Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marionnaud. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marionnaud. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 kwietnia 2014

I kolejne zapasy...



Zakupowy marzec



Na początku miesiaca wydawało mi się, że marzec nie będzie obfitował aż tak w zakupy kosmetyczne. Sama nie wiem, 
kiedy to wszystko wpadło do moich wirtualnych koszyków. No nic, stało się i już. Rozpaczać nie będę ;) Liczę na to, że kwiecień będzie już dożo skromniejszy. Ale o tym przekonamy się za jakiś czas. Póki co, zapraszam na wpis o marcowych 
zakupach i wygranej.




- Balea - Odżywka do włosów mango i aloes
- Balea - Szampon do włosów mango i aloes
- Balea - Kremowy żel pod prysznic, mandarynka
- Balea - Żel pod prysznic Diamententraum (edycja limitowana)
- Balea - Mydło w płynie Diamententraum (edycja limitowana).
 
Wszystkie kosmetyki mają piękne zapachy. Nie mogę się już doczekać pierwszych użyć. 
Za pomoc w ich zakupie dziękuję miłej duszyczce i jej mężowi oraz mojej siostrze za ich przywiezienie.




 
- Dabur - Olej musztardowy
- KTC - Woda różana
- Love2Mix Organic - Regenerujący szampon z efektem laminowania
- Bell - Tusz do rzęs push up
- Joanna - Kawowy peeling myjący (prezent od siostry)
- The Body Shop - Krem do rąk z wit. E
 
 
 
 
 
- Tokalon, Balea, Marrionaud, Avon - Maseczki peel off
(Oddała mi je siostra, gdyż mają składnik podrażniający jej skórę)
- Marion - Krystaliczne płatki na okolice ust
(Prezent od siostry będący efektem mojego marudzenia na pogłębiającą się w ostatnim czasie  zmarszczkę mimiczną)
- Wibo - Bibułki matujące
(W końcu udało mi się je dostać, a już myślałam, że jest to produkt-widmo)
 
 
 
 
- Bania Agafii - Maska - balsam do włosów - stałoałtajska. Intensywna regeneracja.
Maska ta to wygrana w konkursie u Sariny 
Aktualnie używanej przeze mnie "wężowej" maski Lorys zostałona jedno użycie, więc w najbliższym czasie będę mogła poznać działanie tego rosyjskiego cudeńka. Mam nadzieję, że moim włosom bardzo przypadnie do gustu.
 
 
 
 
 
A jakie rzeczy Wy ostatnio kupiliście?
A może coś wygraliście?
 
 
 
 
  



środa, 25 września 2013

W poszukiwaniu ideału cz. III


Akcja: Szukamy maseczki idealnej...
SYX - Odżywcza maseczka czekoladowa


Pamiętacie maseczkową akcję Karoliny? Tak się ucieszyłam, gdy akcja ruszyła. Miałam ambitne plany pozbyć się choć części moich saszetkowych zapasów (chętnych do obejrzenia moich zbiorów zapraszam kilka postów wstecz). Niestety, ostatnia maseczka (Noni Care) i to, jak moja skóra na nią zareagowała, skutecznie zniechęciła mnie do dalszego poszukiwania tej jedynej. Na jakiś czas porzuciłam jakiekolwiek myśli o tym, aby wysmarować czymś buzię. Nie chciałam powtórki z rozrywki, więc akcję niestety odpuściłam sobie na jakiś czas. Dziś nadszedł ten dzień, dzień, w którym wracam do zużywania moich saszetkowych maseczek. Jeśli jesteście ciekawi czekoladowej maseczki, zapraszam na dalszy wpis.




Opis producenta:
Odżywcza maseczka do twarzy. Stosuj na oczyszczoną , osuszoną skórę. Nałóż na skórę twarzy i szyi omijając okolice oczu i ust. Pozostaw maksymalnie na 20 minut. Zmyj wodą. Stosuj raz w tygodniu. Unikaj kontaktu z oczami. Jeżeli jednak produkt dostanie się do oczu przemyj je obficie wodą. Nie stosować na podrażnioną bądź uszkodzoną skórę.


Skład:
Aqua, Kaolin, Illite, Bentonite, Glyceryl Stearate Se, Glycerin, Theobroma Cacao Seed Butter, Butyrospermium Parkii Butter, Parfum, Theobroma Cacao Fruit Powder, Propylene Glycol, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Phenoxyethanol, CI 77491, CI 77499, CI 77492.

 
Działanie/Opinia: Aplikacja nie należy do zbyt przyjemnych, no chyba, że ktoś lubi mieć całe dłonie upaćkane w maseczce, do tego umazane opakowanie oraz zlew. Wolę, gdy specyfik jest w krótszej saszetce. Maseczka, jak zapewnia producent, jest odżywcza, ale po działaniu powiedziałabym, że zachowuje się bardziej jak oczyszczająca. Po chwili od nałożenia jej na twarz zaczęło się szczypanie, na początku delikatne, po kilku minutach bardziej intensywne i nieprzyjemne. Miałam ochotę od razu ją zmyć, gdyż podobnie moja skóra zareagowała przy nieszczęsnej Noni Care. Oprócz szczypania czuć było również przyjemne chłodzenie, które utrzymało się jeszcze przez kilkanaście minut po zmyciu. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Po zmyciu, twarz przez chwilę była delikatnie zaczerwieniona. Potem ukazała mi się buzia ładnie rozjaśniona, gładsza i matowa.




Opakowanie: Maseczka zamknięta jest w dosyć sporym podłużnym opakowaniu w kolorze (a jakże) czekoladowo-brązowym. Z saszetka kusi zdjęcie kawałków czekolady, jestem niemal pewna, że właśnie to skusiło mnie do jej zakupu ;) U góry znajdują się wcięcia pomocne przy otwarciu (ja, jak zwykle ich nie zauważyłam). Cały tył zadrukowany jest opisem w dziewięciu językach. Jednak ten tekst to nie opis spodziewanych efektów, a bardziej wytyczne stosowania. Na opakowaniu znajdziemy jeszcze skład, dane producenta i datę ważności.




Zapach: Gorzkiej czekolady i kakao, wiernie oddany, bardzo apetyczny. Bez żadnej alkoholowej, czy sztucznej nuty. Aż szkoda, że maseczka nie jest jadalna. Po nałożeniu na twarz cały czas wyczuwalny. Po zmyciu czuć go jeszcze jakiś czas.

Konsystencja: Maseczka ma formę gęstego czekoladowego kremu w kolorze mlecznej czekolady. Po nałożeniu delikatnie zastyga. Zmywanie pochłania trochę energii.






Pojemność: 10ml
Cena: 5,90zł
Dostępność: Marionnaud.




czwartek, 15 sierpnia 2013

A wyszłam tylko po suszarkę...


Zakupy, hej zakupy


Z racji tego, że moja suszarka do włosów odmówiła posłuszeństwa, musiałam udać się po zakup drugiej. Wybrałam się do centrum handlowego, gdzie po zakupie suszarki udałam się do hipermarketu na dział z kosmetykami. I dobrze zrobiłam bo dostałam tam kilka rzeczy, które w drogeriach, które odwiedzam, nie są dostępne. Oczywiście nie mogłam oprzeć się pokusie i kupiłam kilka kosmetyków ;) Oprócz tego wstąpiłam również do Marionnaud i The Body Shop. Oczywiście oba te miejsca opuściłam z kilkoma drobiazgami. Byłabym po tych zakupach pojechała już do domu, gdyby nie to, że naprzeciw tego centrum handlowego jest... 
drugie centrum handlowe. Jak mogłabym opuścić taką okazję i nie wstąpić tam do Hebe? Z Hebe wyszłam również z drobiazgami. Jeśli jesteście ciekawi, co kupiłam oprócz suszarki, zapraszam do dalszej części notki. 


 
- kremy do depilacji (Joanna, Bielenda) - Carrefour 
- balsam do ciała Cztery Pory Roku - Carrefour   
- peeling do stóp Bielenda - Carrefour 
- maseczka drozdżowa Soraya - Carrefour



- maska do włosów o zapachu arganu Kallos - Hebe 
- maseczki Purederm - Hebe 
- maseczka + próbka truskawkowego balsamu do ciała - The Body Shop 
- maseczki - Marionnaud




Tak jak widać znów poszalałam maseczkowo. To już chyba naprawdę szaleństwo. Sama nie wiem, kiedy ja je wszystkie zużyję? Ostatnio też lubuję się w zakupie coraz to nowych peelingów do stóp ;) Skoro jesteśmy przy zakupach pokażę również te zrobione wspólnie z siostrą podczas weekendowego wypadu do rodziców.


- płyn do higieny intymnej Joanna - Drogeria Sekret Urody 
- peeling do stóp Paloma - Drogeria Sekret Urody 
- oczyszczające płatki na nos Marion - Drogeria Sekret Urody 
- peelingi Tutti Frutti Farmona - Drogeria Natura 
- lakier do paznokci czerwony nr 204 Astor - Drogeria Natura 
- puder i podkład w kompakcie 2w1 Essence - Drogeria Natura 
- peeling do stóp Evree - Drogeria Natura 
- chusteczki samoopalające Dax, Kolastyna - Rossmann 
- maski i szampony do włosów (saszetki) Celia - mała osiedlowa drogeria


A to już zakupy najnowsze:
 - kremy do depilacji Joanna - Rossmann
- maski do włosów Schwarzkopf - Rossmann
- naklejki na paznokcie - Sunny Nails
- peelingi myjące Joanna - Biedronka
- lakiery do paznokci nr 811, 802, 759 Eveline - Biedronka
- zmywacze do paznokci w płatkach Ferity - Biedronka





A jak Wasze kosmetyczne zakupy sierpnia?
Dałyście się skusić wszędobylskim promocjom?