Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MG. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MG. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 maja 2020

Wiatr od jezior zawsze niesie coś nowego...


Katarzyny Enerlich i jej powieści nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać czytelnikom, ponieważ ma ona w swoim literackim dorobku wiele publikacji. Jedną spośród całej gamy klimatycznych opowieści jest „Wiatr od jezior” opatrzony mocno tajemniczą okładką.

Akcja historii toczy się dwuwymiarowo, z jednej strony mamy rok 1922 – w jednej z mazurskich wiosek mieszkańcy przyjmują mormońską wiarę. Z drugiej strony natomiast znajdujemy się w roku 1998, gdzie dziennikarka lokalnej gazety Anna Sołowiecka natrafia na trop bardzo dziwnych, niemalże rytualnych podpaleń zwierząt dokonywanych na okolicznych leśnych głazach… Oprócz tego kobieta próbuje rozwikłać zagadkę śmierci swojej przyjaciółki z dzieciństwa, która wychowywała się w domu dziecka.

Autorka w sposób charakterystyczny dla swojego pisarskiego stylu po raz kolejny splotła ze sobą przeszłość i teraźniejszość. Przybliżając czytelnikom zarówno mormońską wiarę i obyczaje, w których ówcześni ludzie wręcz się zatracają,  jak również odsłaniając przed nami losy i różnorakie rozterki Anny, która stara się odkryć prawdę o odejściu Marty i rozwikłać zagadki z przeszłości, a żadne z tych wyzwań nie należy do łatwych, a do wyznaczonych celów nie wiodą proste ścieżki.

Całość opowieści, jak wspominałam już wcześniej, osadzona została na malowniczych Mazurach, gdzie natura żyje własnym rytmem tworząc niesamowite tło dla opisywanych wydarzeń. A echa przeszłości oraz jej tchnienie wciąż słyszalne i wyczuwalne są w całej ukazanej okolicy.

Na uwagę zasługują również bardzo wyraziści i różnorodni bohaterowie, pośród których wielu czytelników może odnaleźć jakąś cząstkę siebie. Ich perypetie są tak rozległe, a w niektórych przypadkach znajdują się oni w sytuacjach mocno skrajnych, że utożsamienie się z ich losem oraz emocjonalnymi i egzystencjalnymi niepokojami staje się w zasadzie nieuniknione.

Jeśli chcecie przyjrzeć się bliżej życiu i obyczajowości Mormonów, a także dowiedzieć się, do czego dotarła Anna Sołowiecka i jaka wiodła ku temu droga? To koniecznie przeczytajcie tę trzymającą w napięciu, pełną niedopowiedzeń historię zatopioną w krajobrazach małej mazurskiej wioski. 

Tylko od Was samych zależy czy dacie się ponieść „Wiatrowi od jezior”.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

niedziela, 13 maja 2018

Kultowy autor baśni dla dzieci, tym razem w odsłonie dla dorosłych.


Przypuszczam, iż większości z Was, podobnie jak mnie, nazwisko autora w pierwszej kolejności kojarzy się z niezapomnianymi, znanymi z dzieciństwa baśniami. Tym razem jednak Wydawnictwo MG zaprezentowało czytelnikom twórczość duńskiego pisarza skierowaną do dorosłych odbiorców.

„Improwizator” to historia Antonia, który na skutek nieszczęśliwego wypadku zostaje sierotą i kuratelę nad nim obejmuje zamożna i znamienita rodzina Borghese. Chłopiec od zawsze wykazywał się ponadprzeciętną wrażliwością oraz talentem improwizatorskim, Antonio snuje swoją opowieść rozpoczynając od dzieciństwa i wieku nastoletniego, poprzez młodość, aż po czas mu współczesny.

Oprócz perypetii głównego bohatera autor rozsnuwa przed czytelnikiem malownicze pejzaże Rzymu, Neapolu, czy Wenecji. Nie szczędząc bogatych w detale opisów przyrody i wszystkiego, co ukazuje się oczom Antonia.

