Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mężczyzna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mężczyzna. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 lutego 2025

"Oboje jesteśmy straceni. Ty i ja... " - Barbara Wysoczańska

Barbara Wysoczańska debiutowała w roku 2021, a od tamtej pory wydała 7 powieści i wzięła udział w jednej antologii. U mnie akurat tak się złożyło, że przygodę z jej twórczością zaczęłam od „Siły kobiet” i przepadłam w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Sięgałam więc po kolejne książki, jak tylko się ukazywały, aż w końcu przyszedł czas by zapoznać się z debiutem, który nosi tytuł „Narzeczona nazisty”.

To właśnie tę książkę chciałabym Wam dziś nieco przybliżyć, gdyż jest ona równie porywająca i poruszająca, jak wszystkie pozostałe publikacje tej autorki – kto zna, ten wie, a kto jeszcze nie zna, niech szybciutko nadrabia, nie pożałujecie!

Akcja książki rozpoczyna się, gdy poznajemy Hanię Wolińską, do której z pewną delikatną sprawą przyjeżdża dystyngowana Niemka – Nina Howard. Czego chce od Hani i co je niegdyś połączyło? Dowiecie się z kart opowieści.

Spotkanie to staje się punktem wyjścia do snucia przez autorkę retrospekcji, tak aby czytelnik mógł dowiedzieć się, co do niego doprowadziło.

Cofamy się do roku 1938, gdzie podczas wakacji w Wolnym Mieście Gdańsku, młodziutka Hania dorabia sobie, jako towarzyszka majętnej, niemieckiej hrabiny Irene von Richter.

Podczas powrotu z ostatniego samotnego spaceru nad morzem Hania trafia w ręce SS i zostaje aresztowana. Z aresztu wyciąga ją wnuk pracodawczyni – Johann von Richter, młody, przystojny i niesamowicie ujmujący mężczyzna.

Jak się domyślacie, między tą dwójką zaczyna iskrzyć, choć oboje nie chcą się do tego przyznać. Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że oboje mają już partnerów, a poza tym w powietrzu wisi wojna…

Wakacyjny wyjazd się kończy, a każde z młodych wraca do codziennego życia. Hania w Warszawie, a Johann w Monachium. Jednak Irene koniecznie chce zeswatać ze sobą tych dwoje i ściąga Hanię do Richterhause. Jak tego dokonuje — przeczytajcie sami.

Tak oto rozpoczyna się płomienna, a jednocześnie bolesna historia wielkiej, gorącej miłości. Dotyka ona dwojga młodych zwyczajnych ludzi, którzy totalnie nie z własnej winy wrzuceni zostali w tryby wojennej machiny, a ich jedynym przewinieniem było to, że przyszło im żyć w tak mrocznych i niepodlegających żadnemu logicznemu, ani cywilizowanemu prawu czasach.

Jest to opowieść o zakazanej miłości, honorze, patriotyzmie, różnorodnych ludzkich rozterkach i wątpliwościach, o bólu, stracie, rozpaczy, zwątpieniu i trudnych wyborach, lecz także o nadziei, która nie pozwala się poddać.

Powieść tę, mimo że osadzona jest w trudnej, wojennej, tematyce czyta się właściwie jednym tchem, a postacie w niej ukazane z każdą kolejną przeczytaną stroną stają się nam, na różne sposoby, coraz bliższe, więc coraz mocniej pochłaniają nas ich trudne i burzliwe losy.

Jeśli szukacie wzruszającej i niepozwalającej się odłożyć opowieści o miłości i ludziach, którzy wpadają w jej siła, choć absolutnie nie powinni to książka ta będzie dla Was idealna, zwłaszcza że nie jest to wyłącznie romans, lecz historia nasycona wieloma różnobarwnymi emocjami. Kalejdoskop wydarzeń, które stają się udziałem bohaterów również nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Serdecznie polecam Wam niniejszą powieść, a sama czekam na kolejną książkę tej autorki i mam nadzieję, że nie potrwa to już zbyt długo. 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 31 stycznia 2025

"Ocalić od zapomnienia..."

Po dłuższej nieobecności na rynku wydawniczym Bożena Gałczyńska – Szurek powraca z nową powieścią noszącą tytuł „Utracone światło”.

Książka ta, choć jest fikcją literacką stanowi swego rodzaju hołd i upamiętnienie ofiar obozu w Bełżcu, który został zrównany z ziemią i niestety całkowicie zapomniany wraz z wieloma ludźmi, którzy stracili w nim życie.

Na potrzeby swej opowieści autorka splata w niej dwa wątki – z jednej strony poznajemy Jakuba Luksemburga, tajemniczego Amerykanina, który ewidentnie czegoś/kogoś szuka w Zamościu… Z drugiej natomiast śledzimy losy rodziny Halickich, która jest znana i szanowana w całej okolicy, lecz jak się okazuje, jej członkowie mają sporo tajemnic.

Akcja powieści toczy się w dwóch planach czasowych. Aktualnie w roku 2024, gdzie śledzimy nawiązującą się relację Jakuba i hotelowej recepcjonistki Ewy, która bardzo dobrze zna historię Holocaustu. Młoda kobieta w pewien sposób związana jest z Halickimi, co w pewnym momencie mocno komplikuje sytuację.

Natomiast drugim planem czasowym jest, jak już wspomniałam, obóz w Bełżcu, do którego pierwszy transport więźniów dotarł w 1942 roku.

Łącząc perypetie i zagmatwane losy fikcyjnych postaci z wątkami stricte historycznymi Bożena Gałczyńska – Szurek w sposób bardzo umiejętny i, co widać w powieści, poparty sporym researchem przybliża czytelnikom tragizm ludzkich losów, tych, którzy z różnych, najczęściej bardzo irracjonalnych powodów lub właściwie bez nich znaleźli się w Bełżcu. Opisuje, jak trudny żywot przyszło im tam wieść, co z pewnością nie jest łatwą lekturą, a jednocześnie taką, o której nie da się zapomnieć.

Bliskie nam są także rozterki współczesnych bohaterów. Ich dopiero nawiązujące się, zdawać by się mogło przypadkowo, relacje i te, które trwają już od lat – jak się okazuje zarówno jedne jak i drugie są pełne niedomówień, podszyte pewnego rodzaju lękiem i niepewnością, a mimo to wciąż na różne sposoby rosnące w siłę.

W niniejszej opowieści ukazany został również fakt, jak bardzo przeszłość łączy się z teraźniejszością, gdyż z jednej strony, śmiało można powiedzieć, że ku pamięci i przestrodze, przypomniane zostało mroczne i pełne brutalności tło historyczne, z drugiej natomiast bohaterowie współcześni borykają się z różnorakimi kłopotami, zadawnionymi tajemnicami i wiążącym się z nimi wstydem oraz nietolerancją, która wydaje się nie mieć podstaw, ale jak wiadomo, życie lubi zaskakiwać zwykle w najmniej oczekiwany sposób...

Jeśli chcecie przekonać się, kim naprawdę jest Jakub i co próbuje ukryć Edward Halicki? I przeczytać trudną, a jednocześnie niesamowicie wciągającą opowieść o relacjach oraz nierozerwalnym splocie tego, co minione, z tym co jest dla nas bieżące – zapraszam Was do lektury „Utraconego światła”, które w wątkach współczesnych przybliża nam również urokliwy Zamość.

Powieść ta bardzo dobitnie ukazuje, jak niejednoznaczne potrafią być ludzkie wybory i przybierane postawy. Czy w związku z powyższym zawsze przysługuje nam prawo, by je oceniać? Według mnie nie, a Wy przekonajcie się sami.

Polecam!

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 22 stycznia 2025

Elektryzujący powrót w Pieprzówki

Zaledwie tydzień temu swoją premierę miała druga odsłona Sagi Sandomierskiej tworzonej przez Edytę Świętek. Drugi tom tej historii nosi tytuł „Zielarka z Doliny Pustelnika” i opowiada o dalszych perypetiach postaci znanych nam już z poprzedniej części.

W końcówce poprzedniego tomu Eustachy przepada bez wieści, a jego młodziutka małżonka Alina próbuje go odnaleźć, w dalszym ciągu wiodąc życie w górskiej chacie z wierną suką u boku. Tymczasem dowiadujemy się, iż Eustachy został wyśledzony i porwany przez swego ojca – hrabiego Maksymiliana Orszanda, który próbuje nakłonić go do powrotu do pałacu… Co nim kieruje? Dowiecie się z kart książki.

Mężczyzna odrzuca jednak tę propozycję i powraca do swego dawnego życia, choć zupełnie odmieniony wizualnie.

Marcysia doświadcza bardzo trudnego porodu i prawie żegna się z życiem, podobnie jak jej synek Antoś, życie ratuje im jednak Alina, która coraz mocniej odkrywa w sobie predyspozycje do ziołolecznictwa, wertując z wielką uwagą księgi Ambrożego.

Zaś Michał Zdunek, pod nieobecność Eustachego pada ofiarą bandy Ryżego, w której z czasem następują spore zmiany, lecz po więcej na ten temat także odsyłam Was do powieści.

Poznajemy również nowych bohaterów Stefanię oraz jej brat Jerzyka Wojaszków, za ich sprawą, a zwłaszcza Stefci wiele się wydarzy.

Jak więc widzicie w tej książce, tak jak w poprzedniej także wiele się dzieje. Autorka nie szczędzi swym bohaterom różnorakich życiowych zawirowań. Do głosu dochodzą emocje i uczucia – nowe i dawne, które i tak zaskakują ciekawie nakreślone postacie.

W opowieści nie brakuje intryg, wzajemnych powiązań, niecnych zamiarów, lecz także pomocnej dłoni wyciągniętej w potrzebie przez człowieka do człowieka.

„Zielarkę…” czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Myślę, że jeżeli znacie już sagi tej autorki to doskonale wiecie, że nie mogę napisać zbyt wiele, aby nie zepsuć Wam frajdy z lektury.

Jeśli szukacie opowieści ciekawej, z wartką akcją, mającej wiele wątków i traktującej o blaskach i cieniach ludzkiego życia to książka ta będzie dla Was idealnym wyborem. Perypetie bohaterów pochłaniają czytelnika, skłaniają go do refleksji, wzruszają i bawią. Wraz z wyraziście opisanymi bohaterami przeżywamy ich życiowe wzloty i upadki, wszystkie doświadczenia, uczucia i emocje, jakie stają się ich udziałem. Zastanawiamy się, jak potoczą się ich dalsze losy, a zakończenie ponownie wbija w fotel!

Czekam już na kolejny tom tej historii, a Wam polecam lekturę „Zielarki z Doliny Pustelnika”.

PS. Dla przypomnienia zamieszczam poniżej recenzję poprzedniego tomu niniejszej sagi:

Potomkowie złych ludzi


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *


piątek, 11 października 2024

"Człowiek to nie szklanka wody, nie da się go przejrzeć na wylot - skwitowała. - Właściwie nigdy nie wiadomo, co siedzi w głowie drugiej osoby."

Edyta Świętek jest jedną z najbardziej poczytnych polskich pisarek, która w swoim literackim dorobku ma wiele powieści, a jej specjalnością są sagi, choć oczywiście nie tylko, lecz myślę, że akurat o tym sami doskonale wiecie.

Dokładnie miesiąc temu w ręce czytelników trafił pierwszy tom najnowszej sagi tj. Sagi Sandomierskiej (cykl Sandomierskie Wzgórza), a jego tytuł to „Potomkowie złych ludzi”.

Poznajemy w niej Eustachego, który po latach wojennej tułaczki powraca do Sandomierza, nosząc w sobie nie tylko wojenne razy, ale pewną głęboko skrywaną tajemnicę. Los stawia na jego drodze Michała Zdunka zwanego Zadziorem oraz jego matkę Małgorzatą, u których początkowo znajduje schronienie, gdyż uratował Michała z łap bandy Ryżego, o której także poczytacie w tej książce.

Autorka ukazuje również perypetie rodziny Małotów. Ignacy i Barbara utracili syna, a pozostały na ich utrzymaniu dwie córki Marcjanna i Alina. W przypływie rozpaczy ojciec sprzedaje rodzinny biznes i kamienicę sądząc, że dziewczęta absolutnie nie nadają się do przejęcia po nim schedy.

Ambitna Macysia próbuje odzyskać rodzinne dobra, natomiast Alina marzy o tym, by zostać nauczycielką i podkochuje się w sąsiedzie – rówieśniku Józku. Dola sióstr zdecydowanie nie należy do lekkich, a życie, jak przekonacie się czytając powieść nadal nie będzie ich oszczędzało…

Co się wydarzy? – odpowiedzi szukajcie na kartach opowieści.

Intrygującym wątkiem jest tutaj również szorstka, męska przyjaźń Eustachego z pustelnikiem Ambrożym.

„Potomkowie złych ludzi” to opowieść pełna tajemnic i emocji, dotyka ona skomplikowanych relacji, przeżytych traum i ludzkich słabości, ale jest także świadectwem hartu ludzkiego ducha, gdyż bohaterowie dzielnie stawiają czoła spotykającym ich przeciwnościom losu.

Jest to także opowieść o przyjaźni, wzajemnym wsparciu oraz o tym, że to, co początkowo wydaje nam się katastrofą, ostatecznie może okazać się początkiem nowego, lepszego życia.

Intrygująco zarysowany główny bohater sprawia, iż bardzo chcemy poznać jego minione losy i dalsze dzieje. W trakcie lektury ciągle zastanawiamy się, co takiego skrywa jego przeszłość, że Eustachy wciąż obawia się, iż jej macki ponownie go dosięgną.

Jeśli zaś chodzi o samo zakończenie to cóż napisać… Pozostawia ono ogromny apetyt na kolejny tom tej historii i mam nadzieję, że autorka nie pozwoli czytelnikom zbyt długo na niego czekać.

Jak możecie się domyślić, sama już ostrzę sobie na niego pazurki, by poznać dalsze losy bohaterów, a Was gorąco zachęcam do zapoznania się z niniejszą historią, jeśli jeszcze nie zdążyliście tego zrobić.

Polecam!

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *  

czwartek, 11 lipca 2024

"Przez palce zwykłych dni oglądasz świat w pośpiechu gubiąc sny..."

Kiedy sporo się czyta, a grono lubianych autorów jest szerokie to dosyć trudno znaleźć chwilę, by poznać twórczość nowego pisarza… Jednak kiedy Wydawnictwo Mięta zaproponowało mi możliwość zrecenzowania najnowszej powieści Tomasza Betchera, tknięta jakimś impulsem, który zapewne częściowo wywołały intrygująca okładka i opis zdecydowałam się ją przeczytać i powiem Wam, że absolutnie nie żałuję!

„Ta druga” to opowieść ukazana z trzech, a właściwie nawet z czterech, perspektyw. Poznajemy w niej Paulę, Zuzię i Bartka.

Paula i Zuzia to przyjaciółki od czasów szkolnych, z Bartkiem również dziewczyny poznały się jeszcze w czasach nastoletnich. Ich przyjaźń, jak przekonacie się w trakcie lektury, przeszła różne fazy i konfiguracje…

Każda z części tej historii stawia na pierwszym planie jednego z jej bohaterów, przybliżając czytelnikowi zarówno obecne losy danej osoby, jak i to, co było kiedyś. Dzięki temu wszystkie elementy nakreślonej przez autora historii tworzą niesamowicie misterną mozaikę, z której wyłania się obraz doświadczonych przez życie na różne sposoby trojga ludzi, ich niekiedy mocno skomplikowanych relacji oraz wzajemnych powiązań.

Jest to opowieść o przyjaźni, miłości, poświęceniu, wzajemnym oddaniu, ale także ogromnie trudnych i łamiących serce wyborach, których pobudki nie są wcale tak oczywiste, jak może się to początkowo wydawać.

Tomasz Betcher funduje swoim odbiorcom emocjonalny rollercoaster. Perypetie opisanych postaci skłaniają do wielu refleksji, wzruszają i niejednokrotnie chwytają za gardło. W książce nie brakuje jednak także momentów wywołujących uśmiech na twarzy czytelnika. A w tle rozsnuwa się przed czytelnikiem barwna panorama Grudziądza z jego charakterystycznymi spichlerzami, co dodaje tej historii jeszcze bardziej urokliwego klimatu.

Chociaż opis okładkowy może sugerować, iż pozycja ta jest typowym romansem to muszę Wam powiedzieć, że nic bardziej mylnego. To opowieść o ludzkim życiu, w którym pełno rozterek i skrywanych głęboko traum.

Śledząc losy ciekawie wykreowanych postaci kibicujemy im, lecz także nie jeden raz zastanawiamy się jakbyśmy postąpili będąc na ich miejscu. Chociaż nie zawsze zgadzamy się z ich decyzjami to sposób, w jaki autor prowadzi nas przez tę opowieść niejako uzasadnia to, czym kierują się nakreślone przez niego postaci.

Czy każdy z bohaterów znajdzie dla siebie bezpieczną przystań i uda im się odetchnąć pełną piersią? Przeczytajcie najnowszą publikację Tomasza Betchera, a na pewno się tego dowiecie.

Ja spotkanie z prozą autora uważam za bardzo udane i zapewne jeśli nadarzy się ku temu okazja sięgnę po jakąś inną jego pozycję.

Polecam.

 

  https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 28 czerwca 2024

Witajcie w całkiem nowej bajce... ;)

Na pewno doskonale już wiecie o tym, że co pewien czas sięgam po książki debiutantów. Tak właśnie było w przypadku „Przepraszam, bo ja pierwszy raz…”, którą miałam sposobność przeczytać dzięki uprzejmości autora.

Paweł Piliszko w swojej niezwykle humorystycznej, pełnej ironii i sarkazmu, lecz także dystansu do otoczenia i samego siebie opowieści ukazuje czytelnikom własne perypetie związane z wyjazdem i pobytem w sanatorium.

Książka dla wszystkich, którzy zamierzają, jako kuracjusze odwiedzić tajemniczą planetę nazwaną przez autora Sanatornią, a tym samym dołączyć do barwnego grona Sanatorian różnej maści. Jednakże Ci z Was, którzy poprzez literaturę mają ochotę podejrzeć życie na nieco innej orbicie śmiało mogą po nią sięgnąć.

Publikacja autora pod płaszczykiem opowieści bawiącej czytelnika do łez i wywołującej niekontrolowane wybuchy śmiechu przemyca bardzo wiele w gruncie rzeczy niezwykle istotnych i przydatnych informacji dla osób zupełnie nieobeznanych z sanatoryjną tematyką, panującymi na turnusie zwyczajami etc.

Jak się okazuje życie kuracjusza wcale nie jest tak łatwe, lekkie i przyjemne, jak mogłoby się wydawać… Zwłaszcza takiego, który jest bardzo mocno zdeterminowany na własne zdrowienie i poprawę kondycji…

Jakie pułapki i zaskoczenia czyhają na przeciętnego Sanatorianina? Odpowiedzi znajdziecie na kartach „Przepraszam, bo ja pierwszy raz…” Przemierzcie wraz z Pawłem Piliszko meandry Sanatorni, a gwarantuję Wam, że tej przygody nie zapomnicie na długo.

Zapiski z tego chwilami mega ekstremalnego na różne sposoby pobytu polecają się do lektury na lato, urlop, czy poprawę humoru. Przekonajcie się sami czy przedwyjazdowe ataki czarnowidztwa i podszytej stresem paniki były u autora zasadne i co ostatecznie dał mu niniejszy wyjazd.

Z czystym sumienie gwarantuję Wam świetną zabawę podczas lektury, bo sama ubawiłam się przy niej setnie.

Gratuluję Pawłowi Piliszko lekkiego pióra, umiejętności wciągnięcia czytelnika w snutą opowieść, ogromnego poczucia humoru i dystansu, który nadaje całej historii dodatkowo wyczuwalne „przymrużenie oka” w kierunku odbiorcy.

To jak, będziecie odważni i zakrzykniecie wraz z autorem „Przepraszam, bo ja tu pierwszy raz…”? Ze swojej strony serdecznie polecam Wam potowarzyszyć Pawłowi w jego „sanatoriowaniu”.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *   

czwartek, 8 lutego 2024

Ahoj przygodo! - czyli romans przygodowy w starym stylu.

Jestem ciekawa czy zdarza Wam się sięgać po klasykę literatury? Mnie osobiście dosyć rzadko, ale tym razem taki właśnie był mój czytelniczy wybór. Padło na „Zatokę Francuza” autorstwa Daphne du Maurier, która znana jest m.in. jako autorka „Rebeki” i wielu innych tytułów.

Przejdźmy jednak do ww. „Zatoki Francuza”. Jest to romans przygodowy, którego główną bohaterką jest lady Dona St. Columb, żona baroneta Harrego St. Columba. Młoda kobieta jest już dosyć mocno zmęczona i przytłoczona londyńskim życiem opartym głównie na konwenansach i pozorach, ale także równie chętnie odpoczęłaby od swego męża.

Postanawia więc, zabierając ze sobą dzieci i ich nianię, wyjechać do wiejskiej posiadłości Navron House leżącej w Kornwalii, by tam wreszcie odetchnąć pełną piersią i nabrać nieco dystansu do tego, co pozostawiła w Londynie.

Początki w posiadłości są sielskie. Lady St. Columb towarzyszą nie tylko dzieci i Prue, lecz także William, który, jak się okazało, cały czas doglądał nieruchomości. W końcu jednak do Dony dociera wieść o francuskim piracie grasującym u tutejszego wybrzeża i łupiącym jego mieszkańców. Kobieta zamiast obaw odczuwa jednak coraz większe zaintrygowanie i ekscytację postacią tajemniczego morskiego rozbójnika… Tym bardziej, iż okazuje się, że jego statek kotwiczy w pobliskiej zatoce, co Dona odkrywa podczas jednego ze spacerów.

Tak oto krzyżują się drogi zagadkowego korsarza i znużonej dotychczasową egzystencją Dony. Ich znajomość, jak dowiadujemy się w toku lektury, jest przepełniona uczuciami, emocjami, intrygami i wieloma przygodami, ale by poznać szczegóły tej opowieści musicie sami zajrzeć na karty niniejszej książki.

Mimo że niespecjalnie gustuję w romansach, książkę tę czytało mi się bardzo sympatycznie i szybko. Jest to przyjemna odskocznia od bardziej wymagających lektur, napisana, pomimo upływu lat od jej pierwszego wydania, bardzo przystępnym dla odbiorcy językiem.

Perypetie bohaterów są barwne, a akcja powieści toczy się płynnie i dosyć wartko. Postacie ukazane zostały w interesujący sposób, a ich zachowania oraz wybory często przeczą skostniałym schematom i panującym ówcześnie stereotypom.

Autorka, zważywszy na czas, w jakim powstawała powieść (1941 r.) oraz osadzenie akcji w XVII wieku, odważnie nakreśliła kobiecą postać. Pewna siebie, wiedząca czego chce, pragnąca wolności, żądna przygód i na swój sposób przebiegła Dona daje się lubić. Czytelnik z dużą dozą zaciekawienia, a niejednokrotnie także z szerokim uśmiechem na twarzy śledzi koleje losu jej, nietuzinkowego pirata oraz niezastąpionego Williama, który jest lojalnym powiernikiem, a gdy trzeba także cichym wspólnikiem działań tych dwojga.

Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się, co działo się w tytułowej „Zatoce Francuza” i jakie przygody stały się udziałem bohaterów? to zapraszam Was do lektury tej opowieści zwłaszcza jeżeli szukacie pozycji lekkiej i sympatycznej, a jednocześnie takiej, która pochłonie Waszą uwagę.

Dodam jeszcze, iż czytane przeze mnie wydanie ukazało się w serii Butikowej Wydawnictwa Albatros.

  

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 11 grudnia 2023

Odwiedźcie wraz ze mną "Zakątek nadziei".

Niniejsza powieść była moim pierwszym spotkaniem z piórem tej autorki. W „Zakątku nadziei”, bo taki właśnie tytuł nosi historia, poznajemy Liwię, która po dotkliwym pobiciu przez narzeczonego, czego konsekwencją było również poronienie, budzi się w szpitalu, gdzie dochodzi do siebie pod troskliwą opieką koleżanki z pracy – Agaty.

Gdy fizycznie wraca do zdrowia na tyle, że może opuścić szpital, Agata na kilka dni zabiera ją pod swój dach, a ponieważ oprawca Liwii wciąż pozostaje na wolności, koleżanka proponuje jej wyjazd na Pomorze do ośrodka dla weteranów prowadzonego przez jej brata – Daniela.

Mężczyzna godzi się przyjąć kobietę pod swój dach w zamian za pomoc w utrzymaniu czystości w ośrodku. Początkowo nie zna jednak całej prawdy o burzliwych losach kobiety – wie jedynie, że uległa ona wypadkowi w związku z czym potrzebuje czasu i spokoju, by móc całkowicie dojść do formy, a klimatyczny, ukryty wśród lasów zakątek wydaje się być ku temu idealnym miejscem.

Dzięki lekkiemu, a zarazem wciągającemu stylowi autorki stopniowo poznajemy losy Liwii, a także Daniela, który jak się okazuje również przeszedł już niemało… Śledzimy stopniowo rozwijającą się relację tej dwójki i pojawiającą się między nimi zażyłość, której każde z pewnych względów się obawia.

Książka ta niesie w sobie całą gamę różnorodnych emocji. Kibicujemy bohaterom w przeżywanych przez nich radościach i smutkach. Trzymamy za nich kciuki, by wyszli ze swych kłopotów i traum silniejsi i otworzyli się na nowe życie, które jak się okazuje powoli, lecz sukcesywnie staje przed nimi otworem.

Paulina Kozłowska poruszyła w swej powieści bardzo trudne tematy, takie jak np. przemoc w związku, strata dziecka, uszczerbek na zdrowiu podczas policyjnej akcji, który odciska się piętnem na dalszym życiu bohatera oraz toksyczne uczucie, które prowadzi do skrajnych zachowań.

Nie jest to jednak pozycja przygnębiająca czy trudna w odbiorze. Dzięki umiejętnemu prowadzeniu opowieści przez autorkę czytelnik zachowuje balans pomiędzy tym, co trudne i posępne a tym, co radosne i budujące w perypetiach postaci.

A wszystko to osadzone w pięknych okolicznościach przyrody, w otoczeniu życzliwych ludzi i w towarzystwie przesympatycznych czworonogów.

Jak widzicie, powieść tę czytało mi się w gruncie rzeczy bardzo sympatycznie i niewykluczone, że kiedyś jeszcze sięgnę po inne pozycje tej pisarki.

A Wy – zajrzycie na karty „Zakątka nadziei”? Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie, a czas spędzony na lekturze tej historii będzie dla Was satysfakcjonujący.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 21 września 2023

"Nikt nie może sprawić, że poczujesz się gorszy bez Twojej zgody." - Eleanor Roosevelt

„Jesteśmy sobą” to druga odsłona losów Marceliny i Franka znanych nam z powieści „Jesteśmy inni”. Gdy Marcelina wybudza się po zabiegu, musi stawić czoła niełatwej rzeczywistości – straciła dziecko, Franek po raz kolejny ją okłamał, staje oko w oko z jego byłą ukochaną Nataszą, która delikatnie rzecz ujmując, nie jest pacjentce zbyt przychylna, a do tego w głowie Marceliny tkwi niejasne poczucie, że tuż przed operacją mama powiedziała jej coś bardzo ważnego, co może mieć wpływ na jej życie. Niestety kobieta nie wie, czy miało to miejsce naprawdę, czy też było wytworem jej zamglonego anestetykami umysłu…

Opisane w tym tomie perypetie bohaterów są niczym przejażdżka rollercoasterem. Buzujące w wykreowanych postaciach uczucia i niekiedy mocno skrajne emocje nie dają czytelnikowi wytchnienia.

Wielka miłość, depresja, lęk, niepewność, zazdrość i całe mnóstwo tajemnic z przeszłości to zaledwie kilka wątków tej wartkiej opowieści. Na uwagę zasługują także rysy psychologiczne bohaterów, które nadają tej historii wielowymiarowy wydźwięk.

Zaznaczyć należy, że nie jest to wyłącznie płomienny romans, ale również ciekawa powieść sensacyjna. Dzieje się tak dzięki naświetleniu przeszłości pani prokurator Julianny Szafrańskiej, której mocno zawikłany życiorys rzuca zupełnie inne światło na całą historię, a oprócz tego nasyca ją interesującym dla czytelnika dreszczykiem.

Książka ta według mnie jest ciekawie skonstruowana, a jej akcja toczy się dosyć szybko. W opowieści tej bohaterowie ukazują wiele twarzy, obnażając przy tym powody, dla których dokonują, bądź kiedyś dokonali, takich czy innych wyborów. W oparciu o tę wiedzę czytelnik zaczyna lepiej rozumieć podejmowane przez nich decyzje.

Moim zdaniem warto zapoznać się z dalszą historią Marceliny i Franka. Dzięki temu dowiecie się, czy wyszli oni z życiowych zakrętów obronną ręką, czy też los nie okazał się dla nich łaskawy? Bo tego oczywiście Wam nie zdradzę.

Jak już wcześniej wspomniałam autorka bardzo umiejętnie połączyła opowieść miłosną ze sporą dawką sensacji, i choć miłośniczką literatury sensacyjnej nie jestem to uważam, iż w ww. przypadku taka fuzja jest bardzo udana.

Na zachętę powiem Wam jeszcze, że możemy spodziewać się również trzeciego tomu, co mnie osobiście bardzo cieszy i na pewno będę go wyczekiwać.

To jak? - Zajrzycie ponownie, co słychać u Marceliny i Franka? Co takiego tym razem przyniesie im życie?


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 4 września 2023

"Miłość ci wszystko wybaczy..."

Dzisiaj wracamy na rodzime literackie podwórko, ale nadal pozostajemy w sferze pisarskich debiutów.

Maja Drozd akcję swej powieści osadziła w latach 1941 – 1942 oraz 1945 w Polsce i poza jej granicami, zamykając opowieść w pięciu częściach. Splata w niej ze sobą losy dwojga bohaterów. Pracującej na Szucha stenotypistki polsko – austriackiego pochodzenia – Marty Heller oraz niemieckiego porucznika Wilhelma Oldenburga.

Po raz pierwszy spotykają się oni przypadkiem, gdy młody wojskowy ratuje kobietę przed uliczną łapanką. Później orientują się, iż oboje pracują na Szucha, co okazuje się dla obojga sporym zaskoczeniem…

Na skutek pewnych wydarzeń, o których dowiecie się z kart książki, Marta i Willi postanawiają podjąć pewną grę – udają przed otoczeniem parę kochanków. Jednak tych dwoje pomimo niesprzyjającej im teraźniejszości i sporego bagażu doświadczeń każdego z nich od początku nie jest sobie zupełnie obojętnych.

Autorka snuje opowieść o zakazanym uczuciu, które wbrew wszystkiemu rodzi się między bohaterami, przynosząc im wytchnienie w ciemnej, brutalnej i ogromnie trudnej do udźwignięcia codzienności.

Kreacje postaci są wyraziste, a ich rys psychologiczny i, jak okazuje się w toku lektury, bardzo zawiłe, mocno zaskakujące koleje losu wciągają czytelnika w wir toczących się wydarzeń już od pierwszych stron tej opowieści.

„Pomiędzy kłamstwami” nie jest jedynie ckliwym, wojennym romansem. Jest to interesujące studium relacji emocjonalnej, która właściwie nie miała prawa zaistnieć, a jednak się wydarzyła.

Autorka ukazała codzienne życie ludzi toczące się w cieniu różnorodnych intryg, oplecione siecią kłamstw, a zarazem pełne różnorakich zwrotów akcji, które zupełnie zmieniają życie bohaterów.

Polecam Wam ten bardzo interesujący debiut jeśli chcecie poznać losy Marty i Willego. Ich przejmująca historia zanurzona jest w dźwiękach fortepianu, a ich perypetiom przyglądamy się niczym fotografii z przeszłości, która skrywa w sobie bardzo wiele znaczeń...

Maja Drozd umiejętnie tka swoją opowieść z przeżywanych przez bohaterów uczuć, emocji, niepewności, lęków i pytań, na które w pewnych okolicznościach nie sposób uzyskać odpowiedzi.

Lektura tej książki była dla mnie udanym spotkaniem z twórczością tej autorki i jeśli kiedyś nadarzy się ku temu okazja to chętnie sięgnę po jej drugą publikację, która jest już dostępna na rynku wydawniczym.

A Wy dacie szansę historii ukrytej na kartach powieści „Pomiędzy kłamstwami”?


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Inność, dziwność, wyjątkowość - niczym się nie różnią. Wszystkie mówią o byciu sobą...

Zdarza Wam się sięgać po literackie debiuty, czy raczej lubicie trzymać się tego, co już przez Was sprawdzone?

Ja czasami lubię zapoznać się z czymś nowym, dotąd nieznanym. Książka, o której dziś Wam opowiem z całą pewnością przyciąga uwagę czytelnika magnetyzującą okładką w wyrazistych barwach, co sami możecie zauważyć spoglądając na publikację „Jesteśmy inni” spod pióra Małgorzaty Koch.

Historia zawarta w tej powieści, choć opowiada o miłości to zdecydowanie nie jest zwyczajnym, ckliwym romansem jakich wiele. Autorka ukazuje w niej w pewnym kontekście dosyć tajemniczą historię dwojga na różne sposoby doświadczonych przez życie bohaterów – Marceliny i Franka.

Stykają się oni ze sobą przypadkiem w jednym z klubów, gdzie każde z nich poszukuje zupełnie czegoś innego. Dzięki temu niespodziewanemu spotkaniu w życiu tej dwójki wydarzy się sporo zamieszania, ale po szczegóły zajrzyjcie do książki.

Pisarka tka swą opowieść dwutorowo — poznajemy więc perspektywę widzianą oczami zarówno Marceliny, jak i Franka. Jest to bardzo wciągająca historia, w której każdy z bohaterów ma swoje sekrety i wyobrażenia na temat tej drugiej osoby, które jak widzimy w toku lektury są mniej lub bardziej zgodne z rzeczywistością.

„Jesteśmy inni” to ogromnie ciekawe studium psychologiczne wyraziście nakreślonych przez autorkę postaci. Portrety ludzi, którymi targają przeróżne, czasem bardzo skrajne emocje. Są oni w głębi serca i duszy tak samo spragnieni prawdziwego, szczerego uczucia, jak pełni obaw, niepewności i życiowo zagubieni. Przez to brną oni niejednokrotnie w ślepe zaułki, z których niełatwo się wydostać… Czy ostatecznie im się to uda? Odpowiedź z pewnością znajdziecie pomiędzy stronami powieści.

Małgorzata Koch nakreśliła piękną, chociaż bardzo trudną, a momentami burzliwą relację dwojga stosunkowo młodych ludzi, którzy mają dosyć pogmatwane życiorysy, co z kolei bardzo mocno determinuje ich postawy wobec świata i innych osób. W powieści nie brak też odważnych, a jednocześnie bardzo wysublimowanych opisów intymności.

Rozdziały zawarte pod koniec opowieści niejako wywracają ją do góry nogami, a tym samym nadają nieco inną optykę jej wydźwiękowi. Sama końcówka trzyma czytelnika w napięciu i pozostawia niedosyt oraz zaciekawienie odnośnie tego, jak historia ta potoczy się dalej. Odpowiedzi również na te pytania zapewne znajdują się w drugim tomie tej opowieści, który już czeka na mojej półce i na pewno niedługo się za niego zabiorę.

Jeśli szukacie lektury pozornie lekkiej, która niesie w sobie głębsze przesłanie, a jej bohaterowie są wielowymiarowi w swoim myśleniu i życiowych postawach to myślę, że będziecie zadowoleni z lektury tej książki.

Ja, jak wspomniałam już wcześniej na pewno sięgnę po drugą odsłonę tej historii, więc spodziewajcie się za jakiś czas opinii także o niej.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 10 sierpnia 2023

Słów kilka o pewnej komedii ANTYsensacyjnej...

Aleksandra Tyl napisała już całkiem sporo różnorodnych gatunkowo powieści, które przeznaczone są dla szerokiego grona młodszych i starszych czytelników. Najnowsza publikacja autorki nosi tytuł „Szefowa wszystkich szefów” i jak informuje okładka jest to komedia ANTYsensacyjna.

Bohaterem książki jest dobiegający 30-stki Marek. Mężczyzna jest przedstawicielem handlowym i choć nie wiedzie mu się najgorzej to jest coraz bardziej niezadowolony ze swojego życia. Na skutek pewnych wydarzeń, które jeszcze bardziej pogłębiają jego dotychczasową frustrację, nasz bohater postanawia założyć w naszym kraju mafię – rzecz jasna włoską ;). Aby poczuć się nieco pewniej, stawia za swoimi plecami Mentora, który oczywiście jest wyimaginowany.

W toku lektury obserwujemy, jak cała ta machina powoli rusza i wtedy stopniowo zaczyna się dziać… Marek z całą zebraną przez siebie dosyć oryginalną ekipą z całą pewnością nie narzeka na nudę i właściwie wszystko idzie jak po maśle, ale przecież od dawna wiadomo, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi inteligentna kobieta!

Także i tym razem nie mogło jej więc zabraknąć ;). Jednak jak do tego doszło? Przeczytajcie sami na kartach książki.

Przyznam się Wam zupełnie szczerze, że ten gatunek literacki nie jest moim ulubionym, a po książkę sięgnęłam, ponieważ lubię publikacje tej autorki. Jednak po lekturze „Szefowej wszystkich szefów” z całą pewnością stwierdzam, że zdecydowanie bardziej wolę Aleksandrę Tyl w jej obyczajowym wydaniu.

Najnowsza powieść, choć dobrze napisana, jakoś nie bardzo trafiła w mój czytelniczy gust, a losy Marka i jego mafii raczej mnie zmęczyły niż rozbawiły… Trzeba jednak uczciwie przyznać również, że sama końcówka opowieści jest intrygująca. Jak sami widzicie mam ambiwalentne odczucia w stosunku do niniejszej powieści, a w związku z tym nie potrafię Wam ani tej lektury polecić, ani zdecydowanie odradzić…

Niestety tym razem sami musicie podjąć tę decyzję. Możliwe, że do kogoś z Was trafi ona jednak znacznie bardziej niż do mnie. A ja na pewno jeszcze wrócę do książek spod pióra Aleksandry Tyl, lecz zdecydowanie do tych z gatunku obyczajowych.

 

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

czwartek, 3 sierpnia 2023

"Niektórych ludzi spotykasz, mijasz i nie potrafisz zapamiętać nawet ich twarzy. A inni odciskają piętno na twoim życiu."

Katarzyna Grochola już od ponad ćwierć wieku dzieli się z czytelnikami swoją niezwykle różnorodną twórczością. W maju tego roku na rynku wydawniczym ukazała się jej najnowsza publikacja pt. „Miłość w cieniu słońca”.

Ta dosyć niewielka objętościowo powieść to historia Andrew i Hariett, których życiowe drogi krzyżują się właściwie przez przypadek… Są przecież jednak tacy, którzy stanowczo twierdzą, iż w życiu nie ma przypadków, więc całkiem możliwe, że zadziałało przeznaczenie… Najlepiej oceńcie to sami czytając tę książkę.

Autorka zderza w niej dwa zupełnie różne światy i osobowości bohaterów.

Hariett – artystka z bagażem doświadczeń, a jednocześnie nieprzebranym apetytem na życie, emocje i wszelakie doznania.

Andrew – mężczyzna pełen traum i lęków, wyizolowany, zamknięty w sobie, zupełnie przeciętny i zdawać by się mogło bezbarwny pracownik korporacji.

Z zetknięcia tych nieprzystających dla siebie orbit rodzi się niezwykle głęboka relacja. Uczucie, które stopniowo niszczy wszelkie tamy i mury, nawet te nieuświadomione lub skrzętnie tłumione, a zarazem buduje nowy świat pełen barw, odczuć, zamyślenia nad światem i człowiekiem.

Katarzyna Grochola oddaje narrację opowieści w ręce męskiego bohatera, co jest zabiegiem nadającym tej pozycji jeszcze ciekawszą perspektywę. „W cieniu słońca” to powieść mocno metaforyczna, przesycona różnorodnymi refleksjami. Jest to historia o wieloaspektowych relacjach, które, choć nieodzowne dla naszej egzystencji bywają także tym, co odciska na życiu człowieka różnorakie, niestety nie zawsze pozytywne, piętno. Dwoje odmiennych od siebie postaci stopniowo, krok po kroku wpuszcza czytelnika do swojego niezwykle intymnego świata.

Niniejsza pozycja pełna jest niuansów i niedopowiedzeń, co tym bardziej podkreśla, iż człowiek ciągle się zmienia, a wzajemne relacje nieustannie ewoluują. Moim zdaniem jest ona również wieloznaczna, co stanowi znakomite pole do jej bardzo różnorodnej interpretacji w zależności od pryzmatu indywidualnych doświadczeń i osobistych przeżyć każdego czytelnika.

Jeśli lubicie nieszablonowe opowieści o ludziach, miłości i szeroko pojętych relacjach to powieść ta z pewnością powinna znaleźć się w kręgu Waszych czytelniczych zainteresowań. A nietuzinkowy sposób opowiedzenia niniejszej historii i możliwość śledzenia przemian stających się udziałem opisanych bohaterów niech będą dodatkową zachętą do tego, aby sięgnąć po najnowszą powieść Katarzyny Grocholi.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 12 lipca 2023

"Wspomnienia są kluczem nie do przeszłości, ale do przyszłości." - Corrie ten Boom

Aldona Reich ma w swoim pisarskim dorobku kilka książek. Powieść, o której dzisiaj Wam opowiem jest najnowszą spośród nich, a zarazem moją pierwszą autorstwa Aldony jaką przeczytałam. Było to bardzo udane spotkanie z twórczością autorki więc z biegiem czasu na pewno będą kolejne.

„Ziemia odzyskana”, bo tak właśnie brzmi tytuł powieści opowiada historię Marty Rychter, która po ponad 20 latach emigracji wraca do rodzinnego miasta. Powodem wyjazdu kobiety była trauma spowodowana wypadkiem samochodowym, w którym zginął jej ojciec i utratą pamięci dotyczącą przebiegu tamtych zdarzeń…

Marta latami zmaga się z wyrzutami sumienia i nieustannym poczuciem winy, bo wszystko wskazuje na to, że to ona prowadziła auto, w którym podróżowała feralnego dnia wraz z ojcem i jego wspólnikiem Ludwikiem Krasnodębskim.

Dla kobiety jednak nie wszystko jest tak oczywiste z powodu wcześniej wspomnianej luki w pamięci…

Drugim bohaterem historii jest Wiktor Wojda, samotny wdowiec, którego dorosła córka Jowita ma już swoje życie i rodzinę. Wiktor nie może poradzić sobie z przedwczesnym odejściem żony i pomimo upływu lat tkwi zamknięty w swojej wewnętrznej skorupie kryjąc się za murem zbudowanym ze wspomnień.

Drogi tych dwojga po raz pierwszy krzyżują się w dosyć zabawny sposób. Po raz wtóry spotykają się oni przypadkowo za sprawą wspólnego znajomego. Nie jest to jednak banalna historia o miłości jakich wiele – co to to nie.

Jest to niespieszna i bardzo dobrze skonstruowana opowieść o ludzkim zmaganiu się z różnego rodzaju słabościami i budowaniu nowego życia na gruzach tego, co minione. Mowa w niej również o poszukiwaniu wspomnień, lecz także swego rodzaju uwalnianiu się od nich by móc znowu zacząć żyć.

Publikacja ta oprócz bogatej warstwy psychologiczno – emocjonalnej nakreślonej na przykładzie wyrazistych bohaterów porusza także tematykę trudnych relacji rodzinnych oraz realiów życia w niewielkiej społeczności.

Czy Marta odzyska utracone wspomnienia? Czy Wiktor zburzy w końcu budowany wokół siebie latami mur i odważy się odetchnąć pełną piersią? Jak ze swoimi kłopotami poradzą sobie pozostali bohaterowie? Gdzie leży prawda o wydarzeniach z przeszłości?

Odpowiedź na te i wiele innych nasuwających się przy lekturze pytań znajdziecie na kartach „Ziemi odzyskanej”, której dodatkowego klimatu dodaje osadzenie opowieści w malowniczej i doskonale znanej autorce Zielonej Górze i jej urokliwych okolicach.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że powieść ta pierwotnie publikowana była w odcinkach na łamach Gazety Lubuskiej, a dzięki Wydawnictwu Vectra otrzymała ona możliwość trafienia do szerszego grona czytelników.

Ze swojej strony bardzo polecam Wam tę refleksyjną, lecz także na swój sposób budującą i tchnącą nadzieją historię.

 

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 6 lipca 2023

Bez względu na czasy serce nie sługa...

Anna Rybakiewicz debiutowała pod koniec stycznia bieżącego roku. Jednak mnie bardziej zaintrygowała zapowiedź jej drugiej powieści pt. „Złodziejka listów”, która ukazała się 12 kwietnia tego roku i to właśnie od niej postanowiłam rozpocząć moją przygodę z twórczością tej autorki.

W książce poznajemy losy Astrid Rosenthal, która jest żydówką. W roku 1941, jako młoda dziewczyna Astrid ucieka z łomżyńskiego getta dzięki czemu ratuje swoje życie. Trafia do Warszawy jako Karolina Bednarska i tam przez pewien czas toczą się jej dalsze perypetie, a jej ścieżki krzyżują się z oficerem SS Walterem Schmidtem.

Akcja tej opowieści toczy się jednak dwutorowo. Drugi jej nurt autorka osadziła w roku 2014, gdzie młoda polka – Zosia – odnajduje w starym piecu zamieszkiwanego domu tajemnicze listy sprzed lat… Kobieta próbuje rozwikłać kto jest ich autorką, a tymczasem ktoś postrzega ją samą jako złodziejkę listów…

Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami sięgając po tę książkę.

Autorka osnuwając swoją opowieść na wspomnieniach wykreowanej przez siebie bohaterki ukazuje historię zakazanej miłości. Nośnikiem tego uczucia są pisane w sekrecie i podrzucane Walterowi przez ich autorkę listy. Odczucia i emocje przelewane na papier w listach są szczere, prawdziwe i przepełnione platonicznym uczuciem.

W powieści tej opisana jest również wojenna rzeczywistość, walka o życie i byt toczona nieustannie przez ludność żydowską. Jednak jak widzimy to na kartach „Złodziejki listów” nawet w cieniu wcześniej wspomnianej zawieruchy niezmienna pozostaje prawda, że „serce nie sługa”…

Burzliwe i jak się domyślacie niełatwe losy Astrid zawłaszczają uwagę czytelnika. Historia opisana jest w sposób bardzo realistyczny, a targające bohaterami niekiedy sprzeczne emocje udzielają się odbiorcy.

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się jak potoczyły się losy młodej żydówki, a także czy Zosia odkryła prawdę dotyczącą zagadkowej korespondencji? to koniecznie sięgnijcie po tę wciągającą, choć niełatwą powieść.

Ja z całą pewnością zapoznam się z debiutem autorki, który czeka cierpliwie na mojej półce, a także z kolejnymi jej publikacjami kiedy pojawią się one na rynku wydawniczym.

A „Złodziejkę listów” bardzo polecam Waszej uwadze.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 17 maja 2023

Co kryje w sobie "Aktoreczka"? - kolejna niezwykła opowieść Barbary Wysoczańskiej.

Dokładnie w dniu dzisiejszym, 17 maja, swoją premierę wydawniczą ma czwarta powieść Barbary Wysoczańskiej. Książka nosi tytuł „Aktoreczka” i opowiada o losach dwojga bohaterów, których losy skrzyżowała autorka w Nowym Jorku, w roku 1950.

Poznajemy Konrada Rogowskiego, który wraz z córką i szwagierką od pewnego czasu przebywa na emigracji, zajmuje się m.in. fotografią, a prócz tego chce osiągnąć bardzo ważny dla niego cel – jaki? - dowiecie się z kart książki.

Drugą bohaterką snutej opowieści jest Lauren Evans, wręcz hipnotyzująco piękna hollywoodzka aktorka. Czy jednak blask fleszy i wszechobecny blichtr dają jej poczucie szczęścia i spełnienia? Czy wszystko jest takie na jakie wygląda? Tego również z pewnością dowiecie się z lektury.

Jak już wspomniałam wcześniej Barbara Wysoczańska splotła losy tych dwojga czyniąc to w swoim subtelnym, a jednocześnie wyrazistym stylu. Powieść przepełniona jest różnorodnym emocjami, zawiłymi losami bohaterów ich dylematami i życiowymi rozterkami.

Czytelnik towarzyszy im w drodze, która zdecydowanie nie jest łatwa, lekka ani przyjemna.

Tajemnice z przeszłości, żądza zemsty za krzywdy bliskich, przytłaczające poczucie winy, samotność w otaczającym tłumie oraz głęboko skrywane pragnienie prawdziwej miłości to codzienność opisanych postaci.

A wszystko to osadzone w świetle jupiterów i ciągłego splendoru, gdzie nie ma miejsca na bycie sobą, życiowe pomyłki czy chwile słabości, gdyż wszystko to tym bardziej rzuca na żer głodnej sensacji i plotek gawiedzi…

Zachęcam Was do poznania zawiłych losów Lauren i Konrada. Historia opowiedziana przez Barbarę Wysoczańską porwała mnie od pierwszej strony. Intrygujące losy jej bohaterów nie dawały się od siebie oderwać.

Książka wciąga i daje pole do przemyśleń nad tym, jak często skupiamy się na przyjemnej dla oka powierzchowności, a to co wewnątrz pozostaje skrzętnie ukryte choć rozrywa człowieka na kawałki…

Jak to zwykle bywa u autorki poznajemy również tło historyczne, które rzecz jasna także nie jest bez znaczenia w tej historii.

Jeśli szukacie opowieści wciągającej, nasyconej emocjami i tajemnicami oraz takiej, w której możecie obserwować proces zmian zachodzących w życiu bohaterów, a przede wszystkim w nich samych to koniecznie sięgnijcie po „Aktoreczkę”.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 27 marca 2023

W cieniu tajemnic zazwyczaj panuje półmrok...

Agnieszka Lis jest niewątpliwie jedną z tych autorek po których tytuły sięgam już od pewnego czasu właściwie w ciemno. Nic więc dziwnego, że gdy ukazała się informacja o nowej powieści to wiedziałam, że po nią także sięgnę.

„Niebieski” to historia całkowicie inna od tych dotychczas tworzonych przez autorkę. Obyczajowy nurt opowieści, który oczywiście również jest tutaj obecny, przełamany został elementami thrillera oraz nutami w pewnym sensie nadprzyrodzonymi, bo dotykającymi tematu ludzkiej aury.

Bohaterką historii jest Justyna, pochodząca z Warszawy kobieta przyjeżdża za swoim ukochanym Hubertem na jego rodzinną podprzemyską wieś. Jako młoda żona funkcjonuje ona pod bacznym okiem teściowej – chłodnej, apodyktycznej i niezadowolonej z życia Bogny. Jej głównym zadaniem jest zadowolić Huberta, wpasować się w lokalną społeczność oraz dać rodzinie potomka, a najlepiej wielu…

Gdy tak się nie dzieje teściowa patrzy na nią coraz bardziej „złym okiem”, mąż ukazuje swą drugą twarz, a okoliczny las coraz bardziej przyzywa młodą kobietę, która zaczyna mieć dziwne wizje.

Kobieta staje się obserwatorką wydarzeń z przeszłości, za którymi kryje się pewna tajemnica sprzed lat. Tajemniczy, owiany nieco magiczną aurą las… Transy przytrafiające się naszej bohaterce w przeróżnych chwilach oraz fakt, ze od lat widzi ona aurę otaczającą innych to swego rodzaju esencja niniejszej powieści.

Drugą perspektywę tej historii stanowi natomiast bardzo plastyczne oddanie realiów wiejskiego życia i egzystowania w niewielkiej społeczności – tu wszyscy się znają i wszyscy, wszystko o wszystkich wiedzą. Własnym życiem wciąż żyje tutaj całą masa zabobonów, przesądów oraz utartych latami schematów postępowania i międzyludzkich powinności.

Jak to wszystko się ze sobą łączy? Co tak naprawdę wisi w powietrzu? Czy spowita mrokiem przeszłość i ukryte w niej sekrety dojdą w końcu do głosu?

Sami więc widzicie, że połączenie tych dwóch perspektyw jest mocno intrygujące, lecz o co dokładnie chodzi i cóż takiego się wydarzy oczywiście Wam nie zdradzę – musicie to odkryć sami.

Niebieski” to pozycja dosyć nietypowa, więc jej odbiór może być bardzo różny w zależności od indywidualnych preferencji czytelnika. Książkę tę czytało mi się dobrze i zaintrygowała mnie ona od pierwszych stron. Jest to opowieść pełna wielorakich emocji, poczynając od jasnych i niewinnych, a kończąc na tych najbardziej brutalnych i mrocznych.

Traktuje ona o przeznaczeniu i jego wpływie na istotę ludzką z jej wyborami i życiową drogą. Czy prawdą jest zawsze jedynie to, co wszyscy widzimy gołym okiem? A może gdzieś pod powierzchnią tego, co widoczne dla ogółu kryje się także inny, nieoczywisty i wybrzmiewający własnymi echami świat, który mogą dostrzec jedynie nieliczni, a którego oddziaływanie na rzeczywistość i bohaterów jest znacznie silniejsze niż się wydaje?

Nie wiem czy odpowiedź na te pytania znajdziecie w „Niebieskim”, ale jeżeli szukacie nieszablonowej lektury, zupełnie innej od tego, co do tej pory prezentowała odbiorcom ta autorka, a zarazem nie mniej ciekawej i porywającej czytelnika w swój świat niż poprzednie jej publikacje to myślę, że watro pochylić się nad tą opowieścią.

Polecam.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 23 marca 2023

Gdy mrok ujawnia to czego najbardziej się boisz - zmysły szaleją...

Pewnie większość z Was zna bestsellerową sagę Stulecie Winnych pióra Ałbeny Grabowskiej. A czy znacie też inne książki tej autorki? Ma ich ona wiele w swoim literackim dorobku i są one wielogatunkowe, więc myślę, że dla każdego znajdzie się coś interesującego.

Książka, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć jest moim trzecim, po „Stuleciu Winnych” oraz „Rzeki płyną, jak chcą”, spotkaniem z literaturą tworzoną przez tę pisarkę. Posiadane przeze mnie wydanie „Lady M.”, bo to właśnie o nim będzie dzisiaj mowa ukazało się nakładem Wydawnictwa Zwierciadło w roku 2016.

Na kartach opowieści poznajemy Krzysztofa, który po nieudanej próbie samobójczej przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Podczas sesji z tamtejszą psycholożką poznajemy perypetie mężczyzny, śledzimy rok z jego życia, jego wbrew pozorom niełatwe relacje małżeńskie oraz romans z Di, której śmierć przywiodła go w to miejsce.

Żoną Krzysztofa jest Małgorzata – nauczycielka z ambicjami, zapatrzona w synów i męża. Jest ona kobietą zadbaną, pewną siebie i tego, czego oczekuje od życia i ludzi. Bardzo pragnie, aby mąż piął się jak najwyżej po szczeblach kariery… Lecz czy aby na pewno główny zainteresowany chce tego samego?

Powieść ta jest duszna i mroczna w swoim klimacie. Ukazani w niej bohaterowie, jak się ostatecznie okazuje mają bardzo wiele twarzy. Nic nie jest tutaj jasne ani oczywiste właściwie do samego końca, chociaż momentami takim się nam wydaje…

Jest to publikacja z kategorii tych, które z różnych względów trudno jednoznacznie ocenić. Czytało mi się ją w miarę dobrze, chociaż były chwile kiedy lektura mi się dłużyła i nużyła. Niemniej jednak jeśli chodzi o studium psychologiczno – charakterologiczne i emocjonalne bohaterów to autorka zdecydowanie udźwignęła temat i kaliber wykreowanej przez siebie opowieści.

Myślę, że tytuł również nie jest tutaj przypadkowy, lecz o tym przekonacie się już sami sięgając po „Lady M.” Czy zdecydujecie się zajrzeć do świata skomplikowanych bohaterów, których uczucia, emocje i decyzje budzą w głowie czytelnika mnóstwo kontrowersji?

Kto tutaj tak naprawdę jest kim? Jak wiele oblicz może mieć istota ludzka? Jak bardzo odrealnione może być postrzeganie rzeczywistości? Odpowiedzi na te i sporo innych pytań nasuwających się podczas lektury tej powieści znajdziecie na jej kartach.

Cała masa zaskoczeń gwarantowana – to jak – wchodzicie w to? :).

 

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *