Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rocznicowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rocznicowo. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 maja 2015

Dante Alighieri (maj lub czerwiec 1265 r. - 13 lub 14 września 1321 r.)


Dante Alighieri
Źródło



"Dłoń mi na dłoni położył i lice
Ukazał jasne, duchem natchnął śmiałem,
Po czym wprowadził w głębin tajemnice.
Stamtąd westchnienia, płacz, lament chorałem
Biły o próżni bezgwiezdnej tajniki.
Więc, już na progu stając, zapłakałem.
Okropne gwary, przeliczne języki,
Jęk bólu, wycia, to ostre, to bledsze,
I rąk klaskania, i gniewu okrzyki
Czyniły wrzawę, na czarne powietrze
Lecącą wiru wieczystymi skręty,
Jak piasek, gdy się z huraganem zetrze”
 
Opis Piekła
 Dante, "Boska Komedia"




Nie znamy jego dokładnej daty urodzin autora "Boskiej Komedii", ale warto pamiętać o twórcy, urodzonemu 750 lat temu, dzięki któremu dialekt toskański stał się podwaliną języka włoskiego, a jego największe dzieło do dziś funkcjonuje w przestrzeni kulturalnej.


 Dante

Il mio bel San Giovanni.
Dante. Inferno.

Nawet i po śmierci nie powrócił
Do prastarej, bliskiej mu Florencji.
Gdy odchodził, ani się obrócił,
Jemu śpiewam pieśń tę najgoręcej.
Noc, pochodnia i ostatni uścisk,
Dzikie wycie losu brzmi za progiem.
Z głębi piekła na nią klątwę rzucił
I pamiętał o niej w raju błogim.
Ale bosy, w koszuli pokutnej,
Z zapaloną świecą już nie przeszedł
Po Florencji, niskiej i okrutnej,
Upragnionej, wiarołomnej, butnej...


Anna Achmatowa
przeł. Włodzimierz Słobodnik

 

poniedziałek, 16 lutego 2015

Pamiętajmy o Czesławie Niemenie


Czesław Niemien (16.02.1939 - 17.01.2004)
Źródło zdjęcia

Dziś mija 76 rocznica urodzin Czesława Niemena (właściwie Czesława Wydrzyckiego). Od 11 lat nie ma go z nami. Na szczęście pozostała jego muzyka, która jest ponadczasowa i potrafi wzruszać do dziś. Temu artyście, urodzonemu w Starych Wasiliszkach koło Nowogródka (obecnie Białoruś), muzyka towarzyszyła od dzieciństwa, najpierw śpiewał w chórze kościelnym, potem uczęszczał do szkoły muzycznej w Grodnie. W 1958 r. jego rodzina została przesiedlona do powojennej Polski w ramach ostatniej fali masowych wysiedleni Polaków z Kresów Wschodnich.
 
Zawsze szedł własną drogą nie ulegając modom i trendom, to raczej on zadziwiał swoją wizją muzyki, skalą głosu i potęgą talentu. W 1999 r. w plebiscycie tygodnika Polityka Niemen został wybrany polskim artystą wszechczasów. Takiej osobowości nie można zastąpić, wspomnijmy go dzisiaj słuchając jego muzyki...






czwartek, 12 lutego 2015

Kazimierz Przerwa-Tetmajer (12.02.1865-18.01.1940)


Źródło zdjęcia


Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Poeta, powieściopisarz, nowelista. Urodził się dokładnie 150 lat temu - 12 lutego 1865 r. w Ludźmierzu. Rozpoczął studia na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, które dokończył w Heidelbergu. Dziennikarz i współredaktor "Kuriera Polskiego". Od 1896 r. podróżował po Europie, a po I wojnie światowej mieszkał w Krakowie, Zakopanem, aż wreszcie osiadł w Warszawie. W 1921 r. został prezesem Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy. Został również honorowym członkiem Polskiej Akademii Literatury. Pod koniec życia zmagał się z chorobą psychiczną. Zmarł 18 stycznia 1940 r. w Warszawie.
 

 A kiedy będziesz moją żoną

A kiedy będziesz moją żoną,
umiłowaną, poślubioną,
wówczas się ogród nam otworzy,
ogród świetlisty, pełen zorzy.

Rozwonią nam się kwietne sady,
pachnąć nam będą winogrady,
i róże śliczne, i powoje
całować będą włosy twoje.

Pójdziemy cisi, zamyśleni,
Wsród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy wolno alejami,
pomiędzy drzewa, cisi, sami.


Gałązki ku nam zwisać będą,
narcyzy piąć się srebrną grzędą
i padnie biały kwiat lipowy
na rozkochane nasze głowy.

Ubiorę ciebie w błękit kwiatów,
niezopominek i bławatów,
ustroję ciebie w paproć młodą
i świat rozświetlę twa urodą.

Pójdziemy cisi, zamyśleni,
wśród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy w ogród pełen zorzy,
kędy drzwi miłość nam otworzy.


Lubię kiedy kobieta

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. 

Lubię to -i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.


Szukałem Ciebie... 

Szukałem Ciebie pośród kobiet roju,
czekałem Ciebie o każdej godzinie
i pełen byłem trwóg i niepokoju,
że zanim przyjdziesz, życie moje minie.
Bo nie wątpiłem, że jesteś, że moje
oczekiwanie nie jest czczym złudzeniem,
że niedaleko gdzieś od Ciebie stoję
z moją tęsknotą, nadzieją, pragnieniem.
Od lat już całych niewidzialnym cieniem
byłem przy Tobie, szukając daremnie
w kobietach Ciebie, coś istniała w mnie.
Ciebie poczułem przed dawnymi laty,
gdy głos w noc cichą zabrzmiał mi nad głową,
a mnie się zdało, że się sypią kwiaty,
że kwiatem na mnie pada każde słowo...
Lata tęskniłem za taką rozmową
i latam czekał, aż się znów powtórzy...
Przyszła - przebrzmiała, jak więdnie liść róży
z kochanej ręki, który barwą bladą
długo swój dawny szkarłat przypomina,
z którym się kończy dzień i dzień zaczyna
i z którym wreszcie na sercu w grób kładą


 


Kazimierz Przerwa - Tetmajer 

środa, 10 grudnia 2014

184 rocznica urodzin Emily Dickinson (10.12.1830 - 15.05.1886)


Źródło zdjęcia


Bywa światła Pochylenie -
Zimą - w Szary Dzień -
Które zgniata nas jak Brzemię
Katedralnych Brzmień -
 
Niebiańsko nas rani -
Nie uświadczysz blizn,
Tylko wewnątrz zmiany -
Tam, gdzie Znaczeń błysk -
 
Na nic Wiedza niedorzeczna -
To Pieczęć Rozpaczy -
Cios udręki, co z Powietrza
Spada na nas - władczy -
 
Gdy się zjawia - tuż przed zmierzchem -
Cichnie Cień i Śnieg -
Gdy odchodzi, jest jak Przestrzeń,
Skąd spogląda Śmierć -
 
tłum. Stanisław Barańczak
 


środa, 15 października 2014

Michał Lermontow (15.10.1814 - 27.07.1841)


Michał Lermontow (1814-41) - rosyjski, pisarz i poeta epoki romantyzmu. Klasyk literatury rosyjskiej


Mój dom

Mój dom jest wszędzie, gdzie przestrzeń niebieska,
Gdzie słychać dźwięki pieśni jasnej,
Wszystko, w czym iskra życia tli, w nim mieszka,
Lecz dla poety on nie ciasny.

Dachem swym sięga aż do gwiazd bezbrzeża
I pośród jego ścian prowadzą
Gościńce, które mieszkaniec przemierza
Nie wzrokiem, ale duszy władzą.

Uczucie prawdy jest w sercu człowieka,
Nieśmiertelności święte ziarno;
Przestwór bez granic i czas, co ucieka,
Obejmie ono chwilą marną.

I dla uczucia tego wzniósł Pan świata
Mój piękny dom; z jego wyroków
Będę w tym domu cierpiał długie lata,
I tylko w nim odnajdę spokój.

Michał Lermontow
przełożył Mieczysław Jastrun
 


Ojczyzna

Miłością bardzo dziwną kocham kraj ojczysty;
próżno ją pragną zmienić wyuczone usta!
Ani tajniki podań mglistych,



ani bezpieczny pokój w cieniu groźnych ustaw,
ani wojenna sława, ani dym ołtarza
młodzieńczej myśli mej radością nie rozmarza.
A jednak kocham — za co, nie wiem sam —
przestrzenie stepów nieobjęte okiem,
jej ciche rzeki, mgliste i szerokie,
kołysy drzew rozsianych tu i tam;
przydrożne głazy lubię mijać w szybkim biegu
i patrząc, jak się kładzie nocny cień na świat,
spotykać bezpowrotnie z myślą o noclegu
drżące światełka smutnych, wiejskich chat.
Kocham ogniska dymek siny,
w stepie skrzypiący obok wozu wóz
i na pagórku wśród równiny
samotną parę białych brzóz.
Z radością, dla was nierozumną,
idę pomiędzy wiejski lud,
lubię oglądać pełne gumno,
rzeźby na deskach prostych wrót;
i gotów jestem aż do świtu
w cienia pochyłych, białych ścian
na parobczaków patrzeć spitych,
jak idą z gwizdem w huczny tan.

Michaił Lermontow
przełożył Józef Łobodowski 


Pragnienie

Czemum ja nie ptakiem, nie krukiem stepowym,
Co leci tu w górze nad głową?
Dlaczego nie mogę z obłokiem zimowym
Ulecieć w mą stronę rodową?

 Na zachód, na zachód poleciałbym lotem,
Gdzie przodków mych kwitną rozłogi,
Gdzie zamek ich pusty, błyszczący jak złotem,
Gdzie popiół mych ojców śpi drogi!

Na ścianie wiekowej ich puklerz herbowy
I miecz zardzewiały nad drzwiami...
Ja zacząłbym latać i z tarczy rodowej
Kurz zmiótłbym moimi skrzydłami!

I arfy ich szkockiej nawiązałbym struny...
I dźwięk by poleciał sklepieniem...
I tak, jako powstał — tak cichy, stłumiony,
Skończyłby się cicho — marzeniem!

Lecz na nic me prośby, lecz na nic me żale...
Co począć z srogimi losami?
Ten kraj i mój zamek sterczący na skale,
Wielkimi rozdarte morzami.

Ostatni potomek zwycięskich szeregów,
Tu więdnę, w tym kraju zimowym,
Choć tutaj zrodzony — do innych drżę brzegów...
Ach! czemum nie krukiem stepowym?!

Michał Lermontow
przełożył Stefan Żeromski
 

piątek, 3 października 2014

Siergiej Jesienin - wierszy kilka


Siergiej Jesienin (3.10.1895 - 28.12.1925)
Źródło zdjęcia


* * *

Rżnij, harmonio, głośno, rżnij, harmonio, śmiało!
Wspomnieć, co? Tę młodość dawno już przebrzmiałą?
Nie szeleść, osino, drogo, nie kurzże się.
Pod próg mojej lubej niech ta pieśń się niesie.

Niech ona usłyszy, niech ona popłacze.
Ejże, cudza młodość nic a nic nie znaczy.
A jeśli coś znaczy minie bez cierpienia.
Gdzieżeś ty, radości? Gdzieżeś, powodzenie?

Płyń, pieśni, donośniej, lej się z większą siłą,
Tak czy siak, nie będzie dziś, jak niegdyś było.
Po dawnej hardości, krzepie i posturze
Tylko pieśń została przy harmonii wtórze.

przekład Zbigniew Dmitroca

 
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.

I jesień, której chłód zasmucił
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.


Za tych, com kochał i porzucił,
Na piasek liśćmi łzy wylewa.

Niedługo już, wiem dobrze o tym -
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie -
Tu, pod żałobnym niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.

Zagaśnie we mnie płomień boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.

Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
"Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował.

1925

Przełożył Jan Brzechwa.
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.

Jesień

Cicho po urwisku jałowcem schodziła
Czesząc grzywę jesień - rudawa kobyła.

Ponad brzegu rzeki skłębione poszycie
Rozbrzmiewa jej podków granatowe bicie.

Wiatr-zakonnik, idąc zalęknionym krokiem,
Miętosi listowie za drogi wysokiem.

I całuje krzak jarzębiny rozchwiany -
Niewidzialnego Chrystusa purpurowe rany.

przeł. Leopold Lewin

Za tych, com kochał i porzucił,
Na piasek liśćmi łzy wylewa.

Niedługo już, wiem dobrze o tym -
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie -
Tu, pod żałobnym niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.

Zagaśnie we mnie płomień boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.

Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
"Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował.

1925

Przełożył Jan Brzechwa.
Polska

Nad Polską krwawa chmura zwisła,
Krople czerwone palą miasta.
Lecz świeci w łunie minionych wieków gwiazda
Falą różową pęczniejąc, płacze Wisła.
I dosłownie w krąg czasów
Do wagi wojny podchodzą wszystkie lata.
I zwycięzcy za sztandar jego trudu
Sam wróg na szale kwiaty składa.
O, Polsko, jasny śnie w wilgotnej celi Kościuszki,
Niewolnico w szczątkach aureoli,
Widzę: twój Mickiewicz ładuje działa,
Potężną dłonią rozprułaś sieć niewoli.
Niech brzegi lasów stron ojczystych płoną,
Dzwon zwycięstw wzywa do modłów kościoła.

  przełożył Olgierd Jędrzejczyk
 

czwartek, 25 września 2014

Pisarze o Williamie Faulknerze


William Faulkner (25.09.1897-6.07.1962)
Źródło zdjęcia

 
"Zastanawiam się, czy można pisać jak Faulkner. Ten poemat z powtórkami, z refrenami, z oczywistymi niemożliwościami, który się stara czytelnikowi dać od razu całość obrazu, po kolei zwracając uwagę na tę czy inną część całości, chwilami ma takie piękno w sobie, że zatyka oddech. Przedstawienie nicości wysiłków ludzkich i obracania się wszystkiego w proch przerażająco bezlitosne. Nie mogę się opędzić od plastyczności opisów (wistaria, aleja drzew, które w kurzu przysiadają jak ptaki itd.), ale swoją drogą trochę się nie wie, po co to wszystko napisane. Dla pokrzepienia serc? Aby nie przepadła historia "Południa"? Jakież to wszystko zawieszone w próżni, i dlatego to nie Tołstoj ani Dostojewski, nawet nie Flaubert, na przeciwnym biegunie niż Flaubert. Ale to kładzenie pociągnięć pędzla to tu, to tam, aż się stworzy obraz, który autor od samego początku ma w głowie - to jest nadzwyczajne. Mówię oczywiście o "Absalomie". Co za technika!"

Jarosław Iwaszkiewicz, "Dzienniki 1964-1980"
wyd. Czytelnik, 2011

* * *

"Bardzo poruszyła nas pierwsza przełożona w Polsce książka Faulknera. Był to "Azyl". Potem następne. Faulkner stworzył świat Południa z historii sięgającej wojny Jankesów z konfederatami i oszałamiały te jego tasiemcowe zdania, pełne wewnętrznej wibracji, zakola i meandry nawiasów, dygresji, powtórzeń, wielokrotne opisywanie jednego zdarzenia przez różnych bohaterów. Faulkner podziałał na nas niczym czarodziej, niedościgły budowniczy wielkiej katedry, Notre Dame w prozie."
 
Marek Nowakowski "Nekropolis"
wyd. Świat Książki, 2005
 
* * *

"Uwaga Camusa w studium o człowieku zbuntowanym: "Bohaterowie Faulknera nie mają pamięci". Jak bohaterowie Faulknera, tak wielu innych Amerykanów przypomina takie golemy. Objawem całej literatury amerykańskiej jest brak refleksji. I jak literatura, tak i przeciętny Amerykanin cierpi na brak kulturowej refleksji."

Sandor Marai, "Dziennik"
wyd. Czytelnik, 2009

wtorek, 19 sierpnia 2014

Małgorzata Hillar - zapomniana poetka


Małgorzata Hillar (19.08.1926 - 30.05.1995)
Źródło zdjęcia


Małgorzata Hillar (19.08.1926 - 30.05.1995) – jej poezja była poświęcona głównie tematyce miłosnej, odznacza się prostotą w opisie wrażeń i doznań zmysłowych, konkretnością obserwacji rzeczywistości. Debiutowała tomem "Gliniany dzbanek" w 1957 roku. Pełna liryzmu, ciepła i uczuć poezja przyniosła jej ogromny sukces czytelniczy. Kolejne tomiki - "Prośba do macierzanki. Erotyki" (1959), "Krople słońca" (1961) i związany z oczekiwaniem macierzyństwa "Czekanie na Dawida" ugruntowały jej popularność. Ostatnie lata życia poetki upłynęły w zapomnieniu. Pośmiertnie wydano tomik „Gotowość do zmartwychwstania” (1995). Zmarła 30 maja 1995 r. i pochowana została w pobliskim Józefowie.
 
Na jej wiersze natknęłam się przypadkiem i przepadłam. Bardzo je lubię i pozwalam sobie przypomnieć kilka z nich w związku z dzisiejszą rocznicą urodzin Małgorzaty Hillar.
 
 
 
Telefon 

Mówisz
Czuję twój oddech
w słuchawce
jakbyś była blisko

Mówisz
Tak dobrze
z twoim oddechem

a ja
ze słuchawką
przytuloną do ucha
sławię tych
którzy wynaleźli telefon.


Niepokój

 Jest ze mną
zawsze

To on
każe mi odchodzić
od kolorowych i tańczących
i chować się w łódce
na brzegu rzeki

Przez niego
uderzam bezsilnie głową
o szare ściany
i zielony piec

Przed nim
uciekam w nocy
ulicami ciężkimi
jak asfalt

Gdy zobaczysz
że tak biegnę
rzuć mi przez okno
słonecznik

złoty jak serce


Miłość

Jest czekaniem
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs

Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi

Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie

Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu

Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata




 

 

czwartek, 10 lipca 2014

Wspomnienie o Marcelu


Marcel Proust (10.07.1871-18.11.1922)


Proust

 
W półmroku sennej lampy jakieś dziwne cienie,
Zapach lekarstw duszący, twarz blada jak chusta.
To nic. To tylko zwykłe ostatnie zdarzenie,
I trudno, by dziwiło Marcelego Prousta.
 
Jak słońce, gasnąc w pysznych promieni efekcie,
Zachodzić się nie wzbrania i świecić nie żąda,
Tak on powoli opis poprawia w korekcie
Tej śmierci, którą widzi i wie, jak wygląda.

 
To nic. I może jutro siądą po wieczerzy
I książkę tę czytając ciszą nocnych godzin
Poczują nagle ciepło jak szczęście narodzin.
Albo wierzy się w życie, albo w śmierć się wierzy.
 
Jan Lechoń



Sandor Marai, Dziennik
Czytelnik, 2009

"Przed snem na chybił trafił, po długiej przerwie znów Proust. Zacząłem czytać roztargniony, nieuważny i nagle porwała mnie tajemna siła, która skomponowała to dzieło. Bo naprawdę boskiej siły było potrzeba nie tylko do stworzenia kameralnego klimatu powieści, lecz i do jej rozmiarów, do surowego materiału, do tych milionów liter. To tempo potrafiła wytrzymać nie tylko cudowna wrażliwa dusza Prousta, lecz także jego słabe, chore ciało. W takich chwilach zawsze ogarnia mnie wstyd. Nie ma usprawiedliwień - choroba, wojna światowa - wszystko to nieważne, gdy wzywa nas obowiązek pracy. Proust jest tego najlepszym przykładem; a ilu jeszcze innych..."

"Proust. Geniusz wybuchł w tym niemal kalekim ciele z taką siłą, że starł po drodze wszystko, co było w nim chore, i zmusił je do największego wysiłku umysłowego. Śmierć Prousta - to jakby umierał nieogolony anioł, który do ostatniej chwili przyciska do astmatycznej piersi harfę."
 

sobota, 28 czerwca 2014

2014 – stulecie wybuchu Wielkiej Wojny


Źródło zdjęcia


28 czerwca 1914 r. doszło do zabójstwa arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie, co było bezpośrednim powodem wybuchu Pierwszej Wojny Światowej. W tym roku przypada 100 rocznica tego wydarzenia. Ta wojna nie wywołuje w nas wielkich emocji i wzruszeń, kojarzymy ją raczej jako ostatni akord odzyskiwania niepodległości. Nie mamy świadomości, jak wielu Polaków brało udział w bitwach tej wojny, jak wielu z nich zginęło, jak wiele zniszczeń powstało na polskiej ziemi w wyniku działań wojennych. Wszystkie te wspomnienia giną, gdy tylko się wspomni listopad 1918 roku i powstanie II Rzeczpospolitej.

Tymczasem w krajach Europy Zachodniej pamięć o tej wojnie, o jej okropnościach i krwawych ofiarach nadal trwa. Anglia i Francja uroczyście obchodzą 11 listopada, rocznicę zawarcia traktatu pokojowego z 1918 r. Wspomnienie tej krwawej wojny, która zakończyła okres prosperity i dobrobytu jest ciągle żywe, choć świat się zmienił. 

Nic więc dziwnego, że Wielka Brytania i Francja uroczyście obchodzą 100 rocznicę wybuchu wojny. Na stronie
www.1914.org można znaleźć kalendarz wydarzeń upamiętniających tę rocznicę w Wielkiej Brytanii, a na tej - http://centenaire.org/en - we Francji. Imponującym projektem przybliżającym tematykę wojny współczesnym odbiorcom jest też udostępnienie cyfrowej wersji pamiętników uczestników Pierwszej Wojny Światowej (https://www.gov.uk/government/news/first-world-war-diaries-go-online-to-mark-centenary ). A jest co udostępniać, gdyż the National Archives dysponują ok. 1,5 mln stron wspomnień brytyjskich żołnierzy. Ponadto odnalazłam wiele stron internetowych zajmujących się całościowo upamiętnianiem Wojny i jej uczestników, podaję kilka przykładów poniżej:
 

http://www.worldwar1.nl/1914-1918/

https://livesofthefirstworldwar.org/

http://www.greatwar.co.uk/

http://www.bbc.co.uk/history/0/ww1/


Z polskich akcentów upamiętniających tę okrągłą rocznicę warto zauważyć numer specjalny „Polityki” pt.”Wielka Wojna”. Przejrzałam to wydawnictwo pobieżnie, ale przyznaję, że zawiera wiele ciekawych artykułów i warto się z nim zapoznać. Nie wiem, czy inne magazyny planują wydanie podobnego dodatku tematycznego.


Wielu pisarzy pisało o koszmarze i grozie Wielkiej Wojny, która w rozrachunku historii otrzymała numer jeden, a jej groza wkrótce została przyćmiona przez kolejny kataklizm. Do najsłynniejszych twórców kojarzonych z tą tematyką należy niewątpliwie Erich Maria Remarque, do którego znawców nie należę. W swojej karierze blogowej omówiłam tylko jedną książkę, która dotyczy tej wojny (Susan Hill, „Dziwne spotkanie”). Pamiętam również wzruszający nastrój i poczucie zagrożenia wojennego obecny w książce Lucy Maud Montgomery „Rilla ze Złotego Brzegu” (choć akcja toczy się w Kanadzie). Na tej (
http://www.warpoetry.co.uk/FWW_index.html ) stronie możecie zapoznać się z poezją Wielkiej Wojny.

Warto pamiętać o tej rocznicy. Mimo daniny krwi, jaką złożył kwiat młodzieży europejskiej (choć nie tylko), mimo często bratobójczych walk między Polakami walczącymi w trzech zaborczych armiach ta wojna przyniosła nam coś najpiękniejszego: wyczekaną i wyśnioną niepodległość. 


 

Źródło zdjęcia


 

piątek, 13 czerwca 2014

Fernando Pessoa - wierszy kilka



Fernando Pessoa (ur. 13.06.1888 - zm. 30.11.1935)portugalski poeta, pisarz, krytyk literacki, przedstawiciel modernizmu. Uważany za jedną z najważniejszych osobowości literackich XX wieku. Publikował wiersze pod własnym nazwiskiem oraz kilkunastoma heteronimami, m.in. Alberto Caeiro, Ricardo Reis, Álvaro de Campos, Bernardo Soares.
Tworzył poezję w stylu i manierze wielu fikcyjnych, stworzonych przez siebie, poetów. Z każdym nazwiskiem, którymi sygnował publikacje, skojarzone były cechy konkretnej osoby z przypisaną jej datą urodzin, wyglądem, temperamentem, poglądami literackimi i wyznawaną filozofią.Jego dzieło życia - "Księga niepokoju" - zostało wydane dopiero w 1982 r.
Źródło zdjęcia


 


 *** Przepisać na czysto Materię

Przepisać na czysto Materię,
Odłożyć na miejsce rzeczy porozrzucane przez ludzi,
Bo nie wiedzieli, do czego służą,
Wygładzić, niczym dobra gospodyni domu Rzeczywistości,
Zasłony na oknach Odczuwania
I wycieraczki przed drzwiami Postrzegania,
Zamieść pokoje obserwacji
I zetrzeć kurz z prostych myśli…
Oto moje życie, wers po wersie.


 *** Ileż warte jest moje życie? 

Ileż warte jest moje życie? Na końcu (nie wiem, na jakim końcu)
Jeden mówi: zarobiłem trzysta tysięcy,
Inny mówi: miałem trzy tysiące dni chwały,
Następny mówi: żyłem w zgodzie z sumieniem, i to wystarczy…
A ja, gdyby tak przyszli i spytali mnie, co zrobiłem,
Powiem: patrzyłem na rzeczy, i nic więcej.
I dlatego niosę Wszechświat tu, w kieszeni.
A kiedy Bóg mnie zapyta: cóż zobaczyłeś w tych rzeczach?
Odpowiem: rzeczy jedynie… Niczego więcej tam nie włożyłeś.
A Bóg, który myśli tak samo, uczyni ze mnie świętego nowego rodzaju.


*** Niesamowita rzeczywistość rzeczy

Niesamowita rzeczywistość rzeczy
Jest moim codziennym odkryciem.
Każda rzecz jest tym, czym jest,
I trudno mi wytłumaczyć, jak bardzo mnie to cieszy,
I jak bardzo mi to wystarcza.

Wystarczy istnieć, by być kompletnym.

Napisałem dość wierszy.
Rzecz jasna, napiszę ich jeszcze więcej.
Każdy mój wiersz mówi właśnie o tym,
A każdy jest inny,
Bo każda istniejąca rzecz to sposób na wyrażenie tego.

Czasem wpatruję się w jakiś kamień.
Nie zastanawiam się nad tym, czy on czuje.
Nie zatracam się, nazywając go bratem,
Lecz lubię go za to, że jest kamieniem,
Lubię go, bo on nic nie czuje,
Lubię go, bo w niczym nie jest do mnie podobny.

Kiedy indziej słucham, jak wieje wiatr,
I myślę, że warto urodzić się choćby po to, by słyszeć, jak wieje wiatr.

Ja nie wiem, co będą myśleć inni, gdy to przeczytają;
Lecz zdaje mi się, że tak jest dobrze, bo myślę to bez wysiłku,
Nie sądziłem, że ktoś może słyszeć moje myśli;
Bo myślę to bez myśli,
Bo mówię to tak, jak moje słowa mówią.

Kiedyś nazwano mnie poetą materialistą,
A ja się zdumiałem, bo nie sądziłem,
Że można mnie nazwać w jakikolwiek sposób.
Ja nawet nie jestem poetą – widzę.
Jeśli to, co piszę, ma jakąś wartość, to nie ja mam tę wartość –
Wartość jest tam, w moich wierszach.
Wszystko to jest całkowicie niezależne od mojej woli.

 Fernando Pessoa
przeł. W. Charchalis




sobota, 8 lutego 2014

Trzy...


Dzisiaj mijają trzy lata  mojej obecności w blogosferze. Nie wiem, czy to dużo, czy mało, w każdym razie mimo tego stażu czuję się mocno "zielona" w temacie prowadzenia bloga. Ciągle jestem zdziwiona, że czas tak szybko leci i nie przynosi zniechęcenia, że wszystko jest nadal fajne, miłe i ekscytujące, po prostu radosne. I mam nadzieję, że nie zapeszę. :)
 
Blog powstał z potrzeby chwili, ale stał się ważną częścią mojego życia. Początkowo pisałam tylko o książkach, ale później zaczęłam też zamieszczać notki "okołoksiążkowe", rocznicowe czy też cykl pocztówkowo-fotograficzny, który wymusza na mnie pewną regularność wpisów. :). Jeśli mogę, choć w skromnym stopniu, przyczynić się do utrwalenia pamięci o niektórych pisarzach czy rocznicach historycznych, to czynię to z wielką radością. Moje najwcześniejsze notki... No cóż, rzadko do nich zaglądam, a właściwie wcale. :) Czuję, że ich nieporadność skłoniłaby mnie do ich usunięcia, a w końcu to też jest świadectwo mojej ewolucji w blogosferze, więc niech zostaną. :)

Moje dobre nastawienie i pozytywne emocje związane są zresztą nie tyle z blogiem, co z Wami, czyli wszystkim, którzy tutaj zaglądacie, a nawet komentujecie moją pisaninę mniej lub bardziej na temat. :) Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim odwiedzającym, komentującym, obserwującym za Waszą obecność. To bardzo miłe, inspirujące i motywujące do dalszego działania. 

Pozdrawiam Was i kłaniam się nisko.





Zdjęcia wykorzystane w powyższym kolażu pochodzą z tej strony







poniedziałek, 11 listopada 2013

11 listopada - Narodowe Święto Niepodległości



DEKRET
NACZELNEGO DOWÓDCY JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO
z 14 listopada 1918 r.

(Dz. P.P.P. nr 17, poz. 40)
  
Wyszedłszy z niemieckiej niewoli, zastałem wyzwalającą się Polskę w najbardziej chaotycznych stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych, wobec zadań niezmiernie trudnych, w których lud polski sam musi wykazać swoją zdolność organizacyjną, bo żadna siła z zewnątrz nie może mu jej narzucić. Uważałem za swój obowiązek ułatwić ludowi pracę organizowania się i postanowiłem rozważyć rolę i znaczenie przywódców polskich stronnictw ludowych, które miały nadać charakter nowemu rządowi.

    W rozmowach, prowadzonych z przedstawicielami niemal wszystkich stronnictw w Polsce, spotkałem się, ku wielkiej mej radości, z zasadniczem potwierdzeniem mych myśli. Przeważająca większość doradzała utworzenie rządu nie tylko na podstawach demokratycznych, ale i z wybitnym udziałem przedstawicieli ludu wiejskiego i miejskiego. Licząc się z potężnemi prądami, zwyciężającemi dzisiaj na Zachodzie i Wschodzie Europy, zdecydowałem się zamianować prezydentem gabinetu pana posła Ignacego Daszyńskiego, którego długoletnia praca patrjotyczna i społeczna daje mi gwarancję, że zdoła w zgodnej współpracy z wszystkiemi żywiołami przyczynić się do odbudowy dźwigającej się z gruzów Ojczyzny.
 
Ciężkie położenie ludu nie pozwoliło mu wyłonić z pośród siebie licznych sił fachowych, których kraj dzisiaj potrzebuje; zażądałem więc od pana prezydenta ministrów, aby, licząc się z tem, wzmocnił skuteczność pracy swego gabinetu przez udział w nim wybitnych sił fachowych, niezależnie od ich przekonań politycznych.
 
Z natury położenia Polski jest charakter rządu aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego prowizorycznym i nie dozwala na przeprowadzenie głębokich zmian społecznych, które uchwalić może tylko Sejm Ustawodawczy. Przekonany, że twórcą praw narodu może być tylko Sejm, żądałem zwołania go w możliwie krótkim, kilkumiesięcznym terminie.
 
Licząc się z wyjątkowem pod względem prawnym położeniem narodu, wezwałem p. Prezydenta Ministrów, aby mi przedłożył projekt utworzenia najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej, aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego, obejmującej wszystkie trzy zabory.

Liczne uwagi i programowe żądania stronnictw, złożone na moje ręce, przekazuję niniejszem Rządowi Republiki.


Warszawa, dnia 14 listopada 1918 r.

Józef Piłsudski
 
 
 
Polsko nie jesteś ty już niewolnicą!

Polsko nie jesteś ty już niewolnicą!    
Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem,
Na którym z lochu, co był twą stolicą
Lat sto, swym własnym dźwignęłaś się duchem.
Ty, broniąc siebie wbrew wszelkiej nadziei
Broniłaś jeno od czarnej rozpaczy
Wiary, że wolność, prawo, moc idei
Nie jest czczym wiatrem ust, ale coś znaczy.
Żadne cię miana nad to nie zaszczycą,
Co być nie mogło przez wiek twą ozdobą!

Polsko nie jesteś ty już niewolnicą!
Lecz czymś największym, czym być można:
Sobą!
 
Leopold Staff



 
 

piątek, 3 maja 2013

Wiwat 3 Maj!


Źródło


Witaj majowa jutrzenko,
Świeć naszej polskiej krainie,
Uczcimy ciebie piosenką,
Która w całej Polsce słynie.

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

Witaj dniu trzeciego maja,
który wolność nam zwiastujesz.
Pierzchła już ciemiężców zgraja.
Polsko, dzisiaj tryumfujesz!

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

Nierząd braci naszych cisnął,
Gnuśność w ręku króla spała,
A wtem trzeci maj zabłysnął -
I nasza Polska powstała.

Witaj maj, piękny maj,
Wiwat wielki Kołłątaj!

Ale chytrości gadzina
Młot swój na nas gotowała,
Z piekła rodem Katarzyna
Moskalami nas zalała.

Chociaż kwitł piękny maj,
Rozszarpano biedny kraj.

Wtenczas Polak z łzą na oku
Smutkiem powlókł blade lice
Trzeciego maja co roku
Wspominał lubą rocznicę.

I wzdychał: Boże daj,
By zabłysnął trzeci maj!

Na ustroniu jest ruina,
W której Polak pamięć chował,
Tam za czasów Konstantyna
Szpieg na nasze łzy czatował.

I gdy wszedł trzeci maj
Kajdanami brzęczał kraj.

W piersiach rozpacz uwięziona
W listopadzie wstrząsła serce,
Wstaje Polska z grobów łona,
Pierzchają dumni morderce.

Błysnął znów trzeci maj
I już wolny błogi kraj!

Próżno, próżno, Mikołaju
Z paszcz ognistych w piersi godzisz,
Próżno rząd wolnego kraju
Nową przysięgą uwodzisz.

To nasz śpiew: wiwat maj!
Niech przepadnie Mikołaj!

O zorzo trzeciego maja!
My z twoimi promieniami
Przez armaty Mikołaja
Idziem w Litwę z bagnetami.

Wrogu, precz! Witaj maj
Polski i litewski kraj!
 


Tekst: Rajnold Suchodolski
23 kwietnia 1831, Kałuszyn
 




Autorzy

Agopsowicz Monika Albaret Celeste Albom Mitch Alvtegen Karin Austen Jane Babina Natalka Bachmann Ingeborg Baranowska Małgorzata Becerra Angela Beekman Aimee Bek Aleksander Bellow Saul Bennett Alan Besala Jerzy Bobkowski Andrzej Bogucka Maria Bonda Katarzyna Borkowska Urszula Bowen Rhys Brabant Hyacinthe Braine John Brodski Josif Calvino Italo Castagno Dario Cegielski Tadeusz Cejrowski Wojciech Cherezińska Elżbieta Cleeves Ann Courtemanche Gil Covey Sean Crummey Michael Cusk Rachel Czapska Maria Czarnecka Renata Czarnyszewicz Florian Czwojdrak Bożena Dallas Sandra de Blasi Marlena Didion Joan Dmochowska Emma Doctorow E.L. Domagalski Dariusz Domańska-Kubiak Irena Dostojewska Anna Drewniak Wojciech Drinkwater Carol Drucka Nadzieja Druckerman Pamela Dunlop Fuchsia Dyer Wayne Edwardson Ake Evans Richard Fabiani Bożena Fadiman Anne Faulkner William Fiedler Arkady Filipowicz Wika Fletcher Susan Fogelström Per Anders Fønhus Mikkjel Fowler Karen Joy Frankl Viktor Franzen Jonathan Frayn Michael Fredro Aleksander Fryczkowska Anna Gaskell Elizabeth Genow Magdalena Gilmour David Giordano Paolo Goetel Ferdynand Goethe Johann Wolfgang Gołowkina Irina Grabowska-Grzyb Ałbena Grabski Maciej Green Penelope Grimes Martha Grimwood Ken Gunnarsson Gunnar Gustafsson Lars Gutowska-Adamczyk Małgorzata Guzowska Marta Hagen Wiktor Hamsun Knut Hejke Krzysztof Helsztyński Stanisław Hen Józef Herbert Zbigniew Hill Napoleon Hill Susan Hoffmanowa Klementyna Holt Anne Hovsgaard Jens Hulova Petra Ishiguro Kazuo Iwaszkiewicz Jarosław Iwaszkiewiczowa Anna Jaffrey Madhur Jahren Hope Jakowienko Mira Jamski Piotr Jaruzelska Monika Jastrzębska Magdalena Jersild Per Christian Jörgensdotter Anna Jurgała-Jureczka Joanna Kaczyńska Marta Kallentoft Mons Kanger Thomas Kanowicz Grigorij Karlsson Elise Karon Jan Karpiński Wojciech Kaschnitz Marie Luise Kolbuszewski Jacek Komuda Jacek Kościński Piotr Kowecka Elżbieta Kraszewski Józef Ignacy Kręt Helena Kroh Antoni Kruusval Catarina Krzysztoń Jerzy Kuncewiczowa Maria Kutyłowska Helena Lackberg Camilla Lanckorońska Karolina Lander Leena Larsson Asa Laurain Antoine Lehtonen Joel Loreau Dominique cytaty Lupton Rosamund Lurie Alison Ładyński Antonin Łapicka Zuzanna Łopieńska Barbara Łozińska Maja Łoziński Mikołaj Maciejewska Beata Maciorowski Mirosław Mackiewicz Józef Magris Claudio Malczewski Rafał Maloney Alison Małecki Jan Manguel Alberto Mankell Henning Mann Wojciech Mansfield Katherine Marai Sandor Marias Javier Marinina Aleksandra Marklund Liza Marquez Gabriel Masłoń Krzysztof Mazzucco Melania McKeown Greg Meder Basia Meller Marcin Meredith George Michniewicz Tomasz Miłoszewski Zygmunt Mitchell David Mizielińscy Mjaset Christer Mrożek Sławomir Mukka Timo Murakami Haruki Musierowicz Małgorzata Musso Guillaume Myśliwski Wiesław Nair Preethi Naszkowski Zbigniew Nesbø Jo Nesser Hakan Nicieja Stanisław Nothomb Amelie Nowakowski Marek Nowik Mirosław Obertyńska Beata Oksanen Sofi Orlińska Zuzanna Ossendowski Antoni Ferdynand Pająk-Puda Dorota Paukszta Eugeniusz Pawełczyńska Anna Pawlikowski Michał Pezzelli Peter Pilch Krzysztof Platerowa Katarzyna Plebanek Grażyna Płatowa Wiktoria Proust Marcel Pruszkowska Maria Pruszyńska Anna Przedpełska-Trzeciakowska Anna Puchalska Joanna Puzyńska Katarzyna Quinn Spencer Rabska Zuzanna Rankin Ian Rejmer Małgorzata Reszka Paweł Rutkowski Krzysztof Rylski Eustachy Sadler Michael Safak Elif Schirmer Marcin Seghers Jan Sobański Antoni Sobolewska Justyna Staalesen Gunnar Stanowski Krzysztor Stasiuk Andrzej Stec Ewa Stenka Danuta Stockett Kathryn Stulgińska Zofia Susso Eva Sypuła-Gliwa Joanna Szabo Magda Szalay David Szarota Piotr Szczygieł Mariusz Szejnert Małgorzata Szumska Małgorzata Terzani Tiziano Theorin Johan Thompson Ruth Todd Jackie Tomkowski Jan Tristante Jeronimo Tullet Herve Velthuijs Max Venclova Tomas Venezia Mariolina Vesaas Tarjei Wachowicz-Makowska Jolanta Waltari Mika Wałkuski Marek Wańkowicz Melchior Warmbrunn Erika Wassmo Herbjørg Wasylewski Stanisław Weissensteiner Friedrich White Patrick Wiechert Ernst Wieslander Jujja Włodek Ludwika Zevin Gabrielle Zyskowska-Ignaciak Katarzyna Żylińska Jadwiga
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...