd pochodzi, nie wiemy nic o jego rodzinie, znajomych, przyjaciołach; wiemy tylko, że obecnie rzeczą najważniejszą w jego życiu jest zaspokojenie wszechogarniającego głodu. I nie chodzi tu o „głód” wrażeń, mowa o najbardziej dojmującym, fizycznym głodzie. 

Bohater książki nie dojada od wielu miesięcy. Jest człowiekiem, który utrzymuje się z pisania do gazet, ale zarabianie pieniędzy idzie mu coraz gorzej. Jak można sklecić poprawne zdanie, gdy w głowie się mąci, myśli przeskakują, pojawiają się najfantastyczniejsze teorie i porównania bez ładu i składu, gdyż piszący od kilku dni nie miał w ustach nawet suchej bułki… Jego sytuacja jest godna pożałowania: nie może znaleźć stałej posady, wyprzedał praktycznie wszystkie swoje ruchomości, zalega z czynszem, a nowych zleceń, które mogłyby przynieść choćby pięć koron, nie ma. Mimo wszystkich przeszkód nasz bezimienny bohater stara się utrzymać pozory normalności i nie przyznaje się nielicznym spotykanym znajomym, w jak tragicznym położeniu się znajduje. Tylko my, czytelnicy wiemy, jak wiele go to kosztuje… 

Opisy doznań bohatera, jego dojmujące fizyczne objawy głodu są bardzo naturalistyczne i nie mam wątpliwości, że Knut Hamsun musiał ich doświadczyć w swoim życiu niejednokrotnie. Bohater przedstawia sytuację ze swojego punktu widzenia. Jego świat ogranicza się tylko do myśli, jak zdobyć pożywienie. Co prawda pojawia się pewna postać kobieca i zauroczenie jej osobą, ale nie mam pewności czy nie było to urojenie zgłodniałego umysłu… Podczas nocy spędzanych w różnych miejscach i okolicznościach, nasz bohater często usiłuje prowadzić ze sobą filozoficzne dysputy. Marzy o jedzeniu, ale chce również zachować swoje intelektualną odrębność i podmiotowość. 

Najbardziej przerażającą cechą stanu bohatera – poza permanentnym głodem, którego doświadcza – jest jego totalna samotność, brak jakichkolwiek bliskich osób, które mogłyby wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Jego kontakty z ludźmi są przypadkowe i powierzchowne. On sam zresztą nie jest wdzięcznym osobnikiem. Potrafi odtrącić życzliwe gesty i zmarnować pomoc usiłując podtrzymać pozory…

Muszę przyznać, że książka ta, choć niewielka objętościowo, robi wstrząsające wrażenie. Mimo że jej lektura wyczerpuje emocjonalnie, na pewno warto ją przeczytać. Pozwala ona przemyśleć wiele kwestii egzystencjalnych. Gorąco polecam!



Knut Hamsun (1859 – 1952) – norweski pisarz, laureat Nagrody Nobla w 1920 r. Był robotnikiem fizycznym, potem dziennikarzem, korespondentem w USA. Światowy rozgłos zyskał powieścią psychologiczną „Głód” (1890, wyd. pol. 1892). W kolejnych powieściach atakował mieszczańskie społeczeństwo, inspirując się m.in. indywidualistyczną filozofią Nietzschego. Po osiedleniu się w północnej Norwegii głosił mistyczny charakter związku człowieka z przyrodą, zwłaszcza w eposie z życia chłopów „Błogosławieństwo ziemi” (1917, wyd. pol. 1922), za który otrzymał Nagrodę Nobla. Na ostatni okres życia Hamsuna cień rzuciła kolaboracja z Niemcami w czasie II wojny światowej, za co był aresztowany i sądzony w 1945 r. Po wojnie pozbawiono go majątku i osadzono w szpitalu psychiatrycznym.



Moja ocena: 5 / 6


Autor: Knut Hamsun
Tytuł oryginalny: Sult
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Tłumacz: Franciszek Mirandola, przejrzał i uzupełnił Tadeusz Powidzki
Rok wydania: 1957
Liczba stron: 183


poniedziałek, 13 lutego 2012

Jo Nesbø, Wybawiciel




Dawno tu nie pisałam o książkach Nesbø, ale to nie znaczy, że nie kontynuuję mojej znajomości z Harrym Hole, głównym bohaterem jego kryminałów. Na to bym sobie nie pozwoliła, za bardzo się z nim zżyłam :)

Kolejną częścią tego cyklu jest „Wybawiciel”, którego akcja toczy się po wydarzeniach opisanych w „Pentagramie”. Tym razem w mroźnym i zasypanym śniegiem Oslo inspektor Harry Hole ściga sprawcę zabójstwa na jednym z żołnierzy Armii Zbawienia podczas przedświątecznego koncertu w centrum stolicy. Tropy wiodą na Bałkany oraz w przeszłość, kiedy pewnego gorącego lata odbywał się zlot Armii Zbawienia…

W tym tomie Harry przeżywa kolejną tragedię, ale jednocześnie potrafi nawiązać kontakt z Rakel i Olegiem, mimo że jego była narzeczona związana jest już z innym mężczyzną. W tym samym czasie, traci wsparcie w swoim szefie, Bjarne Møllerze, który realizuje to, co zapowiadał od dłuższego czasu i udaje się na mniej absorbującą placówkę w Bergen. Nowy szef sprawia mało sympatyczne wrażenie, a tymczasem sprawa zabójstwa rozrasta się pokazując rozmaite twarze przemocy, nawet ze strony osób, których nigdy byśmy o to nie podejrzewali…

W tej odsłonie cyklu dość szybko dowiadujemy się, kto jest zabójcą. Ale – jak nietrudno się domyślić – nie to jest najważniejsze. W trakcie lektury, co chwila pojawiają się kolejne znaki zapytania i zagadki, co sprawia, że Harry zaczyna podejrzewać, że cała sprawa ma „drugie dno” wcale nie tak łatwe do zdemaskowania. W prowadzonej sprawie Harry styka się z machiną Armii Zbawienia, wyznania, które w Norwegii ma prężną strukturę przypominająca wojsko. Jej członkowie są żołnierzami, pobierają się zwykle z ludźmi ze swojego kręgu. Zaskoczeniem dla mnie było zapoznanie się z zamożnością, specyficznym trybem organizacji i potęgą Armii Zbawienia w Norwegii.

Jest w tej książce wiele odniesień do spraw społecznych, między innymi poruszone są sprawy uchodźców z Bałkan i trauma okropności wojny, która toczyła się tam nie tak dawno temu. Postać zabójcy, choć początkowo wydaje się on perfekcyjny w swym fachu, w miarę upływu czasu zyskuje nowe oblicze i jak to w książkach Nesbo bywa nic nie jest takie, jakie się wydawało na początku…

Profil psychologiczny Harry’ego nie ulega większej zmianie. Nadal ma pociąg do alkoholu i jest mało subordynowanym funkcjonariuszem norweskiej policji. Mimo tej niesubordynacji i niechęci do poddania się regułom gry, Harry ciągle wierzy w sprawiedliwość, i to jest jego siłą. Wydawałoby się, że to typowy glina ze zrujnowanym życiem osobistym, jakich wielu można spotkać w podrzędnych kryminałach, ale w Harrym jest coś, jakaś wrażliwość i prawość, co sprawia, że jest bliski wielu czytelnikom. Ta bliskość i siła postaci Harry’ego to wielka zasługa pisarstwa Jo Nesbø. Co więcej, Harry pokaże też w „Wybawicielu”, że potrafi pomóc swojemu byłemu szefowi odpłacając mu niejako za wsparcie, które otrzymywał od niego wielokrotnie w przeszłości.
 
Jeśli miałabym oceniać „Wybawiciela” na tle innych przeczytanych przeze mnie kryminałów z Harrym, ulokowałabym go na równi z „Pancernym sercem”, nieco gorzej od „Czerwonego gardła” i „Trzeciego klucza”, lepiej zaś od „Pentagramu” i „Człowieka nietoperza”. Ta kategoryzacja jest jednak czysto umowna, gdyż Jo Nesbø to klasa sama w sobie. Mniej więcej w połowie książki miałam moment znużenia lekturą wywołany najprawdopodobniej zbyt dużą liczbą „grzybów w jednym barszczu”: Armia Zbawienia, wojna na Bałkanach, morderca z nierozpoznawalnymi rysami twarzy, przemoc seksualna etc. Wkrótce potem jednak akcja odzyskała wigor i nie zawiodła mnie do samego końca, gdy Harry pokazuje, że niestandardowe działanie to jego wizytówka :)

Na pewno zapadła mi w pamięć scena z odkurzaczem i chyba przez jakiś czas zyskam pretekst, aby nie zbliżać się do tego urządzenia…

P.S. Na polskim rynku ukazała się kolejna książka Jo Nesbø, tym razem przeznaczona dla najmłodszych czytelników :) Bardzo jestem jej ciekawa.




Ponieważ kilkakrotnie zamieszczałam już biogramy Jo Nesbø, dzisiaj - dla odmiany - wywiad z pisarzem nt. "Wybawiciela":





Moja ocena: 5 / 6


Autor: Jo Nesbø
Tytuł oryginalny: Freiseren
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 432

Autorzy

Agopsowicz Monika Albaret Celeste Albom Mitch Alvtegen Karin Austen Jane Babina Natalka Bachmann Ingeborg Baranowska Małgorzata Becerra Angela Beekman Aimee Bek Aleksander Bellow Saul Bennett Alan Besala Jerzy Bobkowski Andrzej Bogucka Maria Bonda Katarzyna Borkowska Urszula Bowen Rhys Brabant Hyacinthe Braine John Brodski Josif Calvino Italo Castagno Dario Cegielski Tadeusz Cejrowski Wojciech Cherezińska Elżbieta Cleeves Ann Courtemanche Gil Covey Sean Crummey Michael Cusk Rachel Czapska Maria Czarnecka Renata Czarnyszewicz Florian Czwojdrak Bożena Dallas Sandra Didion Joan Dmochowska Emma Doctorow E.L. Domagalski Dariusz Domańska-Kubiak Irena Dostojewska Anna Drewniak Wojciech Drinkwater Carol Drucka Nadzieja Druckerman Pamela Dunlop Fuchsia Dyer Wayne Edwardson Ake Evans Richard Fabiani Bożena Fadiman Anne Faulkner William Fiedler Arkady Filipowicz Wika Fletcher Susan Fogelström Per Anders Fowler Karen Joy Frankl Viktor Franzen Jonathan Frayn Michael Fredro Aleksander Fryczkowska Anna Fønhus Mikkjel Gaskell Elizabeth Genow Magdalena Gilmour David Giordano Paolo Goetel Ferdynand Goethe Johann Wolfgang Gołowkina Irina Grabowska-Grzyb Ałbena Grabski Maciej Green Penelope Grimes Martha Grimwood Ken Gunnarsson Gunnar Gustafsson Lars Gutowska-Adamczyk Małgorzata Guzowska Marta Hagen Wiktor Hamsun Knut Hejke Krzysztof Helsztyński Stanisław Hen Józef Herbert Zbigniew Hill Napoleon Hill Susan Hoffmanowa Klementyna Holt Anne Hovsgaard Jens Hulova Petra Ishiguro Kazuo Iwaszkiewicz Jarosław Iwaszkiewiczowa Anna Jaffrey Madhur Jahren Hope Jakowienko Mira Jamski Piotr Jaruzelska Monika Jastrzębska Magdalena Jersild Per Christian Jurgała-Jureczka Joanna Jörgensdotter Anna Kaczyńska Marta Kallentoft Mons Kanger Thomas Kanowicz Grigorij Karlsson Elise Karon Jan Karpiński Wojciech Kaschnitz Marie Luise Kolbuszewski Jacek Komuda Jacek Kowecka Elżbieta Kościński Piotr Kraszewski Józef Ignacy Kroh Antoni Kruusval Catarina Krzysztoń Jerzy Kręt Helena Kuncewiczowa Maria Kutyłowska Helena Lackberg Camilla Lanckorońska Karolina Lander Leena Larsson Asa Laurain Antoine Lehtonen Joel Loreau Dominique cytaty Lupton Rosamund Lurie Alison Maciejewska Beata Maciorowski Mirosław Mackiewicz Józef Magris Claudio Malczewski Rafał Maloney Alison Manguel Alberto Mankell Henning Mann Wojciech Mansfield Katherine Marai Sandor Marias Javier Marinina Aleksandra Marklund Liza Marquez Gabriel Masłoń Krzysztof Mazzucco Melania Małecki Jan McKeown Greg Meder Basia Meller Marcin Meredith George Michniewicz Tomasz Mitchell David Mizielińscy Miłoszewski Zygmunt Mjaset Christer Mrożek Sławomir Mukka Timo Murakami Haruki Musierowicz Małgorzata Musso Guillaume Myśliwski Wiesław Nair Preethi Naszkowski Zbigniew Nesbø Jo Nesser Hakan Nicieja Stanisław Nothomb Amelie Nowakowski Marek Nowik Mirosław Obertyńska Beata Oksanen Sofi Orlińska Zuzanna Ossendowski Antoni Ferdynand Pająk-Puda Dorota Paukszta Eugeniusz Pawełczyńska Anna Pawlikowski Michał Pezzelli Peter Pilch Krzysztof Platerowa Katarzyna Plebanek Grażyna Proust Marcel Pruszkowska Maria Pruszyńska Anna Przedpełska-Trzeciakowska Anna Puchalska Joanna Puzyńska Katarzyna Płatowa Wiktoria Quinn Spencer Rabska Zuzanna Rankin Ian Rejmer Małgorzata Reszka Paweł Rutkowski Krzysztof Rylski Eustachy Sadler Michael Safak Elif Schirmer Marcin Seghers Jan Sobański Antoni Sobolewska Justyna Staalesen Gunnar Stanowski Krzysztor Stasiuk Andrzej Stec Ewa Stenka Danuta Stockett Kathryn Stulgińska Zofia Susso Eva Sypuła-Gliwa Joanna Szabo Magda Szalay David Szarota Piotr Szczygieł Mariusz Szejnert Małgorzata Szumska Małgorzata Terzani Tiziano Theorin Johan Thompson Ruth Todd Jackie Tomkowski Jan Tristante Jeronimo Tullet Herve Velthuijs Max Venclova Tomas Venezia Mariolina Vesaas Tarjei Wachowicz-Makowska Jolanta Waltari Mika Warmbrunn Erika Wassmo Herbjørg Wasylewski Stanisław Wałkuski Marek Wańkowicz Melchior Weissensteiner Friedrich White Patrick Wiechert Ernst Wieslander Jujja Włodek Ludwika Zevin Gabrielle Zyskowska-Ignaciak Katarzyna de Blasi Marlena Ładyński Antonin Łapicka Zuzanna Łopieńska Barbara Łozińska Maja Łoziński Mikołaj Żylińska Jadwiga
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...