Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kneipp. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kneipp. Pokaż wszystkie posty

piątek, 2 maja 2014

Rozliczenie kwietnia




Mini denko + mini zakupy = mini wpis



Słabo, słabo, słabo. Kwiecień to nie był mój miesiąc. Nie sprzyjał denkowaniu i zużywaniu zapasów. Całe szczęście i zakupów zbytnio mi nie przybyło. Mam nadzieję, że w maju wykończę więcej kosmetyków oraz próbek. Trzymajcie kciuki. 
A póki co zapraszam Was do obejrzenia moich kwietniowych zakupów i zużyć.




Biedna całość:

 
- Uroda - Melisa, pomadka do ust ochronna 
Towarzyszy mi od lat, wpis o niej tutaj.  
- Lorys - Krem nawilżający do włosów 
O "wężowym" efekcie na włosach pisałam tu.  
- The Body Shop - Kremowy peeling masło kakaowe 
Wpis wkrótce. 
- Garnier - Krem przeciwzmarszczkowo-ujędrniający na dzień 
- Garnier - Regenerujący krem na noc 
Oba kremy miałam już kilka razy, co jakiś czas do nich wracam. 
- Kneipp - Żel pod prysznic  czerwony mak i konopie 
Zapraszam na notkę o nim.  
- Próbki kremów - Go Cranberry, Vichy, Yves Rocher 
- Saszetkowa maseczka - Rival de Loop - nawilżająca








Zakupy: 

- Virtual - Nowoczesny fluid o przedłużonej trwałości Long Matt
 Bardzo szybko twarz zaczyna się po nim świecić, ale bardzo go lubię, ma kolor idealny dla takiego bladziocha jak ja.
- Avon - Woda perfumowana Fleur
Prezent, nie wiem jeszcze jak pachnie.
- Herbal Essence - 2w1 szampon i odżywka
Prezent od męża, kupiony w Norwegii.
- La Rossa - Pędzle do cieni 7551, 5267
- Rival de Loop - Maseczki: mleczno-miodowa i oliwkowa
O mleczno-miodowej wpis wkrótce.
- Wodne naklejki na paznokcie 
Wspólny zakup z siostrą.





Jak Wasze denka i zakupy z kwietnia?




 

 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Konopie myjące



Żel pod prysznic Kneipp
Czerwony mak i konopie



Żel, o którym dziś będzie mowa, sporo przeleżakował w zapasach. Poznanie się z nim ciągle odkładałam na później. 
Byłam niemal pewna, że nie polubię zapachu, że będę się z nim tylko męczyć. A jak było w rzeczywistości? Ciekawi? 
Zapraszam w takim razie do dalszej części wpisu.







Skład:
Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, PEG-18 Glyceryl Oleate/Cocoate, Parfum (Fragrance), PEG-40 Sorbitan Peroleate, Glyceryl Oleate, Papaver Orientale (Poppy) Seed Oil, Cannabis Sativa Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis 9Sweet Almond) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Olibanum, Limonene, Geraniol, 
Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Hexyl Cinnamal, Glycol Distearate, Hydroxypropyl Methylcellulose, PEG-14M, Silica, Tocopherol, 
CI 16255, CI 15985, CI 28440.



Opis producenta:


  
Działanie/Opinia: Żel ten to prezent od męża. Sama na pewno nie kupiłabym takiego połączenia zapachowego. Niemniej jednak cieszę się, że miałam okazję go używać. W kosmetyku zaskoczyło mnie niemal wszystko. Przede wszystkim zapach. 
Jest naprawdę wyjątkowy i niedający się porównać do żadnego innego. Poza tym jest bardzo intensywny, ale po zmyciu już prawie niewyczuwalny. Kolejnym zaskoczeniem jest jego barwa, równie intensywna jak i zapach. Żel (mimo SLS na drugim miejscu 
w składzie) naprawdę minimalnie się pieni, a właściwie to wcale. Gładko sunie po ciele nie wytwarzając piany. Może inaczej zachowywałby się na gąbce. Nie miałam okazji tego sprawdzić, bo nie używam jej. Skóra po użyciu tego żelu jest przyjemnie odświeżona i gładka. Kosmetyk nie wysuszył jej ani nie podrażnił. Całkiem miły przyjemniaczek z tego konopnego żelu. 
Świetne urozmaicenie po słodkich i bardzo kobiecych zapachach, których używałam do tej pory.





Opakowanie: Fioletowo-zielona tuba stawiana na otwarciu. Opakowanie wykonane jest z bardzo plastycznego tworzywa, 
które łatwo można naginać i ściskać w dłoni wyciskając żel do ostatniej kropli. Otwarcie typu klik z wgłębieniem na palec. 
Działa bez zarzutu, nie urywa się, nie łamie. W związku z tym, że jest to produkt kupiony w Niemczech, wszystkie napisy są właśnie w tym języku. Z tyłu znajduje się opis producenta, skład, pojemność, dane producenta, długość terminu przydatności po otwarciu.
 
Zapach: Niespotykany :) Dosyć mocny. Pachnie odrobinę męsko, ziołowo, ale przyjemnie.
 
Konsystencja: Żel ma kolor perłowej czerwieni. Jest średnio gęsty, dobrze lejący się z opakowania.








Pojemność: 200ml
Cena: prezent
Dostępność: internet 


Znacie kosmetyki Kneipp?
Jakie najbardziej oryginalne połączenie zapachowe 
gościło w Waszej łazience?


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Hej ho, hej ho, na zakupy by się szło



Przybyło w lipcu...


W lipcu przybyło mi trochę nowości, ale już nie w takich ilościach, jak w miesiącach poprzednich. Same moje zakupy nie są wielkie, jednak do mojej łazienki przybyło kosmetyków z wygranego rozdania i z mężowskich zakupów w Niemczech i Danii. Chętnych zapraszam na dalszą relację zdjęciowo-pisemną.



 Prawda, że niewiele kupiłam? :)  
Eveline - Krem do depilacji 
Isana - Krem do ciała z masłem shea i kakao 
N°36 - Peeling do stóp 
Cztery pory roku - Rozświetlający balsam do ciała 
Rival de Loop - Maseczka pod oczy 
Gliss Kur - Natychmiastowa terapia - włosy suche i zniszczone 
Frotto - Chusteczki nawilżane






 Mężowskie zakupy duńsko-niemieckie:
Kneipp - Żel pod prysznic - Czerwony mak i konopie ;D
Fenjal - Żel peelingujący
Elida - Balsam do włosów
Hand san - Krem do rąk
Florena - Krem do rąk
Sante - Balsam do ciała




 Dalsza część mężowskich zakupów: 
Litamin- Sól do kąpieli 
Schaebens - Maseczki do twarzy






 Wygrana w rozdaniu u Czarnulki, do której serdecznie Was zapraszam.  






Jak Wasze nowości?
Poszalałyście w drogeriach czy omijałyście je szerokim łukiem?