Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do włosów. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 września 2013

Perfumowany balsam do włosów



Duńska Elida dla włosów



Jakiś czas temu dostałam od Męża perfumowany balsam do włosów marki Elida, który przywędrował do mnie aż z Danii. Bardzo lubię testować kosmetyki zagraniczne, takie, których u nas nie ma lub są bardzo słabo dostępne. Takiego specyfiku do włosów nie miałam jeszcze okazji używać, więc gdy tylko zużyłam swoje ówczesne zapasy odżywkowe, ochoczo wzięłam się za testowanie tego cudaczka. Jeśli jesteście ciekawi tego produktu, zapraszam na dalszy wpis.


Opis producenta:
(dla znających język duński)

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethiconol, PEG-150 Distearate, TEA-Dodecylbenzenesulfonate, Lactic Acid, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Parfum, BHT, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, Methylchloroisothiazolinone, Methylsothiazolinone, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, CI 16255, CI 42051.


Działanie/Opinia: Hmmm, przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, iż takie kosmetyki istnieją. O perfumowanym balsamie do ciała słyszałam, ale do włosów już niekoniecznie. Miałam tylko nadzieję, że balsam będzie miał przyjemny zapach, a nie że będzie to jakiś śmierdziuszek ;) Zapach mnie nie rozczarował, był bardzo przyjemny, aczkolwiek nienachalny. Ot taki, w sam raz umilacz podczas mycia włosów. Balsam używałam na dwa sposoby. Tradycyjnie na mokre, umyte włosy, ale też na suche, przed myciem (jako pierwsze O w metodzie OMO). Często też zmywałam nim olejki (Kitoko i łopianowy z GP). W każdej metodzie spisał się doskonale. Po wysuszeniu włosy są miękkie, przyjemne w dotyku, łatwe do rozczesania. Nie plączą się, są wygładzone, także same plusy. Minusów na szczęście nie uświadczyłam. Balsam nie obciążył włosów, nie sprawił, że szybciej stawały się nieświeże oraz nie podrażnił mi skóry głowy. Szkoda, że w Polsce nie jest dostęny bo chętnie zaopatrzyłabym się w kolejne opakowanie.



Opakowanie: Wąska (idealna do ręki) zaokrąglona u góry plastikowa buteleczka. Co mnie w niej urzekło, to to, że boki ma wyprofilowane idealnie do dłoni. Z jednej strony wcięcie jest wyżej (tu, gdzie zwykle trzymamy opakowanie palcami), a z drugiej strony wgłębienie jest niżej (tu, gdzie kciuk łączy się z dłonią). Wcięcia idealnie widoczne są na pierwszym zdjęciu. Opakowanie jest w kolorze bardzo jasnego fioletu, z ciemniejszą zakrętką, na której stawiamy kosmetyk. Bardzo lubię takie rozwiązanie, ponieważ balsam swobodnie spływa sobie w dół ułatwiając użycie. Butelka niestety nie jest przezroczysta, więc nie możemy kontrolować stopnia zużycia. Otwarcie to mała klapka z wgłębieniem na palec. Otwór odpowiedniej wielkości, dzięki któremu nie przelewamy niepotrzebnie zawartości. Ten, który wystaje na zewnątrz wydaje się ogromny. Na szczęście z drugiej strony jest zwężenie. 
Przód i tył zajmują naklejki, bardzo solidne. Ani woda, ani ręce w odżywce nie spowodowały, że stały się napęczniałe, czy zaczęły się odklejać. Z tyłu znajdują się ważne informacje - opis (po duńsku), skład produktu, pojemność i dane producenta. Cała szata graficzna jest niezwykle elegancka i nienachalna.



Zapach: Bardzo przyjemny dla nosa, lekko słodki, bez alkoholowej nuty. Zapach bardziej intensywny niż zwykłych odżywek czy balsamów (wszak to balsam perfumowany). Wyczuwalny podczas całego procesu aplikacji i oczekiwania przed spłukaniem. 
Po spłukaniu niestety ulatnia się.

Konsystencja: Kremowo-biały, lekki i puszysty balsam, o odpowiedniej konsystencji, dzięki czemu  nie spływa z dłoni, 
ani z włosów. Bardzo łatwo rozprowadza się go na włosach, zarówno mokrych, jak i suchych.




Pojemność: 200ml
Cena: nieznana, balsam był prezentem
Dostępność: kupiony w większym markecie w Danii.