Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzic. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 15 lipca 2024

“Zadawanie sobie pytań i pragnienie zrozumienia siebie jest fetowanym aktem ludzkości."- Kilroy J. Oldster

Jeżeli gustujecie w reportażach to być może znacie twórczość Pana Jacka Holuba, a jeśli jeszcze nie znacie to nadróbcie koniecznie!

Autor w swoich publikacjach porusza tematy dotykające wielu niełatwych aspektów życia ludzi z różnych grup i przestrzeni społecznych. Najnowsza pozycja „Wszystko mam bardziej. Życie w spektrum autyzmu” przybliża czytelnikom codzienne zmagania osób będących właśnie w spektrum oraz ich rodzin i opiekunów, ale nie tylko ich.

W każdej ze swoich książek Jacek Hołub stara się być cichym, acz ogromnie uważnym słuchaczem i obserwatorem, by dzięki temu móc jak najgłębiej wejść w świat opisywanego środowiska i to właśnie jego przedstawicielom oddać głos.

Nie inaczej jest i tym razem. Na kartach „Wszystko mam bardziej...” poznajemy kilkoro bohaterów, którzy wpuszczają autora do swojego neuroróżnorodnego świata, który, choć dla nas tzw. neurotypowych często wydaje się, kolokwialnie mówiąc, dziwny i nieprzystępny, gdy zdecydujemy się (i będzie nam dane) zajrzeć głębiej zyskujemy spojrzenie, w którym najpierw widać człowieka z jego pasjami, talentami etc., a dopiero potem spektrum, w jakim się znajduje.

Książka ta z całą pewnością przełamuje sporo stereotypów i mitów na temat osób w spektrum, które to schematy przez lata narosły wokół tych osób. Zaznaczyć należy, że autor oddaje głos wielu osobom, wśród których są nie tylko ludzie w spektrum, ale także ich rodzice, partnerzy, psycholodzy, terapeuci, wolontariusze oraz aktywiści i samorzecznicy, dzięki temu pozycja ta według mnie nabiera jeszcze większej wieloaspektowości.

Czytając ten reportaż uświadamiamy sobie, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy zarazem różni i tacy sami, gdyż każdy człowiek ma prawo funkcjonować i rozwijać się na swój własny sposób w przyjaznych i bezpiecznych dla niego warunkach.

Oczywiście należy również zaznaczyć, iż ile osób w spektrum, tyle neuroróżnorodności, więc nie sposób przyłożyć do wszystkich jednego wzoru postępowania i jednej kalki, według której należy podchodzić do tego tematu, ponieważ skala opisanego zagadnienia jest bardzo szeroka.

Jest to książka o przenikaniu się dwóch światów, o tym, co daje diagnoza, o ogromnych emocjach, życiowych traumach, lękach oraz o potrzebie wsparcia i akceptacji, które pomagają funkcjonować pomimo trudności.

Zamieszczony na końcu publikacji List dorosłych ze spektrum autyzmu do rodziców dzieci z autyzmem daje do myślenia i otwiera odbiorcy oczy na wiele kwestii, nad którymi nieczęsto się pochylamy w stosunku do osób w spektrum.

Jeśli lubicie dobre, skłaniające do przemyśleń i dające szersze spojrzenie na dany temat reportaże to polecam Wam „Wszystko mam bardziej…”, a Autorowi gratuluję kolejnej ogromnie empatycznej i ukazującej człowieka i jego indywidualny świat pozycji.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

poniedziałek, 15 marca 2021

Którędy do happy endu? ;)


Krystyna Mirek zadebiutowała we wrześniu 2011 roku powieścią „Prom do Kopenhagi” i chociaż od tamtej pory minęło już blisko 10 lat to swoimi pięknymi historiami wciąż podbija kolejne czytelnicze serca, a stali czytelnicy z zapartym tchem czekają na jej kolejne opowieści.

Najnowsza powieść autorki zatytułowana jest „Gdzie jest happy end?” Jest to moje kolejne już spotkanie z twórczością tej pisarki i znowu zaliczam je do udanych, ponieważ miło spędziłam czas przy tej lekturze.

Główną bohaterką opowieści jest Liwia, która niebawem skończy 40 lat, kobieta samotnie wychowuje nastoletnią córkę Anię i mieszka wraz z nią w domu swoich rodziców – nieco apodyktycznej i mocno ułożonej życiowo Janiny oraz cichego i potulnego Ignacego.

Życie kobiety biegnie mocno utartym torem pomiędzy domem, wychowywaniem będącej u progu dorosłości Ani oraz monotonną pracą księgowej w korporacji. Domowa egzystencja również przebiega według utrwalonego latami schematu, ale do czasu…

Pewnego poranka matka Liwii otrzymuje tajemniczą przesyłkę w postaci kosza z jagodami, a ponieważ sytuacja powtarza się kilkakrotnie, a Janina zaczyna się zachowywać bardzo dziwnie to Liwia i Ania zaczynają snuć różnorodne podejrzenia.

W ten sposób uruchomiona zostaje lawina wydarzeń, która na zawsze odmienia życie bohaterów. Zaskakujące koleje losu doprowadzają bowiem 40-latkę do odkrycia prawdy o swoich korzeniach, okazuje się, że Ignacy nie jest jej biologicznym ojcem, a miłość między jej prawdziwymi rodzicami miała bardzo burzliwe dzieje.

Pośród wszystkich tych rodzinnych zawirowań Liwia wciąż poszukuje własnego szczęścia, swojego miejsca w otaczającej ją rzeczywistości oraz odwagi do spełniania marzeń. Czy znajdzie wszystko to, czego potrzebuje? Tego dowiecie się z lektury.

Jeśli jesteście ciekawi także tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Kim jest początkowo tajemniczy, biologiczny ojciec Liwii? oraz tego, jak wszyscy bohaterowie ułożą wzajemne relacje po „huraganie”, który przetoczył przez ich dotychczasowe, poukładane życie – pozostawiając za sobą trochę odpowiedzi, lecz znacznie więcej nowych pytań to koniecznie przeczytajcie tę powieść.

Książka ta jest niezwykle barwną i ciepłą opowieścią o rodzinie i międzyludzkich relacjach, o miłości, która ma bardzo wiele oblicz oraz o odwadze, by spełniać własne pragnienia i podążać za głosem serca. Autorka bardzo wyraźnie nakreśliła swoje postacie, ich uczucia oraz targające nimi emocje, a dzięki  metamorfozom, jakie przechodzą poszczególni bohaterowie stają się oni jeszcze bliżsi czytelnikom, którym tym łatwiej jest się z nimi utożsamić.

Ta historia uświadamia, że tak naprawdę zawsze wracamy do korzeni i chociaż dzieje się to na wiele sposobów i bardzo różnymi drogami to taka po prostu jest natura człowieka.

Zapraszam Was na poszukiwanie wraz z autorką i jej bohaterami odpowiedzi na będące tytułem powieści pytanie „Gdzie jest happy end?”

  * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 4 lutego 2021

Zagubienie zwyciężone przez miłość - bo każdy jest wyjątkowy!

Niezbyt często sięgam po literaturę poradnikową, gdyż należę do czytelników preferujących opowieści fabularne. Niemniej jednak, kiedy jakaś tematyka mnie zainteresuje to jestem skłonna przeczytać także poradnik.

Tak właśnie stało się w przypadku książki Melanie Dimmitt pt. „Wyjątkowi. Antidotum na lęki związane z wychowaniem dziecka z niepełnosprawnością”. Problematyka niniejszej publikacji jest mi w pewien sposób bliska, a oprócz tego urzekła mnie również jej nietypowa, lecz intrygująca okładka.

Autorka stworzyła „Wyjątkowych…” w oparciu o doświadczenia własne (jest mamą Arlo, który ma czterokończynowe porażenie mózgowe i zupełnie zdrowej Odette) oraz o rozmowy z wieloma innymi rodzicami i opiekunami dzieci z bardzo różnymi niepełnosprawnościami.

Co jednak ważniejsze nie jest to książka stricte o dzieciach zmagających się z chorobami, lecz o ich rodzicach/opiekunach i o tym, jak powinni oni dbać o samych siebie, własne potrzeby uczucia i emocje, aby jednocześnie móc należycie zadbać o swoje pociechy. Kwestie te bowiem są niezwykle istotne, ale niestety bardzo często pomijane w ferworze codzienności w obliczu ogólnie niełatwej sytuacji.

Ta dosyć nietypowa pozycja podzielona została na sześć części będących swego rodzaju odpowiednikami przechodzonych przez rodziców różnych faz, kiedy na świat przychodzi nietypowe dziecko. Każda z części zawiera w sobie podrozdziały, które są krótkie, ale ogromnie treściwe. Można w nich odnaleźć wiele wartościowych informacji na temat tego, jak na wielu różnych polach radzić sobie z niecodzienną sytuacją, w jakiej zapewne wielu ludzi się znajduje.

Melanie Dimmitt wraz ze swoimi rozmówcami dobitnie pokazuje, że życie z „wyjątkowymi” dziećmi, chociaż nie należy do najłatwiejszych, może być niesamowitą przygodą, która otwiera oczy na rzeczy i sprawy często w codziennym życiowym pędzie niedoceniane, a wręcz niedostrzegane.

Autorka nieco przybliża również jak działają systemy skierowane do osób potrzebujących różnorakiego wsparcia. Niestety na tle tego, co czytamy na temat innych państw analogiczne kwestie w naszym kraju wyglądają niestety delikatnie rzecz ujmując bardzo blado…

Jeśli macie ochotę na nietuzinkową lekturę, która jednym z Was przybliży świat widziany z nieco innej perspektywy, a innym być może pomoże się odnaleźć w tym, co ich (lub kogoś z rodziny/przyjaciół/znajomych etc.) spotkało i stanie się przysłowiowym światełkiem w egzystencjalnym tunelu to zachęcam Was bardzo do zapoznania się z niniejszym tytułem.

Odkryjcie „Wyjątkowych…”, a gwarantuję Wam, iż Wasze spojrzenie na świat oraz innych ludzi zmieni się diametralnie.

Polecam!

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 3 lutego 2021

"Oczekuj tego, co nieoczekiwane i bądź na to przygotowany..."


Piotr Liana zadebiutował w 2015 roku książką „Persona non grata”, po niespełna trzech latach oczekiwania, w roku 2018, w ręce czytelników trafiła druga powieść autora zatytułowana „Echo serca” i to właśnie wrażeniami po jej lekturze dziś chciałabym się z Wami podzielić.

Akcja tego thrillera psychologicznego dzieje się w moim rodzinnym Tarnowie tj. stosunkowo niewielkim mieście w Małopolsce oraz jego okolicach. Książka rozpoczyna się od znalezienia w jednej z tarnowskich dzielnic zwłok nastoletniej córki ordynatora oddziału kardiologii Krzysztofa Roty, Nina powieszona jest na charakterystycznej żółtej lince. Dodać należy, iż matka dziewczyny zginęła 10 lat wcześniej w wyniku zderzenia auta z pociągiem, Nina natomiast uszła z życiem z tamtej kraksy. Lekarz nie wierzy w samobójstwo córki i zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, a tymczasem jego stabilna jak dotąd zawodowa kariera również zaczyna chwiać się w posadach…

W związku ze śmiercią Niny Roty jednocześnie do akcji wkraczają komisarz Iwona Suda i jej współpracownicy, zwłaszcza, że giną kolejne nastolatki. Wszystkich łączy to, iż uczęszczają do tej samej prywatnej szkoły. W tej placówce uczy się również syn komisarz Sudy, którego zachowanie wzbudza w samotnie wychowującej go pani komisarz coraz więcej wątpliwości – instynkt matki, zaczyna walczyć z instynktem policjantki, a co z tego wyniknie dowiecie się podczas czytania książki.

Tymczasem w otoczeniu doktora Roty pojawia się tajemnicza Daniela Stein, wspiera ona Krzysztofa Rotę w jego prywatnych poczynaniach zarówno w kwestii wyjaśnienia spraw zawodowych, jak i tych mających związek ze śmiercią jego córki. Ale czy Daniela na pewno jest tak nieskazitelna, za jaką chce uchodzić? Tę i wiele innych ogromnie zagadkowych kwestii, które mnożą się na kartach tej wciągającej opowieści autor pozwoli Wam rozwikłać na blisko 550 zapisanych przez siebie stronach.

Piotr Liana ukazuje czytelnikom wielowątkową historię, w której motywy kryminalne i psychologiczne bardzo umiejętnie połączone są z opowieścią obyczajową. Losy bohaterów widniejących w książce są intrygujące i mocno zawiłe, a także splatają się ze sobą jak się finalnie okazuje na wiele zaskakujących sposobów. Jeśli macie ochotę przeczytać opowieść obyczajową z dreszczykiem i wieloma zagadkami prowadzącymi do absolutnie nieoczywistego zakończenia to „Echo serca” będzie strzałem w dziesiątkę.

Książkę tę mimo sporej objętości czyta się szybko, a że wciąga od pierwszych stron to bardzo trudno odłożyć ją w trakcie lektury. Autor w sposób bardzo plastyczny pokazuje bowiem meandry ludzkich powiązań oraz układy i układziki niewielkiego miasta. Oprócz tego nie można odmówić mu kreatywności w wodzeniu czytelnika za nos, bo gdy już wydaje nam się, że wszystko rozgryźliśmy, nagle okazuje się, że nic bardziej mylnego.

Polecam Wam lekturę „Echa serca”, gdyż z całą pewnością jest to powieść niezwykle interesująca. Łączy ona w sobie wiele gatunków i tematów, a połączenie to jest niesamowicie misterne i pochłaniające czytelnika.

Poznajcie zatem tajemnice ukryte w „Echu serca” i nie dajcie się zwieść pozorom, bo nic tu nie jest czarno-białe, opisani ludzie mają bardzo wiele twarzy.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *