Wishlista - rozliczenie
Pamiętacie mój wishlistowy wpis? W czerwcu opublikowałam swoje zachciankowe kosmetyki. Teraz pora na rozliczenie. Marzyła mi się wtedy paletka Sleek (jakakolwiek hihi), kosmetyki Farmony z serii Tutti Frutti, lakiery piaskowe Pierre Rene, maseczki Noni Care i kosmetyki Balei (dużo Balei). Co udało mi się kupić, przetestować, sprawdzić?
Źródła - Sleek, Farmona, Pierre Rene, Noni Care, Balea.
Lakierów piaskowych Pierre Rene nie udało mi się znaleźć stacjonarnie. W Drogeriach Natura ich nie widziałam, w innych, mniejszych drogeriach również nie. Nie chciałam kupować przez internet, więc kupiłam sobie inne - Wibo o numerze 3, Wibo numer 2, Paese czerwień 328, My Secret fiolet o numerze 174. A tak prezentowały się na paznokciach:
Paletki Sleek nie dane było mi jeszcze poznać, a to za sprawą prezentu od siostry, czyli paletki Mua Glitter Ball. Urzekła mnie do tego stopnia, że na chwilę zapomniałam o sleekowej zachciance.
Maseczki Noni Care udało mi się kupić w trzech wersjach - regenerującej, nawilżającej i oczyszczającej. Niestety z wersją regenerującą moja twarz nie polubiła się, co możecie przeczytać. Kolejnych nie mam ochoty już sprawdzać więc pewnie po terminie ważności wylądują w denku.
Z niemieckiej Balei miałam okazję używać tylko dwóch kosmetyków - kremu antycellulitowego i odżywkę nabłyszczającą.
Balei mam niedosyt. Chętnie sprawdziłabym jeszcze jakiś peeling, szampon czy krem do rąk.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkfEmPgngLdMYbR95HBdyzxot6FG7Y1-YZIttF99p3F3pKfdteLFmGqBOQ6_1Y9q_Vs8FtjE83YDQQQW3fvgaFf6Z-hkDyya6BGUOB1XdpRQxtekC3UvuIp6zMk9ne8t3ihI6UY2Pmv99U/s1600/lakiery+piaskowe.jpg)
Kolekcja Farmony Tutti Frutti również mi się zamarzyła. Urzekły mnie ciekawe połączenia zapachowe. Od czasu opublikowania wishlisty udało mi się przetestować peelingi: cukrowy o zapachu wiśni i porzeczki, mniejszą wersję melonowo-arbuzową oraz jeżynowo-malinową.
Paletki Sleek nie dane było mi jeszcze poznać, a to za sprawą prezentu od siostry, czyli paletki Mua Glitter Ball. Urzekła mnie do tego stopnia, że na chwilę zapomniałam o sleekowej zachciance.
Maseczki Noni Care udało mi się kupić w trzech wersjach - regenerującej, nawilżającej i oczyszczającej. Niestety z wersją regenerującą moja twarz nie polubiła się, co możecie przeczytać. Kolejnych nie mam ochoty już sprawdzać więc pewnie po terminie ważności wylądują w denku.
Z niemieckiej Balei miałam okazję używać tylko dwóch kosmetyków - kremu antycellulitowego i odżywkę nabłyszczającą.
Balei mam niedosyt. Chętnie sprawdziłabym jeszcze jakiś peeling, szampon czy krem do rąk.
Kolejna wishlista jest w trakcie powstawania. Podejrzewam, że będzie obfitsza w ilość marek, które chętnie bym widziała
w swojej łazience.
Udaje się Wam zrealizować swoje wishlisty?
Co na nich macie?