Jest to opowieść o miłości, przyjaźni, podróżach oraz talencie, którego publiczne pokazywanie w ówczesnych czasach oraz powstałych na skutek różnorakich okoliczności koneksjach i zależnościach wymaga od głównego bohatera nie lada odwagi.

Książkę czyta się dosyć wolno ze względu na fakt, że język, jakim została napisana jest dosyć anachroniczny, nie jest to jednak niczym dziwnym, gdyż powieść ta powstała w roku 1835, a jej polskie wydanie nastąpiło w roku 1859.

Dzienniki Antonia, bo taka właśnie jest konstrukcja niniejszej książki, przepełnione są jak już wspominałam bardzo obszernymi i bogatymi w detale opisami wydarzeń, jakie przytrafiają się najpierw chłopcu, a potem mężczyźnie. Jego przemyśleniom na różne tematy oraz bogactwu fauny i flory, które napotyka dzięki swoim podróżom.

Jeśli macie ochotę na lekturę mocno nietypową, a jednocześnie ciekawią Was losy włoskiego improwizatora sięgnijcie po tę XIX - wieczną powieść.

niedziela, 2 lipca 2017

Nabytki czerwcowe

  Witam w Was w kolejnym miesiącu i na kolejnym comiesięcznym podsumowaniu. Tym razem wśród nabytków mam 31 pozycji, w tym 9 recenzenckich i prezentowych:


1) Monika Sawicka - O Kajtku szczęściarzu (E-Bookowo)
2) Monika Sawicka - Zakochany Kajtek (E-Bookowo)
3) Katarzyna Archimowicz - Nadwiślańskie serce (Black Publishing)
4) Anna Gratkowska - Miłość. Wydanie drugie poprawione (Wydawnictwo Replika)
5) Monika Sawicka - Kruchość porcelany (Wydawnictwo Replika) - Recenzja
6) Katarzyna Enerlich - Wiatr od jezior (Wydawnictwo MG)
7) Renata Kosin - Tatarka (Wydawnictwo Filia)
8) Joanna Sykat - Niebo pod Śnieżką (Wydawnictwo Replika)
9) Anna Mentlewicz - Zemsta na ekranie (Wydawnictwo Melanż)

  4 książki w tym miesiącu to te zakupione w Księgarni Tania Książka:


1) Maria Nurowska - Dziesięć godzin (Wydawnictwo Prószyński)
2) Katherine Paterson - Most do Terabithii (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)
3) Neil Gaiman - Koralina (Wydawnictwo MAG)
4) Stephen King - Wszystko jest względne (Wydawnictwo Prószyński)

  Kolejne 4 pozycje to książki zakupione w sklepie Tesco:


1) Karin Slaughter - Fatum (Wydawnictwo Fabryka sensacji)
2) Mariusz Maślanka - Bidul (Wydawnictwo Świat Książki)
3) Zośka Papużanka - Szopka (Wydawnictwo Świat Książki)
4) Richard Harvell - Dzwony (Wydawnictwo WAB)

  Jak w każdym miesiącu tak i w tym nie mogliśmy nie wejść do Księgarni Matras, w której kupiliśmy 7 książek:


1) Zoja - Wszystkie jesteście niewierne (Wydawnictwo Świat Książki)
2) Natalia Rogińska - Gruba (Wydawnictwo Prószyński)
3) Wera Gorczyńska - Dlaczego nie poczekałaś? (Wydawnictwo Prószyński)
4) Arkadiusz Pacholski - Nikt z rodziny (Wydawnictwo Rebis)
5) Marta Łysek - Na uwięzi (Wydawnictwo Zysk)
6) Michał Komar - Wtajemniczenia (Wydawnictwo Świat Książki)
7) Piotr Mańkowski - Cyfrowe marzenia (Wydawnictwo Trio)

  W tym miesiącu kupiliśmy zaledwie dwie nowe książki w sklepie Media Markt:


1) Sheila Heti - Kim być? Sheila zaczyna od nowa (Wydawnictwo Pascal)
2) Arnold Scharzenegger - Pamięć absolutna (Wydawnictwo Albatros)

  Ostatnie 5 książki to zakupy na Allegro oraz w innych sklepach, a także jedna wymiana:


1) Frederick Forsyth - Negocjator (Wydawnictwo Amber) (wymiana)
2) Katarzyna Enerlich - Czarodziejka jezior (Wydawnictwo Elipsa) (Allegro)
3) Romuald Pawlak - Krew nie woda (Wydawnictwo WAB) (Allegro)
4) David Mitchell - Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta (Wydawnictwo MAG) (Carrefour Express)
5) Mariusz Zielke - Sędzia (Wydawnictwo Czarna Owca) (Sklep Leclerc)

  Czyli po raz kolejny nie udało się nie nakupić książek, jednak ciągle udaje się nam je wszystkie mieścić, tak aby nie zalegały nam na podłodze. To taki nasz sukces ;) .

środa, 10 maja 2017

Takie Olki są także wśród nas.



Mimo, iż autorka ma w swoim dorobku kilka powieści, a na półkach mojej domowej biblioteczki od jakiegoś czasu znajduje się pewna część z nich, to książka „Tak dobrze, że aż źle” jest pierwszą tej autorki, z jaką się zapoznałam.

Główną bohaterka, a zarazem narratorką powieści jest Ola, jest ona typową współczesną kobietą. Ma dobrą pracę, własne mieszkanie i ogólnie rzecz biorąc jest osobą niezależną pod każdym względem.

Gdy spojrzenie na PESEL dobitnie wskazuje nadchodzące nieuchronnie 30-ste urodziny nasza bohaterka decyduje się na dokonanie w swym życiu pewnych zmian, pierwszą z nich jest zmiana nazewnictwa z popularnej dziś singielki na dawniejsze określenie bycia niezamężną, czyli starą pannę. Oprócz tego Ola wraz z paczką przyjaciół korzystając z kalendarza świąt nietypowych postanawia świętować, jeśli nie każdy dzień roku to przynajmniej znaczną większość z nich.

„Tak dobrze, że aż źle” jest pamiętnikarskim zapisem obchodzenia na różne sposoby świąt i okazji wszelakich. W toku lektury obserwujemy jak nasza bohaterka stopniowo odkrywa, kto i co tak naprawdę jest dla niej w życiu najważniejsze, a co było tylko pozorem i różnorakimi próbami wyrwania się ze szponów samotności.

Jest to książka o odkrywaniu siebie oraz sile prawdziwej przyjaźni, która trwa pomimo upływającego czasu i niezwykle zmiennych kolei losu. Autorka na przykładzie przyjaciół Oli ukazała ogromną różnorodność międzyludzką zarysowując sylwetki poszczególnych bohaterów, a także potrzebę tolerancji dla odmienności zwłaszcza, jeśli owa odmienność w gruncie rzeczy nikomu nie czyni krzywdy.

Powieść należy do gatunku tych lekkich, łatwych i przyjemnych, a czyta się ją bardzo szybko. Przystępny ton, w jakim książka została napisana nie wyklucza istotnych kwestii, które zostały w niej poruszone, bo przecież bardzo trudno jest żyć bez poczucia akceptacji, przyjaźni i miłości, których szczerość jest istotą ludzkiego życia.

Jeśli więc macie ochotę spędzić razem z Olą i pozostałymi bohaterami wiele nietypowych dni w roku, a przy tej okazji dowiedzieć się jak potoczą się losy ich wszystkich to zapraszam do lektury „Tak dobrze, że aż źle”.

piątek, 23 września 2016

Rzeko, która niesiesz mnie - powiedz ile jeszcze razy zmienisz bieg...


Około dwa miesiące temu nakładem Wydawnictwa MG na rynku wydawniczym ukazała się kolejna powieść Katarzyny Enerlich. Nosi ona tytuł „Rzeka ludzi osobnych” i jest nieco odmienna od cyklu „Prowincja pełna…”, do której przez ostatnie lata przyzwyczaiła nas autorka.

Jedną z bohaterek powieści jest 40-letnia Katarzyna. Kobieta za namową swojego terapeuty, w celu ułożenia na nowo po różnorakich przejściach swojego życia decyduje się wyjechać na pewien czas z Białegostoku i tymczasowo osiąść w najstarszej chacie jednej z mazurskich wsi noszącej nazwę Wojnowo.
Kobieta początkowo nie jest zachwycona tym, co zastaje na miejscu, gdyż spodziewała się uroczej chatki w odludnej okolicy, a okazało się, iż warunki są tutaj dosyć spartańskie. Początkowo ma ochotę wrócić do swojego miasta jednak jest to niemożliwe, gdyż wynajęła swoje mieszkanie lokatorom. W związku z tym Katarzyna nie mając właściwie innego wyjścia zaczyna powoli oswajać się ze swoim nowym sąsiedztwem.

Najbliżej niej zamieszkuje uważana w okolicy za dziwaczkę 80-letnia Augusta. Kobieta jest jedną z najstarszych mieszkanek Wojnowa i wywodzi się z tzw. Staroobrzędowców, czyli potomków rosyjskich uchodźców religijnych, którzy opuścili Rosję po przeprowadzonej w XVII wieku korekcie ksiąg liturgicznych i reformie rytuałów kościelnych.
Katarzyna pomimo sporej dozy niepewności i mieszanych uczuć postanawia zapoznać się ze swoją sąsiadką, która jak się okazuje jest bardzo skryta i nieufna.

Powieść ta łączy w sobie wątek współczesny z XIX-wiecznym. W związku z powyższym mamy możliwość zapoznać się z historią regionu, którym dzieje się akcja książki.

Autorka w sposób niezwykle sugestywny nakreśliła dwie skrajnie różne od siebie postacie kobiece, dzięki którym możemy odbierać zawartą w powieści treść z dwóch zupełnie odmiennych perspektyw.

Augusta jest tą, która powraca do swoich wspomnień o trudach dawnego życia, nie tylko własnego, ale także swoich przodków, o utraconej miłości oraz o chwilach radości i szczęścia, które również pomimo wszystko miały przecież miejsce.
Katarzyna natomiast jako osoba z zewnątrz chłonie zupełnie nieznaną jej przeszłość tej części kraju, która choć krwawa i bolesna była także niezwykle barwna poprzez tradycje i rytuały, o których opowiada jej Augusta.
Dzięki znajomości ze staruszką 40-latka z biegiem czasu zaczyna postrzegać swoje własne życie i dotychczasowe problemy ze zupełnie innej perspektywy.

Oprócz wyżej wymienionych bohaterek poznajemy również inne interesujące postacie jak chociażby pochodzącego z Prus, a osiadłego w Wojnowie Peterisa i sporo innych.
Dodatkowym szczegółem zasługującym na podkreślenie jest fakt, iż tytuł każdego kolejnego rozdziału rozpoczyna słowo rzeka, które z kolei łączy się z imieniem bohatera, o jakim opowiada. Ten literacki zabieg w subtelny sposób podkreśla, że życie człowieka ma w sobie coś z rzeki, gdyż ciągle płynie i jest zmienne podobnie jak rzeczne wody.

Katarzyna Enerlich w sposób charakterystyczny dla swojej twórczości wplata w tworzoną przez siebie opowieść sporą dawkę wiedzy historycznej, co nadaje całości niepowtarzalny klimat i uświadamia czytelnikowi, iż nie ma teraźniejszości bez przeszłości, a uniwersalne wartości takie jak np. życzliwość, miłość czy przyjaźń na zawsze pozostaną tym, co w ludzkim życiu stanowi największą wartość i jest w gruncie rzeczy niezmienne dla wszystkich pokoleń – tych przed nami, obecnych oraz tych, które nadejdą po nas.

Jeśli więc macie ochotę na historyczną wędrówkę przepełnioną emocjami utkanymi z ludzkich przeżyć, radości i smutków, w której to, co minęło nierozerwalnie splata się z tym, co jest teraz zajrzyjcie na karty powieści „Rzeka ludzi osobnych”. Wraz z jej bohaterami zajrzyjcie do świata nakreślonego subtelnym, a zarazem wyrazistym piórem niezwykle lubianej pochodzącej z Mrągowa pisarki.

niedziela, 28 sierpnia 2016

"W którymś momencie życia człowiek już nie odczuwa przemożnej potrzeby nazywania wszystkiego..."



Moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Magdaleny Kawki zaliczam do udanych. Jest to historia o perypetiach pięćdziesięciokilkuletniej Julii, która po rozpadzie partnerskiego związku postanawia zająć się wreszcie własnym życiem i spełnić swoje marzenie o wyjeździe na Kretę.

Dodatkową motywacją dla naszej bohaterki jest jej nigdy nie spełniona zawodowo (Julia jest z zawodu lekarzem) ogromna fascynacja antycznymi cywilizacjami, archeologią, wykopaliskami etc.

Kobieta planuje osiąść na stałe w malowniczej wiosce o nazwie Falasarna i wieść spokojne życie, na które dotąd nigdy nie mogła sobie pozwolić... Jednak nie wie jeszcze, że los szykuje dla niej coś zgoła odmiennego.

Prawie od samego początku sprawy się komplikują, gdy na swej drodze Julia spotyka tajemniczego mężczyznę, który jest ranny i prosi Julię, aby sama mu pomogła, absolutnie nie chce trafić do szpitala i widać, iż bardzo się czegoś boi.

Pojawiają się również inni bohaterowie. Jest to grupa dosyć ekscentrycznych bogaczy, którzy niewątpliwie coś ukrywają. Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o zjawiskowo przystojnym, nieco młodszym od Julii pasterzu kóz.

Jak widzicie galeria postaci jest bardzo różnorodna, więc jeśli macie ochotę dowiedzieć się co je łączy, rozwikłać tajemnicę Mattiasa, który sprzedał Julii dom w Falasarnie oraz podążyć razem z naszą bohaterką w głąb jej samej, aby odkryć wraz z nią, że tak naprawdę nigdy nie jest za późno na życiowe zmiany zapraszam do lektury :).


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Między Niemcami i Polską...



Po raz pierwszy z twórczością Pani Iwony Menzel spotkałam się w roku 2014 przy okazji lektury „Szeptuchy”. Kiedy więc w zapowiedziach wydawniczych ukazała się informacja o wznowieniu przez Wydawnictwo MG książki „W poszukiwaniu zapachu snów” opatrzonej miłą dla oka okładką oraz kuszącym opisem, jaki na niej widnieje postanowiłam sięgnąć po raz drugi po literaturę autorki.

Bohaterką powieści jest mieszkająca na stałe w Niemczech kobieta, samotnie wychowuje ona dziesięcioletniego Jana. Krążąc pomiędzy Polską, a Niemcami lat 90-tych snuje rozważania na temat swoich bardziej lub mniej udanych związków, które i tak finalnie kończą się fiaskiem…
Najnowszą fascynacją naszej bohaterki jest Josh. Czytając o nim odniosłam wrażenie, iż jest on wymuskanym amantem, który pojawia się i znika w zależności od tego, jak w danej chwili akurat jest mu wygodnie.

Oprócz perypetii natury damsko – męskiej nasza bohaterka ukazuje nam swoją ogromną pasję, którą są konie.  Dzięki opisywanym przez autorkę przygodom głównej bohaterki z charakterną Lukrecją momentami lektura staje się dosyć zabawna.

W książce mowa jest również o przyjaźni, poszukiwaniu miłości, wpływie rodzinnych więzów na nasze życie bez względu na to gdzie i na jakim etapie swojego życia aktualnie się znajdujemy.

Tłem do dywagacji snutych w opowieści jest sytuacja społeczno- ekonomiczna panująca w burzliwych latach 90-tych tj. czasach kiedy w Polsce obalona zostaje komuna,  upada mur berliński, a Niemcy dążą do zjednoczenia.

Chociaż mnie opowieść ta nie porwała, a czytając ją często miałam wrażenie, iż jest ona zlepkiem różnych historii połączonych postacią głównej bohaterki, wcale nie jest wykluczone, że dla kogoś z Was okaże się ona interesująca i spotka się w Waszych oczach z całkowicie odmienną niż moja interpretacją – w końcu ilu czytelników, tyle opinii.
   

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu MG.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *