Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Liana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Liana. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 czerwca 2021

Komisarz Suda i aspirant Widełka na nowym tropie...


W styczniu bieżącego roku przeczytałam książkę „Echo serca”, która ukazuje śledztwo i związane z nim perypetie komisarz Iwony Sudy, starszego aspiranta Błażeja Widełki oraz pozostałych członków załogi tarnowskiego komisariatu policji. Dziś natomiast opowiem Wam o drugiej odsłonie losów w/w bohaterów, którzy obecnie zajmują się już zupełnie inną sprawą, lecz nie zmienia to absolutnie faktu, iż tym razem jest równie mrocznie i intrygująco, jak w przypadku poprzedniego dochodzenia.

Tuż przed Bożym Narodzeniem na skutek bardzo dziwnego wypadku, któremu ulega komisarz Suda znajduje ona w samochodzie po środku lasu bezgłowe zwłoki…

Począwszy od tego zdarzenia rusza spirala zaskakujących i wciągających czytelnika już od pierwszych stron wydarzeń, które w toku lektury nabierają jednak bardzo wielu różnych znaczeń, a pokazywane z różnych perspektyw nasuwają coraz to inne wnioski.

Odnalezione ciało początkowo zdaje się należeć do Sebastiana Kalinicza, młodego i niezwykle operatywnego biznesmana, co potwierdza jego małżonka Mariola - ale czy aby na pewno tak jest? – Tego dowiecie się z lektury.

Piotr Liana poprzez swojego narratora, który roztacza przed odbiorcami niniejszą opowieść, w sposób bardzo umiejętny i bez ubarwiania rzeczywistości wprowadza nas w środowisko bezdomnych wraz z całą gamą panujących w nim relacji i zależności. Zaś pierwszoplanowe postacie są z całą pewnością wyraziste i nietuzinkowe.

Autor zapętlając wątki w sposób subtelny i wyrafinowany wodzi czytelnika za nos niejednokrotnie zwodząc jego myśli na manowce, gdy wydaje się, że jesteśmy już tuż - tuż od rozwikłania zagadki, a po kilku stronach czy akapitach okazuje się, że jednak nie tędy droga.

W tym wszystkim przyglądamy się również burzliwym i mocno skomplikowanym relacjom Sudy i Widełki. Jeśli chcecie poznać rozwiązanie tajemnicy bezgłowego trupa i dowiedzieć się, czym okaże się tytułowy test tolerancji to koniecznie sięgnijcie po najnowszą powieść Piotra Liany.

Książkę tę pomimo jej objętości (558 stron) czyta się płynnie i szybko. W opowieści tej oprócz wątku kryminalnego poruszonych zostało bardzo wiele tematów, a wśród nich są między innymi bezdomność, samotność, brak akceptacji w otoczeniu, niskie poczucie własnej wartości i zagubienia, czy molestowanie dzieci.

Cała historia opleciona jest misterną siecią intryg i kłamstw, w którą na różne sposoby uwikłani są poszczególni bohaterowie.

Co do samego zakończenia, którego rzecz jasna Wam nie zdradzę, to wbija ono w fotel zwiastując jednocześnie, że ciąg dalszy nastąpi… Co mnie osobiście bardzo cieszy :).

Jeśli szukacie interesującej, wielowątkowej i niejednoznacznej lektury to „Test tolerancji” na pewno nie sprawi Wam zawodu.

Polecam.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 3 lutego 2021

"Oczekuj tego, co nieoczekiwane i bądź na to przygotowany..."


Piotr Liana zadebiutował w 2015 roku książką „Persona non grata”, po niespełna trzech latach oczekiwania, w roku 2018, w ręce czytelników trafiła druga powieść autora zatytułowana „Echo serca” i to właśnie wrażeniami po jej lekturze dziś chciałabym się z Wami podzielić.

Akcja tego thrillera psychologicznego dzieje się w moim rodzinnym Tarnowie tj. stosunkowo niewielkim mieście w Małopolsce oraz jego okolicach. Książka rozpoczyna się od znalezienia w jednej z tarnowskich dzielnic zwłok nastoletniej córki ordynatora oddziału kardiologii Krzysztofa Roty, Nina powieszona jest na charakterystycznej żółtej lince. Dodać należy, iż matka dziewczyny zginęła 10 lat wcześniej w wyniku zderzenia auta z pociągiem, Nina natomiast uszła z życiem z tamtej kraksy. Lekarz nie wierzy w samobójstwo córki i zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, a tymczasem jego stabilna jak dotąd zawodowa kariera również zaczyna chwiać się w posadach…

W związku ze śmiercią Niny Roty jednocześnie do akcji wkraczają komisarz Iwona Suda i jej współpracownicy, zwłaszcza, że giną kolejne nastolatki. Wszystkich łączy to, iż uczęszczają do tej samej prywatnej szkoły. W tej placówce uczy się również syn komisarz Sudy, którego zachowanie wzbudza w samotnie wychowującej go pani komisarz coraz więcej wątpliwości – instynkt matki, zaczyna walczyć z instynktem policjantki, a co z tego wyniknie dowiecie się podczas czytania książki.

Tymczasem w otoczeniu doktora Roty pojawia się tajemnicza Daniela Stein, wspiera ona Krzysztofa Rotę w jego prywatnych poczynaniach zarówno w kwestii wyjaśnienia spraw zawodowych, jak i tych mających związek ze śmiercią jego córki. Ale czy Daniela na pewno jest tak nieskazitelna, za jaką chce uchodzić? Tę i wiele innych ogromnie zagadkowych kwestii, które mnożą się na kartach tej wciągającej opowieści autor pozwoli Wam rozwikłać na blisko 550 zapisanych przez siebie stronach.

Piotr Liana ukazuje czytelnikom wielowątkową historię, w której motywy kryminalne i psychologiczne bardzo umiejętnie połączone są z opowieścią obyczajową. Losy bohaterów widniejących w książce są intrygujące i mocno zawiłe, a także splatają się ze sobą jak się finalnie okazuje na wiele zaskakujących sposobów. Jeśli macie ochotę przeczytać opowieść obyczajową z dreszczykiem i wieloma zagadkami prowadzącymi do absolutnie nieoczywistego zakończenia to „Echo serca” będzie strzałem w dziesiątkę.

Książkę tę mimo sporej objętości czyta się szybko, a że wciąga od pierwszych stron to bardzo trudno odłożyć ją w trakcie lektury. Autor w sposób bardzo plastyczny pokazuje bowiem meandry ludzkich powiązań oraz układy i układziki niewielkiego miasta. Oprócz tego nie można odmówić mu kreatywności w wodzeniu czytelnika za nos, bo gdy już wydaje nam się, że wszystko rozgryźliśmy, nagle okazuje się, że nic bardziej mylnego.

Polecam Wam lekturę „Echa serca”, gdyż z całą pewnością jest to powieść niezwykle interesująca. Łączy ona w sobie wiele gatunków i tematów, a połączenie to jest niesamowicie misterne i pochłaniające czytelnika.

Poznajcie zatem tajemnice ukryte w „Echu serca” i nie dajcie się zwieść pozorom, bo nic tu nie jest czarno-białe, opisani ludzie mają bardzo wiele twarzy.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 20 maja 2016

Zaproszenie na spotkania autorskie




Moi Drodzy dotarła do mnie informacja, że niebawem, bo w dniach 30.05 oraz 02.06 autor niniejszej powieści pan Piotr Liana spotka się z czytelnikami w Bochni, Dąbrowie Tarnowskiej i Tarnowie, szczegóły znajdziecie tutaj: Spotkania autorskie

W związku z powyższym postanowiłam przypomnieć Wam moją recenzję jego debiutanckiej książki "Persona non grata".

wtorek, 9 lutego 2016

Pewnego razu w Kłobuczce...


Powieść „Persona non grata” jest debiutem literackim Piotra Liany. Głównym bohaterem historii jest Bożydar Szczocarz, pewnego dnia młody mężczyzna dokonuje w mieszkaniu makabrycznego wręcz odkrycia – znajduje zakrwawione i pokiereszowane zwłoki rodziców. Po tak wstrząsającym przeżyciu młody mężczyzna wspomaga swoje funkcjonowanie psychotropami.

W tym samym czasie Bożydar otrzymuje list od nieznanej mu dotąd ciotki o nietypowym imieniu Wichrzysława, która dowiedziawszy się o jego tragedii zaprasza go do siebie w gościnę. Widząc zachowanie mężczyzny jego szef wysyła go na tydzień urlopu i takim właśnie sposobem nasz bohater trafia do maleńkiej wioski o wdzięcznej nazwie Kłobuczka leżącej gdzieś na Podkarpaciu.

Ciotunia okazuje się bardzo żwawą kobietą, która we wsi słynie z zamiłowania do gotowania oraz jedzenia. Jest ona także członkinią rady parafialnej.
Oprócz Wichrzysławy i wiodących we wsi prym proboszcza Jakuba oraz jego gospodyni Faustyny Abramek czytelnikowi zaserwowana zostaje cała gama barwnych i bardzo dobrze wykreowanych postaci.

Znajdujemy tutaj jak już wspomniałam starszego lecz niezwykle przedsiębiorczego prałata Jakuba, młodego i zagubionego wikarego Adama, wioskowego głupka Syracha,  niebagatelnie zaangażowaną religijnie Faustynę Abramek oraz wielu, wielu innych, a wśród nich także dziewczynę lekkich obyczajów – Marynę Hurman.

Pewnej niedzieli Maryna zuchwale wkracza na ambonę i publicznie oskarża uwielbianego przez parafian księdza proboszcza o dziecioróbstwo…
W tym czasie Kłobuczanie przygotowują się do Świąt Wielkiej Nocy. A zapobiegliwa ciotunia zleca swojemu siostrzeńcowi około domowe prace remontowo – porządkowe na skutek czego Bożydar siedzący na dachu i zbijający zmurszałe ze starości dachówki ma okazję przyjrzeć się różnorakim osobnikom odwiedzającym wspomnianą już wcześniej Marynę.

W uroczystą Niedzielę Palmową mieszkańcy uczestniczą w procesji niosąc przekazywaną z rąk do rąk ogromną palmę, gdy rzeczony rekwizyt ma trafić w ręce księdza Jakuba dochodzi do niefortunnego zdarzenia… Palma wymyka mu się z rąk i bardzo nieszczęśliwym trafem uderza w stary dom Maryny, która ginie rozpłatana strąconym w wyniku takowego ciągu zdarzeń żyrandolem…

Z biegiem czasu sprawa owego zajścia zaczyna się jednak coraz bardziej komplikować – czy aby na pewno młoda Hurmanówna poniosła śmierć w wyniku wyżej wymienionych wydarzeń?
Jeśli chcecie się dowiedzieć jaka jest prawda i czego ostatecznie dowie się o swojej rodzinnej przeszłości Bożydar sięgnijcie po ten debiut literacki, który dla miłośników kryminału zawierającego wątek obyczajowy może okazać się nie lada gratką.

Autorowi należą się gratulacje ze względu na umiejętność wykreowania tak wielowymiarowych postaci oraz skomplikowanej intrygi, a także niezwykle zręczne obleczenie poważnej tematyki w płaszczyk humoru i dobrze skrojonej ironii.
Stworzenie opowieści tak pełnej kontrastów i celowych niedomówień wymaga bowiem na równi odwagi i umiejętności literackich.
Kwestią, która mnie osobiście nieco przytłoczyła jest objętość książki – ponad 650 stron - [a wierzcie mi, że nie stronię od opasłych tomiszczy] . Przy tej objętości zdarzają się fragmenty, które według mnie mogłyby być nieco mniej rozciągnięte, ale widać taka, a nie inna właśnie była wizja autora i mimo wszystko trzeba ją uszanować.

Zapraszam Was więc do odkrycia któż jest tajemniczą „Persona non grata”.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwu Oficynka.