Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2016. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2016. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Nigdy nie jest za późno, by odnaleźć szczęście...


Powieści Danielle Steel są znane i uwielbiane przez rzesze czytelniczek na całym świecie. Wiele z nich doczekało się także adaptacji filmowych.

Główną bohaterką „Końca lata” jest Deanna, która na skutek trudnej sytuacji życiowej w bardzo młodym wieku wychodzi za mąż i całkowicie poświęca się najpierw roli żony wpływowego francuza, a następnie matki, gdy po kolejnych życiowych dramatach na świat przychodzi jej ukochana córeczka Pilar.

Kobieta do tego stopnia oddaje się swojej rodzinie, iż całkowicie wyrzeka się swojej pasji, jaką jest tworzenia obrazów. Maluje jedynie w swojej pracowni, a swoje obrazy skrzętnie ukrywa przed światem.

Gdy okazuje się, że mąż i córka Deanny wyjeżdżają na całe lato, jej najlepsza przyjaciółka Kim postanawia zapewnić samotnej Deannie nieco rozrywki i zabiera ją ze sobą na piękną wyspę, gdzie musi wykonać pewne zlecenie.

W ten sposób nasza bohaterka poznaje Bena, właściciela galerii, który, gdy tylko dowiaduje się, że Deanna maluje, bardzo chce zobaczyć jej obrazy. Początkowo pomiędzy dwójką bohaterów tworzy się przyjacielska relacja, gdyż oboje mają podobne spojrzenie na życie i otaczający ich świat oraz oczywiście pasjonują się sztuką.

Stopniowo jednak ich przyjaźń przeradza się w silne uczucie, decydują się oni na związek, który jak ustalają zakończą wraz ze schyłkiem lata… Czy im się to uda? Jak ostatecznie potoczy się ich znajomość? Czy los jeszcze się do nich uśmiechnie? Tego dowiecie się z powieści.

„Koniec lata” nie jest jednak wyłącznie banalnym romansem, jest to także opowieść o trudnych życiowych wyborach, podnoszeniu się z bardzo różnych egzystencjalnych upadków, spełnianiu marzeń oraz odnajdywaniu szczęścia mimo przeżytych traum i życiowych rozczarowań.

Powieść w sam raz na długi jesienno – zimowy wieczór lub letni weekend.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 19 stycznia 2017

Naprędce napisana historia...



Autorem niniejszej książki jest Ryszard Cichy, który jak sam o sobie pisze był uczestnikiem wydarzeń zbliżonych do tych opisywanych w powieści, pracował bowiem jako funkcjonariusz warszawskiej policji. Mimo, iż jego powieść jest fikcją literacką to sporo inspiracji autor czerpał ze swoich ówczesnych przeżyć, doświadczeń i spotkań z ludźmi bardzo różnego pokroju.

Głównym bohaterem opowieści jest Ksawery Karski, młody, ambitny absolwent psychologii. Idealista, którego ogromnym marzeniem, a zarazem życiowym celem jest zasilenie szeregów MO.
Ku swojemu zadowoleniu otrzymuje on upragnioną posadę w milicji. W ten oto sposób śledzimy jego wędrówkę po szczeblach kariery od szeregowego milicjanta, aż do wysoko postawionego człowieka mafii, której istnieniu ówczesne władze de facto usilnie zaprzeczały.

Oczyma Karskiego obserwujemy mroczny półświatek, w którym panują równie proste, co żelazne zasady. Czytając tę książkę bardzo często nasuwały mi się skojarzenia z rodziną Corleone – z jednej strony egzystencja mroczna i pełna brutalności, z drugiej natomiast życie rodzinne, troska o swoich najbliższych etc.

Relacje i powiązania panujące na wyższych szczeblach władzy, a także wśród gangsterów i grup przestępczych, których różnorodnym strukturom mamy możliwość się przyjrzeć mogą wywołać w czytelniku wiele refleksji na temat tego, czy aby na pewno jest to wyłącznie fikcja literacka niemająca nic wspólnego z aktualną rzeczywistością…

Autor w żaden sposób nie ocenia postaci wykreowanego przez siebie bohatera. Pozwala mu opowiedzieć swoją historię z perspektywy przeżyć, doświadczeń i emocji Ksawerego. Czytelnik natomiast podczas lektury tej powieści zapewne wielokrotnie targany będzie całą gamą różnych, często skrajnych emocji. Historia Karskiego nasuwać będzie sporo refleksji zarówno na temat etyki i moralności istoty ludzkiej, jak również mechanizmów działania sektorów biznesu oraz władz państwowych na różnych szczeblach.

„Naprędce napisana historia” to interesujące studium mających swój początek w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przemian ustrojowych i gospodarczych oraz towarzyszących im i w gruncie rzeczy ściśle z nich wynikających ludzkich zachowań, które nadal pozostają zadziwiająco aktualne.

środa, 18 stycznia 2017

Magiczna moc książek.



Pod koniec listopada 2016 już po raz trzeci nakładem poznańskiego Wydawnictwa FILIA ukazała się świąteczna antologia opowiadań napisanych przez znanych i lubianych polskich autorów.

Kanwą dla zamieszczonych w tym zbiorze opowiadań jest tytułowa "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej", którą jej właściciel, pan Alojzy, planuje zamknąć po wielu latach funkcjonowania.
Sympatyczny staruszek jest jednak bardzo związany z bardzo różnorodnymi bywalcami swojej księgarenki, w związku z powyższym na pożegnanie zamierza podarować swoim klientom książki w prezencie. Dla każdej z osób przygotował wyjątkowy upominek…

Jak wspominałam już wcześniej w projekt ten zaangażowało się kilku autorów i chociaż ich opowiadania są odrębne to łączy je ze sobą postać pana Alojzego oraz klimatyczna księgarenka, w której każdy czuje się niemal jak w domu.

Ciekawym zabiegiem dokonanym przez autorów są również odniesienia opowiadań do innych dzieł literackich jak np. „Błękitnego zamku”, „Opowieści wigilijnej” czy „Małego księcia”.

Każde z opowiadań niewątpliwie ma coś w sobie, w każdym z nich odczuwalna jest bowiem cząstka autora, który je stworzył. Każdy z pisarzy wykreował swoich bohaterów w interesujący sposób nadając im oblicza ludzi borykających się z różnego rodzaju problemami, własnymi słabościami. Mają oni swoje pragnienia, marzenia i ciche nadzieje, co tym bardziej zbliża ich do czytelnika.
W opowiadaniach tych dokładnie tak jak w życiu – nie zawsze wszystko jest takie, jakim się początkowo wydaje – więc z całą pewnością nie sposób odmówić tym tekstom autentyczności.

Jeśli jednak o mnie chodzi to, pomimo, że podobały mi się wszystkie zawarte w antologii opowiadania największe wrażenie wywarło na mnie jednak opowiadanie autorstwa Gabrieli Gargaś zatytułowane „Oswoić szczęście”, oparte na motywach „Małego Księcia”, którego bohaterem jest dziesięciolatek wychowywany przez babcię.

Chociaż stało się swego rodzaju tradycją, iż zbiory te ukazują się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i utrzymane są w takim właśnie klimacie uważam, że śmiało można je czytać w każdym czasie, a nawet, wielokrotnie do nich wracać odkrywając w nich za każdym razem coś nowego.

Zapraszam Was więc na spotkanie z sympatycznym panem Alojzym w gościnnych progach jego „Księgarenki przy ulicy Wiśniowej”, gdzie spełniają się nawet najskrytsze pragnienia, a magia jest dosłownie wszędzie.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rok 1863...


Książka „Rok 1863. Opowieść o miłości, wojnie i gotowaniu” autorstwa Aleksandry Katarzyny Maludy ukazała się na rynku wydawniczym już jakiś czas temu, a dokładniej rzecz ujmując na początku 2015 roku.

Jest to powieść historyczno - obyczajowa, której akcja rozpoczyna się w przededniu Powstania Styczniowego, gdy panna Anielka powraca z pensji do rodzinnego majątku w Drozdowie. W jej rodzinnym domu oczekuje jej schorowany ojciec, starszy brat oraz związana z rodziną Drozdowskich od dawna gospodyni Józefowa.

Poprzez perypetie rodziny Drozdowskich oraz wszystkich z nimi zaprzyjaźnionych i powiązanych na różne sposoby postaci, które stopniowo poznajemy na kartach powieści autorka przybliża nam tematykę Powstania Styczniowego z wszystkimi jej blaskami i cieniami oraz aurą wszechobecnego patriotyzmu, jaki wyczytać możemy z kart niniejszej książki.

Pani Aleksandra w sposób bardzo realistyczny odmalowuje dla czytelnika realia życia bohaterów swojej historii. Podkreśla nie tylko waleczność mężczyzn, lecz także bardzo znaczącą rolę, jaką odegrały w tamtym okresie kobiety, ponieważ Powstanie w pewnym sensie zmusiło je do zajmowania się wieloma jak dotąd męskimi sprawami. Niezłomnie wspierały one również jak tylko mogły biorących czynny udział w Powstaniu, a także tych zsyłanych na Syberię za ich walkę o niepodległość.

Powieść ta nie jest jednak rozprawą historyczną. Jak mówi sam jej podtytuł jest to również opowieść o miłości i gotowaniu. W związku z powyższym znajdujemy w niej sporo wątków miłosnych, opisanych w bardzo sugestywnym, a jednocześnie nie przesadnie patetycznym stylu.
Natomiast dla miłośników gotowania, w niniejszej powieści, znajduje się wiele przepisów na staropolskie dania.

„Rok 1863…” jest misternym i według mnie bardzo udanym połączeniem wątków historycznych, społeczno – obyczajowych oraz miłosnych, a wszystkie one osadzone zostały wśród malowniczej przyrody, której opisy autorka stworzyła używając bardzo barwnego i plastycznego języka, jaki jest również domeną całej tej ogromnie zajmującej i z całą pewnością wartej przeczytania powieści.

Poznajcie więc losy mieszkańców Drozdowa i okolic, z całą gamą widoków, smaków i zapachów, jakie pomimo powstańczej zawieruchy zawsze w taki czy inny sposób im towarzyszą – na pewno nie będziecie się nudzić!

piątek, 13 stycznia 2017

Oczywiste nie istnieje...


Książka, o której dzisiaj nieco napiszę z całą pewnością jest publikacją kontrowersyjną oraz budząca w czytelniku bardzo wiele różnych, czasem nawet skrajnych emocji. Dzieje się tak między innymi dlatego, iż „Wyznanie…” jest książką opisującą autentyczne wydarzenia.

Bohaterką, a jednocześnie narratorką historii jest Joanna, wykształcona i ambitna kobieta, której świat najpierw w wyniku wypadku, a następnie na skutek fatalnego splotu okoliczności, w jednej chwili legnie w gruzach.

W efekcie ta notabene dojrzała już kobieta zmuszona jest podjąć dramatyczną decyzję, aby mieć za co utrzymać siebie i swoje dzieci postanawia wyjechać do Niemiec, by rozpocząć pracę w jednym z wielu działających tam domów publicznych.

Tak oto wraz z bohaterką wchodzimy do zupełnie innego świata, za którego kulisami nic nie jest takie, jakie dotąd znaliśmy. Joanna toczy nie tylko wewnętrzną walkę z samą sobą, gdyż miota się pomiędzy poczuciem obowiązku, by zapewnić rodzinie byt, a obrzydzeniem do tego, co robi, a często nawet do samej siebie. Musi również odnaleźć się w zupełnie nowych realiach życia, które są całkowicie odmienne od wszystkiego, co dotąd znała.

Autorka w sposób niezwykle szczery i odważny opisuje swoje losy oraz przeżycia i dylematy, które stały się jej udziałem. Nazywa po imieniu sprawy i emocje, o jakich zwykle wolimy nawet nie myśleć, a cóż dopiero głośno mówić.

Zaskakujące dla czytelnika może być jednak także i to, że w tej dosyć mocno pogmatwanej i nastawionej (z różnych względów) na zysk nazwijmy to społeczności, jaka zamieszkuje domy publiczne nawiązują się pomimo wszystko, relacje koleżeńskie i choć panuje konkurencja zdarza się również, iż prostytutki potrafią się wspierać, chociaż sposoby, w jakie to robią w wielu spośród nas mogą budzić wewnętrzny sprzeciw.

Kolejną kwestią, która być może zabrzmi nieprawdopodobnie w kontekście tematyki książki jest wątek miłosny, który jest dla autorki z jednej strony źródłem ulgi w zaistniałej sytuacji, z drugiej natomiast potęguje w niej poczucie odrazy wynikające z tego, co robi.

Chociaż nie podejmuję się oceny tej książki, bo któż z nas tak naprawdę ma prawo oceniać drugiego człowieka nie będąc przecież w jego skórze, uważam, że jest ona warta uwagi i zapoznania się z jej treścią, mimo, iż zdecydowanie nie jest to łatwa lektura.

Natomiast autorce gratuluję wielkiej odwagi, jakiej niewątpliwie wymagało napisanie, a przede wszystkim opublikowanie tej książki. Bez szczerości, czasem porażającej, z jaką pani Janka przekazała czytelnikom swoją historię ta książka zdecydowanie nie byłaby tym, czym jest w obecnym kształcie - mam więc ogromną nadzieję, że będzie ona dla autorki, dzięki zrzuceniu balastu, który dźwigała od dłuższego czasu na swoich barkach, nowym otwarciem.

Polecam.

czwartek, 12 stycznia 2017

Spowiedź zza grobu



Być może znana Wam jest wydawana przez Wydawnictwo Od deski do deski seria: Na F/Aktach. W październiku 2016 w ramach w/w serii ukazała się najnowsza książka Sylwii Chutnik, powieść ta nosi tytuł „Smutek Cinkciarza”.

W zbeletryzowany sposób opisana została autentyczna historia zabójstwa cinkciarza, którą to sprawę z powodu braku dowodów umorzono we wrześniu 2015 roku. Wszystko wskazuje jednak na rodzinny rozrachunek.

Narratorem powieści jest Wiesiek, będący wręcz idealnym przedstawicielem swoich czasów, czyli złotych lat 80-tych. Mężczyzna podobnie jak wielu przeciętnych Kowalskich jest mężem i ojcem, chcącym zapewnić swojej rodzinie jak najlepsze warunki bytowe.

Bohater ukazuje nam życie przeciętnej PRL-owskiej rodziny z lat 80-tych. Opisuje też realia życia w tamtych czasach, gdy w bezbrzeżnej szarości dnia codziennego dla kontrastu królowały nocne mocno zakrapiane dansingi, na których dużo się działo. Kwitła oczywiście także wszelkiego rodzaju wymiana walutowa i związane z nią przekręty.

Ciekawym zabiegiem dokonanym przez autorkę jest fakt, iż narrator opowiada nam swoje życie zza grobu. Relacjonuje je rozpoczynając od wspomnień z dzieciństwa i młodości. Opisuje także dosyć trudne relacje panujące w jego rodzinnym domu, zwłaszcza na linii ojciec – syn. Z monologu Wieśka wyłania się również zarys profesji cinkciarza, metody działania oraz charakterystyka tego na swój sposób barwnego środowiska.

Jeśli więc macie ochotę poznać słodko-gorzką historię życia Wieśka, w której sporo jest niedopowiedzeń, chociaż wnioski nasuwają się same. A także zajrzeć za kulisy cinkciarskiego światka, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, to koniecznie zajrzyjcie na karty najnowszej powieści Sylwii Chutnik.

A jak sama autorka zachęca do przeczytania książki możecie zobaczyć TUTAJ

PS. Już niebawem będzie można zdobyć jeden egzemplarz „Smutku cinkciarza” w konkursie na moim blogu ;).

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Musisz odkryć, co jest dla ciebie najważniejsze.


Książka „Jeszcze jeden oddech” ukazała się na rynku wydawniczym jesienią 2016 roku i spotkała się z ogromnym zainteresowaniem polskich czytelników, podobnie jak miało to miejsce na świecie, gdyż książka ta jak informuje tekst z okładki stała się nr 1 na liście bestsellerów New York Timesa.

Paul Kalanithi był młodym, bo zaledwie trzydziestokilkuletnim, świetnie zapowiadającym się specjalistą neurochirurgiem. Oprócz sukcesów na gruncie zawodowym i naukowym, był także szczęśliwym małżonkiem chcącym powiększyć rodzinę oraz kochającym życie wielbicielem poezji.

Jednak pewnego dnia, wraz ze zdiagnozowanym u Paula IV stadium raka płuc życie Kalanithich zmienia się diametralnie. Wszystkie dotychczas poczynione przez nich plany i zamierzenia, które poczynili u progu rzec można rozpoczynającego się życia muszą zostać przewartościowane.

Paul z pozycji lekarza nieoczekiwanie staje się pacjentem, który musi zmierzyć się z własną chorobą, skutkami różnorodnych terapii oraz niepewnością jutra.

Wraz ze swoją żoną musi on także rozważyć czy w zaistniałej sytuacji powinni starać się o upragnione dziecko.

„Jeszcze jeden oddech” nie jest jedynie świadectwem walki z chorobą, autor poświecił w niej sporo miejsca swojej drodze zawodowej, jaką przemierzył. Jednakże według mnie jest to przede wszystkim hołd dla życia, więzów rodzinnych i przyjacielskich oraz wszelakim egzystencjalnym pasjom, jakie może mieć człowiek.

Mimo, że Paul Kalanithi odszedł w marcu 2015 roku, pozostawił po sobie nie tylko córeczkę (na której powołanie do życia On i Lucy mimo wszystko się zdecydowali) i tę niezwykle wzruszającą książkę, ale również trwały ślad w sercach i umysłach ludzi, którym było dane się z nim w jakikolwiek sposób zetknąć.

Publikacja ta z całą pewnością warta jest poświęconego jej czasu i uwagi. Niemniej jednak pomimo tego, iż historia Paula niewątpliwie należy do tych, których właściwie nie powinno się oceniać to dla mnie niezależnie od całego ładunku emocjonalnego, jaki książka ta ze sobą niesie czegoś w niej zabrakło. Chociaż wzruszyła i dała do myślenia to jakoś wewnętrznie mnie nie porwała.

Jednak, jeśli szukacie wartościowej lektury to „Jeszcze jeden oddech” na pewno należy do tej właśnie kategorii i z pewnością będzie dobrym wyborem.

niedziela, 8 stycznia 2017

Ona i Oni...



Powieść „Miłość wyczytana z nut” autorstwa Aleksandry Tyl jest pierwszą książką tej autorki, jaką przeczytałam. Główną bohaterką opisanej historii jest Eliza - kobieta dobiegająca trzydziestki, pracuje w świetlicy dla dzieci i prowadzi dosyć ustabilizowane życie, w które wkrada się coraz większa rutyna.
Eliza wiedzie życie singielki i jak wiele wolnych kobiet zbliżonych do niej wiekiem poszukuje swojego szczęścia czyniąc to w sposób mniej lub bardziej świadomy. Niestety jej wysiłki wciąż koniec końców spełzają na niczym…

Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, gdy o względy naszej bohaterki zaczyna zabiegać dwóch całkowicie różniących się od siebie właściwie pod każdym względem mężczyzn. Jednym z nich jest Adam, jest on lekarzem, będącym wręcz „zakochanym” w swojej pracy, mającym pozycję i pieniądze. Drugim natomiast jest Bruno, nastoletnia i dosyć krótkotrwała miłość Elizy. Bruno, z racji swojego ogromnego zamiłowania do gry na skrzypcach otrzymał niegdyś przydomek Janko Muzykant, przezwisko to, przynajmniej dla Elizy, do dziś nierozerwalnie się z nim wiąże, mimo, że obecnie mężczyzna jest światowej sławy skrzypkiem.

W książce Aleksandra Tyl opisała wewnętrzną walkę kobiety pomiędzy prawdziwymi uczuciami, a potrzebą poczucia stabilizacji i zabezpieczenia pod względem materialnym.

Eliza ma trudny orzech do zgryzienia, gdyż jak dowiadujemy się w trakcie lektury, w efekcie jednej upojnej nocy spodziewa się dziecka, którego ojcem jest nie kto inny niż wtedy ledwo jeszcze jej znany Adam.
Nasza bohaterka staje więc przed wieloma dylematami, które musi rozpatrzeć z dwóch perspektyw.

Jakich dokona wyborów? I Co one przyniosą w przyszłości jej i dziecku? Tego dowiecie się z kart „Miłości wyczytanej z nut”.
Jest to książka w sam raz na długie zimowe wieczory, podczas których śmiało możemy potowarzyszyć Elizie w rozwikływaniu jej życiowych rozterek i obserwować wewnętrzne dojrzewanie bohaterki do dokonywania wielu równie istotnych, co niełatwych egzystencjalnych wyborów.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *