Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Chłopaki nie płaczą - a właściwie dlaczego nie?

26 listopada 2024 roku pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis ukazała się nietuzinkowa publikacja autorstwa Pani Beaty Biały pt. „Męskie gadanie”. Jest to zbiór 16 rozmów ze znanymi męskimi przedstawicielami różnych profesji, będącymi w różnym wieku i na różnych etapach życia.

W pewien sposób zaskakujące jest jednak to, że autorka rozmawia z nimi o emocjach. Być może zastanawia Was, dlaczego użyłam sformułowania „zaskakujące”, ale czyż w dalszym ciągu nie jest tak, że w pierwszym odruchu nie kojarzymy mężczyzny z emocjami, a już tym bardziej z mówieniem o nich i pokazywaniem ich na zewnątrz? Oczywiście sytuacja ta ulega zmianie, nabierając pozytywnego kierunku i całe szczęście, że tak się dzieje, bo przecież każdy człowiek bez względu na płeć odczuwa całą gamę różnorodnych emocji, z którymi musi sobie jakoś radzić. Zaś żeby móc to zrobić trzeba je sobie uświadomić, nazwać, oswoić etc.

Każdy z rozmówców autorki to nietuzinkowa osobowość, którą znamy z radiowych fal, desek teatru, ekranów kinowych lub telewizyjnych etc. Każdy z panów w dedykowanym mu wywiadzie dotyka innej emocji – od zachwytu i podziwu, poprzez obrażanie się i gniew, aż po oswajanie lęku przed starością i śmiercią, a to i tak zaledwie ułamek tego, co znajdziecie w niniejszej publikacji.

Dobór interlokutorów nadaje tej książce bardzo szerokie spektrum spojrzenia na emocje, na które patrzymy także przez pryzmat bagażu przeżyć i doświadczeń każdego z Panów, bo przecież każdy z nich jest w innym miejscu swej życiowej ścieżki. Młodość miesza się tu z wiekiem średnim i życiową dojrzałością.

Projekt ten dobitnie ukazuje, jakie znaczenie ma rozmowa o emocjach, gdyż są one cały czas obecne w każdym z nas i z biegiem lat oraz nabywanych doświadczeń wciąż ewoluują. Książka ta ukazuje, że mówienie o emocjach i ich okazywanie absolutnie nie wyklucza bycia silnym, twardo stąpającym po ziemi i bycia opoką dla innych.

Vito Bambino, Mikołaj Roznerski, Krzysztof Hołowczyc, Daniel Olbrychski oraz wielu innych mających odwagę rozmawiać w tej książce są żywymi dowodami na to, iż emocjonalność nie jest jedynie domeną kobiet, a okazywanie emocji i praca z nimi absolutnie nie ujmuje męskości.

Polecam Wam tę absorbującą lekturę, myślę, że dowiecie się z niej wielu ciekawostek, a Panowie obecni na jej kartach staną Wam się w pewien sposób bliżsi. 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 7 czerwca 2024

„Moim praw­dzi­wym obo­wiązkiem jest oca­lić włas­ne marzenia”. - Arthur Schopenhauer


Myślę, że większość z Was zna książki Ałbeny Grabowskiej i nie trzeba nikomu specjalnie tej autorki przedstawiać.

Dziś słów kilka o jej najnowszej powieści „Odlecieć jak najdalej”.

Akcja dzieje się w połowie lat 60. w Warszawie, gdzie główna bohaterka Ola Czerniawska przygotowuje się właśnie do matury. Jak przystało na młodą dziewczynę, ma ona głowę pełną marzeń, chce projektować ubrania i wyjechać na Zachód, który jawi jej się jako ocean różnorodnych możliwości, o jakich tutaj można tylko pomarzyć…

Olą zajmuje się babcia – Krystyna – gdyż jej mama na skutek traum odniesionych w powstaniu od wielu lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a swojego ojca młoda kobieta nigdy nie poznała.

Tymczasem Olą i jej babcią interesuje się TW Czyżyk, przekazując służbom swoje meldunki.

Na przykładzie perypetii głównej bohaterki i jej przyjaciół autorka doskonale odmalowuje realia życia w PRL – u. Wszechobecną cenzurę, brak rzetelnego dostępu do prawdziwych informacji, deficyty na sklepowych półkach etc.

Pośród wszystkich tych trudów toczy się życie wchodzących w dorosłość ludzi z ich pierwszymi miłościami, przyjaźniami, planami na przyszłość i domagającymi się spełnienia pragnieniami. Z wiarą i nadzieją na lepsze jutro.  Jak możecie się jednak domyślić w ich życiu nie brakuje również zawodów, rozczarowań, łez i nieodwzajemnionej miłości.

Autorka położyła także duży nacisk na niezwykłą więź Oli z Krystyną, która jest dla dziewczyny jak matka i bardzo dba o jej jak najlepsze wykształcenie, gdyż wie, jak jest ono istotne.

Jest to także opowieść o wielu traumach każdej z bohaterek, gdyż kobiety te mają za sobą wiele niełatwych doświadczeń, o których milczą, by dodatkowo nie obarczać pozostałych, a zarazem ze względu na ich ciężar nie potrafią otwarcie o nich mówić…

Ałbena Grabowska ukazuje również skomplikowane relacje damsko – męskie wynikające z różnic w statusie społecznym opisywanych bohaterów.

Czy Oli, pomimo różnorakich zawirowań, uda się ostatecznie spełnić marzenia? Jak potoczą się losy jej rodziny, w której relacje nie należą do łatwych, ani w żaden sposób oczywistych?

Jeśli jesteście tego ciekawi, a ponadto lubicie lektury z historią i zawiłymi relacjami międzyludzkimi w tle to koniecznie sięgnijcie po „Odlecieć jak najdalej”. Jest to pozycja pełna emocji i skłaniająca do refleksji nad ludzkim życiem, marzeniami i wyborami, jakich musimy czasem dokonać, by chociaż spróbować spełnić swoje aspiracje.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

środa, 27 marca 2024

"On dostał twój list – na pamięć go zna... Prezenty już wziął i w worku je ma... " - Ewelina Flinta

Czy uważacie, że powieści świąteczne należy czytać wyłącznie pod koniec lub na początku roku, czyli w tzw. okresie świątecznym? Ja tak nie uważam – myślę, że wybór lektury powinien zależeć przede wszystkim od nastroju czytelnika i od tego, co w danym momencie ma on ochotę poczytać.

W związku z powyższym, mimo iż kiedy czytałam tę książkę ww. okres był już za nami to zdecydowałam się sięgnąć po książkę „Kochany Święty Mikołaju” autorstwa Debbie Macomber. Główną bohaterką tej opowieści jest Lindy Carmichael, która po trudnym roku w Seattle wraca na Boże Narodzenie do rodzinnego domu i miasteczka.

Młoda kobieta jest zmęczona i przytłoczona minionymi wydarzeniami i ma nadzieję na odpoczynek, poprawę nastroju i nabranie dystansu do tego, co ją spotkało.

Mama Lindy, widząc przygnębienie córki, wyjmuje pudełko z jej listami do Świętego Mikołaja, które córka pisała mając zaledwie 5 lat… Namawia też młodą kobietę do nietypowego projektu – o co dokładnie chodzi przeczytacie w powieści.

Mimo że wydaje się to Lindy niedorzeczne i w zasadzie zabawne po początkowym wahaniu uznaje, że właściwie nie ma nic do stracenia i postanawia podjąć podsunięte wyzwanie. Jakie będą tego skutki? Czy podobnie jak w dzieciństwie tak i teraz zadziała siła pragnień i magia zbliżających się świąt? Przeczytajcie, a sami się przekonacie :).

Jest to opowieść ciepła, sympatyczna, kojąca w swoim przekazie, a zarazem budująca i dająca wiarę w spełnienie marzeń, a także nadzieję na lepsze jutro no i rzecz jasna na prawdziwą przyjaźń i miłość.

Jeśli szukacie lektury lekkiej, relaksującej i otulającej niczym ciepły pled to myślę, że niniejsza opowieść idealnie wpasuje się w takie oczekiwania.

Powieść tę czytało mi się sympatycznie i jak się zapewne domyślacie dosyć szybko. Chociaż niektórzy z Was stwierdzą zapewne, że jest ona mocno cukierkowa i wyidealizowana to mi czytało się ją przyjemnie i była świetną odskocznią od bardziej wymagających tytułów.

Myślę, że będzie to coś w sam raz dla fanów i poszukiwaczy świątecznych lektur.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

piątek, 20 maja 2022

O miłości z uśmiechem i przymrużeniem oka


Zdarza się i tak, że sięgam po nieco lżejsze lektury, aby odrobinę „przewietrzyć” głowę z mocno absorbujących na różnych płaszczyznach lektur. Okazja, żeby właśnie tak zrobić nadarzyła się jakiś czas temu przy książce autorstwa Emmy Abrahamson o intrygująco brzmiącym tytule „Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach”.

Akcja powieści osadzona jest w Wiedniu, gdzie mieszka Julia wraz ze swoim kotem Optimusem. Kobieta uczy angielskiego w szkole dla dorosłych i ma pewne marzenie – Jakie? - Przeczytacie w powieści.

Pewnego dnia Julia przypadkowo poznaje Bena. Okazuje się, że świetnie się dogadują i stają się sobie coraz bliżsi… Jednak wszystko znacząco komplikuje fakt, że Ben jest kloszardem… Co wyniknie z wzajemnej relacji tej dwójki? Zajrzyjcie na karty „Jak się zakochać w facecie…”.

Historia napisana jest z dużym poczuciem humoru i choć czyta się ją nieco z przymrużeniem oka to według mnie tkwi w niej przekaz dotyczący tego, iż nie należy oceniać ludzi po pozorach, co niestety wciąż zbyt często się zdarza.

Autorka w sposób bardzo lekki pokazała jak miłość może wymykać się konwenansom i różnego typu utartym schematom.

Książka jest idealna na ciepły, słoneczny dzień lub czas, kiedy będziecie potrzebować po prostu chwili relaksu z lekturą. Czyta się ją szybko, a perypetie bohaterów wielokrotnie wywołują uśmiech na twarzy czytelnika.

Ciekawe dla odbiorcy mogą być również porównania między Szwedami (główna bohaterka jest Szwedką), a Austriakami, które obserwuje i dzieli się nimi w książce Julia.

Jeśli poszukujecie lektury z kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych to powieść Emmy Abrahamson bardzo dobrze dopasuje się do takich właśnie potrzeb.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

niedziela, 2 stycznia 2022

Podsumowanie czytelnicze 2021 roku

    Przed rozpoczęciem 2021 roku miałam 134 książki do recenzji. W 2021 roku otrzymałam 58 książek, co daje łączną ilość 192 książek do recenzji, z których przeczytałam 52 książki recenzenckie. Taki obrót spraw powoduje, że na początek 2022 roku pozostaje mi 140 książek recenzenckich.

    Ogólnie w 2021 roku przeczytałam 57 wszystkich książek, co daje 91,23% książek recenzenckich, gdyż przeczytałam tylko pięć książek własnych. Pragnę dodać, że wśród wszystkich przeczytanych książek 47 z nich to były książki polskie, co daje 82,46% ze wszystkich książek. Więc mogę śmiało powiedzieć, że lubię i polecam polskich autorów.

Wspomniałam, że w 2021 roku otrzymałam 58 książek, z czego najwięcej otrzymałam od wydawnictw:

Prószyński – 9 książek; Znak – 5 książek; Filia, Literackie, Silver, ESPE po 4 książki.

Najwięcej książek przeczytałam od następujących Wydawnictw:

Prószyński 5 książek (55,6 książek ze wszystkich otrzymanych)

Rebis 4 książki (100% ze wszystkich otrzymanych w tym roku)

Książnica 4 książki (100% ze wszystkich otrzymanych w tym roku)

Znak 4 książki (60% ze wszystkich otrzymanych w tym roku).

    Ponadto przeczytałam wszystkie książki, które otrzymałam w tym roku od następujących wydawnictw: Czwarta Strona, Oficynka, wspomniane już Rebis oraz Książnica, Marginesy, Edipresse, Pascal, Skarpa Warszawska, Zaczytani, Prozami, Agora, Czarne, Bauer oraz Kobiece.

Do najlepszych książek w 2021 roku zaliczam:
1) Agata Komorowska - Czy mogę Ci mówić mamo?
2) Agnieszka Lis - Guziki
3) Agata Kołakowska - Szczęście na miarę

    Wśród autorów największy prym wiodła Maria Paszyńska, której przeczytałem aż 4 książki w zeszłym roku. Na szczycie znajdują się także Karolina Wilczyńska, Kasia Bulicz-Kasprzak, Małgorzata Lis, Agnieszka Lis oraz Piotr Liana. Każdego z tych autorów przeczytałam po dwie książki.

    Na koniec chciałabym napisać, że do dyspozycji miałam książki z 40 wydawnictw oraz 133 autorów. Na koniec roku pozostaje mi do przeczytania książki z 30 wydawnictw oraz stu jeden autorów.

    

poniedziałek, 13 grudnia 2021

W życiu nie chodzi o to, co się nam przytrafia, tylko o to, co postanowimy z tym zrobić.

  

Czy zdarza Wam się sięgać po poradniki lub książki na różne sposoby motywujące do życiowych zmian?

Książka, którą dzisiaj Wam przybliżę jest właśnie pewnego rodzaju poradnikiem. Jej autorką jest doktor Edith Eger (psycholog kliniczna), która na bazie własnych doświadczeń z czasów Holocaustu oraz wieloletniej pracy w gabinecie ze swoimi pacjentami ukazuje m.in. to jak istotne jest przepracowanie różnego rodzaju przeżytych traum, bez względu na to ile lat wstecz się wydarzyły. Jak się okazuje jeśli tego nie zrobimy to pomimo biegnącego czasu i tego, że wydaje nam się, iż mamy dobre, poukładane życie to jednak wszystkie te negatywne wydarzenia trzymają nas w pewnym sensie na uwięzi.

Autorka w 12 pełnych osobistego przekazu oraz zawodowego doświadczenia lekcjach podpowiada czytelnikom ścieżkę, którą mogą oni podążyć, aby odkryć własne często bardzo głęboko skrywane trudne i bolesne doświadczenia i uporać się raz na zawsze z tym, co minęło, chociażby przez akceptację i uświadomienie sobie, że na pewne sytuacje po prostu nie miało się żadnego wpływu.

Publikacja ta porusza wiele trudnych tematów, ale znajdziemy w niej także sporo poczucia humoru oraz dystansu do siebie i świata samej autorki, która daje sobie prawo do nieco ujmijmy to „przewrotnego” traktowania tego, co się w ludzkim życiu wydarza.

Zapewne zastanawiacie się teraz do czego zmierzam? Otóż z czym kojarzy Wam się słowo: DAR? Mnie osobiście z prezentem, czymś dobrym, pozytywnym, sprawiającym radość etc.

Doktor Eger w swojej książce pokazuje nam jednak, iż darem mogą być również wydarzenia bolesne, na pierwszy rzut oka ogromnie trudne do udźwignięcia, czy wywołujące różnorakie cierpienie.

I choć w pierwszej chwili może wydawać się to niedorzeczne i zaskakujące to bardzo często właśnie dzięki takim nielekkim darom możemy odkryć wewnętrzną siłę, jaką posiada człowiek oraz hart jego ducha. A przy odpowiednim nakładzie pracy nad sobą oraz wewnętrznej determinacji istota ludzka może przekuć to, co negatywne i blokujące w zmiany, które finalnie przyczynią się do zbudowania lepszego życia i pełnej pozytywów przyszłości.

Chociaż „Dar…” z pewnością nie należy do łatwych lektur to warto po niego sięgnąć, by przekonać się co proponuje dr Eger. A wtedy będziecie mogli już samodzielnie zdecydować czy wyruszyć w podróż w głąb siebie nakreślaną przez nią ścieżką.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 12 października 2021

"Nie gardź sobą, że przegrałeś bitwę. Trzeba znacznej siły, by się zapędzić aż tam, gdzie się bitwy przegrywa." - Henryk Elzenberg

 

Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o publikacji, która ukazała się jakiś czas temu pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis, jej autorami są Artur Nowak i Marek Sekielski. W „Ogarnij się, czyli jak wychodziliśmy z szamba” obaj panowie toczą ze sobą szczerą do bólu, niezwykle przejmującą rozmowę.

W dialogu tym wspominają oni swoje dzieciństwo i młodość oraz to jak początkowo niepostrzeżenie rozwijało się ich uzależnienie nie tylko od alkoholu, ale także od narkotyków, gier czy pracoholizm.

Rozmowa ta wręcz kipi od przepełniających ją emocji, autorzy z ogromną odwagą poruszają najbardziej delikatne i wrażliwe kwestie oraz obnażają mechanizmy psychologiczne i fizyczne, w jakie uwikłana jest nie tylko osoba uzależniona, lecz również jej bliscy.

Książka ta z całą pewnością wywoła w czytelnikach ogrom refleksji m.in. nad tym jak cienka jest granica pomiędzy zwyczajną przyjemnością, a wyniszczającym ciało i psychikę nałogiem.

A. Nowak i M. Sekielski unaoczniają również czytelnikom, iż uzależnienie może stać się udziałem każdego człowieka i wcale nie musi wiązać się z dorastaniem w dysfunkcyjnej rodzinie (chociaż oczywiście tak się zdarza).

Pozycja ta jest według mnie tym bardziej wartościowa, iż jej autorzy doświadczyli na sobie wszystkiego, co opisują, więc znają ten temat mówiąc kolokwialnie od podszewki.

Obaj interlokutorzy są dla siebie nawzajem lustrem oraz najlepszymi przyjaciółmi, co nadaje ich rozmowie jeszcze bardziej osobistego charakteru.

Szczerość i obrazowość tej niezwykłej rozmowy wręcz porażają czytelnika. Opowieść autorów jest również niekwestionowanym świadectwem tego, że chociaż uzależnionym zostaje się na całe życie to przy ogromnym samozaparciu połączonym z nieustanną pracą nad sobą nawet po wielu latach tkwienia w szambie można wyjść na prostą i prowadzić dobre, spokojne i w pełni satysfakcjonujące życie prywatne oraz zawodowe.

Niniejsza lektura, chociaż boli i szarpie emocjonalnie to pokazuje również, że słabość człowieka może stać się jednocześnie jego największą siłą – autorzy podjęli wręcz tytaniczną pracę nad sobą, a dzięki temu oraz wsparciu wielu ludzi udało im się odbić od egzystencjalnego dna.

Jeśli tego typu tematyka Was interesuje lub macie w swoim otoczeniu kogoś, kto zmaga się z podobnymi problemami to sięgnijcie koniecznie po „Ogarnij się…” Gwarantuję, że jej treść zostanie w Was na bardzo długo.

Ze swojej strony raz jeszcze gorąco polecam Wam tę pozycję, a panom Arturowi i Markowi gratuluję odwagi, którą wykazali się podejmując ten autobiograficzny temat oraz hartu ducha, dzięki któremu dotarli tam, gdzie obecnie się znajdują na swoich życiowych ścieżkach.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

poniedziałek, 21 czerwca 2021

"Życie jest jak rzeka, nie zatrzymuje się, nie czeka, nie dba o to co ze sobą niesie i po prostu płynie".

Ałbena Grabowska jest autorką wielu powieści skierowanych zarówno do odbiorców dorosłych, jak i do młodzieży. Serca czytelników skradła m.in. swoją bestsellerową sagą „Stulecie winnych”, która została przeniesiona na telewizyjne ekrany w formie serialu.

W kwietniu nakładem Domu Wydawniczego REBIS ukazała się najnowsza powieść autorki i to właśnie o tym tytule chcę Wam dziś opowiedzieć. „Rzeki płyną, jak chcą” to wielowątkowa opowieść, której akcja rozpoczyna się w roku 1914, w przededniu I Wojny Światowej. Życie trzech sióstr – Klary, Amelii i Róży oraz ich matki Anny zmienia się w obliczu tego, iż kobiety zostają w rodzinnym majątku same, ponieważ ojciec rodziny został powołany na front i słuch po nim zaginął…

Śledzimy losy kobiet, ich wzajemne relacje, które de facto bywają niesamowicie toksyczne, a także to jak na różne sposoby przełamują one konwenanse i stereotypy. Klara, jako najstarsza z sióstr powinna pierwsza wyjść za mąż, tak się jednak nie dzieje, gdyż Amelia, która ku oburzeniu rodziny podjęła pracę w szpitalu wojskowym powraca do rodzinnego Niebielowa wraz z mężem Jankiem, którym opiekowała się w lazarecie. Pojawienie się w majątku mężczyzny powoduje rzecz jasna mnóstwo zawirowań, a późniejsze wydarzenia i kolejni przybysze jeszcze bardziej ten stan potęgują.

Powieść ta jest rzeczywiście niczym płynąca rzeka. Życie naszych bohaterek obserwujemy bowiem w dłuższej perspektywie czasowej, a ich losy toczą się momentami leniwie, a w innych chwilach tak burzliwie, iż przypominają nut rzeczny, który jak wiadomo bywa bardzo zmienny w zależności od wielu czynników.

W swojej prozie, na przykładzie wykreowanych bohaterek, autorka porusza bardzo wiele istotnych tematów takich, jak np. emancypacja kobiet, ich dążenie do posiadania własnego zdania i samorealizacji na różnorodnych polach.

W książce tej rzecz jasna nie brakuje miłosnych rozterek i wielu emocji, które każda z kobiet przeżywa w odniesieniu do wydarzeń i relacji, jakie stają się ich udziałem. Jest to opowieść nie tylko o przetrwaniu w trudnych, wojennych czasach. Mowa w niej również o miłości, zauroczeniu, odrzuceniu, wdzięczności, stracie, bólu, wewnętrznym zagubieniu i poczuciu osamotnienia oraz wielu innych odcieniach ludzkiej egzystencji.

Mimo, iż bohaterki tej historii bywają irytujące to nie sposób nie przyznać im tego, że walczą o to, co jest dla nich ważne. Na kartach tej książki coraz bardziej poznają one siebie i swoje prawdziwe pragnienia.

Dokąd zaprowadzi je ta wiedza? – Tego dowiecie się z kart książki. Poznajcie perypetie sióstr Terechowiczówien zapisane w tej niezwykle barwnej opowieści wciągającej w swe meandry niczym nurt rządzącej się własnymi prawami rzeki.

Powieść tę czyta się płynnie i z zaciekawieniem, a jej zakończenie zaskakuje czytelnika.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 22 stycznia 2021

Zajrzyjmy za kulisy literackiego świata.

Najnowsza powieść Hanny Cygler nosząca tytuł „Złodziejki Świąt” z przymrużeniem oka pokazuje czytelniczkom świat pisarski i wydawniczy, który obfituje w bardzo wiele różnorakich zależności.

Bohaterkami opowieści są kobiety będące na różnych etapach życia, kariery zawodowej i mające względem swojego życia bardzo różne oczekiwania.

Elwira właśnie przechodzi małżeński kryzys, a prócz tego na skutek pewnych wydarzeń wylewa się na nią fala internetowego hejtu.

Maria Teresa, samotna kobieta w średnim wieku zmaga się z kompletnie niespodziewanymi rodzinnymi problemami, gdy los nagle stawia ją w obliczu konieczności podjęcia się opieki nad swoim nowo narodzonym bratem.

Jagna nieustannie szuka swojego miejsca w świecie oraz prawdziwej miłości, która w jej mniemaniu ciągle ją omija. Dodatkowo na życiu młodej dziewczyny kładą się ponurym cieniem dosyć skomplikowane relacje rodzinne.

Zakładam, iż w zamyśle autorki książka ta miała być komedią obyczajową i w pewnym sensie tak właśnie jest, jednak ja przywykłam do nieco innego, częściej występującego w jej powieściach, stylu pisania, który znacznie bardziej mi odpowiada.

Jak już wcześniej wspomniałam w niniejszej publikacji zaprezentowane zostały bardzo różne portrety oraz postawy kobiet i chociaż w książce znajdziemy momenty zabawne, ale też takie, które skłaniają do chwili refleksji to cała historia niestety nieszczególnie  zapadła w moje serce i pamięć, mimo że z wszystkimi poprzednimi jak dotąd przeze mnie przeczytanymi powieściami autorki było zupełnie inaczej.

Po książkę tę śmiało można sięgnąć w ramach relaksu, więc jeśli chcecie przeczytać coś lekkiego, momentami zabawnego i pozwalającego odrobinę zajrzeć za kulisy literackiego świata to „Złodziejki Świąt” będą niezłym wyborem.

Ja osobiście jednak wolę prozę Hanny Cygler w jej, że tak powiem, standardowym wydaniu i chociaż akurat ta książka niespecjalnie mnie zachwyciła to nieodmiennie czekam na kolejne pozycje autorki. 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 24 września 2020

Co robić, gdy sielska wieś stopniowo zanurza się w mroku...

Natałka Babina zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym jesienią 2010 roku, gdy pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis ukazała się pozycja zatytułowana „Miasto Ryb”. Po 10 latach autorka powraca z kolejną powieścią „Bodaj Budka”, o której kilka zdań chciałabym Wam dzisiaj napisać.

Główną bohaterką, a zarazem narratorką opowieści jest Ałła Bobylowa, pięćdziesięcioletnia pisarka, która właśnie tworzy powieść. Kobieta decyduje się na zakup domku przy torach kolejowych, czyli tzw. Budki, gdzie chce osiąść w ciszy i sielskim otoczeniu przyrody, które to okoliczności przypominają jej dzieciństwo i mają uprzyjemnić proces twórczy. 

Tuż przed zakupem nieruchomości Ałkę nachodzą niepokojące przeczucia, lecz mimo tego decyduje się ona na zakup i remont siedliska. Z biegiem czasu w okolicach Budki zaczynają się dziać bardzo dziwne i niepokojące rzeczy, a jedna z przyjaciółek pisarki zostaje zamordowana.

N. Babina w swojej książce ukazuje dosyć apokaliptyczną wizję świata, w którym właściwie z dnia na dzień przychodzi żyć wykreowanym przez nią postaciom. Publikacja ta jest pozycją mocno nietypową, ponieważ mnogość połączonych w niej literackich gatunków uderza w czytelnika niczym fala tsunami. Skumulowanie literatury obyczajowej, horroru, science-fiction oraz nawiązań społeczno – historycznych sprawia, że nie każdy odnajdzie się w tej historii. 

Czy Ałła i jej towarzysze odkryją, jakie mroczne siły czają się nieopodal nich? Czy będą w stanie zapobiec ich destrukcyjnemu działaniu? Odpowiedź na to i wiele pośrednich pytań znajdziecie na kartach „Bodaj Budki”.

A czy Wy odważycie się śledzić, jak sielska wioska zamienia się w zagadkową enklawę odciętą od reszty świata, który de facto też wcale nie jest w dobrej kondycji?  

Według mnie ciężko oceniać tę książkę, a jeszcze trudniej jest ją opisać… Niemniej jednak, gdy się dobrze przyjrzeć jej treści to pojawia się (przynajmniej u mnie tak było) sporo skojarzeń odwołujących się do aktualnej sytuacji panującej na Białorusi…

Z całą pewnością książka ta nie należy do lektur łatwych, mimo, iż wiele przedstawionych w niej sytuacji i wydarzeń może wydać Wam się mocno odrealnionych, lecz to wcale nie przysparza jej lekkości w odbiorze. 

Jeśli jednak lubicie książki niesztampowe, a do tego wielogatunkowe oraz napisane ujmującym i nietuzinkowy językiem to sięgnijcie po najnowszą powieść tej białoruskiej autorki.

środa, 26 sierpnia 2020

"W cudzym domu" po raz ostatni...


Moja przygoda z książkami autorstwa Hanny Cygler rozpoczęła się cztery lat temu od powieści „Grecka mozaika” i od tamtej pory biorę w ciemno wszystkie jej publikacje, dzięki czemu przeczytałam już sporo pozycji autorki (chociaż jeszcze nie wszystkie).

Najnowsza powieść „Po cudze pieniądze” jest długo wyczekiwanym tomem zamykającym cykl „W cudzym domu”.

Akcja toczy się w latach 1905-1910. Ponownie spotykamy się z rodzinami Hallmanów i Szuszkinów. W ich życiu, jak to zwykle w historiach tworzonych przez Hannę Cygler bywa, bardzo wiele się dzieje, od tajemniczego zabójstwa w Nowym Jorku poczynając, poprzez skandal obyczajowy w armii niemieckiej aż po rodzinną tragedię i przymusową emigrację oraz mnóstwo innych frapujących wydarzeń.

Wraz z bohaterami wędrujemy po świecie poprzez miasta, kraje, a nawet kontynenty. Na scenę wkracza także ponownie Maksymilian Kwilecki, który pozostaje czarnym charakterem knującym intrygi gdzie tylko się da, tak, aby wyjść na swoje.

W opowieści snutej przez autorkę odnajdujemy bardzo wiele wątków miłość, zdradę, śmierć, rozpacz, nienawiść, strach, ale również radość, nadzieję i pomyślne wiatry. Podobnie jak w realnym życiu postacie nakreślone przez Hannę Cygler doświadczają zarówno wzlotów, jak też bolesnych na różne sposoby upadków. Ich hart ducha pozwala im jednak zawsze się po nich podnieść.

Na uwagę zasługuje również bardzo merytorycznie, a zarazem ciekawie i plastycznie ukazane tło historyczne, w jakim osadzone są losy bohaterów. Poznając perypetie ludzi niejako mimochodem dowiadujemy się również całkiem sporo o historii dziejącej się w opisywanym czasie. Nie zabrakło również kwestii dotykających tematyki społeczno - obyczajowej, która zawsze przewija się w opowieściach Hanny Cygler.

Jeśli zatem macie ochotę na opowieść wielowątkową, napisaną barwnym, a jednocześnie przystępnym językiem oraz taką, w której nie brak całej gamy emocji, tajemnic i różnorakich intryg to koniecznie przeczytajcie „Po cudze pieniądze”.

Jednocześnie gorąco zachęcam Was do zapoznania się z całym cyklem „W cudzym domu”, zwłaszcza, że książki te czyta się właściwie jednym tchem.

Na zachętę poniżej znajdziecie linki do recenzji poprzednich tomów:

Tom 1

piątek, 15 listopada 2019

"Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko."


Lori Nelson Spielman zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym w roku 2013 powieścią pt. „Lista marzeń”, następnie w roku 2015 ukazała się jej kolejna powieść „Słodycz wybaczenia”, a latem tego roku na księgarnianych półkach pojawiła się jej najnowsza książka „Za głosem Kristen”, o której chcę Wam dzisiaj nieco opowiedzieć.

Tym razem główne bohaterki powieści to trzy kobiety – Erika Blair oraz jej dwie córki Kristen i Annie. 19-latki wracają właśnie po wakacyjnej przerwie na studia, Erika ma je odwieźć na kampus jednak z powodu dużego obłożenia w pracy nie jest w stanie tego zrobić. Siostry mają więc odbyć tę podróż pociągiem, z pewnych względów nie wsiadają one jednak do tego samego pociągu. Skład, którym podróżowała Kristen ulega katastrofie kolejowej, w której młoda dziewczyna ginie.

Tak oto rozpoczyna się wewnętrzna batalia Eriki i Annie z bólem, poczuciem straty i ogromnymi wyrzutami sumienia, bo przecież gdyby obie postąpiły zgodnie z pierwotnie założonym planem… Wyżej wymienione odczucia tworzą coraz większy mur oddzielający matkę od żyjącej córki. Erika dręczona własnymi demonami rzuca się w wir pracy, natomiast Annie nie mogąc pogodzić się z tragiczną śmiercią Kristen prowadzi prywatne poszukiwania siostry, które zawiodą ją aż do Paryża… Czy jednak upragniony przez obie kobiety cud ma szansę się wydarzyć?

Istotnym elementem fabuły są e-maile od tajemniczego nadawcy zawierające aforyzmy i cytaty znane wyłącznie w rodzinnych kręgach Blair’ów. To właśnie one podsycają w Erice i Annie nadzieję, że Kristen jednak żyje, chociaż wszystko wskazuje, iż jest wręcz przeciwnie…

Autorka po raz kolejny kreśli przed czytelnikami ogromnie emocjonalną historię, w której bardzo ważną rolę odgrywają relacje rodzinne, które nie zawsze są proste i oczywiste. Jest to również opowieść o miłości, przyjaźni, radzeniu sobie z traumą po utracie najbliższej osoby oraz o ogromnej mocy, jaką niesie w sobie wybaczenie nie tylko innym ludziom, lecz także samemu sobie.

Książka ta w sposób nie nachalny skłania do refleksji nad życiem i tym, co tak naprawdę powinno być dla nas najistotniejsze. Autorka poprzez wykreowane postacie ukazuje, że błądzić jest rzeczą ludzką, podobnie jak wybaczać.

Czy nasze bohaterki podążą za własnym wewnętrznym głosem, który jawi im się, jako głos Kristen? Czy pozwolą sobie doświadczyć cudu, mimo, iż nie koniecznie będzie on taki, jakiego oczekiwały? Tego wszystkiego dowiecie się zagłębiając się w lekturze tej intrygującej powieści.

Polecam.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 22 lipca 2019

"Melodią życia Olgi była jej miłość..."


Po dwuletniej przewie, licząc od wydania poprzedniej książki tego autora, ponownie pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis całkiem niedawno ukazała się kolejna powieść Bernharda Schlinka zatytułowana „Olga”.

Główną bohaterką niniejszej historii jest właśnie Olga, która już w dzieciństwie traci rodziców, a opiekę nad nią przejmuje babka, jednocześnie wyrywając dziewczynkę ze znanego jej dotąd dolnośląskiego świata na dalekie i kompletnie obce jej Pomorze. Olga, choć biedna, to od zawsze ambitna i uwielbiająca obcowanie z literaturą pomimo przeciwności, których nie szczędzi jej życie w pomorskiej wiosce kształci się i ostatecznie zostaje nauczycielką.

We wczesnej młodości poznaje też swoją pierwszą, i jak się okazuje jedyną, miłość. Jest nią syn majętnego obszarnika - Herbert Schröder, uczucie tych dwojga jest niezwykle płomienne, ale ich wzajemna relacja napotyka na swej drodze sporo przeszkód, co moim zdaniem jest pewnego rodzaju odniesieniem do najsłynniejszej i najbardziej znanej powieści Bernharda Schlinka, którą z całą pewnością jest „Lektor”.

Jeśli zaś chodzi o samego Herberta jest on bardzo mocno owładnięty wizją Niemiec, jako kraju wręcz panującego na świecie, a ponadto niespokojnym duchem szukającym ciągle nowych wyzwań oraz dalekich i bezkresnych przestrzeni. Skutkiem takiego spojrzenia na życie i otaczający go świat są jego rozliczne podróże.

Olga z jednej strony twardo stąpająca po ziemi, z drugiej bez pamięci zakochana godzi się na bardzo długie rozłąki z ukochanym, który bądź, co bądź zawsze w końcu do niej wraca… Taka sytuacja ma miejsce do czasu, gdy w roku 1913 Herbert nie będąc w stanie podołać konieczności dokonania ważnych życiowych wyborów podejmuje się desperackiej eskapady w rejon bieguna północnego.

Nigdy nie powraca z owej wyprawy, a Olga przez wiele lat pisze do niego listy, w których dzieli się z Herbertem radościami i smutkami codzienności przelewając na papier całą masę własnych ogromnie różnorodnych emocji.

Z technicznego punktu widzenia książka, choć stosunkowo niewielka objętościowo została podzielona na trzy części. Pierwsza z nich to opowieść Olgi. Druga jest jej uzupełnieniem przez Ferdinanda, w którego domu Olga pracowała, jako krawcowa, (ponieważ straciła słuch nie mogła już uczyć) gdy ten był małym chłopcem, a kiedy dorósł i stał się młodym mężczyzną mieli ze sobą przyjacielską relację. Trzecią część stanowią zaś same listy Olgi do Herberta, które w pewien sposób, w jaki – przeczytacie na kartach powieści, weszły w posiadanie Ferdinanda.

„Olga” to słodko-gorzka opowieść o życiu, uczuciach oraz ambicjach, których spełnienie, jak się okazuje nie zawsze daje poczucie szczęścia. Jest to również historia o ludzkiej wytrwałości zarówno w miłości, jak też w dążeniu do obranego celu. W książce nie zabrakło też rodzinnych sekretów, które Schlink stopniowo odsłania przed swoimi odbiorcami.

Charakterystyczna dla autora zwięzła, a zarazem przepełniona emocjami forma przekazywanej czytelnikowi opowieści nadaje całości jeszcze głębszego, refleksyjnego wyrazu.   

środa, 29 maja 2019

[…] gdzie kobieta wchodzi w grę, należy zawsze postępować bardzo ostrożnie...


Dzisiaj przychodzę do Was z kilkoma słowami na temat najnowszej powieści, znanej i lubianej przez szerokie grono czytelników, Hanny Cygler. Książka, o której mowa nosi tytuł „Gra na cztery”. Poznajemy w niej zawiłe i intrygujące losy czterech kobiet. Rozgrywają się one w barwnym muzycznym środowisku, często również w majestatycznych wnętrzach gdańskiej filharmonii. Oprócz tego tłem dla różnorodnych perypetii bohaterek jest ogromnie klimatyczny Gdańsk, którego urok autorka opisała w bardzo plastyczny i kunsztowny sposób.

Hanna Cygler dzięki swojemu nietuzinkowemu stylowi łączy ze sobą kilka bardzo odmiennych od siebie, lecz silnych osobowości. Opisuje ich niejednokrotnie toksyczne relacje na gruncie nie tylko zawodowym, ale również prywatnym. W sposób niezwykle charakterystyczny dla siebie autorka nie stroni od słodko-gorzkich oblicz ludzkiej natury oraz kapryśnego losu.

Jeśli macie ochotę na nieoczywistą lekturę, wręcz napęczniałą dźwiękami muzyki klasycznej i osadzoną w nadmorskim klimacie to ta książka zdecydowanie jest dla Was. Na uwagę zasługują także bardzo misternie wykreowane rysy psychologiczne i charakterologiczne każdej z bohaterek opowieści.

„Gra na cztery” to historia pełna finezyjnie nakreślonych intryg i tajemnic z przeszłości, których echa wybrzmiewają w teraźniejszości bohaterek. W każdej z opisanych kobiet czytelnik ma szansę odnaleźć fragment siebie i zbliżonych do własnych, choć dzieje się to na pewno na różnorakie sposoby, przeżyć.

W książce tej nic nie jest tak proste ani oczywiste jak nam się początkowo wydaje. Całość jest niezwykle barwną i zazębiającą się na bardzo wielu płaszczyznach konstrukcją międzyludzkich zależności i powiązań, z których niejednokrotnie bardzo trudno jest się bohaterkom wyplątać.

Czy ostatecznie los okaże się łaskawy dla Bianki, Doroty, Łucji oraz Miśki? Czy każda z nich znajdzie swoje upragnione szczęście, wewnętrzną stabilizację i spokój, których w różnych aspektach życia bardzo im w gruncie rzeczy brakuje?

Tego oraz wielu innych związanych z ich losami niuansów dowiecie się czytając „Grę na cztery”. Jest to książka skłaniająca do refleksji i traktująca o zagrożeniach związanych z rozwojem techniki, ale również zabawna, wzruszająca i nasycona mnóstwem różnorodnych emocji.

środa, 11 lipca 2018

(...) bo nieba co w marzeniach spełnia się albo zmienia skłonni jesteśmy szukać (...)


„Nowe niebo” to 19 powieść w dorobku literackim Hanny Cygler. Akcja powieści toczy się na przełomie XIX i XX wieku. Spora część mieszkańców Kaszub, by poprawić swój byt decyduje się wyemigrować do Ameryki, wśród nich znalazła się również kiedyś Matylda Halman, która opuszczając niegdyś rodzinną wieś postawiła wszystko na jedną kartę.

Aktualnie obserwujemy życie bohaterów toczące się w miasteczku Winona. Autorka ukazuje nam w sposób bardzo realistyczny blaski i cienie życia na obczyźnie, a nakreślone przez nią postacie są mocno wyraziste. Jak zazwyczaj dzieje się to w powieściach Hanny Cygler, tak i tym razem pisarka na pierwszym planie postawiła postacie kobiece. Matylda, Helena, Felicja i Wiera są niewiastami o mocno różniących się od siebie charakterach i odmiennym temperamencie. Warto, więc prześledzić ich zawiłe losy, przy których lekturze nie sposób się nudzić.

„Nowe niebo” to opowieść o szukaniu własnego miejsca w życiu i otaczającym bohaterów, tak odmiennym od znanego im świecie. O nadziejach na nowy, lepszy początek na „udomawianej” stopniowo ziemi.

Jest to historia, w której każdy czytelnik może odnaleźć pewną cząstkę siebie, bo któż z nas nie poszukuje miłości, szczęścia, nadziei na lepszą przyszłość dla siebie i najbliższych oraz nie próbuje spełniać swoich mniejszych lub większych marzeń.

W niniejszej publikacji autorka położyła również duży nacisk na rolę relacji rodzinnych i ogólnie międzyludzkich, które są wręcz niezbędne by dzielić razem zarówno wszelkie życiowe wzloty i radości, a także katastrofy, upadki i smutki.

Jest to opowieść o ludziach z krwi i kości, którzy podobnie jak każdy z nas borykają się z różnego rodzaju egzystencjalnymi rozterkami. Ich losy opisane zostały w sposób przystępny, a jednocześnie niezwykle barwny.

Dodatkowym atutem powieści jest dla mnie również fakt, iż Hanna Cygler dosyć szczegółowo kreśli też tło historyczne ówczesnych czasów, nie pomijając istniejących wówczas podziałów nie tylko ze względu na płeć, ale też na przynależność rasową bohaterów, co nadaje tej książce jeszcze jedną, dodatkową perspektywę.

Dla mnie ta wielowątkowa historia jest zapierającym dech w piersiach, choć nie zawsze kolorowym obrazem życia na emigracji, a także portretem różniących się od siebie, lecz niezłomnych w swoich uczuciach i przekonaniach, potrafiących walczyć o rodzinę, siebie i spełnienie własnych pragnień i zamierzeń, kobiet, którym autorka oddała główny głos na kartach „Nowego nieba”.

Gorąco polecam Wam lekturę tej niezwykłej powieści. Odnajdźcie wraz z jej bohaterami swoje nowe niebo.

środa, 9 sierpnia 2017

Co kryje w sobie metaforyczna "Kobieta na schodach"?


„Kobieta na schodach” jest drugą książką Bernharda Schlinka, z jaką miałam okazję się zapoznać. Tym razem autor bestsellerowego „Lektora” rozpoczyna swoją opowieść od ukazania nam zagadkowej historii obrazu namalowanego przez niejakiego Karla Schwinda. Dzieło przedstawia kobietę schodzącą ze schodów. Jak się dowiadujemy jest to kochanka artysty – intrygująca i tajemnicza Irene - sam obraz zaś powstał na zlecenie jej męża – Petera Gaudlacha. Nad płótnem wisi jednak swego rodzaju klątwa… Jej efekty powodują nieustanny konflikt między twórcą, a zarazem renowatorem w/w obrazu, a jego mocodawcą. W związku z tym w relacjach obu mężczyzn pośredniczy pewien niemiecki prawnik, który jak się okazuje w młodości podobnie, jak obaj jego klienci kochał się w Irene.

Historia obrazu jest według mnie w niniejszej powieści jedynie kanwą do opowieści o miłości trzech diametralnie różniących się od siebie mężczyzn do tej samej kobiety.  Odmalowuje także słowem portret tajemniczej, nietuzinkowej i pełnej magnetyzującej energii kobiety.

Autor w sposób bardzo plastyczny ukazuje meandry ludzkiego losu, uświadamia czytelnikowi, iż teraźniejszość i przyszłość na zawsze pozostają nierozerwalnie związane z przeszłością, która była naszym udziałem. Wykreowani przez Schlinka bohaterowie są wyrazistymi oraz bardzo różnorodnymi przykładami tego, jak odmienność ludzkich postaw, a co za tym idzie dokonywanych przez nich wyborów i podejmowanych decyzji wpływa na to, kim dziś są i dokąd aktualnie doprowadziła ich ścieżka życia.

Powieść ta jest interesującym studium relacji międzyludzkich oraz retrospekcji, jakich dokonują bohaterowie na temat własnej egzystencji i pokonywania różnorakich barier, które na swej drodze życia napotykać może istota ludzka. Bernhard Schlink niezwykle sugestywnie nakreśla dla czytelnika całą gamę postawy wobec kwestii ostatecznych.

Jeśli macie ochotę zapoznać się z metaforyczną, a jednocześnie bardzo dobrze czytającą się opowieścią o ludzkich losach, emocjach i pragnieniach oraz kształtowanym przez nie spojrzeniu na życie i samego siebie to zapraszam do lektury książki „Kobieta na schodach”.