Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Novae Res. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Novae Res. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 września 2023

"Kolejny świt to nowa nadzieja – na miłość, na szczęście, na nowy początek."

„Madeira” to już trzecia książka spod pióra Jolanty Kosowskiej, którą miałam okazję przeczytać. Tym razem akcja powieści osadzona została na tytułowej Maderze. Na wstępie opowieści poznajemy Julię, która wraca na wyspę, aby w jakikolwiek sposób uporządkować swoje emocje wiążące się z zaginięciem, praktycznie tuż przed ślubem, narzeczonego Filipa…

Jednak samotny powrót na Maderę przerasta ją tak bardzo, że w chwili skrajnej słabości postanawia podjąć ostateczny krok… Wtedy na jej drodze staje Alberto, który udaremnia próbę dziewczyny i zabiera ją do swojej rodzinnej restauracji, by tam mogła nieco odpocząć. Dzięki temu poznajemy historię rodziny Alberta, czyli jego mamy Any, ojca Breno oraz jego samego, a koleje ich losów nie należą do prostych ani zupełnie oczywistych.

Jak splecie się ta na swój sposób intrygująca opowieść będąca mozaiką multikulturowości, ludzkich relacji, przeżyć, odczuć, różnorodnych emocji i bolesnych prawd, które koniec końców muszą ujrzeć światło dzienne? Dowiedzcie się sami czytając ten tytuł.

Autorka w sposób bardzo wnikliwy opisuje wzajemne relacje pomiędzy bohaterami. Pokazanych zostało wiele oblicz człowieka wobec różnorakich wydarzeń i trudnych sytuacji życiowych, które stają się udziałem bohaterów. Jolanta Kosowska ukazuje również fakt, jak trudne bywają rodzinne relacje, w których najmocniej uwidaczniają się podobieństwa między pokoleniami, a te wbrew pozorom wcale nie muszą ułatwiać wzajemnych stosunków, choć oczywiście wcale nie musi tak być.

Jest to książka o miłości, zrozumieniu, sile międzyludzkich więzi, zmaganiach z chorobą i odchodzeniu na własnych warunkach. A także o wzajemnym szacunku, wytrwałości i niegasnącej nadziei na pozytywne zakończenie pomimo wszystko.

Jeśli macie ochotę na lekturę refleksyjną i traktującą także o tym, jak ważne są dla człowieka jego korzenie oraz o mocy wybaczenia, które przychodzi dopiero z czasem, dlatego warto dać ten czas nie tylko innym, lecz również samemu sobie to zajrzyjcie na karty „Madeiry”.

Autorka zabiera nas w niej nie tylko do głębi ludzkiego wnętrza i psychiki, lecz także na urokliwą, pełną różnorodnych kolorów, smaków i spokoju wyspę, jaką jawi się czytelnikowi Madera bardzo malowniczo opisana na kartach niniejszej publikacji.

Zapraszam do lektury.

  

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 9 lutego 2023

"Tak szybko tracimy tych, którzy są obok. Nienawidzimy, kochamy, a i tak nie mamy wpływu na to, co się wydarzy..."

Jakiś czas temu opowiadałam Wam o debiutanckiej powieści Marty Nowik – Marzenia spełniają się jesienią”. Natomiast w październiku ubiegłego roku ukazała się druga książka tej autorki zatytułowana „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”.

Akcja opowieści rozgrywa się przede wszystkim w Domu Pogodnej Starości. Życie pensjonariuszy toczy się mocno utartym i schematycznym trybem. Poznajemy Ninę, Stefkę, Sebastiana oraz Alfreda – każde z nich dźwiga na barkach własny życiowy bagaż. Zmagają się oni z poczuciem odrzucenia i osamotnienia, ponieważ ich bliscy o nich zapomnieli. W historii tej poznajemy także Antoninę, samotną kobietę w średnim wieku, która pracuje, a także wynajmuje niewielkie służbowe mieszkanie we wcześniej wspomnianej placówce.

Pewnego dnia rutynę ośrodka przełamuje informacja o tym, że na czas zbliżających się właśnie świat Bożego Narodzenia u Antoniny ma pojawić się siostrzenica – 20letnia Julia Karwowska.

Przyjazd dziewczyny poprzedza przybycie intrygujących pensjonariuszy pakunków – co się w nich znajdowało? - tego dowiecie się z kart książki.

Julia wnosi do Domu Pogodnej Starości powiew młodzieńczej świeżości i chociaż początkowo mieszkańcy domu są wobec niej nieco nieufni i zdystansowani to ostatecznie wzbudza ona ich ogromną sympatię i zostaje z nimi na dłużej niż początkowo zamierzała.

Jak stopniowo się okazuje dziewczyna również nosi w sobie wiele bolesnych dla niej przeżyć i tajemnic… W małym miasteczku, do którego przybyła jej życiowa droga zupełnie niespodziewanie krzyżuje się również z tajemniczym, błękitnookim Erykiem o hipnotyzującym spojrzeniu.

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Dowiecie się sięgając po „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”. Autorka nakreśliła dla czytelników opowieść wzruszającą i ogromnie emocjonalną. Pełną różnorodnych, często niełatwych perypetii bohaterów.

Jest to opowieść o tęsknocie, potrzebie bycia dostrzeganym i potrzebnym bez względu na osiągnięty wiek oraz przebytą w życiu ścieżkę. O przyjaźni i miłości, które mogą rozkwitnąć bez względu na okoliczności. Marta Nowik pokazała też jak ogromne wsparcie dla jednostki daje grupa osób, które dbają o siebie nawzajem, pomagają sobie borykać się z codziennością oraz z tym co boli i dręczy mając swoje korzenie w przeszłości. Bardzo istotną rolę w tej historii odgrywa także pokój wspomnień.

Powieść czyta się szybko i z zaciekawieniem dotyczącym tego, jak potoczą się losy bohaterów w obliczu tego, czego sukcesywnie się o nich dowiadujemy i co się wydarza w toku opowieści.

Jest to bardzo klimatyczna historia łącząca przemijanie z pewnego rodzaju młodzieńczą życiową inicjacją. Autorka ukazuje w niej swoisty krąg ludzkiej egzystencji, a poprzez cały wachlarz emocji stających się udziałem bohaterów uzmysławia czytelnikom zawiłości ludzkiej psychiki, emocjonalności, które nieustannie towarzyszą człowiekowi na różnych etapach jego życia.

Jeśli macie ochotę na lekturę, która skłoni Was swoim przesłaniem do wielu refleksji to myślę, że najnowsza publikacja Marty Nowik będzie trafionym wyborem.

 

 https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 22 września 2022

(...) życie jak las wśród odartych z marzeń dni... Ile trzeba mieć sił by tak żyć, by tak żyć...

Debiutancka powieść Marty Nowik trafiła w moje ręce za sprawą samej autorki. Splata w niej ona losy Joanny i Kamila, każde z nich zmaga się z bagażem trudnych doświadczeń.

Joanna próbuje na nowo poskładać swoje życie po śmierci ukochanego. Kamil natomiast po rozstaniu ze swoją dotychczasową partnerką porzuca dotychczasowe życie i wyjeżdża gdzie oczy poniosą… Tak właśnie trafia do Białegostoku, a koniec końców zostaje sąsiadem Joanny.

Książka ta jednak absolutnie nie jest trywialnym romansem, autorka poruszyła w niej bardzo wiele trudnych tematów – są wśród nich m.in. bulimia, radzenie (lub nie) sobie ze stratą, trudne relacje międzyludzkie, tajemnice z przeszłości etc.

Perypetie bohaterów są interesujące, momentami nieoczywiste i dające do myślenia nad postawami i wyborami dokonywanymi przez poszczególne postacie. Autorka opowiada nie tylko o spełnianiu marzeń, lecz także o wybaczaniu, dawaniu drugiej szansy i godzeniu się samemu ze sobą.

Oczywiście nie powiem Wam jak potoczą się losy Joanny, Kamila oraz ich współbohaterów, bo podróż do ich świata każdy czytelnik powinien odbyć na własną rękę. Zwłaszcza, że powieść tę czyta się dobrze i ze sporym zaciekawieniem. Jedyną kwestią, która mnie nieco irytowała było bardzo częste powtarzanie imion bohaterów, ale na to, patrząc przez pryzmat całej historii śmiało można przymknąć oko ;).

„Marzenia spełniają się jesienią” to opowieść, która idealnie sprawdzi się jako towarzyszka długiego, leniwego wieczoru. Czas spędzony przy jej lekturze z pewnością będzie obfitował w wiele przemyśleń dotyczących relacji międzyludzkich, które jak wiadomo bywają skomplikowane.

Jeśli chcecie przekonać się czy bohaterowie nakreśleni przez Martę Nowik wyjdą obronną ręką ze swych życiowych opresji, czy jednak dadzą się przytłoczyć dźwiganemu na barkach życiowemu bagażowi? To koniecznie zajrzyjcie na karty tej pachnącej jesienią i marzeniami historii.

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 28 stycznia 2022

Nasze szczęście za­leży od Nas tu i teraz, pa­miętaj­my że może to być os­ta­nia je­go chwila...

Moja przygoda z książkami Agnieszki Moniki Polak rozpoczęła się w roku 2013 od lektury powieści „Mimo wszystko”. Po niej przyszedł czas na kolejne tytuły i patronaty, o których możecie przeczytać na moim blogu. Dziś natomiast chciałabym przybliżyć Wam najnowszą książkę autorki pt „Bańka mydlana”, która swoją premierę mieć będzie już niebawem, bo 31 stycznia.

Opowieść ta toczy się dwutorowo – śledzimy dalsze losy znanej nam już z poprzednich powieści Moniki Bliskiej, a także poznajemy nową bohaterkę Monikę Pliską i jej życiowe perypetie. Oprócz tych dwóch bohaterek bardzo ważne role w tej historii odgrywają Jurek i pani Władysława – dlaczego tak jest? Dowiecie się z lektury.

Wracając jednak do pierwszoplanowych postaci, mamy dwie zupełnie różne od siebie kobiety. Chociaż różni je właściwie wszystko, poczynając od wieku i sytuacji życiowej, a na bagażu doświadczeń każdej z nich kończąc to autorka postanowiła w subtelny i nieoczywisty sposób połączyć ich losy.

Pisarka w tworzonych przez siebie książkach zawsze porusza ważne, choć jednocześnie niełatwe tematy, w związku z powyższym w „Bańce mydlanej” czytelnik również może się tego spodziewać. Zdrada, separacja małżeńska, samotne macierzyństwo, czy odmienna orientacja seksualna jednego z bohaterów to część aspektów, jakie zostają przedstawione uwadze odbiorcy.

Nie jest to jednak powieść smutna, czy przytłaczająca – nic z tych rzeczy. Poprzez pryzmat kilku wątków i zawartych w nich różnorodnych wydarzeń Agnieszka Monika Polak po raz kolejny pokazała, że warto spełniać marzenia, mieć odwagę wychodzić naprzeciw życiu ze wszystkim, co dla nas ma i walczyć o to, co dla nas naprawdę ważne.

Mowa w niej także o przyjaźni, lojalności i miłości, która choć bywa trudna to jednocześnie w bardzo różnych wymiarach stanowi nieodłączną składową ludzkiej egzystencji.

Czy bohaterowie wykreowani w tej pozycji otworzą się na to, co stawia przed nimi los? Jakich wyborów dokonają? Jakie decyzje podejmą i jak ich konsekwencje wpłyną na ich dalsze życie? - odpowiedź na te pytania znajdziecie na kartach tej książki.

Powieść napisana nieśpieszne i refleksyjnie, lecz absolutnie nie nudno. Autorka w sposób bardzo delikatny, a jednocześnie czytelny przypomina, że ludzkie życie nie jest wyłącznie czaro-białym schematem, a pod pobudkami, jakimi kierują się inni może kryć się bardzo wiele znaczeń. Nieustannie powinniśmy także pamiętać o tym, że nasz czas jest jak tytułowa bańka mydlana – ma w sobie taki sam ogrom piękna, co kruchości, więc dbajmy o każdy dany nam dzień jakby był tym ostatnim.

Polecam tę książkę Waszej uwadze nie tylko jako jej medialny patron, lecz przede wszystkim jako czytelnik ceniący sobie dającą pole do refleksji lekturę.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 20 maja 2020

Nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń, bez względu na to, jak nierealne się wydają.


Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym tegorocznym debiutem, niniejsza książka ukazała się w drugiej połowie marca nakładem Wydawnictwa Novae Res. Publikacja nosi wymowny tytuł „W ciszy i w ciemności”, a jej autorem jest Michał Majchrzak, mężczyzna w sile wieku mieszkający w Bochni.

Autor od dziecka zmaga się z zespołem Ushera - jest to rzadka choroba genetyczna, która charakteryzuje się uszkodzeniem słuchu oraz postępującą dysfunkcją narządu wzroku. Ostatecznie doprowadza do całkowitej utraty tych dwóch narządów zmysłu.

Pan Michał podzielił swoją autobiograficzną historię na kilka części. W pierwszej z nich w sposób niezwykle otwarty, szczery i bez zbędnego patosu opisuje swoją codzienność, jako małego chłopca, potem nastolatka, a następnie wchodzącego w dorosłe życie młodego mężczyzny. Dzięki temu fragmentowi opowieści ukazuje on czytelnikom swoje radości, smutki, problemy dnia codziennego oraz wiele psychiczno-emocjonalnych burz, jakie stały się jego udziałem na skutek prób funkcjonowania z zespołem Ushera (zdiagnozowanym de facto dość późno).

Druga część poświęcona została wielkiej pasji autora, którą jest bieganie. Początkowo dzięki tej właśnie aktywności młody mężczyzna nie tylko rozładowywał nagromadzone w nim pokłady energii, ale również porządkował w swojej głowie myśli i targające nim emocje. Finalnie zaś bieganie stało się sposobnością do odwiedzenia wielu miejsc zarówno w kraju, jak i na świecie, gdzie odbywają się różne imprezy biegowe dla osób głuchoniewidomych, w których autor brał udział osiągając ogromne sukcesy. Jeśli jesteście zainteresowani około biegową tematyką w nieco innym, aczkolwiek wcale nie mniej ekscytującym wydaniu to z pewnością przeczytacie ten fragment opowieści z ogromnym zaciekawieniem. Mało tego oprócz biegania autor opowiada również swoim czytelnikom o sporej kreatywności, jaka pojawiła się w jego życiu, gdy jego pogarszający się wzrok znacznie utrudnił mu wyczynowe bieganie. Jak wiadomo życie nie znosi próżni, więc poprzez różne koleje losu, które poznacie czytając te książkę na drodze pana Michała stanęły tandemy i grupa ogromnie pozytywnych ludzi. W ten właśnie sposób dzięki wyżej wspomnianej pomysłowości i otwartości na nowe wyzwania narodziła się kolejna pasja, czyli różnorakie wyprawy na tandemie, które również, jak przekonacie się podczas lektury, zaowocowały wieloma frapującymi przygodami.

Trzecia i czwarta odsłona tej publikacji to naświetlenie sytuacji osób z dysfunkcją wzroku i słuchu w kraju i na świecie oraz bardzo praktyczny, a w mojej ocenie również przydatny, oparty na doświadczeniach autora zbiór podpowiedzi dotyczących tego, jak zachowywać się w stosunku do osób z uszkodzeniem wzroku i słuchu tak, aby nie stanowiło to dyskomfortu dla żadnej ze stron.

Książka ta porusza trudny i w gruncie rzeczy mało znany temat. Nie jest ona jednak studium użalania się nad sobą osoby niepełnosprawnej, a wręcz przeciwnie, jest to historia o harcie ducha, spełnianiu kolejnych marzeń i stawianiu sobie coraz to nowych celów.

Historia Michała Majchrzaka jest namacalnym dowodem na to, że nawet będąc zanurzonym w ciszy i ciemności można czerpać z życia garściami i oddychać pełną piersią, chociaż oczywiście nie zawsze jest to proste i wymaga gigantycznego samozaparcia oraz wsparcia ze strony otoczenia, w którym się żyje.

Polecam Wam lekturę tej pozycji, bo autobiografia ta zmienia perspektywę na wiele powszednich spraw, o których na co dzień raczej nie myślimy i nie przykładamy do nich większej wagi.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 16 stycznia 2020

„Krzyku wewnątrz ciebie nie usłyszy nikt”


Pod koniec września ubiegłego roku swoją premierę miała debiutancka powieść autorstwa Piotra Wilczyńskiego, która ukazała się pod szyldem Wydawnictwa Novae Res, a nosi tytuł „Próba samobójcza Magdaleny Sanockiej”.

Główną bohaterką jest Magda Synocka, która zmaga się z ogromną depresją oraz wieloma traumami z dzieciństwa i młodości, które jak dowiadujemy się w toku lektury starała się przez bardzo długi czas wypierać, a stan ten zachodził z różnych względów. Młoda kobieta mieszka w Londynie wraz ze swoją partnerką Agatą próbując stworzyć z nią udany, stabilny związek niestety ciągłe wahania psychoemocjonalne Magdy oraz tendencja do częstego uciekania w alkohol kładą się coraz większym cieniem na związku kobiet.

„Próba samobójcza…” jest historią, gdzie uczucia, emocje i ludzka psychika odgrywają bardzo istotną rolę. Autor podjął w swojej powieści wiele trudnych, a często drażliwych dzisiaj tematów, takich jak chociażby związki partnerskie, zdrowie psychiczne jednostki, samookaleczenie się, czy myśli samobójcze.

Opowieść, której narratorką jest przede wszystkim Magda przybliża czytelnikom to, co dzieje się w jej umyśle właściwie w każdym momencie dnia. Jest to wręcz nieustająca gonitwa myśli, paranoicznych lęków i wywołanego nimi jak mówi bohaterka samowstrętu.

Oprócz aktualnego stanu bohaterki czytelnicy mają szansę przyjrzeć się również temu, co po dziś dzień ma wpływ na jej obecną egzystencję, chociaż miało miejsce wiele lat temu. Wraz z Magdą podczas odbywanej przez nią terapii stopniowo odkrywamy powody jej wielu skrajnych zachowań i zmieniających się niczym w kalejdoskopie odczuć względem samej siebie, otaczającego świata oraz innych osób.

Do jakich wniosków dojdzie ta młoda kobieta, a czytelnik wraz z nią? Czy ostatecznie krzyk tkwiący w jej wnętrzu zostanie jednak usłyszany? Tego dowiecie się z kart „Próby samobójczej…”. Mimo, iż zdecydowanie nie jest to łatwa pozycja to uważam, że jest ona warta przeczytania, gdyż jej lektura otwiera oczy na bardzo wiele nie zawsze jednoznacznych i oczywistych kwestii dotyczących zawiłości ludzkiej psychiki. A ponad to dzięki niniejszej powieści autor bardzo mocno sygnalizuje, że mimo wszechobecnego życiowego pędu powinniśmy być szczególnie wyczuleni na wewnętrzny krzyk drugiego człowieka, zwłaszcza, że takiego krzyku jest niestety coraz więcej.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Długa droga do domu...


Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam książkę niewielką objętościowo, lecz bardzo ważną i bogatą w swojej treści. Są to wspomnienia pana Bronisława Przybysza, który jako zaledwie 12-letni chłopiec kilkakrotnie uciekał z bydlęcych wagonów wywożących ludzi na roboty do III Rzeszy. Reminiscencje pana Bronisława spisał Piotr Tymiński.

W opowieści tej śledzimy dramatyczne losy dziecka wyrwanego ze swojej znanej i bezpiecznej codzienności. Bronek już na początku wywózki podejmuje decyzję o tym, aby podjąć próbę ucieczki. Dwukrotnie zostaje złapany i jego podróż oraz związana z nią gehenna, jaką są głód, pragnienie, wszechobecny brud i ciasnota etc rozpoczynają się niejako od nowa.

Jednakże w pewnym momencie do transportu trafia rówieśnik Bronka – Jurek. Chłopcy zaprzyjaźniają się i razem postanawiają podjąć ponowną próbę ucieczki, gdy tylko nadarzy się ku temu jakaś okazja.

Tym razem się udaje - Bronek i Jurek wyruszają w drogę powrotną do swoich domów. Narrator unaocznia czytelnikom ogrom trudów, z jakimi musieli borykać się właściwie w każdej chwili on i jego przyjaciel. Mieli oni jednak w sobie ogromne samozaparcie, chcieli być wolni i wrócić do swoich bliskich. W/w motywacja oraz wsparcie, jakie dawali sobie nawzajem w chwilach zwątpienia były ich motorem do podążania ku wyznaczonemu celowi.

„Przybysz” to nie tylko opowieść o wojnie, wywózkach i pragnieniu wolności. Jest to również, a właściwie przede wszystkim historia niezwykle głębokiej przyjaźni dwóch nastoletnich chłopców, którzy zostali postawieni w sytuacjach, w jakich dzieci nigdy nie powinny się znaleźć.

Polecam Wam tę przejmującą, wzruszającą i skłaniającą do refleksji historię, którą pan Bronisław zdecydował podzielić się z szerokim gronem odbiorców, chociaż jak można się tego domyślić powrót do tych wspomnień był dla niego niezmiernie trudny pod względem emocjonalnym.

Autorowi zaś gratuluję umiejętności opisania językiem przystępnym, a przy tym niepowierzchownym perypetii chłopca, który pomimo ogromnego lęku i niepewności jutra wykazał się niebagatelną odwagą i hartem ducha, a cechy te i wiele innych doprowadziły go do upragnionego celu.

piątek, 21 grudnia 2018

Tarnów sprzed wieków w objęciach mrocznego Mordarza...


Książka, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć jest debiutem powieściowym Krystiana Janika. Akcja „Pomsty” toczy się w moim rodzinnym mieście Tarnowie.

Opowieść snuta jest głównie w roku 1700, w toku lektury znajdujemy jednak rozdziały osadzone we wcześniejszym czasie. Uwagę czytelnika przykuwa zarówno sama intryga i postać zagadkowego Mordarza, jak również staropolski język, którym sprawnie posługuje się autor w całej swojej powieści.

Nie sposób nie zauważyć jak ogromną pracę musiał wykonać Krystian Janik, aby przybliżyć swoim odbiorcom bardzo wiele historycznych ciekawostek oraz legend z dziejów miasta Tarnowa oraz czasów jego powstawania.

Wykreowani przez autora bohaterowie wręcz idealnie wpasowują się w klimat powieści, gdyż opisani zostali w najdrobniejszych właściwie detalach. Ich różnorodny status społeczny oraz wiążące się z tym prawa, obowiązki i zasadny im tryb życia doskonale w wkomponowują się w realia, w jakich ich osadzono.

W „Pomście” trup ściele się gęsto, a krew leje strumieniami, podobnie jak trunki wszelakie, nie brakuje również opisów suto zastawionych staropolskim jadłem stołów i królujących na nich przysmaków. Możemy też poobserwować różnorodne siedemnastowieczne obyczaje, spośród których wiele jest dziś zapomnianych.

Jeśli chcecie przekonać się, jakimi metodami śledczymi posługuje się konsyliarz Bartosz Sędowicz oraz jego kompani to koniecznie zagłębcie się wraz z nimi w rozwikłanie zagadki mrocznego Mordarza – kim jest owa tajemnicza postać i dlaczego swoje ofiary pozbawia życia w taki właśnie makabryczny sposób? Odpowiedź na to oraz wiele innych pytań nasuwających się w toku lektury z całą pewnością znajdziecie na kartach „Pomsty”.

Książka ta będzie nie lada gratką dla miłośników historii, kunsztownego języka, wyrazistych postaci oraz mrocznej zagadki kryminalnej będącej kanwą całej opowieści.

Zapraszam do lektury.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rok 1863...


Książka „Rok 1863. Opowieść o miłości, wojnie i gotowaniu” autorstwa Aleksandry Katarzyny Maludy ukazała się na rynku wydawniczym już jakiś czas temu, a dokładniej rzecz ujmując na początku 2015 roku.

Jest to powieść historyczno - obyczajowa, której akcja rozpoczyna się w przededniu Powstania Styczniowego, gdy panna Anielka powraca z pensji do rodzinnego majątku w Drozdowie. W jej rodzinnym domu oczekuje jej schorowany ojciec, starszy brat oraz związana z rodziną Drozdowskich od dawna gospodyni Józefowa.

Poprzez perypetie rodziny Drozdowskich oraz wszystkich z nimi zaprzyjaźnionych i powiązanych na różne sposoby postaci, które stopniowo poznajemy na kartach powieści autorka przybliża nam tematykę Powstania Styczniowego z wszystkimi jej blaskami i cieniami oraz aurą wszechobecnego patriotyzmu, jaki wyczytać możemy z kart niniejszej książki.

Pani Aleksandra w sposób bardzo realistyczny odmalowuje dla czytelnika realia życia bohaterów swojej historii. Podkreśla nie tylko waleczność mężczyzn, lecz także bardzo znaczącą rolę, jaką odegrały w tamtym okresie kobiety, ponieważ Powstanie w pewnym sensie zmusiło je do zajmowania się wieloma jak dotąd męskimi sprawami. Niezłomnie wspierały one również jak tylko mogły biorących czynny udział w Powstaniu, a także tych zsyłanych na Syberię za ich walkę o niepodległość.

Powieść ta nie jest jednak rozprawą historyczną. Jak mówi sam jej podtytuł jest to również opowieść o miłości i gotowaniu. W związku z powyższym znajdujemy w niej sporo wątków miłosnych, opisanych w bardzo sugestywnym, a jednocześnie nie przesadnie patetycznym stylu.
Natomiast dla miłośników gotowania, w niniejszej powieści, znajduje się wiele przepisów na staropolskie dania.

„Rok 1863…” jest misternym i według mnie bardzo udanym połączeniem wątków historycznych, społeczno – obyczajowych oraz miłosnych, a wszystkie one osadzone zostały wśród malowniczej przyrody, której opisy autorka stworzyła używając bardzo barwnego i plastycznego języka, jaki jest również domeną całej tej ogromnie zajmującej i z całą pewnością wartej przeczytania powieści.

Poznajcie więc losy mieszkańców Drozdowa i okolic, z całą gamą widoków, smaków i zapachów, jakie pomimo powstańczej zawieruchy zawsze w taki czy inny sposób im towarzyszą – na pewno nie będziecie się nudzić!

środa, 5 października 2016

Żyj z całych sił...


Autorka niniejszej książki jest młodą kobietą, która pomimo ciężkiej choroby, która stała się jej udziałem bardzo pozytywnie podchodzi do świata i ludzi.

Pani Aneta choruje na nowotwór mózgu, w swojej książce opisuje jednak nie tylko swoje codzienne zmagania z chorobą i wciąż trwającym leczeniem, ale także pisze w niej o tym jak ważna w życiu i procesie leczenia jest rodzina i przyjaciele oraz jak kolosalny wpływ na nasze samopoczucie ma pozytywne nastawienie w każdej sytuacji.

Autorka w sposób niezwykle otwarty, a zarazem niczego nie narzucający czytelnikowi, pisze o tym jak pomaga jej w walce z chorobą jej głęboka wiara i pasja, którą stał się decoupage, który jak sama podkreśla doskonale pomaga się jej zrelaksować.

Temat, który został poruszony w niniejszej książce chociaż jest tak trudny to dzięki podejściu autorki nie przytłacza czytelnika, a wręcz przeciwnie, daje nadzieję i uświadamia, że zawsze warto podejmować walkę z przeciwnościami losu, ciągle marzyć i nigdy się nie poddawać.

Książkę serdecznie polecam, a Pani Anecie życzę dużo zdrowia oraz nieustającego optymizmu.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 27 września 2016

Czy jest możliwy nowy początek?


W książce tej poznajemy losy Justyny i jej zdawało by się idealnego pod każdym względem męża Roberta. Małżeństwo stanowi małą, dwuosobową rodzinę, w której sielanka trwa do momentu kiedy Robert zmienia pracę na lepiej płatną i zarazem coraz bardziej pochłaniającą. Mało tego nowa posada bardzo mocno wypływa na jego ambicję.

Początkowo Justyna godzi się z tym, aby praca Roberta i wszystko, co z nią związane wiodło prym w ich domu. Łudzi się, iż jest to wyłącznie tymczasowa sytuacja, gdyż mąż dzięki nowej pracy ma szansę realizować się zawodowo i jak to często w nowej pracy bywa na początku musi się wykazać.

Niestety z biegiem czasu sytuacja tylko się pogarsza, nasza bohaterka czuje się coraz bardziej zepchnięta na margines życia męża, a co za tym idzie coraz bardziej samotna.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak potoczą się losy Justyny i Roberta? Jaki scenariusz napisze im życie? Sięgnijcie po tę, aż kipiącą od emocji historię, dzięki której przyjrzeć można się "anatomii" związku dwojga ludzi. Autorka w sposób bardzo interesujący tworzy portrety psychologiczne wykreowanych przez siebie postaci. Lektura ta jest według mnie warta uwagi.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 19 września 2016

Wspomnienia nie będą lekkie, ale momenty cierpienia mają sens.


Zdrowie psychiczne jest do dziś w naszym kraju tematem dosyć niezręcznym, mimo, iż coraz więcej mówi się na temat depresji, która niestety dotyka coraz większej ilości osób. wszelkich nerwicach i innych kwestiach związanych z leczeniem ludzkiej psychiki tabu ciążące nad ową tematyką wciąż nie zostało zupełnie przełamane.

"Z podniesioną głową" jest zapisem osobistych przeżyć autora, który od lat zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową, w skrócie ChAD, ukazał on w swojej książce nie tylko sposób funkcjonowania szpitali oraz ośrodków psychiatrycznych. Dzięki tej książce osoby zmagające się z podobnymi problemami mają szansę uświadomić sobie, że z ChAD przy odpowiednim leczeniu i dbaniu o siebie da się normalnie żyć; mieć kochającą rodzinę i dobrą pracę.

Książka choć porusza tak trudne tematy nie jest przepełniona smutkiem czy frustracją, wręcz przeciwnie - tchnie ona optymizmem i ogromnym apetytem na życie. Jedyne co mnie osobiście nieco raziło w tej publikacji to spora i częsta powtarzalność tych samych myśli przez autora i stąd w ogólnym rozrachunku nieco niższa ocena.

Niemniej jednak z całą pewnością historia ta jest warta uwagi, ukazuje bowiem, iż nawet człowiek z "chorą duszą" nie traci swojej godności i może a nawet powinien iść przez życie - jak wskazuje na to sam tytuł - "Z podniesioną głową".

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 14 września 2016

Cieszyć się z rzeczy małych...mimo wszystko.


"Mimo wszystko" jest debiutem Pani Agnieszki. Jest to autentyczna historia jej przyjaciółki, która od lat zmaga się ze skutkami przebytej choroby Heinego-Medina.

Ewa jest dojrzałą kobietą, która pomimo ograniczeń fizycznych stara się żyć najbardziej normalnie jak to tylko możliwe pomimo, iż los nie szczędzi jej różnorakich przeciwności oraz rozmaitych ciosów, które na nią spadają.

Monika, która jest jednocześnie narratorką tej opowieści jest pełna podziwu dla Ewy, jej niesamowitego hartu ducha oraz niegasnącego optymizmu, który emanuje na otoczenie.

Książka ta jest nie tylko opowieścią o przyjaźni lecz także o akceptacji siebie i swojego losu. Przeczytać można w niej również o dokonywaniu niełatwych życiowych wyborów, które na różne sposoby zaważają na późniejszym życiu bohaterki... Pełno w niej emocji i uczuć zarówno tych dobrze jak i źle ulokowanych o czym Ewa mówi w sposób dosyć otwarty. Bohaterka porusza także temat niełatwych relacji rodzinnych.

Powieść ta skłania do refleksji i wzrusza. Nie brak w niej także poczucia humoru, które wbrew wszystkiemu przebija z opowieści snutych przez Ewę na temat jej codziennego życia, a spisywanych niestrudzenie przez Monikę.

Historia ta ukazuje, iż nigdy nie jest za późno na odnowienie kontaktów. A to jak przeżyjemy czas nam przeznaczony zależy w dużej mierze od nas samych, gdyż tak naprawdę zawsze mamy jakiś wybór mimo wszystko.

Czytając „Mimo wszystko” uświadamiamy sobie, że często jest nam trudno zauważyć i docenić tak wiele kwestii, które są naszym udziałem na co dzień… Lektura ta może być doskonałą lekcją pokory, i cierpliwości oraz otworzyć czytelnikowi oczy na fakt, iż niepełnosprawność czy spora różnica wieku, jak to jest w przypadku Ewy i Moniki wcale nie muszą stanowić bariery pomiędzy ludźmi. A pragnienia i marzenia dotyczą na równi każdego z nas.

wtorek, 20 października 2015

Miałem kiedyś wielki dom, piękny ogród otaczał go...

 

Pierwsza powieść autorstwa Michała Krupy pt. „Cześć, mam na imię Michał” jest moją pierwszą stycznością z twórczością autora mimo, iż aktualnie ma on na swoim koncie już kilka publikacji.

Głównym bohaterem książki jest tytułowy Michał, którego poznajemy wraz z trójką przyjaciół: Łukaszem, Kamilem oraz Adamem, młodzi mężczyźni znają i przyjaźnią się ze sobą już od lat.
Podczas jednego ze spotkań przy piwie nasz bohater po raz  pierwszy styka się z automatami do gry… W ten oto sposób do jego wewnętrznego ogrodu trafia zdawać by się mogło niepozorna i niewinna sadzonka…

Michał jest młodym, ambitnym i utalentowanym finansistą, jego praca jest więc mocno stresująca, a co za tym idzie wyczerpująca zarówno fizycznie jak i psychicznie. W życiu mężczyzny oprócz pracy jest także żona Kasia, a na świat przychodzi również mały Emil.
Obowiązki zawodowe i rodzinne coraz częściej zaczynają przerastać naszego bohatera, który staje się coraz bardziej znerwicowany i wyizolowany.

Mężczyzna początkowo tłumacząc sobie, iż robi to tylko w ramach odstresowania coraz częściej zasiada przed automatem do gry koniec końców przegrywając coraz większe pieniądze, a zarazem szukając coraz większej dawki adrenaliny… Poszukiwania owe poprzez meandry kłamstw wielokrotnie serwowanych najbliższemu otoczeniu doprowadzają go w końcu do kasyna. Spirala długów, fałszu  oraz szemranych osobników w otoczeniu Michała zaczyna być coraz mocniej splątana…

Z pomocą próbują mu przyjść bliscy i przyjaciele jednak roślina, która na dobre rozpanoszyła się w pilnie strzeżonym ogrodzie Michała skutecznie i nieustannie ich deklasuje nie mając przy tym najmniejszych nawet skrupułów…
Nierówna walka ciągle trwa…  

Autor w sposób niezwykle przejmujący ukazuje nam problem uzależnienia od hazardu, który jest równią pochyłą po jakiej stopniowo acz niechybnie stacza się osoba uzależniona ciągnąc za sobą najbliższych często niczego nieświadomych.

Poprzez postać głównego bohaterka czytelnik ma szansę zobaczyć jak bardzo ten zgubny i wciąż marginalizowany nałóg odziera człowieka z poczucia własnej wartości i depcze jego poczucie godności. Mamiąc złudnymi obietnicami, że „przecież za moment się odegrasz” czy „możesz z tym skończyć choćby zaraz”.

Jeśli chcecie przekonać się jak potoczą się losy Michała, jego rodziny i przyjaciół oraz czy uda mu się „wygrać życie” koniecznie sięgnijcie po tę niewielką objętościowo lecz pełną głębi opowieść.

Autorowi natomiast gratuluję wręcz porażającego w swej szczerości i wyrazistości debiutu literackiego.

Polecam!    

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorowi – panu Michałowi Krupie.



piątek, 31 lipca 2015

Wizja świata w latach 80-tych


 Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Z opisu książki wywnioskować można, iż na kartach powieści autor snuje historię zmagań małżeństwa zmagającego się z chorobą swojej córeczki Julii, która przyszła na świat w latach 80-tych z bardzo ciężką wadą serca... Wątek ten rzeczywiście w niniejszej publikacji istnieje jednakże jak dla mnie został on nieco zepchnięty na margines... Natomiast na pierwszy plan wysuwają się dywagacje na temat ustroju politycznego oraz warunków panujących w ówczesnym kraju...

Gdyby nie dominacja w/w wątków historia ta według mnie miałaby nieco inny wydźwięk... Wróćmy jednak nieco do fabuły - z powodu wspomnianej wyżej wrodzonej, niezwykle skomplikowanej wady serca jedynym ratunkiem dla dziewczynki jest operacja poza granicami kraju... Początkowo nadzieję dają Anglicy, którzy koniec końców nie podejmują się zoperowania Juli ze względu na brak pozytywnych rokowań...

Zdesperowani rodzice i przyjaciele rodziny szukają innych opcji rozwiązana tej niezwykle dramatycznej sytuacji, w której upływający nieubłaganie czas nie jest niestety ich sprzymierzeńcem... W toku opowieści dowiadujemy się, iż wybawcami mogą okazać się Brytyjczycy, którzy chcą podjąć się zoperowania dziewczynki... Niestety środki finansowe, które są ku temu niezbędne znajdują się poza wszelkim zasięgiem rodziny dziewczynki... Dzięki pomocy nie tylko przyjaciół lecz także mnóstwa nieznajomych osób przed rodziną zostaje utorowana droga do ich prywatnego można by rzec raju...

Budujące w tej książce są dla mnie opisane przejawy ludzkiej życzliwości i wsparcia okazywanego ludziom, którzy choć nie zawsze osobiście im znani są jednak w potrzebie, więc logicznym jest, iż trzeba im pomóc na miarę własnych możliwości...

Niestety w moich oczach ładunek emocjonalny niniejszej historii mocno studzą, o czym wspomniałam już wcześniej, częste odniesienia do polityki i ustroju, jak również samo zakończenie powieści, które jeśli zechcecie poznacie sami...

Wszystko to razem wzięte złożyło się na taką, a nie inną ocenę tejże książki... Jednak pozostawiam ją do samodzielnej interpretacji każdemu chętnemu czytelnikowi...